🔉Miesiąc Luty poświęcony ku czci Matki Boskiej Bolesnej – dzień 6

salveregina.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Miesiąc Luty poświęcony ku czci Matki Boskiej Bolesnej - dzień 6


Zachęta Św. Alfonsa Marii Liguori’ego o nabożeństwie do Matki Boskiej Bolesnej.

Źródło: Arka pociechy 1880

Kto pragnie żywe w sercu swoim przechowywać do Przenajświętszej Panny nabożeństwo, powinien często Jej Boleści rozpamiętywać. Nimi to bowiem pozyskała Ona te niezmierzone zasługi swoje przed Bogiem, które po Zasługach Męki Pańskiej są największym Skarbem Kościoła; przez nie stała się najpodobniejsza do Boskiego Syna Swojego i przez nie dostąpiła tytułu Współodkupicielki rodu ludzkiego, jak ją Ojcowie Święci nazywają.

Czytaj więcej

Święty Alfons Liguori, zachęcając dusze pobożne do nabożeństwa do Matki Bolesnej, przytacza dwa następujące objawienia. Jedno, w którym Pan Jezus tak przemówił do pewnej duszy Błogosławionej: „Drogimi są w oczach moich łzy wylane nad rozmyślaniem Męki Mojej; ale tak kocham Matkę Moją, iż gdy kto rzewnie rozpamiętywa Jej Boleści, jeszcze Mnie to więcej ujmuje“.

Drugie objawienie przytoczone przez tegoż Świętego jest następujące, a wyjęte z najpoważniejszych podań pierwszych wieków Chrześcijaństwa: niedługo po Wniebowzięciu Przenajświętszej Maryi Panny Święty Jan Ewangelista ujrzał Pana Jezusa i Matkę Bożą, proszącą Go o szczególne Łaski dla wszystkich mających nabożeństwo do Jej Siedmiu Boleści. Chrystus Pan zadość czyniąc Jej prośbie przyrzekł:

  1. Że ktokolwiek uciekać się będzie do Zasług Boleści Matki Bożej i przez nie prosić będzie o potrzebne Łaski, może być pewnym, iż nie umrze bez szczerej pokuty za grzechy.
  2. Że uwolnionym będzie od przerażenia i ucisków wewnętrznych, ostatniej godzinie życia zwykle towarzyszących.
  3. Że będzie miał Łaskę serdecznego nabożeństwa i do Męki Pańskiej i za to szczególną nagrodę otrzyma w Niebie.
  4. Na koniec, iż wszyscy pobożną cześć oddający boleściom Matki Przenajświętszej mieć Ją będą za swoją szczególną Panią i Władczynią, i iż Marya nimi rozporządzać będzie według Najmiłościwszej Woli Swojej w sposób szczególniejszy.

Wyżej przytoczony Św. Alfons dodaje w końcu, iż różne poważne dzieła liczne przytaczają przykłady i wypadki na stwierdzenie tego podania.

Duszo pobożna weź to do serca twego.

Uwaga o odpustach.

Źródło: Głos duszy 1881;

Odpusty. Podręcznik dla duchowieństwa i wiernych opr. X. Augustyn Arndt 1890r.

Benedykt XIV, sławny i uczony Papież, polecał Brewem d. 16 grudnia 1746r., bardzo gorąco rozmyślanie, i bardzo słusznie, mało bowiem jest ćwiczeń pobożnych, z których by Chrześcijanie mogli czerpać skuteczniejsze środki do zapewnienia sobie wytrwania i postępu w cnotach.

Czytaj więcej

„Dajcie mi kogoś, który co dzień choć kwadrans poświęca rozmyślaniu powiedziała Św. Teresa, a ja mu obiecuję Niebo“.

Odpusty:

1) Zupełny raz na miesiąc w dzień dowolnie obrany, jeżeli kto przez miesiąc co dzień rozmyśla przez pół godziny lub przynajmniej przez kwadrans. Warunki: Spowiedź, Komunia Święta i modlitwa pobożna na zwyczajne intencje.

2) 7 lat i 7 kwadragen za każdy raz, gdy kto w kościele lub gdzieindziej, publicznie lub prywatnie, naucza innych o sposobie rozmyślania, albo gdy kto tej nauki słucha. Warunek: Spowiedź, Komunia Święta za każdym razem.

3) Odpust zupełny raz na miesiąc w dniu dowolnie obranym, gdy kto pilnie naucza, albo się dał pouczyć. Warunki: Spowiedź, ilekroć z sercem skruszonym przyjmą Komunię Świętą i modlitwa na zwyczajne intencje. (Benedykt XIV. Brew. dn. 16 grudnia 1746r.)

Wszystkie te odpusty można ofiarować za dusze wiernych zmarłych.

Pobożne ćwiczenie na cześć Matki Boskiej Bolesnej w Wielki Piątek i inne piątki roku.

Odpusty:

1) Odpust zupełny dla tych, którzy we Wielki Piątek w czasie od (około) godziny trzeciej po południu aż do godziny 11. rano w Wielką Sobotę zajmują się publicznie lub prywatnie przez godzinę albo przynajmniej przez pół godziny rozmyślaniem lub pobożnymi modlitwami, współbolejąc nad boleściami Najświętszej Maryi Panny po Śmierci Zbawiciela. Odpust ten zyska się w dniu, w którym czyni się zadość obowiązkowi wielkanocnemu.

Czytaj więcej

2) Odpust 300 dni w każdym tygodniu, gdy kto podobne ćwiczenia odprawia przez godzinę lub pól godziny w czasie od 3. godziny po południu w piątek aż do rana niedzieli.

3) Odpust zupełny co miesiąc w jednym z ostatecznych dni dla tych, którzy w tydzień nabożeństwo to odprawiali.

Warunki: Spowiedź i Komunia Święta.

(Pius VII Reskr. Sekret. Memoryał. 24 25 lut. i 21 marca 1815, najpierw na 10 lat, potem Reskr. Św. Kongr. z 18 czerwca 1812 na zawsze).

WEZWANIE DO DUCHA ŚWIĘTEGO

V. Racz przyjść Duchu Święty i napełnić serca wiernych Twoich.

R. A ogień Miłości Twojej racz w nich zapalić.

V. Ześlij Ducha Twego, a będą stworzone.

R. A cała ziemia będzie odnowiona.

V. Módlmy się: Boże! Światłem Ducha Świętego serca wiernych nauczający, daj nam w Tymże Duchu poznawać co jest dobrem, i zawsze obfitować w pociechy Jego. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Tobą i z Duchem Świętym żyje i króluje, Bóg w Trójcy Świętej Jedyny na wieki wieków.

