Obecność – Listy z Wyspy

misjesalezjanie.pl 6 godzin temu

List z Wysypy – środa, 9 kwietnia 2025

Obecność

Przygotowania do sobotniego zakończenia kursów idą pełną parą. Siostra Yen pozostało z naszymi kursantkami. Słyszę jak zastanawiają się głośno nad przygotowaniem ozdób z liści palmowych, czy będą pasowały do ich nowych “mary blaus”. Siostra Yen opowiadała, iż jedna z dziewczyn – Rita – zrobiła próbę swojego wystąpienia i niemal się popłakała z emocji. „Nigdy nie mówiłam przed tyloma ludźmi” – powiedziała. U nas mają szansę nie tylko nauczyć się gotować coś nowego czy szyć lub robić na drutach, ale pokonując własną nieśmiałość mogą inspirować inne kobiety i dziewczyny. Każda z nich uczy się wierzyć w siebie, w swoje odkrywane możliwości – a ja i moje siostry mamy euforia patrzeć, jak się zmieniają. Dla nich najważniejszy będzie moment, kiedy dostaną certyfikat. Ten kawałek papieru, który dla świata może nic nie znaczy, a dla nich jest symbolem nowego początku.

Środa wieczór, Tapo. Siedzę przed wejściem do naszego domu otoczona naszymi czterema psami (Browni, Lucky, Nera i Budy), to nasi strażnicy. Jest już późno. Tylko pojedyncze solarne światła migoczą przy domu proboszcza, a wieczorne dźwięki powoli cichną – dzieci nauczycieli, którzy mieszkają niedaleko nas, wróciły już do domów, ogniska dogasają. Wiatr niesie zapach ziemi i drewna, a gdzieś z daleka dochodzi jeszcze śpiew kogoś, kto nuci pieśń do Matki Bożej ”Maria o mama, you mama bilong Jisas”. To ten moment dnia, który najbardziej lubię – kiedy wszystko zwalnia, a serce ma wreszcie przestrzeń, by słuchać. Dziś, po rozmowie ze spotkaną po raz pierwszy kobietą, Cathy, dużo myślałam o obecności. Takiej zwyczajnej, cichej, ale jakże ważnej. Myślę o tym, jak Pan Bóg jest z nami właśnie w taki sposób – nie nachalnie, nie spektakularnie. Po prostu jest. W moich siostrach, w śmiechu dzieci, w trudzie kobiety, która z dumą pokazuje swój pierwszy bilum. Jak daleko mi do tego by być jak On. Nie tylko działać, organizować, uczyć… ale po prostu być. Przy nich. Dla nich. Z nimi. Z Nim i dla Niego… Bo to właśnie ta obecność ma największą moc. Patrzę na moje siostry z Wietnamu, Yen and Duyen, jak potrafią usiąść obok naszych kursantek, szczególnie tych, które są w naszym “internacie”, posłuchać historii życia, popatrzeć z aprobatą na efekty szydełkowania, podzielić się przepisem albo… po prostu posiedzieć razem przed zakończeniem kursu.

Zbliżająca się niedziela to już Niedziela Palmowa, parafianie wspólnie planują liturgię – będzie procesja z palmami, pieśni w języku tok pisin i kuanua, bo Wielki Tydzień jest istotny dla katolików w Papui. W tej ciszy wieczoru, patrzę na wszystko z wdzięcznością. I modlę się, żeby moja obecność tutaj była jak obecność Boga – cicha, pełna dobroci, wspierająca. Żeby każda z naszych dziewczyn i kobiet mogła poczuć się ważna. Kochana. Widziana.

Dobranoc, Panie. Dziękuję za ten dzień. Za Twoją obecność – i za to, iż uczysz mnie i codziennie dajesz siłę, jak być tu z nimi, tak jak Ty jesteś z nami.

S. Jolanta Kosińska
Kokopo, Papua-Nowa Gwinea

WESPRZYJ KURSY DLA KOBIET PROWADZONE PRZEZ SALEZJANKI W KOKOPO. ZAJRZYJ NA STRONĘ KAMPANII „ŚWIATŁO DLA PAPUI”

Idź do oryginalnego materiału