ODPUSTY!!! ODPUSTY NA MIESIĄC PAŹDZIERNIK. (Źródło: Ks. Wojciech Szmyd T.J. – Odpusty, 1930r.) Papież Leon XIII. zachęcił w r. 1883 cały świat chrześcijański do poświęcenia miesiąca października szczególnemu nabożeństwu do Matki Bożej Różańcowej, aby przez nie uzyskać od Boga pomoc w ciężkich utrapieniach Kościoła. Tę samą zachętę powtórzył tenże papież w następujących latach swego panowania. Poznaj dalszą treść
Dekrety Kongregacji Obrzędów z 20 sierpnia 1885 i z 26 sierpnia 1886 (n. 3666, 3681) rozporządzają, aby to nabożeństwo odbywało się co roku tak długo, jak długo trwać będzie smutny stan Kościoła i póki nie będzie można podziękować Panu Bogu za odzyskaną wolność. Postanawiają zatem, aby co roku od 1 października do 1 listopada we wszystkich kościołach katedralnych i parafialnych całego świata, oraz we wszystkich kościołach i kaplicach poświęconych Matce Najświętszej, a w innych wedle uznania biskupa, odmawiano codziennie przynajmniej pięć dziesiątków różańca z dołączeniem Litanii Loretańskiej. Nabożeństwo to winno się odbywać w czasie Mszy Świętej, albo popołudniu, przed wystawionym Najświętszym Sakramentem w monstrancji, po czym ma być błogosławieństwo. Gdzie dla ubóstwa kościoła nie może być uroczystego nabożeństwa w monstrancji, można za pozwoleniem biskupa zrobić wystawienie w puszce, w ten sposób, iż na początku nabożeństwa otwiera się Tabernakulum, a na końcu daje się błogosławieństwo puszką. — Dla wiernych po wsiach, którzy w miesiącu październiku zajęci są przy pracy w polu i dlatego nie mogą być na nabożeństwie, pozwolił Ojciec Święty, aby biskup według swego uznania mógł przenieść to nabożeństwo wraz z odpustami na miesiąc listopad lub grudzień. Za odmawianie różańca w miesiącu październiku, t. j. od 1 października aż do 2 listopada, nadał Leon XIII. szczególne odpusty, mianowicie: 1. 7 lat i tyleż kwadragen zyskuje raz dziennie, kto odmówi trzecią część różańca czyli pięć dziesiątków, czy wspólnie w kościele, czy prywatnie. Poznaj dalszą treść
2. Odpust zupełny zyskuje w samą uroczystość M. B. Różańcowej lub w ciągu oktawy, kto w samo święto i przez całą oktawę odmówi co dzień pięć dziesiątków, pod warunkiem Spowiedzi, Komunii Świętej, nawiedzenia kościoła i modlitwy na intencję Ojca Świętego. 3. Odpust zupełny zyskuje, kto po oktawie tej uroczystości, odmówi przynajmniej przez 10 dni cząstkę różańca, t. j. pięć dziesiątków, pod warunkiem Spowiedzi, Komunii Świętej, nawiedzenia kościoła i modlitwy na intencję Ojca Świętego. (Leon XIII. 23 lipca 1898; 29 sierpnia 1899. Coli. 170). 4. Odpust zupełny toties quoties. Uroczystość Matki B. Różańcowej obchodzi się w tej chwili 7 października, ale zewnętrzny obchód przenosi się na pierwszą niedzielę października, zatem też i odpust się przenosi. W tym więc dniu wszyscy wierni mogą dostąpić odpustu zupełnego toties quoties, t. j. ile razy, prócz Spowiedzi i Komunii Świętej nawiedzą kaplicę, w której istnieje kanonicznie założone bractwo różańcowe albo, poza kaplicą, wystawioną w kościele ku czci publicznej figurę Królowej Różańca Świętego, i pomodlą się na intencję Ojca Świętego. Odpustu tego nie mogą gdzieindziej dostąpić choćby członkowie bractwa, którzy inne odpusty różańcowe mogą zyskiwać, nawiedzając własny swój kościół lub kaplicę (Św. Peniten. 20/11 1923, Coli. Brug., 1925, p. 471/Leon XIII. 7 lipca 1885, ASS. XXXII, 237. |
Zachęcamy do:
- uczczenia Najświętszej Maryi Panny Królowej Różańca Świętego ku czci Jej poświęconym: Miesiąc październik poświęcony ku czci Różańca Świętego – dzień 6
- Dzieci w hołdzie i czci dla Królowej Różańca Świętego – dzień 6
- uczczenia Świętych Aniołów Stróżów w miesiącu Październiku ku Ich czci poświęconym: Miesiąc Październik ku czci Świętych Aniołów Stróżów – dzień 6
Poznaj także żywot Św. Brunona, Wyznawcy napisanego przez:
- O. Prokopa Kapucyna.
- X. Piotra Skargi T.J.
- X. Juliana A. Łukaszkiewicza.