R. Amen.

DZIEŃ 6

CYKL I.

Ks. Józef Raba TJ – Matka Bolesna

🔉ROZWAŻANIE. MATKA, KTÓRA BOLEJĄC, SZUKAŁA DZIECIĘCIA JEZUS PRZEZ TRZY DNI. CZĘŚĆ III.

Opis znalezienia Dziecięcia Jezusa w świątyni zamyka Św. Łukasz stwierdzeniem, iż Marya i Józef nie zrozumieli wypowiedzi Dziecięcia Jezusa. Ewangelista tak o tym pisze: „A Jego Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś Nam to uczynił? Widzisz, ojciec Twój i Ja z bólem Serca szukaliśmy Ciebie. ale On im odpowiedział: Czemuście Mnie szukali? Nie wiedzieliście, iż powinienem być w domu Ojca Mego? Oni jednak nie zrozumieli słów, które im powiedział” (Łuk. 2, 48-50).

Pojmujemy, iż słowa wyrzeczone w świątyni przez dwunastoletniego Jezusa nie były zrozumiałe dla Józefa, przybranego ojca. Jak wytłumaczyć jednak ten sam zakres niezrozumienia tego wydarzenia przez prawdziwą i naturalną Matkę Dziecięcia Jezusa, wdrażaną w Boże Tajemnice przez Anioła jeszcze przed Poczęciem Zbawiciela?

Poznaj dalszą część rozważania

Oddalenie się Dziecięcia Jezusa od Swych Rodziców bez słowa usprawiedliwienia musiało być jednym z najdotkliwszych pchnięć Symeonowego miecza w Matczyne Serce. Jak głęboko Marya czuła się ugodzona, świadczy Jej bezsilne i bezradne niemal pytanie: „Synu, czemuś Nam to uczynił? Oto ojciec Twój i Ja z bólem Serca szukaliśmy Ciebie”.

Matka Jezusowa najwidoczniej nie otrzymała od Pana Boga jasnego i wyczerpującego naświetlenia tego, co miało Ją spotkać w Jerozolimie. W tym punkcie po prostu nie została oświecona. Z niewymownym bólem słuchała, iż to Ojciec Niebieski nakreśla Jej Dziecku Prawa, Którymi Ono ma się w Swym Życiu kierować. Pana Jezusowych czynów nie może regulować spokój czy zaciszne zwyczaje rodzinnego ogniska domowego. Miarodajnym w sposób wyłączny jest mandat Ojca. Dla zadośćuczynienia Woli Ojca musi Dziecię Jezus rozłączyć się ze Swymi Rodzicami. Jest to wprawdzie rozłąka tylko trzydniowa; rzuca ona jednak już migotliwy, niespokojny cień na nadciągającą, inną chwilę rozstania. Marya nie rozumie Swego Syna. Nie może pojąć, co on chciał Jej przez to wszystko powiedzieć. Jej Dziecię najwyraźniej obraca się w świecie faktów, których tajemnice znane są wyłącznie Jemu Samemu. Matka nie została jeszcze na ich zrozumienie przygotowana.

Powyższy rozwój wydarzeń ukazuje jednak naocznie, iż wielkość Maryi nie może być mierzona stopniem Jej wtajemniczenia w Boże Zamysły zbawcze. O wielkości Matki Boga decyduje miara Jej miłości, stopień umiłowania. Mimo, iż Marya nie zrozumiała sposobu zachowania się i Słów Syna, to jednak przyjęła i zachowywała wszystko w Swoim Sercu jak najdroższy skarb. Wewnętrznie, sercem sprostała Marya niezbadanym Tajemnicom Bożym. To, czego doświadczyła, uczyniło Ją dojrzałą do przetrwania najcięższej godziny, jaką Pan Bóg dla Niej przygotował – godziny agonii Syna.

Czy w godzinie owej pozostało jeszcze coś ze wspaniałych zapowiedzi Anioła? Czy wtedy nie wydawało się, iż wszystko skończyło się bezapelacyjnym fiaskiem? W miejsce zapowiedzianego królestwa i świetności panowania Marya pod krzyżem jest świadkiem zasądzenia i skazania. Jej Syn opuszczony, wydany na pastwę urągowiska ze strony pospólstwa.

Wiara Maryi i w tej godzinie nie zachwiała się. Siła Jej miłości i oddania się Woli Ojca, Który nie szczędził Jej coraz boleśniejszych niespodzianek, urosła do tej nieustraszonej mocy, która pozwoliła Matce Jezusowej objąć krzyż w duchu żywej wiary.

Nasza wiara powinna być podobna do Wiary Matki Jezusowej.

Na pytanie, w co wierzę trzeba, abyśmy mogli odpowiedzieć: wierzę w Pana Jezusa. W Tego Pana Jezusa, Syna Maryi i Syna Bożego, Który po Swej Śmierci Zmartwychwstał i żyje, żyje dziś zasiadając, jak to mówimy w Składzie Apostolskim: „po Prawicy Boga Ojca Wszechmogącego”. Dzisiaj Pan Jezus nie tylko wstawia się za nami do Ojca, ale także ustawicznie zsyła do nas Swego Ducha. Pan Jezus żyje jeszcze w inny sposób; w każdym człowieku obok nas. Wiara w to, iż nasze odnoszenie się do drugich jest sprawą Religii, jest sprawą naszego stosunku do Pana Boga, oznacza właśnie wiarę w Pana Jezusa, Syna Bożego, Który stał się Człowiekiem, a można by powiedzieć: każdym człowiekiem.

Trzeba też, abyśmy wierzyli, iż Pan Bóg jest blisko nas, we wszystkim co robimy. Stajemy wobec Niego i jak gdyby Go dosięgamy w każdej naszej decyzji, w każdym naszym wyborze pomiędzy tym, co dobre, i tym co złe.

Wierzyć w Pana Jezusa ma dla nas również oznaczać wiarę w sens całej ludzkiej historii. Zmierza ona według Nauki Pana Jezusowej do utworzenia ze wszystkich ludzi jednej Bożej rodziny, zasiadającej przy wspólnym stole wiecznego szczęścia. Stanie się to wówczas, gdy Pan Jezus przyjdzie po raz wtóry na ziemię, „sądzić żywych i umarłych”.

Wiara Matki Bożej uczy nas także, iż trzeba wierzyć choćby w cierpieniu. Bardzo o to trudno! Ilekroć bardziej cierpimy sami lub przeżywamy cierpienia innych, zwłaszcza bliskich nam ludzi, tylekroć nasza wiara jakby się łamała. Trzeba wówczas zdobywać się na przekonanie, iż jak w Śmierci Pana Jezusowej Bóg Ojciec tylko pozornie był nieobecny, a w rzeczywistości właśnie wtedy był najbliżej, podobnie jest też w naszym życiu.

