– Jaka jest dziś kondycja Kościoła katolickiego w naszym kraju?
– To jest Kościół, który od przełomu 1989 i 1990 roku do dzisiaj nie odnalazł swojego miejsca w nowej rzeczywistości. Mam na myśli dyskurs publiczny, aktywność społeczną i przede wszystkim niedostosowanie działalności duszpasterskiej do nowych czasów, nowych, zmieniających się wyzwań.
– Rozłóżmy to na czynniki pierwsze.
– Kiedy mówię o nieodnalezieniu miejsca na arenie publicznej, to mam na myśli niedostosowanie do warunków państwa demokratycznego i pluralistycznego społeczeństwa. Cały czas Kościół w Polsce cierpi na przekonanie, iż powinien być instytucją dominującą, decydującą o tym, jaki ma być wzorcowy, obowiązujący kształt życia społecznego. Kolejna sprawa to angażowanie się w sferę polityki. Widać to szczególnie w latach wyborów. Niedługo czekają nas wybory prezydenckie i raz po raz pojawiają się różnego rodzaju wyskoki. Ostatnia to „katolicy murem za Nawrockim”.
– Ale to akcja PiS, nie Episkopatu.
– PiS bardzo instrumentalnie traktuje wspólnotę Kościoła, wiernych i sprowadza ich do grupy popierającej jednego z kandydatów, a tego nie wolno robić. Nie można redukować wspólnoty Kościoła do jednej opcji politycznej, bo wiadomo, iż katolicy mają różne poglądy.