Źródło: Pius Parsch „Rok Liturgiczny”, Poznań 1956, t. 3.
I. XX NIEDZIELA PO ZESŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO.
Nad rzekami Babilonu siedzieliśmy i płakaliśmy
Dziś druga część trylogii o nadziei: Liturgia jednak rozwija ją dalszym ciągu; tym razem raczej od strony negatywnej, w obrazie wygnania: życie ziemskie jest wygnaniem z Ojczyzny Niebieskiej. Na tej ziemi człowiek powinien czuć się jak obcy wędrowiec (Ofertorium), wygnanie ziemskie ma znosić w duchu pokuty (Introit), czasu dobrze używać („czas wyzyskując” — (Epistoła) na wykorzenianie grzechów (Kolekta, Sekreta), na dobre uczynki (Intr., Epist., ant. na Komunię Świętą). W szczególności ma zachować w sercu świętą tęsknotę za Wieczną Ojczyzną (Ew., Grad., Ofert., ant. na Komunię Świętą). Głównym punktem Mszy jest Ofertorium; w śpiew ten wkładamy całą naszą tęsknotę za niebem: „Nad rzekami Babilonu, tameśmy siedzieli i płakali, gdyśmy cię wspominali, Syjonie”.
1. Charakter Mszy.
Teksty tej Mszy dają się łatwo sprowadzić do wspólnego mianownika. Temat jej opiewa: Chrześcijanin jest na ziemi wygnańcem. Do tematu tego wnoszą treść cztery miejsca: Introit (wraz z czytaniem proroctwa), Epistoła, Ewangelia i Ofertorium.
a) W Introicie mamy zachowany starożytny zwyczaj czytania proroctw, które było pierwszym z trzech czytań podczas Mszy, a które tu jeszcze lepiej oddaje myśl o wygnaniu. Jeden z trzech młodzieńców w piecu ognistym tak się oto modli: „Bo nas ubyło, Panie, więcej niźli wszystkich narodów, i jesteśmy dziś poniżeni na wszystkiej ziemi dla grzechów naszych. I nie marny tego czasu książęcia i hetmana, i proroka, ani całopalenia, ani ofiary, ani obiaty, ani kadzenia, ani miejsca pierwocin przed tobą, żebyśmy mogli znaleźć miłosierdzie twoje; ale z umysłem skruszonym i z duchem upokorzonym niech będziemy przyjęci. Jako w całopaleniu baranów i wołów i jak w tysiącach baranków tłustych, tak niechaj będzie ofiara nasza dzisiaj przed tobą, aby ci się podobała, bo nie masz zawstydzenia ufającym tobie. A teraz idziemy za tobą ze wszystkiego serca i boimy się ciebie, i szukamy oblicza twego”. Trzej więc młodzieńcy składają Bogu swą boleść z powodu wygnania jako duchową ofiarę, i przyrzekają Mu w imieniu ludu posłuszeństwo. Zwróćmy uwagę na przedziwne poczucie wspólnoty u tych trzech młodzieńców, którzy, choć sami byli bez winy, czuli się jednak jako cząstka swego narodu współwinni i gotowi pokutować. Tak i my winniśmy znosić udręki wygnania tego życia w duchu zadośćuczynienia za grzechy ludzi.
b) Epistoła tchnie całkowicie prostotą dziecięcą pierwotnego Chrześcijaństwa. Uczy nas ona, jak mamy postępować podczas ziemskiego wygnania. Synowie tego świata upajają się ziemskimi rozkoszami, my natomiast winniśmy się upajać rozkoszą duchową. Śpiew Alleluja jest również przykładem tego upojenia ducha.
c) Także i Ewangelia wnosi swój udział do tematu wygnania. Cud Chrystusa, uczyniony na odległość, wskazuje na stosunek między Chrystusem a nami podczas naszego obecnego pobytu na ziemi. Nie widzimy teraz Chrystusa w Jego historycznej postaci. Uzdrawia On nas, ale w sposób niewidzialny. Choć tego nie widzimy, musimy w to wierzyć. Kościół prosi: „Panie, przyjdź pierwej, zanim umrą me dzieci”. I Chrystus przychodzi, ale my tego nie widzimy. Musimy w to wierzyć. Uzdrawia On nas w Eucharystii, choć Go w widzialnej postaci nie oglądamy. Ukrywa się On pod dwojaką osłoną: Słowa Bożego i Eucharystii. Tak przychodzi do nas; i „to mnie pocieszyło w utrapieniu moim” (Ant. na Komunię Świętą).
d) Liturgia szuka punktu w którym by mogła skupić i wyrazić zwięźle swoją postawę odnośnie do stanu wygnania, i znajduje go w najbardziej ludzkim momencie Mszy —w ofiarowaniu. Jest to właśnie chwila, w które; człowiek może coś ofiarować, podczas gdy poza tym najczęściej otrzymuje. Co przynosimy w dzisiejszej Mszy do Ołtarza w pochodzie ofiarnym? Przynosimy nasz ból wygnania. Liturgia tu właśnie wkłada w nasze usta pieśń wygnańców: „Nad rzekami Babilonu, tameśmy siedzieli i płakali, gdyśmy wspominali Syjon. I na wierzbach tej krainy zawiesiliśmy swe lutnie”. Oto szczytowy punkt tego misterium mszalnego na temat wygnania. — Mało jest Mszy o tak jednolitym nastroju.