Wszyscy odmawiamy wspólne wyznanie wiary: „Wierzę w Boga…”. W różny sposób przemawia ono do każdego z nas. Dzisiejsze rozważanie niech nas jednak wszystkich nauczy na przykładzie Matki Jezusowej, iż jest ono wyznaniem wiary w Pana Boga obecnego w naszym życiu choćby w cierpieniu.

Niedaleko od Jerozolimy w pobliżu miasta Socho żył swego czasu w jednej pieczarze stary pustelnik, który z upodobaniem nawiedzał pamiątki Ziemi Świętej. Pewnego razu zawędrował do Jerozolimy, innym znów razem na Górę Syjon, do grobu Św. Jana i gdzie indziej, ale ile razy wybierał się w podróż, przed odejściem zapalał świecę przed obrazem Matki Boskiej Bolesnej, i prostymi, pokornymi słowami prosił Ją, żeby miała w Swojej Macierzyńskiej Opiece świecę, nim powróci. Legenda mówi, iż kiedy po długich miesiącach wędrówki wrócił do swojej jaskini, świeca płonęła jasnym, pogodnym płomieniem.

Jak piękny symbol kryje się w tej naiwnej legendzie! Wszyscy jesteśmy pustelnikami na tym przemijającym świecie. Wszyscy wędrujemy obarczeni tysiącem kłopotów i trudów do ziemi świętej żywota wiecznego. Nie możemy wyrwać się z życia ziemskiego, nie możemy uwolnić się od trosk, cierpień i doświadczeń, ale nigdy nie pozwólmy zgasnąć płonącej świecy wiary! Amen.

CYKL II.

Źródło: Matka Bolesna wzór dla cierpiących wolne tłumaczenie dzieła O. Fabera Oratorianina pod tytułem: „U Stóp Krzyża” przez O. Prokopa Kapucyna, 1895r.

🔉ROZWAŻANIE. Część I. Jakim sposobem Przenajświętsza Marya Panna mogła doznawać
wesela wewnętrznego wśród Swoich Boleści.

Po zastanowieniu się nad głównymi cechami Boleści Przenajświętszej Panny, przejść nam wypada do szczegółu, który także należy zawsze mieć na uwadze, przy rozważaniu tych Tajemnic Jej Błogosławionego Życia. Tym zaś jest połączenie tych Boleści z największą wewnętrzną uciechą. Przenajświętsza Panna Sama objawiła Świętej Brygidzie, iż Boleściom Jej towarzyszył stale potok niebiańskiego wesela. I rzeczywiście inaczej być nie mogło. Czyż bowiem byłoby to możliwym, żeby Dusza uchowana od najlżejszej skazy grzechu, nie doznawała bezustannie wewnętrznego wesela i stałego wewnętrznego pokoju? Pan Bóg zażywa Sam w Sobie niezachwianego i ciągłego, a najwyższego szczęścia; opływa w bezustanną, w granic nie mającą pociechę, wesele i święte radości. I z tego nieprzebranego morza odwiecznego i na wieki trwać mającego szczęścia i wesela Boskiego, spływają na wszystkie istoty stworzone wszelkie pociechy i radości, jakie czy to w czasie czy w wieczności bywają ich udziałem. Grzech to tylko, grzech jedynie przerywa ten wypływ szczęścia z Łona Pana Boga, który pragnie obdarzać nim wszystko, co tylko z Twórczych Rąk Jego wyszło, a najbardziej człowieka, na Obraz i Podobieństwo Jego stworzonego.

Gdy więc w Maryi nie było ani cienia tej tamy szczęścia i wesela duszy jaką, jest grzech — przeto, pomimo Boleści najsroższych jakich doznawała, wewnątrz Jej Istoty panował nie tylko spokój najwyższy, ale i spokojne niezachwiane wesele niebieskie.

Poznaj dalszą część rozważania

Wszak sama już miłość jest źródłem największego wesela wewnętrznego, sama w sobie jest uciechą, godziwą lub niegodziwą stosownie do swego przedmiotu, ale bądź co bądź jest szczęściem. Miłość bowiem jest odbiciem w duszy człowieka Obrazu Trzeciej Osoby Trójcy Przenajświętszej, jak rozum jest Obrazowaniem Drugiej. A iż wzajemna to Miłość Boga Ojca z Synem, wydająca Trzecią Osobę Trójcy Przenajświętszej, Boga Ducha Świętego, stanowi właśnie odwieczne i najwyższe szczęście i wesele Pana Boga — więc i w duszy człowieka jako Obrazie Pana Boga — miłość wyradza szczęście, i napełnia ją weselem. Stąd też to silne, a trafne zdanie Ojców Świętych, iż gdyby nieszczęsne dusze potępionych, zdobyć się mogły na akt Miłości Pana Boga, w tejże chwili, pomimo mąk piekielnych, zalałby je potok uciech niebieskich. I nawzajem gdyby w sercu najwyższego z Serafinów odezwała się jakakolwiek nienawiść, chociażby najmniejszy brak miłości, Niebo przestałoby być dla niego rajem rozkoszy.

W Człowieczeństwie Pana Jezusa, cierpienie ciągłe, a w końcu najcięższe jakie kiedy spotkać kogo mogło, szło zawsze w parze z Jego wewnętrznym weselem, pochodzącym z Jego ciągłej wizji Boga Ojca: z tego, iż Jego Dusza ciągle wpatrzona była w Boga Ojca. Przez to też zażywał i tu na ziemi euforii niebieskich, w jaką opływają duchy w Niebie w Panu Bogu pogrążone, pomimo iż obok tego przeniósł i Swoją Mękę straszną, i Śmierć najcięższą jaka kiedy była.

Otóż, w mierze sobie adekwatnej, działo się toż samo i z Maryą. Wprawdzie Dusza Jej nie zażywała takiego widzenia Pana Boga, jakim cieszą się dusze już rozwiązane z ciała i z Panem Bogiem w Niebie połączone, a jakiego zażywała Dusza Pana Jezusa skutkiem połączenia Jego Człowieczeństwa z Bóstwem. ale iż zjednoczenie Jej z Panem Bogiem, przez najwyższą jaka być mogła w istocie stworzonej miłość, była tak ścisła, iż najbardziej zbliżała się do zjednoczenia już dusz z Panem Bogiem w Niebie będących, więc Wesele Jej wewnętrzne nie odstępowało z Jej Duszy, pomimo doznanych przez Nią Boleści, i niebieskie pociechy zalewały Ją i wtedy nawet, gdy te Boleści były najsroższe.

