„Nie chcę o tym pamiętać. Muszę to jakoś wymazać ze
swojej głowy. Może alkohol pomoże albo zabawa ze znajomymi”. Myślisz podobnie,
bo tak naprawdę boisz się zmierzyć z przeszłością? Myślisz, iż ucieczka od niej
ci pomoże?
Ratowanie się takimi półśrodkami, jak alkohol, wieczna
zabawa, albo jeszcze czymś innym będzie działało coraz krócej, a ty coraz
częściej będziesz łapać doła.
Jednym sensownym i skutecznym rozwiązaniem jest tu
spotkanie z żywym Bogiem, ale jeżeli nie chcesz iść do spowiedzi, a potem do
Komunii świętej, jeżeli nie chcesz iść na Adorację, aby Go uwielbiać, to sam
sobie wyrządzasz krzywdę i skazujesz na bycie nieszczęśliwym.
Może w to nie wierzysz i pozostaniesz przy swoich
sposobach na poprawienie sobie nastroju, a może w końcu przyznasz sam przed
sobą, iż potrzebujesz Boga, bo nikt inny nie jest ci w stanie pomóc?
Ewelina
Szot