Każdy uścisk mógł być ostatnim

misjesalezjanie.pl 4 godzin temu

Możliwość bycia między nimi pokazała mi bardzo dużo. Po pierwsze, jestem dozgonnie wdzięczna za możliwość zobaczenia, dokąd ciągnie moje serce w kwestii pracy z młodzieżą. Doceniam to, iż miałam ich, by odkryć sekrety Malawi. Najwięcej wdzięczności odczuwam jednak z zaufania, jakie do mnie mieli. Cieszę się, iż mogłam być kimś, przy kim czuli się komfortowo i przychodzili ze swoimi problemami, bo wiedzieli, iż są ze mną bezpieczne.

Zawsze będę wdzięczna za czas, który spędziliśmy razem i mam nadzieję, iż będą pamiętać mnie po radach, uśmiechu, śmiechu i bieganiu po placówce, ponieważ ja postanawiam pamiętać ich właśnie za to.

Pożegnanie z dzieciakami z oratorium było zupełnie inne, niż z tymi z liceum. Tutaj nie dało zebrać się wszystkich razem, więc przez ostatni tydzień każdy uścisk mógł być ostatnim. Dzieciaki nie wiedziały co to Polska i dlaczego „dom” nie jest w Nkhotakota. Przez te 3 miesiące stałyśmy się tutejszymi. Dzieciaki wiedziały, w które drzwi pukać i pod którym oknem krzyczeć. Kiedy mówiłyśmy, iż mają iść do domu, zdawały się zapominać „chichewa” i kilka razy przychodziły przybić piątkę albo się przytulić. Chociaż zdarzało im się działać mi na nerwy, nie mogłam powiedzieć o nich złego słowa, bo po prostu je kochałam.

Widziałam, jak spełniają się ich marzenia. Widziałam, jak śpiewają i tańczą całym swoim sercem, widziałam, jak stają się lepsi i są z siebie dumni. Widziałam, jak zakochują się w Bogu, chociaż troszkę bardziej.

Wiem, iż dałyśmy im wszystko, co ma dać oratorium: dom – przez miłość, podwórko – przez zabawę, szkołę – przez to, iż po „how are you” nie ma już ciszy i Kościół – bo każde z nich potrafi zrobić znak krzyża i nie uciekają przed piątkową adoracją.
Z dumą patrzę na Krzyż Animatora na mojej szyi, który przypomina mi, gdzie zaczynałam.
Dziękuję dzieciaki, choć do was to nie dotrze.

Już tęsknię za codziennymi grami, tańczeniem i „dawaniem chleba powszedniego”.
Przepłakałam swoje, ale śmiałam się więcej. Zbliżyłam się do Boga i stworzyłam wspomnienia, które będą żyły we mnie na zawsze. Każdy dzień to lekcja — ta, której ja uczę ich i ta, której ja jestem uczona.

Basia Jaśkowiak,
Pracowała w Nkhotakhota, Malawi

Idź do oryginalnego materiału