W IV kwartale 2024 r. co drugi niepełnoletni internauta miał kontakt z treściami erotycznymi – wynika z opublikowanego dziś pierwszego w Polsce raportu dotyczącego obecności dzieci i młodzieży w internecie.
Wyniki badań zawarte w przedstawionym dziś w Sejmie opracowaniu „Internet dzieci. Raport z monitoringu obecności dzieci i młodzieży w internecie” dają obraz skali oraz rodzajów aktywności dzieci i młodzieży w internecie. Znalazły się w nim także analiza i ocena regulacji prawnych, które powinny chronić małoletnich w sieci.
„Ile dzieci w grudniu [2024 r.] odwiedziło serwisy pornograficzne?” – pyta Magdalena Bigaj, założycielka i prezeska Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa oraz współtwórczyni raportu. I odpowiada: „Ponieważ firmy technologiczne nie mogą się doliczyć, zrobiliśmy to za nie”.
Raport rozprawia się przede wszystkim z mitem, iż skoro istnieje wymóg zakazujący dzieciom w wieku do lat 13 obecności w mediach społecznościowych, to ich tam nie ma. Tymczasem one tam są i to masowo oraz w bardzo intensywny sposób. Procedury weryfikujące wiek są bowiem niewystarczające i mogą być łatwo omijane.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.
Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Zachęcając do zapoznania się z raportem, Bigaj zauważa: „Obecność dzieci w internecie jest tajemnicą poliszynela nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Właściciele platform społecznościowych i gamingowych twierdzą, iż dzieci nie korzystają z ich produktów, bo nie pozwala na to regulamin. W związku z tym nie muszą wprowadzać szczególnych standardów ochrony dzieci i młodzieży. Rodzice z kolei uważają, iż ich dzieci nie odwiedzają nieodpowiednich stron. […] Z tej sytuacji korzystają zarówno biznes, jak i podmioty, których interesem jest dotarcie do grupy docelowej, jaką stanowią dzieci i młodzież”.
I docierają, co czarno na białym wynika właśnie z opublikowanego raportu. Czytamy w nim m.in., iż statystycznie 1/3 dzieci w Polsce w wieku 7–12 lat korzysta z TikToka (760 tys.), kilka mniej z Facebooka (580 tys.), a 1/8 z Instagrama (290 tys.).
Ogółem z internetu korzysta 2,7 mln 7−14-latków (83 proc. wszystkich młodych ludzi w tym wieku w Polsce), 2,6 mln z nich wykorzystuje do tego urządzenia mobilne. A ich głównymi przestrzeniami aktywności w sieci są platformy społecznościowe i streamingowe, aż 92 proc. z nich korzysta z komunikatorów. Messengera używa 900 tys. dzieci z tej grupy wiekowej, a WhatsAppa 700 tys. Według danych za ostatni kwartał 2024 r. 91,54 proc. osób z najmłodszej grupy internautów (7–14 lat) przynajmniej raz dziennie połączyło się z internetem i spędziło tam w ciągu dnia aż 4 godz. i 29 min.
Z raportu dowiadujemy się również, iż w IV kwartale 2024 r. co drugi niepełnoletni internauta miał kontakt z treściami erotycznymi, na które poświęcał średnio od 10 do 14 min dziennie. W tym okresie serwisy erotyczne odwiedziło 1,4 mln dzieci w wieku 7–14 lat.

- Irena Namysłowska
- Cezary Gawryś
- Katarzyna Jabłońska
Od rodziny nie można uciec
Wprawdzie serwisy o treściach erotycznych są teoretycznie przeznaczone dla dorosłych internautów, jednak niniejszy raport dowodzi, iż ich treści bez trudu dostępne są również dla osób małoletnich. Co więcej, dzieci i młodzież pozostają w internecie narażone nie tylko na kontakt z często brutalnymi materiałami pornograficznymi, ale też z realnymi działaniami mającymi charakter krzywdzenia i molestowania seksualnego.