2. Msza (Omnia, quae fecisti).
Ze wszystkich Mszy niedzielnych jesieni kościelnej ta jest najbardziej pełna uczucia, pogrążona w tęsknocie za Niebem i w boleści wygnania. Dusza wstępuje dziś do przybytku Bożego jak biedna wygnanka, wyznając z trzema młodzieńcami w piecu ognistym, iż na cierpienie swoje zasłużyła przez grzechy (znośmy wszelką gorycz życia w duchu pokuty), iż tęskni jednak do ojczyzny niebieskiej, którą wyobraża świątynia Pańska. W orszaku przyobleczonych w biel kapłanów widzi symbol nieskalanego życia: „Błogosławieni niepokalani w drodze…” (Introit). Kolekta wyraża tę samą myśl; prosimy o przebaczenie i o pokój: „Prosimy Cię, Panie, użycz wiernym Swoim przebaczenia i pokoju, aby… mogli Ci służyć sercem spokojnym”. Epistoła wychodząc z założenia, iż życie Chrześcijanina to pielgrzymowanie, każe mu postępować „z uwagą”, jak człowiekowi obcemu, który ma baczyć, by się nigdzie nie potknął; który powinien cenny albowiem czas dobrze „wyzyskać”. przez to może on osiągnąć wieczność. Ileż możliwości daje nam czas, a przecież tak źle go używamy! Nie chodzi tu o jak największą ilość czynności, ale o pełnię mocy wypływającej z Łaski; Bogiem wypełnione życie i działanie ma objąć wszystkie dni nasze. Św. Paweł mówi także o dwóch sposobach upajania się. Nie powinniśmy upajać się winem ani innymi ziemskimi przyjemnościami, ale mamy napełnić się Duchem Świętym. Św. Paweł tak opisuje to upojenie duchowe: Śpiew psalmów i hymnów pochwalnych niech rozbrzmiewa na zgromadzeniach naszych, dziękczynna modlitwa niech napełnia serca nasze. Z pewnością Św. Paweł ma na myśli gminę obdarzoną charyzmatami. „Bądźcie ulegli jedni drugim w bojaźni Chrystusowej…”. Jak to Św. Paweł Apostoł umie odrywać nas od rzeczy doczesnych i przypominać nam pielgrzymkę naszą ziemską! Graduał opiewa tęsknotę do Ojczyzny Niebieskiej i do jej zadatku, którym jest Eucharystia. „Oczy wszystkich nadzieję mają w tobie, Panie, a ty dajesz im pokarm czasu słusznego…”. Alleluja jest szczególnie piękne: serce moje gotowe już na przyjęcie Pana; już uderzam w struny, aby śpiewać wieczną pieśń Wielkanocy: Alleluja. To, co widzieliśmy dotąd w obrazie wygnania, ukazuje nam teraz Kościół w opowiadaniu Ewangelii: główną troską naszego życia ma być uleczenie naszej chorej duszy, o które powinniśmy błagać z taką samą ufnością, jak ów dworzanin Królewski. „Przyjdź pierwej, zanim dusza skona!” — wołamy. Przyjdź teraz do mnie w tej Świętej Ofierze, by ozdrowiała dusza moja; wróć do mnie w chwili śmierci, aby dusza i ciało otrzymały zbawienie i zmartwychwstanie. I oto w konsekracji zstępuje On rzeczywiście, i duszy mojej przynosi na nowo zbawczą Łaskę. Jest On tym Samym, Który kiedyś przyjdzie w Dniu Sądu Ostatecznego, aby „sądzić żywych i umarłych”. „Idź, syn twój żyje”. Jest to radosna nowina Chrystusa: Idź, twoje dzieci żyją — mówi On Kościołowi. Ofertorium przedstawia dziś drogę prowadzącą przez życiowe wygnanie; śpiewamy w nim wzruszającą pieśń tęsknoty (odmówmy cały psalm 137/136); wiersz ten jest typowy dla całej Mszy. Sekreta: Eucharystia jest lekarstwem na nasze choroby duszy. „Niech te Święte Tajemnice, prosimy Cię, Panie, dostarczą nam z Nieba lekarstwa, by ono oczyściło serca nasze z nieprawości…”. Grzechy muszą być wytępione, zanim skończy się wygnanie. — W wygnaniu ziemskim jedną mamy pociechę; jest nią nadzieja Nieba; Eucharystia jest pokrzepieniem wśród nędzy naszej, posiłkiem w pielgrzymce, chlebem na wygnaniu (Antyfona na Komunię Świętą), ale warunkiem jest „posłuszeństwo Przykazaniom Bożym” (modlitwa po Komunii Świętej).
