László Krasznahorkai. Świat pogrążył się w rozpadzie

3 godzin temu

Tematem prozy tegorocznego noblisty jest życie w atmosferze wyczerpania, nacisków, izolacji i permanentnej nieufności.

W czwartek Szwedzka Akademia ogłosiła, iż tegorocznym laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury został László Krasznahorkai, węgierski pisarz, którego gęsta, niepokojąca proza od dekad opisuje świat pogrążony w powolnym rozpadzie. Nagrodę przyznano za „fascynującą i wizjonerską twórczość, która pośród apokaliptycznego terroru potwierdza siłę sztuki”.

Pejzaż beznadziei

Urodził się w 1954 roku w Gyuli, niewielkim miasteczku we wschodnich Węgrzech. Dorastanie przypadło na czasy kadaryzmu, węgierską odmianę realnego socjalizmu, co nie tylko ukształtowało jego literacką wrażliwość, ale też dostarczyło wielkiego tematu: życia w atmosferze wyczerpania, nacisków, izolacji i permanentnej nieufności.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Po krótkim epizodzie studiów prawniczych (ojciec był prawnikiem), przeniósł się na wydział filologii i tam obronił dyplom. Debiutował w 1977 roku nowelą „Tebenned hittem” opublikowaną w czasopiśmie „Mozgó Világ”. Osiem lat później wydał powieść „Szatańskie tango”, która objawiła jego talent i skalę możliwości warsztatowych.

Akcja rozgrywa się w zapomnianej wiosce, w byłym państwowym gospodarstwie, które powoli rozpada się fizycznie i społecznie. Choć instynktownie zakładamy, iż jest to wioska węgierska, geografia nie ma tu żadnego znaczenia. To raczej „wszędzie i nigdzie” – metaforyczne, zacofane, zapomniane miejsce osadzone na wzór kafkowski gdzieś poza realnym światem i czasem.

Krasznahorkai odmalował tu pejzaż beznadziei: mieszkańcy pogrążeni są w bezsilności i marazmie, patrzą na październikowy deszcz i czekają na cud.

Nagle pojawia się szansa na odwrócenie losu: do osady przybywa charyzmatyczny Irimias – postać tyleż mesjanistyczna, co diabelska, posłaniec, który ma przynieść lepszy los. W miarę jak jego manipulacje zataczają coraz szersze kręgi, czytelnik wciągany jest w wir zdarzeń, które mają hipnotyczny rytm tanga: gdy zrobisz krok do przodu, za chwilę robisz krok wstecz.

Widać to dobrze w samej strukturze powieści: pierwsza część to sześć rozdziałów „do przodu”, drugą stanowi sześć kolejnych „do tyłu”. Rozdziały cofają się i powtarzają, czas gubi liniowość i nabiera ciężaru psychicznego.

Promocja!

Lud i elity – konflikt nieuchronny? | Wierzący rodzice niewierzących dzieci | Ucieczki i powroty

32,30 35,90
Do koszyka
Książka – 32,30 35,90 E-book – 29,00 32,30

Proza Krasznahorkaia ujawnia tu swoje najważniejsze cechy: hipnotyczne, długie zdania, które porywają czytelnika jak niekończący się strumień świadomości; gęstość opisów, w których najdrobniejsze detale – krople deszczu, skrzypienie desek, oddech konia – stają się nośnikami atmosfery katastrofy; apokaliptyczny ton, który nie wynika ze spektakularnych wydarzeń, ale z powolnego rozpadu świata przedstawionego.

„Chcę być szybszy niż Ziemia”

„Szatańskie tango” gwałtownie stało się kultowe (przyczyniła się do tego siedmiogodzinna adaptacja filmowa w reżyserii Béli Tarra), a jego autor zdobył uznanie twórców i krytyków.

Jedną z pierwszych osób, które publicznie ogłosiły jego wielkość, była Susan Sontag, ikona amerykańskiej krytyki literackiej. Sontag nazwała go „najważniejszym pisarzem, jakiego mamy w tej chwili w Europie” i porównywała jego intensywny styl do Kafki i Bernharda. To właśnie jej rekomendacje sprawiły, iż tegoroczny noblista trafił do kręgów akademickich i artystycznych Nowego Jorku. Cenił go także W.G. Sebald, wielokrotnie podkreślający jego wizjonerskość i pokrewieństwo z Gogolem, Colm Tóibín czy Patti Smith, cytującą go podczas wystąpień poetyckich.

Zdania Krasznahorkaia rozpleniają się czasem na kilka stron, wymagając od czytelnika skupienia i cierpliwości. Czytane na głos powodują, iż czujemy niepokój i pęd. Choć w Polsce ukazały się dotychczas trzy powieści noblisty: wspomniane „Szatańskie tango”, „Melancholia rozpadu” oraz „Wojna i wojna”, to ich zdobycie w tej chwili graniczy z cudem. Wydawnictwo Czarne zapowiada, iż pod koniec roku ukaże się zbiór opowiadań „A świat trwa” w tłumaczeniu Elżbiety Sobolewskiej, a w pierwszym kwartale 2026 wznowienie „Szatańskiego tanga”.

Tym, którzy czują potrzebę poznania próbki talentu Krasznahorkaia, pozostaje sprawdzenie krótkich esejów, takich jak „O prędkości”, opublikowany przez „Tekstualia” w przekładzie Joanny Wilczak. Stanowi go jedno, rozbudowane na trzy strony zdanie, zaczynające się tak:

„Chcę prześcignąć Ziemię, wybiegam na łąkę przy moście nad potokiem, wybiegam za paśnikiem z leśnych ciemności, wybiegam z bramy na rogu dwunastej przecznicy i Avenue A, i chcę być szybszy niż Ziemia, w którąkolwiek stronę nie skierowałbym myśli, wszystko sprowadzało się do jednego, rzuć wszystko i prześcignij Ziemię, więc wyruszyłem i zacząłem biec, i instynktownie dobrze zacząłem, bo nie obrałem kierunku na Wschód na Południe, na Północ, ani pod żadnym kątem, ale na Zachód, i dobrze postąpiłem, właśnie tak, ponieważ Ziemia kręci się z lewej strony w prawą, czyli z Zachodu na Wschód, bo tak jest prawidłowo, bo tak właśnie jest, utwierdziłem się w pierwszej chwili w przekonaniu, przecież bez wątpienia wszystko obraca się z Zachodu na Wschód, dom, kuchnia o poranku, stół z filiżanką, filiżanka z herbatą parującą szmaragdowo i wijący się z niej ku górze zapach, i każde źdźbło trawy na łące pokryte perłową poranną rosą, i pusty paśnik w leśnych ciemnościach, to wszystko w istocie porusza się z Zachodu na Wschód, a więc ja, który chcę być szybszy niż Ziemia, który wybiegłem przez drzwi, biegłem przez łąkę, leśne ciemności, ja muszę kierować się z wielką precyzją w kierunku zachodnim, podczas gdy cały stworzony świat, miliardy miliardów elementów tego przerażająco dużego świata z niepojętą szybkością kręcą się nieustannie z Zachodu na Wschód, czyli ja, który chcę być szybszy, muszę instynktownie wybrać prędkość z metafizyczną nieprzewidywalnością przeciwnego kierunku, z wynikającą samą z siebie wolnością, muszę biec naprzeciw, naprzeciw przerażającemu światu i wszystkiemu, w tym drzwiom, łące i leśnym ciemnościom […]”.

Taka jest proza László Krasznahorkaia. Robi wielkie wrażenie, prawda?

Idź do oryginalnego materiału