Wszakże, nie tylko nie przynosiło to w Jej cierpieniach ulgi, ale owszem i to je wzmagało. Jak bowiem wewnętrzne wesele, w które opływała, pochodziło od Miłości, którą Jej Serce gorzało, i w miarę ciągłego wzmagania się tej Miłości wzmagało się i ono — tak podobnież i Jej Boleści, których jedynym także źródłem była Jej Miłość Pana Jezusa, wzmagać się musiały, w miarę i w stopniu w jakim wzmagała się ta Miłość, a wzmagała się właśnie pociechami wewnętrznymi, które Miłości Pana Boga zawsze i koniecznie towarzyszyć muszą.

O! przecudne to zaiste i nie łatwe do pojęcia zjawisko, zespolenia się w jednym i tymże samym Sercu i najwyższego wesela, i najcięższych boleści! A jest to jedna z tych Tajemnic Życia Maryi, Która najbliżej stawiała Ją, Jej Boskiego Syna, w Którego Człowieczeństwo toż samo się działo, chociaż z istotną różnicą. Gdy bowiem Wesele Niebieskie Duszy Pana Jezusa, jako obdarzonej nadprzyrodzonym ciągłym widzeniem Boga Ojca, nie wzmagało Jego Cierpień, — w Maryi, z powodu wyżej tylko co wyłuszczonych powodów, Jej pociechy wewnętrzne wzmagały do najwyższego stopnia każdą z Jej Boleści.

Ale co również przedziwnym było, to to, iż jak Boleści Maryi wzmagały Jej Wesele wewnętrzne, tak również też Boleści, to jest ich powody, były dla Niej źródłem niewymownych niebieskich pociech i radości, albo zupełnie nowych i dotąd Jej nieznanych, albo wyższym stopniem już doświadczonych. A tak się one jedne w drugie wplatały, iż rozdzielać je niepodobna. Pod pewnym względem można powiedzieć, iż Boleści i euforii Maryi, były jakby jedną i tąż samą rzeczą: iż Jej euforii były i Jej Boleściami, a Jej Boleści i Jej Radościami. W każdej bowiem z Jej Boleści, zawierało się wiele powodów wesela, a takiego jakiego ani najwyższy, a więc w najwyższe szczęście opływający z Archaniołów w Niebie nie posiada w sobie. Bo czyż i my sami nie doświadczamy czegoś podobnego na sobie? Gdy zatapiamy się w rozmyślaniach Męki Pańskiej, gdy na Kalwarię myślą i sercem się przenosimy, obok boleści jakiej za Łaską Boską doznajemy z współczucia z Cierpieniami Pana Jezusa, jakiejże niewymownej pociechy stają się dla nas źródłem też Tajemnice, w których Miłosierdzie Boskie wszelkie ludzkie pojęcie przechodzące, objawia się już w całej swojej nieograniczonej pełni, a Najwyższa Sprawiedliwość Pana Boga, z nadmiarem nieskończonym otrzymuje zadość uczynienie. Gdy więc i dla nas nawet, Męka Pańska jest powodem współubolewania z Boskim Zbawcą naszym, a razem i powodem pociechy z powyższych przyczyn, jakże tym bardziej, a jedno i drugie w stopniu najwyższym jaki tylko być może, zachodziło toż samo i z Przenajświętszą Panną.

Gdy Michał Archanioł z obliczem rozpromienionym euforią z odniesionego zwycięstwa nad zbuntowanym lucyferem, wygnał go z Nieba, mniej się ucieszył z przyniesionej przez to Chwały Panu Bogu, aniżeli Marya, gdy widziała jakiej Chwały przyda Bogu Ojcu Przedwiecznemu po wszystkie przyszłe wieki, to wszystko co Syn Jego w tym celu przeniósł i dopuścił na Siebie. Ona, która tak jak żadna istota stworzona, oceniała całą otchłań złości grzechu ludzkiego, patrząc na zadośćuczynienie za niego więcej jak wystarczające, — pewnie radowała się z tego bardziej jak Wszyscy Aniołowie i Wszyscy Święci, dla których po wszystkie wieki jest to i będzie źródłem niewymownych uciech niebieskich. Ta, Która lat trzydzieści żyjąc obok Pana Jezusa, wyuczyła się od Niego pałać całym Sercem o cześć Ojca Przedwiecznego, nie mogła nie znaleźć powodów najwyższej uciechy, w takim zadośćuczynieniu za zniewagę tej czci wyrządzoną, na jaką zdobyć by się nie mogli wszystkie miliony ludzi, jacy byli i będą, chociaż to zadośćuczynienie dokonane przez Jej Najdroższego Syna, Męką Jego i Śmiercią dopełnione zostało.

Zawierało się także źródło obfitego wesela wewnętrznego Matki Przenajświętszej, w pojmowaniu, a także tak dokładnym jak to nikomu innemu przystępnym być nie mogło, nieograniczonej Mądrości Pana Boga, objawiającej się jak w całym Boskim Planie wielkiej sprawy Odkupienia, tak i w najdrobniejszych jej szczegółach. Nie było ani jednego wypadku z Życia Jej Syna, nie było ani jednej z krzywd zadanych Mu przez niewdzięczność ludzi, ani jednego okrucieństwa, którego dopuszczono się na Jego Boskiej osobie, podczas Męki i Śmierci Jego na haniebnym rusztowaniu krzyżowym — w której nie dopatrywałaby Ona całego Piękna, całej Dobroci i całej Mądrości Ojca Przedwiecznego, dopuszczającej to wszystko na Tego, Który się podjął grzechy świata całego zmazać i Niebo grzechem dla ludzi zamknięte otworzyć dla nich z całym nadmiarem Zasług Jego granic nie mających. Boleści Maryi, powody z nich najcięższych, to jest okropne szczegóły Męki i Śmierci Pana Jezusa, rozjaśniając w Jej umyśle zrozumienie jeszcze dokładniejsze Tajemnicy Wcielenia się Syna Bożego, przez to samo wzmagały w Jej Sercu te Radości, jakich powodem było przy Tajemnicy Zwiastowania Jej, stanie się Matką Odkupiciela świata.

