
Papua-Nowa Gwinea to kraj o niezwykłym bogactwie kulturowym i przyrodniczym, ale także o licznych wyzwaniach, szczególnie w dziedzinie edukacji. Misjonarki salezjańskie od lat wspierają rozwój edukacji w tym kraju, tworząc przestrzeń, w której młodzi ludzie mogą zdobywać wiedzę i umiejętności potrzebne do zmiany swojego życia.
Dostęp do edukacji – dobro luksusowe
W teorii edukacja w Papui-Nowej Gwinei jest dostępna dla wszystkich, jednak w wielu rejonach wciąż nie jest powszechna i obecny jest wysoki wskaźnik analfabetyzmu. Ubóstwo sprawia, iż wiele rodzin nie może pozwolić sobie na wysłanie dzieci do szkoły. W miastach dzieci mają łatwiejszy dostęp do szkół, ale na wsiach to już duże wyzwanie. Jak mówi nam Lucy, młoda kobieta pracująca z salezjanami: około 80% ludności Papui Nowej Gwinei mieszka na obszarach wiejskich – w prowincjach takich jak East New Britain, Kokopo i wielu odległych społecznościach – gdzie dostęp do szkół jest ograniczony. Dzieci często muszą pokonywać duże odległości, nie tylko lądem ale i łodziami, aby dotrzeć na lekcje, w porze deszczowej bywa to wręcz niemożliwe lub, co gorsza, całkowicie rezygnują z edukacji.
Choć szkoły są „bezpłatne”, to i tak trzeba płacić za mundurki, podręczniki czy egzaminy. Wiele rodzin po prostu nie ma na to środków. Jeszcze trudniej jest w szkołach średnich – wiele dzieci musi przerwać naukę, bo ich rodzice nie są w stanie pokryć kosztów. „Często widzę dziewczęta, które bardzo chcą się uczyć, ale ich sytuacja finansowa im na to nie pozwala. To smutne, ale jednocześnie motywuje nas do pracy” – opowiada misjonarka, s. Jolanta Kosińska.
Wiele szkół działa na zasadzie internatów, ale brak jedzenia i podstawowych warunków higienicznych wpływa na frekwencję uczniów.
Siostry na straży edukacji
„Największym wyzwaniem jest to, iż wielu uczniów, szczególnie dziewcząt, nie kończy edukacji, ponieważ są zmuszane do pracy w domu lub wydawane za mąż w młodym wieku” – mówi s. Jolanta. „Naszą misją jest nie tylko nauczać, ale także pokazywać rodzinom, jak wielką wartość ma edukacja i jak może zmienić życie ich dzieci”.
Siostry salezjanki pracują w szkołach podstawowych, średnich. Prowadzą kursy zawodowe w Port Moresby i kursy szycia, gotowania i robienia na drutach w Tapo. „Zdarza się, iż nie czujemy wielkiego wsparcia, ale rodzice, mimo iż często sami nie mieli szansy na edukację, wiedzą, jak ważna jest dla ich dzieci. Niektórzy pomagają, jak mogą – budują ławki, dostarczają drewno na remonty, dbają o teren szkoły. przez cały czas jednak spotykamy się z przekonaniem, iż dziewczynki nie muszą się uczyć, bo ich miejsce jest w domu. Walczymy z tym, pokazując, jak edukacja może zmienić życie. Kiedy widzę dziewczynę, której groziło małżeństwo w wieku 15 lat, a teraz studiuje i chce zostać nauczycielką, wiem, iż to, co robimy, ma sens”. – mówi siostra Jolanta. Nierówność płci w dostępie do edukacji zwłaszcza w odległych wioskach, gdzie tradycja nie sprzyja edukacji dziewcząt również zauważa Lucy: „Dziewczęta i młode kobiety napotykają również dodatkowe bariery wynikające z oczekiwań kulturowych i obowiązków domowych, które ograniczają ich możliwości edukacyjne.”


Brak materiałów dydaktycznych
„W wielu szkołach brakuje również podstawowej infrastruktury – sal, bibliotek, laboratoriów – oraz niezbędnych materiałów dydaktycznych, takich jak podręczniki. Ograniczenia te znacząco wpływają na wyniki uczniów w nauce. – wspomina Lucy. „Musimy być bardzo kreatywni. Sami tworzymy materiały (od szkoły podstawowej do kolegium), kopiujemy je, drukujemy, kiedy tylko mamy taką możliwość. Gdy mamy dostęp do internetu, pobieramy i udostępniamy uczniom najważniejsze treści. Współpracujemy też z organizacjami charytatywnymi, które pomagają nam zdobywać książki, przybory szkolne i sprzęt” – opowiada misjonarka. „Stawiamy na naukę praktyczną – jeżeli uczymy gotowania, to od razu gotujemy, jeżeli szycia – to dziewczęta szyją rzeczy, które potem mogą sprzedać lub wykorzystać w domu. Mimo trudności w naszej pracy jest też mnóstwo małych radości. Widzę dziewczęta, które po siódmej albo ósmej klasie nie widziały dla siebie wielu szans, a dziś w naszym domu zdobywają nowe umiejętności i marzą o lepszym życiu. Może nie zawsze słyszymy podziękowania, ale widzimy w ich oczach nadzieję – a to dla nas największa nagroda. Dlatego, mimo przeszkód, nie tracimy wiary i robimy wszystko, by dać tym ludziom lepszą przyszłość”.
