Z podziwem przyjmę tę cudowną naukę miłości bliźniego, jaką Maryja mi daje. Stała się Matką samego Boga. o ile kiedy, to teraz musiała odczuwać potrzebę cichej kontemplacji, odosobnienia, samotności, ale Bóg dał poznać Maryi stan jej krewnej, Elżbiety. Zrozumiała, iż ta ostatnia, będąc w podeszłym wieku, potrzebować musi pomocy i usługi, więc opuszcza zacisze nazaretańskie i udaje się w daleką, męczącą drogę, przez góry, do domu swej krewnej. Zapomina o sobie, zagłusza święte pragnienia serca rozpalonego miłością, by poświęcić się dla Elżbiety.
Zrozumiała Maryja, iż czynna miłość bliźniego to najprawdziwszy akt miłości ku Bogu. A ja? Czy to rozumiem? Czy nie wolę nieraz raczej dogadzać sobie, choćby swej pobożności, niż służyć bliźnim i poświęcać się dla nich?
św. Urszula Ledóchowska
Zrozumiała Maryja, iż czynna miłość bliźniego to najprawdziwszy akt miłości ku Bogu. A ja? Czy to rozumiem? Czy nie wolę nieraz raczej dogadzać sobie, choćby swej pobożności, niż służyć bliźnim i poświęcać się dla nich?
św. Urszula Ledóchowska