Wielką podobnież było dla Maryi wewnętrzną uciechą, przewidywanie oczekującego wywyższenia Pana Jezusa po Jego Zmartwychwstaniu. W duchu już Ona widziała Jego Człowieczeństwo na Najwyższym Tronie w Niebie, gdzie miało po wszystkie wieki odbierać cześć równą czci Samemu Panu Bogu należnej. W Oczach Jej Duszy, zaćmienie Kalwaryjskie w przedziwny sposób zlewało się z jasnością Wniebowstąpienia. Patrząc na Kalwarii na Boskie Stopy Pana Jezusowe, z których Krew sącząca się spadała na Jej liliowe Dłonie Macierzyńskie, w duchu widziała, jak niezadługo na górze Tabor unosić się będą w powietrze do Nieba, ze Swymi Bliznami już uwielbionymi, podobnymi do różowych smug słońca, gdy ono w całym swoim blasku, przeszywa chmurki unoszące się na widnokręgu. A pomiędzy żołdactwem legionu germańskiego, odbywającego straż przy krzyżu, gdy do niego przybijano Pana Jezusa, dopatrywała Aniołów w ich niebieskiej bieli, ze drżeniem i uwielbieniem korzących się przed Majestatem Króla i Boga Ich, na takie Męki z Miłości Swoich stworzeń się wydającego.

Jak gdy jaka część przedstawiającego się nam krajobrazu jest jaskrawo oświecona słońcem, a druga przeciwnie, skutkiem chmury nad nim będącej, w grubym cieniu się nam okazuje, a wtedy z takowego przeciwstawienia się, pierwsza jeszcze piękniejszą się wydaje jak ta ostatnia, — tak wszystkie okropności Męki Pana Jezusowej, w umyśle Maryi przydawały jeszcze większej świetności Jego Bóstwu. ale i to wzmagało Jej Boleści.

Prócz tego Marya, jak przypuszczoną była do najściślejszego jakie tylko być mogło uczestniczenia w Cierpieniach Pana Jezusa, tak również podzielała z Nim i Jego wewnętrzne Radości, których doznawał, właśnie wśród najsroższych Mąk Swoich. Wtedy bowiem myśl i przekonanie, jak nieograniczone, przechodzące wszelką miarę zadośćuczynienie spotykało Pana Boga za wyrządzoną Mu ludzką złością zniewagę, zalewało konające Serce Pana Jezusa, tymi Radościami, jakie rozbudzać musiało przewidywanie ogromnej Chwały Pana Boga niemożliwej bez tego, i która nastąpić miała właśnie wskutek poniesionej Męki i strasznej Śmierci Syna Bożego.

Na koniec Synowskie Serce Pana naszego, radowało się Radościami niewymownymi, iż krwawymi Zasługami Swymi, nabywa i odpłaca Ojcu Przedwiecznemu wszystkie Przywileje i Dary, którymi wzbogacił Przenajdroższą Mu Matkę. A Marya i tej Jego Radości, chociaż to o Nią głównie chodziło, nie mogła nie podzielać, ale czy Ona, i jak dalece, wzmagała Jej Boleści, to już mówić nie potrzebujemy.

Dusze pobożne, iż tak powiem mimo ich wiedzy, radują się z każdego działania w nich Łaski, z każdego ich przyrostu. Każda nowa Łaska będąc Darem Ducha Świętego, coraz ściślej jednoczącym duszę z Panem Bogiem, napełnia ją weselem, z którego zwykle nie zdajemy sobie sprawy, zbyt wylani na zewnątrz, zbyt zaprzątnięci sprawami doczesnymi, utrudzającymi wewnętrzne skupienie, a przez to niedozwalającymi nam dokładnie rozpoznawać drogi życia wewnętrznego.

Jakżesz więc Przenajświętsza Marya Panna, musiała radować się wspaniałymi i nadzwyczajnymi działaniami Łaski, bezustannie i najobficiej spowodowanymi właśnie Jej Boleściami! Ileż to ich tam było i jakich aktów wiary i nadziei, najdoskonalszego poddawania się Woli Pana Boga, męstwa najwytrwalszego, zamiłowania Cierpień, niezachwianego ducha ofiary, czci najgłębszej Pana Boga i jednoczenia się z Nim coraz ściślejszego! Wszystko zaś to unosiło Niepokalaną Duszę Maryi do coraz szczytniejszej świętości, zatapiało Ją coraz to głębiej w Panu Bogu, a przez to, pomimo całego oceanu goryczy, zalewającego Jej Serce, wyradzało w nim te święte nadziemskie, nadprzyrodzone wewnętrzne pociechy, bądź co bądź doznawane przez dusze jak najwierniej z udzielonymi Jej Łaskami współdziałające, a pociechy odpowiadające i stopniowi Łask udzielanych i wierności w odpowiadaniu takowym.

Nareszcie czyż możemy wątpić, żeby wśród Boleści Przenajświętszej Matki, nie było źródłem wielkiego wesela i to, iż dano Jej było przewidzieć, czym te Boleści staną się dla nas? Że pozostawią nam one najwznioślejsze po Męce Jej Syna, a najpotrzebniejsze dla nas przykłady i nauki, jak wśród naszych, chociażby najcięższych strapień i cierpień, zachowywać się powinniśmy; iż najlepiej wyuczać nas i wdrażać będą w najzbawienniejsze, najobfitsze korzyści duchowne, przez rozważanie cierpień Pana Jezusa, i iż wzbogacą Kościół Katolicki tym nabożeństwem do Matki Bolesnej, bez którego nie posiadałby On tego drogiego i bogatego Skarbu, tak tkliwych, tak poruszających serce, a tak pożądanych dla każdej duszy, pobożnych i świętych ćwiczeń i obrzędów do tych Tajemnic z Życia Maryi się odnoszących. A ten wzgląd znowu, to znowu źródło wewnętrznego Wesela Maryi, z Miłości Jej ku nam, sprawiało, iż i z tego powodu jak najbardziej cierpieć pragnęła, cierpień coraz większych się domagała, i coraz cięższe sobie wyjednywać musiała, co także Jej Boleści wzmogło było w mierze ogromnej.

Część II. W jaki sposób Kościół przedstawia nam Boleści
Panny Przenajświętszej.

Takim jest wtedy ogólny pogląd na Boleści Maryi. Kościół zaś przedstawia nam je jako nieoddzielną część Ewangelii, jako jedno z wielkich zdarzeń w tych objawionych księgach zapisanych, a przeto mającym się utrwalać w pamięci wiernych, i pobudzać ich do czci szczególnej tych Tajemnic z Życia Matki Zbawiciela, przez adekwatne, odrębne i gorące nabożeństwo do nich.

