Newman – święty dla nas, inspiracja 138

filipini.eu 22 godzin temu



Duchowa Odyseja

Justyna Majewska-Michy
John Henry Newman, nawrócony antypapista, uważany jest za jedną z najbardziej wpływowych postaci XIX-wiecznego angielskiego katolicyzmu.

Opuszczając struktury Kościoła anglikańskiego, pozostał wierny Chrystusowi, który od lat młodzieńczych prowadził go przez różne życiowe zawirowania. O swojej konwersji z anglikanizmu na katolicyzm pisał jak o „wpłynięciu do portu po żegludze przez burzliwe morze”. Przemierzył duchową drogę z Canterbury do Rzymu.

Augustyn czasów wiktoriańskich

Młodość Newmana przypadła na okres burzliwego romantyzmu. W tamtym czasie doświadczał wielu pokus. „Ludzie w świecie, cieleśni i niewierzący, są przekonani, iż pokusy, których oni doświadczają, i grzechy, którym ulegają, należą do ich natury – i dlatego nie są ich winą; w ten sposób kwestionują istnienie grzechu, który jest największym nieszczęściem każdego człowieka. Nie można iść drogą wiary do pełni szczęścia w niebie, o ile na samym początku tej drogi nie znienawidzi się grzechu” – przekonuje nawrócony antypapista. „Najczęściej postępowałem tak, jakbym sam był panem samego siebie, i byłem wobec Ciebie krnąbrny. Czyniłem, co mi się podobało, i nie pytałem, czy się to Tobie podoba. Zatwardziałość i nieczułość mego serca jest aż tak wielka, iż prawie nie odczuwam tego, jak wielkie jest to zło” – wyznaje Newman.

W autobiografii „Apologia pro vita sua”, porównywanej z „Wyznaniami” św. Augustyna, John Henry Newman opisuje, iż jako młodzieniec był przesądny do tego stopnia, iż wchodząc w ciemności nieustannie czynił znak krzyża św. Z jednej strony znajdował przyjemność w lekturze Biblii, nie mając jeszcze uformowanych przekonań religijnych, a z drugiej rozczytywał się w arabskich bajkach, które nakierowywały jego myśli i wyobraźnię ku nieznanym wpływom, talizmanom i magicznym siłom. „Twoja cudowna łaska zawróciła mnie od zguby, kiedy byłem bardziej diabłem niż tylko młodzieńcem skłonnym do psot” – przyznaje Augustyn czasów wiktoriańskich. Wraz z przełomem myślowym, który dokonuje się na jesieni 1816 roku, autor „Apologii” zyskuje pewność istnienia dwóch bytów: Boga i jego samego. Intuicja ta bliska platonizmowi jest początkiem intelektualnej wędrówki Newmana.

Za kurtyną świata widzialnego

Nawrócony anglikanin od lat młodzieńczych miał przeświadczenie, iż życie jest snem, a świat złudzeniem. Utwierdzał się w nieufności co do realności rzeczy materialnych. Był przekonany, iż jego aniołowie – towarzysze ukrywają się przed nim, mamiąc pozorami. Za sprawą Ojców Kościoła pierwotnego Newman wyrabia w sobie zdecydowany o nich osąd. Anioły zaczyna postrzegać nie tylko jako Bożych posłańców, ale również jako tych, na których spoczywa szafarstwo w świecie widzialnym. „Uważałem ich za rzeczywiste przyczyny ruchu, światła i życia i tych elementarnych zasad fizycznego wszechświata, które podane naszym zmysłom w swym rozwoju nasuwają nam pojęcie przyczyny i skutku i tego, co się zwie prawami natury” – notuje w swojej autobiografii nawrócony antypapista.

W kazaniu na dzień św. Michała, które John Henry Newman wygłasza jako pastor Kościoła Anglii, porównuje on powiew wiatru, promień światła i piękne widoki do rąbka anielskich sukien. Ten humanista o tak wybitnej umysłowości wierzył nie tylko w istnienie aniołów, ale także złych duchów oraz częściowo upadłych stworzeń, które nie znajdują dla siebie miejsca ani w niebie, ani w piekle.

Zawirowania na drodze wiary

John Henry Newman był młodzieńcem doskonale znającym katechizm i literaturę swoich czasów. W swojej autobiografii wspomina, iż przepisywał francuskie wiersze, które zaprzeczały nieśmiertelności duszy. Wywoływało to w nim ogromny lęk. Ten nawrócony antypapista wzrastał w wierze i tradycji Kościoła anglikańskiego. U progu dorosłości zaczął interesować się nauką szerzoną przez Kalwina, za sprawą której zakorzeniło się w jego umyśle pojęcie nieba i piekła, łaski i gniewu Bożego, usprawiedliwionych i nieusprawiedliwionych. On sam uważał się za przeznaczonego do zbawienia. O innych nie chciał jednak myśleć jako o skazanych na wieczną śmierć.

„Poważne powołanie” Lawa wpoiło w Newmanie przekonanie o istnieniu walki między państwem Boga i siłami ciemności. „Jak to się dzieje, Panie, iż jestem w świecie tak nieszczęśliwym, jak to jest? Czy to może być świat, który stworzyłeś, tak pełen bólu i cierpienia? Kto spośród synów Adama żyje bez cierpienia od narodzin aż do śmierci? Ile jest chorób! Ile strasznych wypadków! Ile wielkich niepokojów! Jakże ludzie są powaleni i złamani przez smutek, nieszczęście, zgiełk namiętności i ciągły strach! Jakże straszne są plagi na ziemi: wojna, głód i zarazy!” – czyni przemyślenia nawrócony anglikanin. Ten wybitny wiktoriański teolog postrzegał świat jako arenę walki dobra ze złem. „Stworzyłeś nas, Boże, aby uczynić nas szczęśliwymi. A nasze szczęście polega na posłuszeństwie względem Ciebie. My jednak szukaliśmy szczęścia na własnych drogach – opuściliśmy Ciebie. O mój Boże, jakąż zapłatę dajemy – ja daję – Tobie, gdy grzeszymy! Co za straszliwa niewdzięczność! I jakaż będzie kara za to, gdy odrzucam swe szczęście i wybieram piekło zamiast nieba!”. Duchowa Odyseja Newmana, dziś cieszącego się chwałą świętości, zakończyła się 11 sierpnia 1890 roku.

Justyna Majewska-Michy


organizator sympozjów naukowych i debat o charakterze ekumenicznym; niezależny publicysta; członek Polskiego Towarzystwa Historycznego; specjalizuje się w tematyce poświęconej Kościołowi anglikańskiemu i osobie Johna Henry’ego Newmana; jej drugim domem jest Francja; to kolejny artykuł Autorki na filipini.eu

Idź do oryginalnego materiału