Są różne drzwi – zwyczajne i proste, ale są też zagadkowe, a choćby trochę baśniowe. Majka z Kajtkiem fotografowali różne takie interesujące i niespotykane drzwi, no i mieli już dużą kolekcję takich zdjęć.
Dziś właśnie w Krakowie na Starym Mieście natrafili na takie ciężkie, drewniane i rzeźbione drzwi z wielką mosiężną kołatką z główką anioła. Stali oboje zdumieni, bo nigdy takich drzwi nie spotkali. Nie było przy nich żadnego dzwonka, a więc Kajtek uniósł tę kołatkę i zakołatał.
Zaraz otworzyło się w drzwiach mało okienko, a chwilę potem całe drzwi. „Szczęść Boże!” – powiedział pogodnie brązowy mnich – „A czego to dusza pragnie? Głodni może?” Bliźniaki poczuły nagle, iż i pić i jeść im się chce, weszli więc, patrząc na zapraszające ręce mnicha, zwłaszcza gdy dodał: „Gość w dom, Bóg w dom.”
Kiedy znaleźli się w środku, Kajtek zapytał: „A dlaczego ta kołatka jest taka wielka i jeszcze z aniołem?”. Mnich zatrzymał się i rzekł: „Te drzwi przedtem były takie grube, iż i głuche. Nie słychać było przez nie kogoś pukającego. I kiedyś jeden taki głodny nie mając siły już pukać, o mało co nie umarł z głodu pod tymi drzwiami. Ale na szczęście przyśnił mi się wtedy anioł łomoczący do drzwi takim właśnie metalowym kółkiem. Wstałem więc gwałtownie i otworzyłem. Leżał tam ten biedny głodomór, ale anioła nie było już widać. Dlatego zrobiliśmy taką kołatkę z aniołem, żeby gdy ktoś nią zakołacze, to było ją słychać w każdym kącie naszego domu.”
I właśnie wtedy ktoś zakołatał do drzwi tą właśnie kołatką. Majka aż podskoczyła przestraszona, bo echo rozbrzmiało po wszystkich korytarzach, kątach i wysoko pod sklepieniem. choćby największy śpioch by się przebudził. Mnich znów otworzył te drzwi i wprowadził do środka chudziutkiego chłopaka z niebieskimi oczami. Kiedy potem on i bliźniaki jedli razem gościnny obiad, Majka dziwnie spoglądała na zagadkowego chłopaka… Bo jakoś cały czas myślała, czy to czasem nie tamten Anioł ze snu i opowieści mnicha. Bo czyż Aniołowie nie przychodzą chętnie do gościnnych domów, przyprowadzając ze sobą kogoś głodnego i spragnionego?
br. Tadeusz Ruciński FSC
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (5/2015)