W swoim Dzienniku Maryańskim, świątobliwy, uczony i wielkiej powagi pisarz Marchese, przytacza dawne podanie, odnoszące się do czasów Apostolskich nabożeństwo do Boleści Przenajświętszej Panny. W kilka lat po uśnięciu Maryi, gdy razu pewnego Święty Jan Ewangelista, rzewnie opłakiwał Jej stratę, i tęsknił do chwili, kiedy będzie mógł w niebie oglądać Jej Oblicze, — Pan Jezus raczył okazać się mu wraz z Przenajświętszą Matką Swoją, i polecił aby do Tajemnic Jej Boleści szczególne i serdeczne i sam miał nabożeństwo, i wiernych gorliwie do niego pobudzał. Od tej też pory, ulubiony Uczeń Pański i Piastun Matki Przenajświętszej w ciągu ostatnich piętnastu lat Jej Błogosławionego pobytu na ziemi, bezustannie miał na pamięci jak Mękę ukochanego Boskiego Mistrza Swojego, tak i Boleści Maryi.

Poznaj dalszą część rozważania

Gdy wtedy rozmyślał nad tym pobożnie, wydarzyło się znowu innym razem, iż usłyszał jak Przenajświętsza Panna, prosiła Pana Jezusa o udzielenie jakich Łask szczególnych tym, którzy do Tajemnic Jej Boleści będą mieli nabożeństwo. A na to Zbawiciel odpowiedział, iż takich obdarzy czterema Łaskami następującymi: Pierwsza: iż dostąpią Łaski doskonałej skruchy za popełnione grzechy, zanim ich śmierć spotka. Druga: iż Marya otoczy ich szczególną Swoją Opieką w ostatniej chwili ich życia. Trzecia: iż szczegóły Męki Pańskiej będą mieli silnie wyryte w pamięci. I czwarta: iż modlitwy Maryi za nimi, będą miały wyjątkową skuteczność.

W siódmym rozdziale swoich objawień, Święta Brygida pisze, iż modląc się do Matki Bolesnej w Rzymie, w kościele zwanym Większym kościołem Maryi, (Maria maggiore) miała widzenie, w którym pokazanym Jej było, iż po nieograniczonej ceny Zasługach Męki Pańskiej, najobfitsze skarby zasług dla dusz wiernych, zawarte są w Boleściach Maryi.

Błogosławiona Benwenuta Dominikanka, która przypuszczona była do najwyższego współczucia z Boleściami Matki Bożej, miała objawienie o wielu szczególnych Łaskach, których dostępują pobożnie rozmyślający te Tajemnice z Jej Życia. A Błogosławionej Weronice z Binasko, jako tym czynią wzmiankę Bolandyści, w objawieniu jakie miała przy rozmyślaniu Boleści Maryi, Zbawiciel powiedział: iż łzy wylane nad Boleściami Jego najdroższej Mu Matki, jeszcze Mu są milsze od tych, z którymi kto rozpamiętuje Jego własną Mękę.

W kronikach zaś Serwitów, Zakonu założonego głównie na cześć Boleści Maryi, i w celu szerzenia do nich nabożeństwa pomiędzy wiernymi, czytamy następujące szczegóły:

W owej porze pojawiło się było kilka nowych zgromadzeń zakonnych, a jak się to niedługo okazało, zarażonych jadem błędów kacerskich, już wtedy bardzo się szerzących. Gdy wtedy założyciele Zakonu Serwitów zgłosili się do Innocentego IV, podówczas na Stolicy Apostolskiej zasiadającego, o potwierdzenie ich Zgromadzenia, Papież ten obawiał się, czy i oni nie są z liczby kacerzy kryjących się pod pozorem oddawania czci Matce Bożej przez nabożeństwo do Jej Boleści, które miał wielce na sercu i ten Święty i znakomity Papież. Dla zbadania przeto ich ducha, wyznaczył Św. Piotra z Verony, Dominikanina, później za Wiarę umęczonego, a temu Matka Boża oznajmiła w objawieniu, iż Ona to Sama natchnęła Serwitów do założenia ich Zakonu, i iż mając on na celu szerzenie nabożeństwa do Jej Boleści, bardzo miłym będzie Jej Boskiemu Synowi.

W widzeniu jakie z tego powodu miał ten Święty, ujrzał on wysoką górę, pokrytą kwiatami, a na wierzchu niej Matkę Bożą siedzącą na złocistym tronie, wśród wielkiej jasności, Potem widział jak Aniołowie składali u Nóg Jej wieńce z najpiękniejszych kwiatów na tej górze rosnących, a przedstawiających różne nabożeństwa wiernych do Boleści Maryi, i które to wieńce Ona bardzo mile przyjmowała. Po czym, gdy Aniołowie zaofiarowali Jej siedem lilii nadzwyczajnej białości z pąsowymi prążkami w kielichach, dano zostało do zrozumienia Św. Piotrowi, iż one wyobrażają siedmiu pierwszych założycieli Zakonu Serwitów, a Matka Boża lilie te najpierw umieściła na Swych Piersiach, a potem splótłszy z nich jakby koronę włożyła ją na Głowę.

Piszą także, iż razu pewnego gdy święta Katarzyna Bolońska rzewnie opłakiwała Boleści Przenajświętszej Panny, ujrzała przy sobie siedmiu Aniołów razem z nią płaczących, a upewniających ją, iż nabożeństwo do Boleści Maryi jest świętym ćwiczeniem najłaskawiej przez Nią przyjmowanym, a niezliczonych Łask dla dusz wiernych źródłem.

I podobnych na to dowodów, nadzwyczaj wielką liczbę przytoczyć by można było. Wiele z nich znajdzie kochany czytelnik w dwóch mianowicie znakomitych dziełach: w Dzienniku Maryańskim przez O. Markezego Oratorjanina, i w Męczeństwie Serca Maryi, przez O. Sinischalhiego.

Widzimy też, iż i Kościół Święty najwyższą powagą swoją, nabożeństwo do Siedmiu Boleści Matki Bożej nie tylko zatwierdza, pochwala i do niego wiernych w różny sposób zachęca, ale choćby osobne daje mu miejsce w swoich stałych i powszechnych obrzędach. Aż dwa razy w roku obchodzi święto Siedmiu Boleści Maryi: raz w wielkim poście, w piątek po niedzieli Białej, to jest najbliższy Wielkiego Tygodnia, a drugi raz w trzecią niedzielę września. Na obie to uroczystości osobne wyznaczone są Msze Święte i osobne pacierze kapłańskie, a zawierające przedziwnie wybrane wyjątki z Pisma Świętego i Ojców Kościoła, najbardziej pobudzające do współubolewania z Matką Bolesną.

Przy tym wiele modlitw i różnych ćwiczeń pobożnych, obdarowanych jest licznymi odpustami, a mianowicie: Koronka o siedmiu Boleściach, hymn kościelny Stała Matka (Stabat Mater), Godzina rozmyślania nad Boleściami Maryi kiedykolwiek odbyta, inne jakie pobożne ćwiczenie w tymże celu dopełnione; Siedem Zdrowaś Marya z przydaniem modlitewki Sancta Mater istud agas, odmówione na cześć Boleści Maryi; inne jakie podobne temu nabożeństwo odprawione w ciągu ostatnich dziesięciu dni zapust; Pól godziny modlitwy z tąż intencją odbyte w Wielki Piątek i w inne Piątki roku.

