Były ksiądz Łukasz Prausa zmarł 20 marca po długiej walce z chorobą nowotworową – podał regionalny "Dziennik Łódzki". Msza żałobna w intencji duchownego została odprawiona przez proboszcza Parafii Rzymskokatolickiej pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego w Poznaniu.
Kontrowersje wokół działalności księdza Łukasza Prausy
Ksiądz Łukasz Prausa pochodził z Poznania. W 2015 roku został wyświęcony na kapłana. Następnie był wikariuszem w parafii pallotynów w Łodzi przy ulicy Łagiewnickiej.
Znany był z odprawiania mszy świętych w intencji uzdrowienia i uwolnienia, które odbywały się w Sanktuarium Świętości Życia w Łodzi oraz w hali sportowej przy ulicy Małachowskiego.
Ksiądz Łukasz Prausa był pallotynem. Znany był z odprawiania mszy świętych z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie. Twierdził, iż nosi stygmaty, a w każdy piątek objawia mu się Chrystus podczas mistycznych wizji.
Miał konserwatywne podejście co do przyjmowania komunii świętej. Sprzeciwiał się udzielaniu jej na rękę, jak wielu konserwatywnych polskich księży.
Ksiądz Prausa twierdził, iż miał lokucje
Duchowny dał się też poznać z twierdzeń o posiadaniu lokucji, w katolicyzmie rozumianej jako forma prywatnego objawienia, podobnej do widzenia, ale odbieranej wewnętrznie.
Kościół nigdy nie uznał twierdzeń Łukasza Prausy, które przedstawiał jako cuda. Jak w wielu takich przypadkach, duchowny zdobył jednak popularność wśród wiernych.
Po tego typu kontrowersyjnych praktykach, duchowny w 2021 roku został suspendowany przez kierownictwo zakonu. Nie mógł więc dłużej pełnić funkcji kapłańskich.
A jednak dalej to robił, a jego "msze" przyciągały tłumy wiernych. Według katolickiego serwisu Opoka ksiądz Prausa nie pełnił żadnej funkcji w zakonie.
Tak wynika ze słów księdza Przemysława Podlejskiego, rzecznika prasowego Prowincji Zwiastowania Pańskiego Księży Pallotynów.