Fronda.pl:
Druga sesja Synodu o synodalności cieszyła się wśród polskich katolików
mniejszym zainteresowaniem niż można by się spodziewać. Większe
poruszenie wywołuje pokazywany w polskich kinach od początku listopada
film „Konklawe” Edwarda Bergera. Reżyser nakreślił obraz Kościoła
trawionego wewnętrzną wojną pomiędzy jego konserwatywnymi
przedstawicielami, a zwolennikami szerokich zmian strukturalnych i
dogmatycznych. Robert Harris, autor powieści, na podstawie której
nakręcono „Konklawe”, stwierdził w wywiadzie dla Onetu, iż „we
współczesnym świecie wydaje się niemal niemożliwym utrzymać Kościół w
kupie”. Tę wojnę można jakoś powstrzymać, możliwa pozostało jakaś
jedność wśród katolików?
Ks. prof. Andrzej Kobyliński, filozof: Owszem,
jest możliwa jedność, ale koniecznie połączona z akceptacją
różnorodności doktrynalnej. Taka nowa forma jedności kościelnej oznacza
przewrót kopernikański w życiu katolików na całym świecie. To zupełnie
nowa forma Kościoła katolickiego, która częściowo ukształtowała się w
krajach zachodnich już po Soborze Watykańskim II (1962–1965), a w tej chwili
staje się uniwersalnym modelem katolicyzmu w wymiarze globalnym. W
praktyce oznacza ona rzeczywistą anglikanizację Kościoła katolickiego,
czyli oficjalną zgodę Stolicy Apostolskiej na odmienne rozumienie prawd
wiary i moralności w różnych zakątkach świata.
Natomiast
w kontekście filmu „Konklawe” warto przypomnieć książkę pt. „Papież
Franciszek. Następca: Moje wspomnienia o Benedykcie XVI” („Papa
Francisco. El sucesor: Mis recuerdos de Benedicto XVI”, Editorial
Planeta 2024, ss. 240).
Dlaczego?
Ponieważ
w tym opracowaniu obecny Biskup Rzymu przedstawia największe tajemnice
konklawe z kwietnia 2005 r., gdy został wybrany papież Benedykt XVI.
Publikacja ukazała się w Hiszpanii na początku kwietnia 2024 r. To
wywiad-rzeka, jaki hiszpański watykanista Javier Martínez-Brocal
przeprowadził z papieżem Franciszkiem. Dla wielu czytelników obraz
konklawe przedstawiony w tej książce może być całkowicie nieznany,
zdumiewający i głęboko szokujący. Papież Franciszek bardzo szczerze
opisuje walkę różnych frakcji kardynałów, tworzenie koalicji, negocjacje
itp. Przyznaje, iż podczas tego konklawe próbowano go wykorzystać do
zablokowania wyboru kard. Josepha Ratzingera, aby doprowadzić do
negocjowania nazwiska innego kandydata. „Stało się tak – wspomina w
książce papież Franciszek – iż otrzymałem 40 głosów na 115 w kaplicy
Sykstyńskiej. Wystarczyły, by zablokować kandydaturę kard. Josepha
Ratzingera, bo gdyby dalej na mnie głosowali, nie zdołałby uzyskać dwóch
trzecich głosów, by wybrano go na papieża".
Po
zakończeniu dwuletniego procesu synodalnego, ta decentralizacja
Kościoła zdaje się być już nieuchronna. Kościół, w którym poszczególne
wspólnoty lokalne będą same decydowały o doktrynie, pozostanie jeszcze
Kościołem katolickim, powszechnym?
Katolicy
liberalni twierdzą, iż tak, natomiast katolicy konserwatywni są innego
zdania. To nie jest tak, iż decentralizację wprowadza dopiero papież
Franciszek. Ona faktycznie istnieje już od wielu lat. Popatrzmy na
Niemcy i Polskę. Katolicy w Niemczech od 50 lat nie praktykują spowiedzi
świętej. Ten sakrament zniknął tam prawie całkowicie. Mają oni własne
rozumienie grzechu, sumienia, sakramentów świętych, homoseksualizmu,
etyki seksualnej itp. W tym kraju w wielu parafiach katolickich udziela
się Komunii świętej protestantom, którzy żyją z katolikami w tzw.
małżeństwach mieszanych. Od kilku dekad katolicyzm praktykowany po
zachodniej stronie Odry jest bardzo odmienny od jego wersji
obowiązującej po wschodniej stronie tej rzeki.