Powszechnie i od najdawniejszych czasów przyjętym jest zwyczajem, do Siedmiu głównych Boleści Matki Przenajświętszej odnosić wszystkie cierpienia, jakich w ciągu całego życia doznała. I w pacierzach też kapłańskich na uroczystość Bolesnej Matki Bożej, też Siedem Boleści zamieszczonych jest w Antyfonach i Responsoriach przy lekcjach nokturnów, tymi zaś są: I. Proroctwo Symeona. II. Ucieczka do Egiptu. III. Zniknięcie Jezusa w świątyni. IV. Spotkanie Jezusa krzyż niosącego. V. Ukrzyżowanie. VI. Zdjęcie z krzyża. VII. Złożenie Ciała Przenajświętszego do grobu. A iż zaraz w najpierwszej z tych Siedmiu Boleści, Marya zapowiedziane Sobie miała i wszystkie następne, a Duch Święty kładąc proroctwo o nich w usta Symeona, nazwał je Mieczem mającym przeszyć Jej Niepokalaną Duszę: I Duszę Twą własną przeniknie miecz (Łk 2, 35), więc też siedem Boleści Matki Przenajświętszej nazywamy także Siedmio-mieczami, przeszywającymi Jej Serce, i tak niektóre wizerunki Matkę Bolesną przedstawiają.

W siedmiu więc osobnych rozdziałach, te siedem Tajemnic z Życia Przenajdroższej naszej Matki Niebieskiej rozważać będziemy. A iż jak z jednej strony streszczają one wszystko, co Marya wycierpiała, a z drugiej zawierając w sobie wszelkie możliwe cierpienia ludzkie, przedstawiają nam w Niej najwyższy wzór cierpliwości i poddania się Woli Pana Boga, — więc w ich rozważaniu, następującego porządku trzymać się będziemy. Najpierw przedstawimy sobie okoliczności wśród których zaszły zdarzenia nad którymi zastanawiać się mamy; potem przytoczymy ważniejsze z nich szczegóły; następnie przypatrywać się będziemy w jaki sposób Marya wtedy się zachowywała, zwracając głównie uwagę na Jej usposobienie wewnętrzne, a przy końcu postaramy się wyciągnąć z tego wszystkiego potrzebne nam nauki.

UCZCZENIE MATKI BOSKIEJ BOLESNEJ.

Uczcijmy Siedem Boleści Najświętszej Maryi Panny modlitwą Św. Bonawentury oraz Koronką i Litanią do Matki Boskiej Bolesnej:

Koronka do Siedmiu Boleści Matki Boskiej.

Źródło: Arka pociechy 1880

V. Boże! wejrzyj ku wspomożeniu mojemu.

R. Panie! pośpiesz ku ratunkowi mojemu.

V. Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.

R. Jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.

  1. Użalam się nad Tobą, O Matko najboleśniejsza, dla tego smutku, który ogarnął Serce Twe najczulsze w chwili proroctwa Świętego Starca Symeona. O Matko Najmilsza! przez Serce Twoje tak zasmucone, uproś mi cnotę pokory i dar Świętej Bojaźni Bożej.
Ave Maria Doloribus plena, Crucifixus tecum, lacrimabilis tu in mulieribus et lacrimabilis Fructus Ventris Tui, Iesus.

— Sancta Maria, Mater Crucifixi lacrimas impertire nobis crucifixoribus Filii Tui, nunc et in hora mortis nostrae. Amen.

Zdrowaś Maryo, Boleści pełna, ukrzyżowany z Tobą, najboleśniejsza między niewiastami i bolesny Owoc Żywota Twojego, Jezus.

— Święta Maryo, Matko Ukrzyżowanego, módl się za nami krzyżującymi Syna Twojego, i wyjednaj nam łzy pokuty teraz i w godzinę śmierci naszej naszej. Amen.

100 dni odpustu za każdy raz pozwolił Pius IX dnia 23 Grudnia 1847r.

  1. Użalam się nad Tobą, o Matko Najboleśniejsza, dla tej trwogi, która przejmowała Twe Serce najtkiwsze w ucieczce do Egiptu i w czasie Twego tam pobytu. O Maryo Najmilsza! przez Serce Twoje tak zatrwożone uproś mi litość względem ubogich i dar pobożności.

Zdrowaś Marya.

  1. Użalam się nad Tobą, o Maryo Najboleśniejsza, dla tej tęsknoty, w jaką popadło Twe najtroskliwsze Serce czasu zgubienia drogiego Jezusa Twojego. O Matko Najmilsza! przez Serce Twoje taką tęsknotą ściśnione, uproś mi cnotę czystości i dar umiejętności.

Zdrowaś Marya.

  1. Użalam się nad Tobą, o Matko Najboleśniejsza, dla tej Boleści, którą jęknęło Macierzyńskie Serce Twoje w spotkaniu Jezusa Krzyż dźwigającego. O Matko Najmilsza! przez Serce Twoje tak pełne Miłości a tak rozbolałe, uproś mi cnotę cierpliwości i dar mocy.

Zdrowaś Marya.

  1. Użalam się nad Tobą, o Matko Najboleśniejsza, dla tego męczeństwa, którego doznało mężne Serce Twoje patrząc na konanie ukochanego Syna Twego. O Matko Najmilsza! przez Serce Twoje tak współumęczone, uproś mi cnotę wstrzemięźliwości i dar dobrej rady.

Zdrowaś Marya.

  1. Użalam się nad Tobą, o Matko Najboleśniejsza, dla tej Rany, które litościwemu Sercu Twemu zadało uderzenie włócznią w Serce Syna Twego. O Matko Najmilsza! przez Serce Twoje tak okrutnie przeszyte uproś mi cnotę miłości bliźniego i dar rozumu.

Zdrowaś Marya.

  1. Użalam się nad Tobą, o Matko Najboleśniejsza, dla tego ostatniego ciosu, który wytrzymało Serce Twe Najmiłosierniejsze w chwili Pogrzebu Jezusa, Syna Twego. O Matko Najmilsza! przez Serce Twoje tą ostatnią Boleścią do szczętu złamane, uproś mi cnotę pilności i dar mądrości.

Zdrowaś Marya.

Litania o Siedmiu Boleściach Najświętszej Maryi Panny

Źródło: Wianek różany 1853

Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!

Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!

Ojcze z Nieba Boże, zmiłuj się nad nami!

