Kryzys zaczął się, gdy sakramenty stały się strumieniami łask – pisze w „Tygodniku Powszechnym” o. Wacław Oszajca.
W swoim najnowszym felietonie w „Tygodniku Powszechnym” o. Wacław Oszajca podejmuje temat katolickich obrzędów.
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.
Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Jego zdaniem msze są dziś „przegadane, prześpiewane, bez chwili milczenia, jakbyśmy nienawidzili ciszy, której wprost domagają się rubryki. Dzieje się tak nie bez powodu”.
– Cisza jest niebezpieczna – nie demony budzi, ale anioły – uważa jezuita. Co więcej, „dla zapatrzonego w siebie konsumenta świętych obrzędów anioł ciszy i wyciągnięta na znak pokoju ręka jawi się nie jako przejaw życzliwości, ale jako przejaw agresji. Zobowiązuje do odpowiedzialności za niego”.
– Wygląda więc na to, iż kryzys zaczął się, gdy Kościół przestawał być Ciałem Chrystusa, a sakramenty zaczęły się stawać strumieniami łask – narzędziem zbawienia – podkreśla o. Oszajca.
DJ