3. Brewiarz.
Kościół pragnie, abyśmy przez cały dzień tak wczuwali się w opowiadanie ewangeliczne, jak byśmy je sami przeżywali. Stąd Antyfony:
„Był dworzanin, którego syn chorował w Kafarnaum. Słysząc, iż Jezus przyszedł do Galilei, prosił Go, aby uzdrowił syna jego” (Ant. do Bened.).
„Poznał tedy ojciec, iż była to godzina, w której powiedział Jezus: Syn twój żyje; i uwierzył sam i cały dom jego” (Ant. do Magn.).
Widzimy tu znowu zamiar Kościoła: oto rano i wieczorem każe on nam opiewać początek i koniec opowiadania o cudownym uzdrowieniu; cały więc dzień należy do tego Misterium.
4. Rozważania niedzielne.
A. Psalm 137 (136):
Niewiele jest w Psałterzu pieśni, które by zaraz przy pierwszym czytaniu czyniły tak głębokie wrażenie jak ten psalm. Jest on wstrząsającą elegią.
I. Smutek wygnańców, żyjących z dala od Syjonu (1-3):
„Nad rzekami Babilonu, tameśmy siedzieli i płakali, gdyśmy wspominali Syjon.
I na wierzbach tej krainy zawiesiliśmy swe lutnie.
A ci, co nas w niewolę zawlekli, kazali nam śpiewać pieśni.
Oprawcy nasi hymnów pochwalnych żądali: „Zaśpiewajcie nam którą z pieśni Syjońskich”.
II. Ich ciągła pamięć o Jeruzalem (4-6):
„Jakże nam śpiewać pieśń Pańską, gdyśmy tułacze na obcej ziemi?
O Jeruzalem! Gdybym zapomniał o tobie, niech zapomniana będzie prawica moja!
Niech przyschnie język mój do podniebienia, jeślibym ciebie przestał wspominać.
Gdybym kiedy nie uważał Jeruzalem za największą euforia moją!”
III. Przekleństwo na wrogów Bożego Miasta (7-8):
Nie zapominaj, Panie, synom Edomowym dnia nieszczęsnego Jerozolimy, kiedy złośliwie wrogów podjudzali: „Burzyć ją, burzyć aż do fundamentów!”
Babilonie! ty miasto okrutne: błogosławiony, kto ci odpłaci za krzywdę naszą.
Błogosławiony, kto pojmie twe dziatki, i kto o skałę roztrzaska ich głowy!”
Przenieśmy się myślą do Babilonu; nad brzegami Eufratu widać gromadę żydów zebranych na modlitwę. Są tam również śpiewacy, którzy śpiewali niegdyś swe hymny przy uroczystych obrzędach w świątyni jerozolimskiej; smutni usiedli nad brzegiem rzeki (ponieważ żydzi obmywali się przed modlitwą, więc na obczyźnie chętnie zbierali się nad rzeką na modły). Mają już rozpocząć nabożeństwo od śpiewu, od pieśni Syjonu, jak to zwykli nazywać. Ale nie, ból im nie pozwała! W niemym smutku, ze łzami w oczach wspominają świątynię i górę Syjon w Jerozolimie, a harfy swoje wieszają na wierzbach. śpiew żydów znany był szeroko, toteż mieszkańcy Babilonu żądali od jeńców, aby śpiewali: „Zaśpiewajcie nam którą z pieśni Syjońskich”. Ale żadnego żyda nie można było do tego nakłonić: „Jakże nam śpiewać pieśń Pańską na obcej ziemi?” I nagle jeden z nich podnosi rękę jak do przysięgi i wola: „O Jeruzalem! Gdybym zapomniał o tobie, niech zapomniana będzie prawica moja! Niech przyschnie język mój do podniebienia, jeślibym ciebie przestał wspominać. Gdybym kiedy nie uważał Jeruzalem za największą euforia moją!”
I oto widzimy, jak zaciskają Się pięści na myśl o Edomitach, tych Przewrotnych ziomkach, którzy Babilończyków podjudzali: „Burzyć ją, burzyć aż do fundamentów!” Przeciw Babilonowi wznosi żyd obie Pięści, wykrzykując straszliwe przekleństwo: „Błogosławiony, kto pojmie twe dziatki, i kto o skalę roztrzaska ich głowy!”
Oto treść Psalmu 137(136), który Kościół Święty każe nam śpiewać dzisiaj we Mszy Świętej. Jak możemy użyć tej pieśni w naszej modlitwie? Otóż nasze życie także podobne jest do wygnania. Nie w bo jest naszym domem, ziemia zaś wygnaniem; właśnie teraz, jesieni kościelnej, każe nam Kościół całą naszą tęsknotę kierować ku Niebu. Naszą Jerozolimą jest Syjon Niebieski, gdzie na wieki będziemy złączeni z Chrystusem i z wszystkimi świętymi. Powinniśmy mieć w sercu tę samą tęsknotę. którą żydzi wyśpiewali w swym Psalmie. Psalm więc 137(136) jest pieśnią tęsknoty za Niebieską Ojczyzną.