Konrad Ciesiołkiewicz, członek Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15, w swoim komentarzu, który znalazł się w raporcie, przywołuje dane Międzynarodowej organizacji We Protect. Wynika z nich, iż „prawdopodobieństwo doświadczenia w dzieciństwie jednej z form seksualnej przemocy w sieci wynosi w Polsce 69 proc. W 57 proc. dotyczy to otrzymywania treści o charakterze seksualnym od osoby dorosłej. Ponad połowa uczestników badania (51 proc.) została poproszona online o zrobienie czegoś o charakterze seksualnym, z czym czuła się niekomfortowo lub czego nie chciała zrobić. W 30 proc. przypadków osoba dorosła prosiła o zachowanie w tajemnicy części interakcji o charakterze seksualnym, a 21 proc. respondentów zadeklarowało, iż ktoś bez uzyskania ich zgody udostępnił im swoje zdjęcia o wydźwięku jednoznacznie seksualnym”.
Z kolei Justyna Kotowska, zastępczyni przewodniczącej PKDP, zauważa: „Kontakt dziecka z materiałami pornograficznymi niesie ze sobą poważne ryzyko budowania niewłaściwych wzorców i norm, które przekładają się na jakość relacji w dorosłości. […]. Badania WeProtect wskazują, iż sprawca, który chce wykorzystać seksualnie dziecko, nie potrzebuje do tego wiele czasu – wystarczy mu zaledwie kilka dni. Dzieje się tak, ponieważ dzieci spędzają w przestrzeni internetowej choćby kilka godzin dziennie, co oznacza, iż są dostępne nie tylko dla rówieśników, ale również dla osób, które zamierzają je skrzywdzić”.
Kotowska dodaje: „Warto pamiętać, iż konsekwencje doświadczenia przemocy w sieci są takie same, jak wynikające z doznawanej krzywdy w świecie realnym. Należą do nich m.in. ryzyko wystąpienia zespołu stresu pourazowego, zaburzeń depresyjnych, zaburzeń lękowych czy uzależnień. Mogą one utrzymywać się choćby przez całe życie”.
Chociaż dzieci i młodzież narażone są w internecie na różnorakie szkodliwe treści, to nie wolno zapominać, iż znajdują tam również wiele cennych i inspirujących do dobrych inicjatyw informacji. Twórcom raportu w żadnym więc razie nie chodzi o to, by kategorycznie odciąć osoby małoletnie od możliwości korzystania z internetu. Ich celem jest doprowadzenie do wypracowania regulacji, które będą młodych ludzi skutecznie broniły przed tym, co im w sieci realnie zagraża i może ich krzywdzić.
„Niniejszy raport dostarcza niezbite dowody, które sprawiają, iż od dzisiaj nikt nie ma już podstaw, by twierdzić, iż «dzieci w mediach społecznościowych nie ma». Publikacja ta rozpoczyna inicjatywę stałego monitoringu obecności dzieci i młodzieży w internecie i stanowić będzie papierek lakmusowy społecznej odpowiedzialności firm, instytucji i każdego z nas. Dane te będziemy raportować cyklicznie, co pozwoli weryfikować skuteczność działań mających na celu ochronę dzieci i młodzieży” – zapowiada Magdalena Bigaj.
I przekonuje: „Największym błędem niniejszej publikacji byłoby wywołanie wrażenia, iż jest ona kierowana do «firm i instytucji» albo «branż i środowisk» oraz iż mówi o dzieciach i młodzieży w internecie. Chociaż w dalszej części tego raportu będą Państwo czytać o statystykach dotyczących zachowań najmłodszych grup wiekowych w przestrzeni cyfrowej, liczby te tak naprawdę świadczą o nas, dorosłych. Dlatego publikacja kierowana jest nie do abstrakcyjnych «podmiotów» czy bliżej nieokreślonego ogółu społeczeństwa, ale do każdej osoby dorosłej”.
Za prezentowanym dziś w Sejmie opracowaniem „Internet dzieci. Raport z monitoringu obecności dzieci i młodzieży w internecie” stoją: Instytut Cyfrowego Obywatelstwa, Państwowa Komisja ds. przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15, Polskie Badania Internetu – PBI i Gemius, a także autorzy i autorki raportu: Magdalena Bigaj, Konrad Ciesiołkiewicz, Justyna Kotowska, Krzysztof Mikulski, Anna Miotk, Jadwiga Przewłocka, Monika Rosa i Aleksandra Załęska.
KJ