Inne trudności
Codziennie mierzymy się z wieloma problemami – brak podręczników, niewystarczająca liczba nauczycieli, kiepskie warunki lokalowe. Często musimy radzić sobie bez podstawowych rzeczy, jak kreda czy prąd. Problemem są też finanse – nasze szkoły i ośrodki utrzymują się głównie z darowizn, a te nie zawsze są pewne. Istnieją również bariery kulturowe – w niektórych rodzinach edukacja dziewcząt nie jest priorytetem. Walczymy z tym, rozmawiając i tłumacząc. Kiedy udaje nam się przekonać rodziców, by pozwolili córce kontynuować naukę, wiemy, iż nasza misja przynosi efekty.
Pokonywanie kulturowych barier to proces bardzo powolny, ale przynoszący efekty. Codziennie uczymy się cierpliwości i robimy swoje, nie tylko czekamy na efekty. My siejemy, a Ktoś Inny daje wzrost.
Różnice pomiędzy wsią a miastem
Różnice są ogromne. W miastach szkoły są lepiej wyposażone, nauczyciele mają lepsze kwalifikacje, a uczniowie mają dostęp do internetu i prądu. Na wsiach to zupełnie inna rzeczywistość. Często brakuje choćby podstawowych materiałów, nie mówiąc już o ławkach czy tablicach. Zdarza się, iż dzieci uczą się w prowizorycznych budynkach, bez światła i bieżącej wody. Niektóre nie kończą szkoły, bo muszą pomagać rodzinie w gospodarstwie.
Podobnie sytuację na wsiach opisuje Lucy: „Na obszarach wiejskich niedobór nauczycieli skutkuje przepełnionymi klasami i ograniczoną indywidualną uwagą. Wielu nauczycielom brakuje odpowiedniego przeszkolenia, co prowadzi do obniżenia standardów nauczania i nieefektywnego środowiska nauki. Uczniowie często porzucają szkołę z powodu trudności finansowych, utraty zainteresowania lub obowiązków rodzinnych. Wskaźnik przechodzenia ze szkoły podstawowej do średniej pozostaje niski, a wielu uczniów nie jest w stanie zdać egzaminów krajowych z powodu słabego przygotowania. Dla większości uczniów na obszarach wiejskich perspektywa osiągnięcia wyższego wykształcenia jest bardzo nikła.
S. Jolanta dodaje, iż dzieci ze szkoły podstawowej w Tapo, w której pracują siostry, nie zawsze mają ze sobą coś do jedzenia. W szkole nie ma wody, toalety są bardzo prymitywne.


Siła edukacji zawodowej
Jednym z kluczowych elementów działalności misyjnej w Papui-Nowej Gwinei są kursy zawodowe, szczególnie te skierowane do młodych kobiet. W społeczeństwie, w którym rola kobiety często ogranicza się do obowiązków domowych, zdobycie zawodu daje im szansę na niezależność i lepsze życie.
„Widzimy, jak dziewczęta, które jeszcze kilka lat temu nie miały żadnych perspektyw, dzisiaj prowadzą własne małe biznesy – szyją ubrania, pieką chleb, pracują jako fryzjerki” – opowiada jedna z misjonarek. „To dla nas największa nagroda – widzieć, jak edukacja daje im siłę i wiarę w siebie”.
Przyszłość edukacji w Papui-Nowej Gwinei
Mimo trudnych warunków, edukacja w Papui-Nowej Gwinei się rozwija, a rola misji salezjańskich jest w tym nieoceniona. Każda szkoła, każdy kurs i każda lekcja to krok w stronę lepszej przyszłości dla dzieci i młodzieży, którzy dzięki zdobytej wiedzy mogą przełamać krąg ubóstwa.
„Naszym marzeniem jest, aby każde dziecko miało dostęp do nauki” – podkreśla jedna z sióstr. „Bo edukacja to klucz do zmiany – nie tylko dla jednostek, ale dla całych społeczności”.
„Młodzi marzą o zawodach, które dadzą im lepszą przyszłość – nauczyciel, pielęgniarka, urzędnik. Niektórzy chcą zostać pilotami, lekarzami, inżynierami, ale często brakuje im środków na dalszą naukę. Dorośli z kolei szukają praktycznych umiejętności, które pozwolą im zarabiać od razu. Dlatego w naszym centrum uczymy gotowania, krawiectwa, robienia na drutach – dla wielu kobiet to szansa na niezależność finansową.
Pamiętam, jak jedna z kursantek powiedziała do siostry Yen, swojej nauczycielki szycia: „Siostro, dzięki temu, czego się tu nauczyłam, mogłam kupić zeszyty dla moich dzieci.” Takie chwile dają nam motywację do dalszej pracy”.
„Pomimo wyzwań, edukacja pozostaje światłem nadziei dla wielu dzieci w Papui-Nowej Gwinei. Wysiłki międzynarodowych organizacji i fundacji pomagają zmieniać tę rzeczywistość. Jestem głęboko wdzięczna Polakom za wspieranie tej sprawy i dążenie do poprawy życia w miejscu tak odległym od naszego własnego. Każde dziecko zasługuje na możliwość nauki, rozwoju i budowania lepszej przyszłości. Chociaż wyzwania pozostają, postęp jest widoczny i wierzę, iż zmierzamy we adekwatnym kierunku. Jesteśmy szczególnie wdzięczni za oddanych misjonarzy, takich jak s. Jolanta i wielu innych, którzy poświęcają swoje życie wspieraniu edukacji w naszym kraju.” – z wdzięcznością mówi Lucy.
Papua-Nowa Gwinea to kraj pełen wyzwań, ale także nadziei. Dzięki pracy misjonarek coraz więcej dzieci może się uczyć, rozwijać i marzyć o lepszym jutrze. A to dopiero początek zmian.
WESPRZYJ KURSY DLA KOBIET PROWADZONE PRZEZ SALEZJANKI W KOKOPO. ZAJRZYJ NA STRONĘ KAMPANII „ŚWIATŁO DLA PAPUI”