B. Niewola babilońska.
Dzisiejsza Msza przenosi nas w trzech pochodach liturgicznych w czasy wygnania babilońskiego (Introit, Ofertorium, ant. na Komunię Świętą), co więcej, kładzie nam w usta w Ofertorium elegię wygnanych żydów. Wygnanie więc babilońskie jest obrazem życia ziemskiego. Wskażmy na podobieństwa.
a) Grzech.
Przyczyną wygnania był grzech, a mianowicie niewierność żydów wobec Boga. Bóg Przymierza ostrzegał lud przez Proroków w ciągu całych stuleci. Wielokrotnie okazywał swą cierpliwość, w końcu jednak nastąpił Sąd. Bóg atoli nie tylko uderza, ale jednocześnie leczy; wygnanie miało lud żydowski poprawić, oczyścić i uczynić znowu narodem Bożym. Spójrzmy teraz na swoje życie; czyż nie jest podobne do wygnania? Ziemia jest doliną łez. Płaczem rozpoczyna człowiek życie, a kończy je śmiertelnym westchnieniem. Spytajmy, skąd się wzięło cierpienie na ziemi. Jedynie wiara może nam dać odpowiedź. Przyczyną jest grzech. Chociaż Chrystus wyzwolił nas od grzechu. jednak nie chciał przywracać nam raju; mamy pozostać na wygnaniu. Życie więc ziemskie z jego cierpieniami jest przede wszystkim karą i pokutą; jednocześnie jednak jest oczyszczeniem i szkołą, przygotowującą do niebieskiej ojczyzny. W takim właśnie znaczeniu pojmujemy Introit dzisiejszej Mszy: mamy się pogodzić z naszym życiem i nie buntować się przeciw naszemu przeznaczeniu. Dobrze, o Panie, iż jestem ubogi, chory, przygnieciony cierpieniem…
b) Wygnanie.
Gorzka była dola żydów na wygnaniu. Poniewierano nimi, wyśmiewano ich i deptano. Czuli się obcymi i jako tacy byli traktowani. — A my? My również czujemy się na wygnaniu, albowiem ojczyzną naszą jest Niebo. My również naśladując swego Mistrza i Pana dźwigamy na ramionach krzyż przykrości, upokorzeń i cierpień, których nie szczędzi nam życie. Gdybyśmy się gdzieś na ziemi za bardzo zadomowili, stworzyli sobie zbyt spokojny kącik, jakżebyśmy się sprzeniewierzyli Ojczyźnie Niebieskiej. I to właśnie stanowi wartość ubóstwa i cierpienia: żebyśmy nie czuli się zbyt dobrze na tym świecie. Rozumiemy więc teraz, czemu w naszych szeregach jest tak niewielu bogatych i możnych…
c) Tęsknota.
Wygnanie okazało się dla żydów dobre w skutkach: dawniej deptali prawo, lekceważyli świątynię i ofiary — na wygnaniu dopiero nauczyli się nowo cenić to wszystko; co więcej, serca ich ogarnęła głęboka tęsknota do świątyni i miasta Jerozolimy. Psalm 137(136) jest tego wstrząsającym wyrazem. Podobnie powinno być z nami. I nam w czasie życia ziemskiego nie wolno zapominać o naszej ojczyźnie. Naszą Ojczyzną, naszym Jeruzalem jest Niebo, do którego powinniśmy się zwracać pragnieniem i tęsknotą. To właśnie oznacza cnota nadziei. Była ona wielkim bodźcem w życiu pierwotnego Kościoła. Gotowość na Przyjście Pana była stałym przedmiotem jego czujnej uwagi. Jest to zasadnicza myśl tej niedzieli i jesieni kościelnej. Jakie miejsce zajmuje ta myśl w życiu naszym?