Jak do tego doszło?
W
bardzo przejrzysty sposób wytłumaczył ten proces papież Benedykt XVI w
przemówieniu do kardynałów, biskupów i pracowników Kurii Rzymskiej w
dniu 22 grudnia 2005 r. W drugiej części swego wystąpienia Ojciec Święty
podjął temat dziedzictwa Soboru Watykańskiego II.
Benedykt
XVI stwierdził, iż podstawową przyczyną zamętu w Kościele katolickim po
Soborze Watykańskim II była niewłaściwa interpretacja jego dokumentów.
Problemy z recepcją Soboru wzięły się stąd, iż doszło do
przeciwstawienia sobie dwóch sprzecznych hermeneutyk. Jedna wywołała
zamieszanie, druga wciąż przynosi dobre owoce.
Właściwa
interpretacja Soboru Watykańskiego II to hermeneutyka reformy i odnowy
zachowującego ciągłość jedynego podmiotu-Kościoła. Zgodnie z tym
sposobem myślenia, zadaniem Soboru było przekazanie czystej i
nienaruszonej doktryny w sposób odpowiadający potrzebom naszych czasów.
Benedykt XVI podkreślił w swoim przemówieniu, iż „Kościół jest – zarówno
przed Soborem, jak i po nim – tym samym Kościołem, jednym, świętym,
katolickim i apostolskim, pielgrzymującym przez dzieje”. Przeciwieństwem
hermeneutyki reformy jest hermeneutyka nieciągłości.
Co ona oznacza?
To
błędna interpretacja Vaticanum II, która wywołała zamieszanie w wielu
regionach świata i doprowadziła do głębokiego zerwania z Tradycją.
Zdaniem papieża Ratzingera, hermeneutyka nieciągłości prowadzi do
rozłamu na Kościół przedsoborowy i Kościół posoborowy. Niestety, w wielu
krajach zwyciężyła wśród katolików hermeneutyka nieciągłości. Dlatego
zaczęto budować nowy Kościół posoborowy i wyrzucono wiele elementów
Tradycji. Hermeneutyka nieciągłości traktuje Sobór jako swego rodzaju
zgromadzenie ustawodawcze, które unieważnia starą konstytucję i
ustanawia nową. Ojcowie Vaticanum II nie mieli jednak takiego mandatu,
ponieważ podstawowa konstytucja Kościoła nie jest wytworem ludzi, ale
pochodzi od Jezusa Chrystusa.
Kończący
się rok zapoczątkował również ogromne zmiany w polskim Kościele. W
czasie pierwszej sesji Synodu nasz kraj reprezentowali jeszcze
przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki i zastępca przewodniczącego abp
Marek Jędraszewski. W październiku tego roku obaj oczekujący na
emeryturę metropolici, uchodzący za sceptyków synodalności w ujęciu
papieża Franciszka, do Rzymu już nie pojechali. Wcześniej przestali
kierować polskim episkopatem. Mamy nowe prezydium KEP i wiele zmian na
biskupich stolicach. Jakie miejsce w wewnątrzkościelnej wojnie pomiędzy
konserwatystami a modernistami zajmie Kościół w Polsce po tych zmianach?
W
2019 r. na łamach tygodnika „Sieci” ukazał się wywiad, jaki
przeprowadził ze mną Grzegorz Górny. Powiedziałem wówczas następujące
słowa: „W ramach trwającej decentralizacji powinniśmy podkreślać naszą
polską specyfikę przeżywania katolicyzmu, bronić naszego rozumienia
wiary i moralności, np. ocalić spowiedź, powagę liturgii czy wiarę w
obecność Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Oczywiście także u
nas trzeba wprowadzać konieczne reformy i zwalczać różne patologie, ale
przede wszystkim chodzi o pokazanie naszego modelu decentralizacji,
który nazywam katolicyzmem słowiańskim lub środkowoeuropejskim, ponieważ
łączy on specyficzną religijność kilku krajów, m.in. Polski, Słowacji,
Litwy, Ukrainy, Węgier czy Chorwacji. Musimy być w tej kwestii bardziej
aktywni. Uważam, iż dobrym pomysłem byłoby zwołanie Synodu ds. Europy
Środkowo-Wschodniej. jeżeli będziemy bierni, to oddamy inicjatywę
Niemcom, Belgom, Austriakom czy Szwajcarom. Już teraz wiceprzewodniczący
niemieckiego episkopatu bp Franz-Josef Bode postuluje, by zwołać Synod
ds. Europy, który swoje rozwiązania mógłby narzucić całemu kontynentowi.