Synu Odkupicielu świata, Boże,

Duchu Święty Boże,

Święta Trójco Jedyny Boże,

Święta Maryo, Matko Bolesna, módl się za nami!

Święta Maryo, Któraś nie znalazła miejsca w gospodzie,

Święta Maryo, Któraś zmuszona była szukać przytułku w stajence,

Święta Maryo, Któraś Twego Pierworodnego w żłóbku złożyła,

Święta Maryo, Któraś krwawemu Obrzezaniu Syna Twojego obecną była,

Święta Maryo, Której powiedziano, iż Syn Twój położon jest na znak, Któremu sprzeciwiać się będą,

Święta Maryo, Której wyprorokowano, iż Duszę Twą własną miecz Boleści przeszyje,

Święta Maryo, Któraś z Synem do Egiptu uchodzić musiała,

Święta Maryo, Któraś rzezią niewiniątek przerażoną była,

Święta Maryo, Któraś dwunastoletniego Syna Twego w Jeruzalem zgubionego przez trzy dni żałośnie szukała,

Święta Maryo, Któraś ciągle na nienawiść żydów ku Synowi Twemu patrzała,

Święta Maryo, Któraś Męki i Śmierci Syna Twojego obraz bezustannie w Sercu nosiła,

Święta Maryo, Któraś w dniu Ostatniej Wieczerzy Syna do Jeruzalem na Mękę idącego ze smutkiem pożegnała,

Święta Maryo, Któraś Mękę Ogrójcową i krwawy Pot Syna Twojego na modlitwie wylany, Sercem Matki przeczuwała,

Święta Maryo, Któraś o Synu przez Judasza zdradzonym, a powrozami skrępowanym, z Ogrójca wiedzionym wieść odebrała,

Święta Maryo, Któraś Syna jakoby złoczyńcę przed sąd kapłanów stawionego widziała,

Święta Maryo, Któraś na Syna fałszywych świadków zeznania słuchała,

Święta Maryo, Któraś okrutny policzek przez Najdroższego Syna Twojego odebrany na Sercu uczuła,

Święta Maryo, Któraś obelgi od żydów i żołnierzy na Syna Twego bezbożnie miotane słyszała,

Święta Maryo, Któraś Syna biczami sieczonego i cierniem koronowanego ujrzała,

Święta Maryo, Któraś bezbożny, a haniebny wyrok śmierci na Syna Twego wydany słyszała,

Święta Maryo, Któraś Syna Twego Krzyż niosącego spotkała,

Święta Maryo, Któraś łoskotu przybijania gwoźdźmi Rąk i Nóg Syna Twojego słuchała,

Święta Maryo, Któraś ostatnie słowa Syna Twojego na Krzyżu do Serca przyjmowała,

Święta Maryo, Któraś konaniu Syna Twojego obecną była,

Święta Maryo, Któraś zmarłe Ciało Syna Twojego z Krzyża zdjęte na Macierzyńskie Łono Swoje przyjęła,

Święta Maryo, Któraś od Grobu Syna Twojego cała zbolała do domu wracała,

Święta Maryo, Królowo Męczenników,

Święta Maryo, Zwierciadło wszystkich utrapień,

Święta Maryo, Morze goryczy,

Święta Maryo, Opiekunko bolejących,

Święta Maryo, Wspomożycielko stroskanych,

Święta Maryo, Najszczodrobliwsza Pocieszycielko chorobą złożonych,

Święta Maryo, Mocy najpotężniejsza słabych,

Święta Maryo, pewna Ucieczko grzeszników,

Przez okrutną Mękę i Śmierć Syna Twojego, wybaw nas, o Królowo Męczenników.

Przez najcięższe Boleści Serca Twojego,

Przez największe smutki i utrapienia Twoje,

Przez straszne uciski Twoje,

Przez łzy i łkania Twoje,

Przez wszystkie Macierzyńskie współubolewania Twoje,

Przez przemożne Pośrednictwo Twoje,

Od niepomiarkowanego smutku, Zachowaj nas, o Matko Najboleśniejsza.

Od upadku na duchu,

Od trwożliwego umysłu,

Od niechętnego znoszenia wszelkich cierpień,

Od rozpaczy i braku nadziei w Miłosierdziu Bożym,

Od wszelkiej okazji i niebezpieczeństwa zgrzeszenia,

Od sideł szatańskich,

Od zatwardziałości serca,

Od ostatecznej niepokuty,

Od nagłej i niespodziewanej śmierci,

Od potępienia wiecznego,

My grzeszni Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Matko!

Abyś nas w wierze prawdziwej, nadziei i miłości Świętej Opieką Twoją utrzymywać raczyła, Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Matko.

Abyś nam u Syna Twojego za grzechy nasze doskonałą skruchę i pokutę wyjednać raczyła,

Abyś wzywającym Cię, pociechę i ratunek Twój udzielać raczyła,

Abyś nas w chwili konania wspierać najszczególniej raczyła,

Abyś nam w stanie Łaski zejście ze świata tego wyjednać raczyła,

O Matko Boska, pełna Łaski, Ciebie prosimy, wysłuchaj nas.

Matko Najboleśniejsza, Ciebie błagamy, zmiłuj się nad nami.

Baranku Boży, Któryś wobec Matki Twojej przez trzy godziny na Krzyżu wisiał przez Boleści tejże Matki Twojej w ten czas doznane, przepuść nam, Panie.

Baranku Boży, Któryś wobec Matki Twojej Bogu Ojcu Ducha oddał, przez Boleści tejże Matki Twojej w ten czas doznane, wysłuchaj nas, Panie.

Baranku Boży, Któryś wobec Matki Twojej z Krzyża nieżywy zdjęty, na Jej Łono złożony został, przez Boleści tejże Matki Twojej w ten czas doznane, zmiłuj się nad nami!

Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!

Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!

Ojcze nasz… Zdrowaś Marya… Chwała Ojcu…

V. Módl się za nami Matko Najboleśniejsza.

R. Teraz i w godzinę śmierci naszej.

V. Panie! wysłuchaj modlitwy nasze.

R. A wołanie nasze niech do Ciebie przyjdzie.

V. Módlmy się: Niech raczy wstawić się za nami, prosimy Panie Jezu Chryste, teraz i w godzinę śmierci naszej do Miłosierdzia Twojego, Błogosławiona Marya Panna, Matka Twoja, Której Przenajświętszą Duszę w chwili Męki i Śmierci Twojej miecz Boleści przeszył. Przez Ciebie Jezu Chryste, Zbawco świata, Który z Ojcem i Duchem Świętym żyjesz i królujesz, Bóg po wszystkie wieki wieków.

R. Amen.

Idź do oryginalnego materiału