O tej tęsknocie do Nieba pięknie mówi w brewiarzu Św. Cyprian: „Musimy brać pod uwagę, bracia najmilsi, i stale o tym pamiętać, iż wyrzekliśmy się świata i iż jak goście i obcy chwilowo tu żyjemy. Mamy przygarnąć ten dzień, który każdego z nas przywiedzie do przeznaczonego nam mieszkania, który wywiedzie nas stąd, wyzwoli z więzów świata i doprowadzi do Raju i Królestwa Niebieskiego. Któż przebywając na obczyźnie nie spieszyłby skwapliwie do ojczyzny? Kto, będąc na okręcie nie czekałby z największym utęsknieniem pomyślnego wiatru, aby móc jak najspieszniej uścisnąć swoich bliskich? Czemu tedy nie spieszymy, by ujrzeć ojczyznę naszą, by powitać ojców naszych? Oczekuje nas tani wiele ukochanych osób; tęskni za nami nieprzeliczony zastęp ojców, braci i dzieci; sami już bez lęku o własną nieśmiertelność, troszczą się jeszcze o nasze zbawienie. Ujrzeć ich i uścisnąć — jakaż to będzie wielka, obopólna radość! Czyż to nie rozkosz żyć wiecznie bez obawy śmierci w Królestwie Niebieskim! Jakież to wielkie i trwałe szczęście! Tam jest chwalebny zastęp Apostołów, tam orszak radujących się Proroków, tam niezliczona rzesza męczenników, zdobnych wieńcami za zwycięstwo w walce i w śmierci. Tam są triumfujące dziewice, które przez swe wyrzeczenia zapanowały nad żądzami dala. Nagrodę otrzymali miłosierni, którzy karmiąc ubogich i dary im rozdając, wykonywali uczynki sprawiedliwości; oni to postępując według Przykazań Pańskich zanieśli majętności ziemskie do niebieskiego skarbca. Do nich, bracia najukochańsi, spieszmy z wielkim utęsknieniem i pragnieniem, by jak najrychlej znaleźć się razem z nimi, by niedługo posiadanie Chrystusa stało się i naszym szczęśliwym udziałem”.
d) Pociecha.
Żydzi na wygnaniu mieli jedną pociechę, a mianowicie Zakon Pański; zastępował on im świątynię, ofiary, Jerozolimę. Toteż z całej mocy trzymali się Zakonu, na nowo uczyli się go zachowywać, cenić i kochać. Psalm 119(118), który Kościół tak często odmawia w brewiarzu, świadczy o przywiązaniu żydów do Zakonu. My również mamy pociechę na wygnaniu, a jest nią Kościół ze wszystkimi swymi instytucjami. Dom Boży jest dla nas cząstką ojczyzny na wygnaniu. Największą jednak naszą pociechą jest Eucharystia. Stanowi ona nie tylko obietnicę, ale i zadatek szczęścia wiecznego. „To mnie pocieszyło w utrapieniu moim”.
C. Epistoła. Nasze obowiązki stanu a życie chrześcijańskie.
Epistołę można wziąć sobie za program całego tygodnia. Czego chce nas Kościół w niej nauczyć? Mamy postępować z jak mądrzy, a nie jak głupcy. Życie głupców jest bez celu i kierunku. Żyją z dnia na dzień, marnująca oszałamiają się alkoholem i hołdują namiętnościom; mówią wiele rzeczy niemądrych; biegną za błędnym ognikiem szczęścia ziemskiego, nie okazują wdzięczności za otrzymane dobro — to despoci, którzy uciskają bliźnich i mają na oku droga własną tylko korzyść, to egoiści, co o sobie tylko myślą. Oto mądrzy. My mamy życiowa głupców! My, Chrześcijanie, pragniemy być mą cel, mamy jasno wytyczoną drogę wiodącą do celu. Celem i drogą jest mądrego? Chrystus i Jego Nauka. A jak wygląda droga człowieka mądrego?
a) Wyzyskuje on czas. Piękna jest myśl zawarta w wyrażeniu „czas wyzyskiwać”, tzn. zupełnie go sobie przywłaszczyć, niby nabyty cenny towar. Jak na rynku można wykupić wszystek towar, tak trzeba wyzyskać wszystkie sposobności, jakie nam czas daje. Jest to ważna myśl. Czas jest udzielonym nam talentem, który ma przynieść zyski. Ileż to roztrwoniliśmy dni i godzin! A w jaki sposób mamy czasu używać? Otóż pytajmy samych siebie: czego w tej chwili Bóg chce ode mnie? Spełnianie woli Bożej jest najlepszym wyzyskaniem czasu.
b) Żadna namiętność nie powinna panować nad nami. Odurzyć się można nie tylko alkoholem, ale także innymi rzeczami. Sw. Paweł przestrzega przed nadużywaniem wina, co prowadzi do występków zmysłowych (Bachus i Wenera są przyjaciółmi); osłabia to delikatność chrześcijańskiej czystości. Ale jedna namiętność, jedno upojenie dozwo-lone jest i zalecane chrześcijanom: mają być upojeni Duchem Świętym! Należy to rozumieć o darach laski w dawnym Kościele, np. o darze języków, o prorokowaniu.
c) Człowiek mądry strzeże języka swego i oddaje go na służbę Bożą i pracę duszpasterską. Sposobem używania języka odróżnia się właśnie mądry od głupiego.
d) Zasadniczym usposobieniem naszym powinna być wdzięczność: zawsze, wszędzie i za wszystko. Wszystko w życiu naszym może stać się pobudką do wdzięczności, choćby cierpienia i zawody, wszystko to bowiem od Boga pochodzi i wszystko służy największemu naszemu dobru.
e) Wreszcie wzajemna uległość należy również do zasadniczej postawy chrześcijańskiej. Pochodzi ona z pokory i miłości bliźniego. W bliźnim widzi Chrystusa, którego członkiem jest każdy chrześcijanin. Chrystus powiedział: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono’ ale aby służyć i duszę swą oddać na okup za wielu” (Mt 20, 28).