Czas więc się obudzić”. Te słowa wypowiedziałem w 2019 roku, a więc dwa
lata przed rozpoczęciem przez papieża Franciszka Synodu o synodalności.
Moim zdaniem zachowują one wciąż swoją aktualność.
W
obrazie Bergera jednym z najpoważniejszych frontów wojny jest podejście
Kościoła do innych religii. Przed rozpoczęciem październikowej sesji
Synodu ogromne kontrowersje wywołały słowa papieża Franciszka na temat
różnorodności religijnej. Papież dwukrotnie - najpierw zwracając się 13
września do indonezyjskiej młodzieży, a 17 września do uczestników
ekumenicznego spotkania młodzieży w Tiranie - wypowiedział słowa, które
odebrano jako zrównanie wszystkich religii, uznanie ich za tak samo
wartościowe. Jak odnosi się Ksiądz Profesor do tych papieskich
wypowiedzi?
Wydaje
mi się, iż są one przejawem pewnej koncepcji doktrynalnej, która nazywa
się teologią pluralizmu religijnego. W 1997 r. znany belgijski jezuita
Jacques Dupuis (1923–2004) opublikował książkę pt. „Ku chrześcijańskiej
teologii pluralizmu religijnego”. W tym opracowaniu zostały
zaprezentowane rozważania wprowadzające w chrześcijańską teologię
pluralizmu religijnego. Nie jest to jedynie teologia religii, ale
teologia pluralizmu religijnego, która w świetle wiary chrześcijańskiej
stara się odkryć znaczenie, jakie ma wielość tradycji religijnych w
ramach Bożego zamysłu wobec ludzkości. Świadom trudności, jakie wiążą
się z przyjętą perspektywą badawczą, Jacques Dupuis nie ukrywa
możliwości, iż jego hipoteza, proponując rozwiązania pewnych problemów,
zrodzi taką samą liczbę nowych pytań. Warto podkreślić, iż w tej chwili wielu
katolików na świecie – duchownych i świeckich – akceptuje teologię
pluralizmu religijnego.
„Konklawe”
kończy się zderzeniem widza z jeszcze jednym problemem, który można by
uznać za nierealny czy choćby absurdalny – wątpliwościami co do
tożsamości płciowej nowo wybranego papieża. Tymczasem pod koniec
października papież Franciszek spotkał się na audiencji generalnej z
„bratem Christianem”, transseksualnym pustelnikiem, który urodził się
jako Nicole Matson. Wiele mówimy dziś o problemie osób transseksualnych w
kobiecym sporcie. Z podobnymi problemami zderzy się Kościół?
To
nie jest problem przyszłości, ale teraźniejszości. Podam przykład USA. W
2021 roku wszyscy biskupi diecezjalni w tym kraju zostali zachęceni
przez Komisję Spraw Kanonicznych i Zarządzania Kościołem, działającą
przy Konferencji Katolickich Biskupów Stanów Zjednoczonych, aby wymagać
przedstawiania przez kandydatów do seminariów duchownych testu DNA lub,
co najmniej, zaświadczenia od eksperta medycznego wybranego przez
biskupa, aby upewnić się, iż są oni mężczyznami.
Dlaczego?
Ponieważ
pojawiły się przypadki wstępowania do seminariów kobiet żyjących pod
tożsamością transpłciową, które psychicznie uważały siebie za mężczyzn. W
Polsce ten problem chyba jeszcze nie istnieje, ale może się niebawem
pojawić. Natomiast już teraz w naszym kraju poważnym wyzwaniem jest
tożsamość homoseksualna kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego.
Mówiłem o tym obszernie m.in. w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej w 2018 roku.