Epistoła głosi wzniosły program życiowy.
II. Św. Brunona, Wyznawcy.
1. Św. Brunon.
Samotność i milczenie.
Dzień śmierci 6 października 1101 r.
— Grób w klasztorze Kartuzów w La Torre (Kalabria).
— Życie. Św. Brunon jest założycielem Zakonu Kartuzów. Współcześni nazywali go kwiatem duchowieństwa, pochodnią Kościoła, chlubą Niemiec i Francji. Przez pewien czas był kanonikiem w Kolonii i Reims, ale na skutek prześladowań ze strony symoniackiego biskupa Reims, Manassesa, postanowił żyć w samotności (r. 1084).
Według legendy na postanowienie to miała wpłynąć śmierć pewnego sławnego profesora, który w czasie odprawianego przy jego zwłokach oficjum uniósł się podobno na marach i powiedział: „Sprawiedliwym Wyrokiem Bożym zostałem oskarżony, osądzony i potępiony”. Biskup Grenoble darował Brunonowi kawałek gruntu, na którym mógł się osiedlić wraz z towarzyszami swymi; miejsce to, położone w pobliżu Grenoble, nazwano Chartreuse; tą nazwą określano później wszystkie klasztory Kartuzów. Zakon założony przez Św. Brunona jest jednym z najsurowszych w Kościele; za podstawę swego życia zakonnego przyjęli Kartuzi Regułę Św. Benedykta, ale obostrzoną jeszcze przepisem zupełnego milczenia i ścisłego postu (mnisi nie jadają żadnych w ogóle pokarmów mięsnych, a żywią się wyłącznie chlebem, jarzynami strączkowymi i wodą). Zamiarem Św. Brunona było wznowienie dawnego życia pustelniczego. Zakon jego słynie z tego, iż dochowuje ścisłej wierności duchowi Założyciela, tak iż dotychczas nigdy jeszcze nie trzeba było przeprowadzać w nim reformy. W r. 1090, tzn. w 6 lat po założeniu Zakonu, Papież Urban II powołał Brunona do Rzymu na swego doradcę. Święty z bólem serca spełnił to żądanie. Gdy jednak Papież musiał uchodzić do Kampanii przed cesarzem Henrykiem IV, Brunon odkrył podobną do tamtej samotnię w La Torre; założył więc tu nową osadę zakonną, która się z czasem zmieniła w wielki klasztor. Gdy we wrześniu 1101 r. ciężko zachorował, przyzwał do siebie uczniów, odprawił przed nimi publiczną Spowiedź i odmówił Wyznanie Wiary. niedługo potem (6 października) zmarł przeżywszy 71 lat.
Msza (Os justi) wspólna na uroczystość Wyznawcy.
2. Samotność i milczenie.
Członkowie założonego przez Św. Brunona Zakonu zobowiązują się do życia w samotności i milczeniu, a nadto do stałego przestrzegania ścisłego postu. Tego rodzaju umartwienia nie mogą stanowić dla nas, Chrześcijan, żyjących w świecie, wzoru do naśladowania; możemy je tylko podziwiać i budować się nimi. Raz po raz jednak powinniśmy i my zdobywać się na pewne praktyki pokutne, które Kartuzi stale spełniają. Nikt nie zdoła pożytecznie i z umiarkowaniem korzystać z dóbr tego świata, jeżeli się nie nauczy powściągać od nich. Szkołą zatem adekwatnego ich używania jest wstrzemięźliwość. Nikt też nie potrafi w należyty sposób rozkazywać, jeżeli się wpierw nie nauczył być posłusznym; nikt nie będzie w odpowiedni sposób korzystał z daru mowy, jeżeli się nie nauczy milczeć; nikt nie będzie z umiarkowaniem używać pokarmów i napojów, jeżeli się nie nauczy pościć; nikt też nie potrafi żyć w społeczności, jeżeli czasem nie będzie prowadził życia samotnego. W samotności i milczeniu rodzą się wielkie myśli, zbawienne postanowienia i znamienite czyny. Wielcy Święci nie kształtowali się wśród rozgwaru świata, ale w samotności i ciszy. choćby wielkie wynalazki techniczne, jak również znakomite dzieła literatury i sztuki powstawały w samotności; o ileż więc bardziej odnosi się to do wszystkiego, co wielkie w Królestwie Bożym. Prawdę tę potwierdza całe życie naszego Mistrza i Wodza, Jezusa Chrystusa: narodził się On wśród ciszy nocnej, w samotnej grocie betlejemskiej; przez trzydzieści lat prowadził życie ukryte; nauczanie swe rozpoczął czterdziestodniowym postem w samotności i milczeniu; a gdy Go potem otaczały rzesze, On, chcąc choć przez kilka godzin uniknąć gwaru, oddalał się przynajmniej wieczorem lub wczesnym rankiem, żeby przestawać sam na sam z Ojcem i modlić się w milczeniu. W odróżnieniu od przesłańca swego, Św. Jana Chrzciciela, Pan Jezus nie chciał prowadzić życia pustelniczego ani nadmiernie umartwionego; toteż sam najwyraźniej podkreślił tę różnicę mówiąc: „Przyszedł Jan, który nie jadł ani nie pił… I przyszedł Syn Człowieczy jedząc i pijąc” (Mat. 11, 18-19); Pan Jezus zatem uczy, iż można w umiarkowany sposób korzystać z dóbr ziemskich, ale z drugiej strony naucza, iż do umiarkowanego korzystania z nich należy się wdrażać przez wyrzeczenie.
Oto, co o samotności i ciszy czytamy w Naśladowaniu Chrystusa (Tamże 1, 20):
„Szukaj sposobnego czasu do wnikania w samego siebie, a o dobrodziejstwach Bożych często rozmyślaj.
Omijaj to, co tylko zaciekawia, a takie obieraj czytanie, które więcej służy do wzbudzenia skruchy niż do zabawienia umysłu.
Nie wdawaj się w niepotrzebne rozmowy; zaniechaj próżnych rozrywek; nie słuchaj nowinek i plotek, a znajdziesz czas obfity i sposobny do pobożnego rozmyślania.
Najwięksi Święci, ile mogli, unikali towarzystwa ludzi, a Bogu w ukryciu służyć woleli.
Powiedział ktoś: Ile razy poszedłem między ludzi, mniejszym wróciłem człowiekiem (Seneka, list 7).
Częstokroć doświadczamy tego, kiedy się wdajemy w długie rozmowy.
Łatwiej jest zupełnie milczeć aniżeli nie wykroczyć słowem.
Łatwiej jest w domu bezpiecznie przebywać aniżeli poza domem dostatecznie ustrzec siebie od złego.
A przeto, kto dąży do wewnętrznego i duchownego życia, ten na Wzór Jezusa zgiełku unikać powinien”.
—–‐—————————————
Przypisy do powyższego rozważania:
* Herwegen, Derhil. Benedikt, 1919, Schwann, Diisseldorf, s. 30.
III. CZYTANIE PISMA ŚWIĘTEGO W 2 TYGODNIU PAŹDZIERNIKA.
Niedziela (1 Ks. Mach. 4, 36-51).
Oczyszczenie świątyni w Jerozolimie, przywrócenie uroczystości i ofiar.
Oczyszczenie i poświęcenie świątyni
„I rzekł Juda i bracia jego: Oto starci są nieprzyjaciele nasi: pójdźmyż teraz, abyśmy oczyścili i odnowili święte. I zebrało się wszystko wojsko, i przyszli na górę Syjon. I zobaczyli świątynię spustoszoną i ołtarz zgwałcony, i bramy popalone, a w sieniach wyrosły chrusty jako w lesie albo na górach, i domki kapłańskie rozwalone. I rozdarli szaty swe, i płakali płaczem wielkim, i popiołem głowę swą posypali, i upadli twarzą na ziemię, i uderzyli w trąby znaków, i wołali do nieba. Tedy Juda postanowił mężów, aby walczyli przeciwko tym, co na zamku byli, ażby świątynię oczyścili. I obrał kapłanów bez zmazy i mający wolą w Zakonie Bożym; i oczyścili świątynię, i wynieśli kamienie splugawione na miejsce nieczyste. I pomyślał o ołtarzu całopalenia, który był zgwałcony, co by z nim czynić miał. I przypadła im rada dobra, aby go rozwalili, żeby im snadź nie był ku zelżywości, iż go byli poganie splugawili: i rozwalili go. A na górze domu, na miejscu sposobnym, składali kamienie, ażby przyszedł Prorok i odpowiedział o nich. I wzięli kamienie całe, według Zakonu, i zbudowali ołtarz nowy na kształt onego, co był pierwej. I zbudowali świątynią i co było w domu wewnątrz. I kościół, i sieni poświęcili. I naczynili nowego naczynia świętego, i wnieśli lichtarz i ołtarz zapału, i stół do kościoła. I zapał położyli na ołtarzu, i zapalili lampy, które były na lichtarzu, i świeciły w kościele. I pokładli chleb na stół, i zasłony zawiesili, i skończyli wszystkie dzieła, które byli uczynili”.
† † †
Mszał Rzymski 1931r., 1949r.; Pójdź za Mną 1957r.
I. XX NIEDZIELA PO ZESŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO.
Msza Święta rozwija dalej myśl o „Paruzji”, Przyjściu Pana. Wierni pierwszych wieków żyli stale w oczekiwaniu Chrystusa pomni na Jego słowa: „Módlcie się, a czuwajcie, bo nie wiecie o której godzinie zjawi się Pan”. Kościół w trosce o zbawienie dusz, owieczek sobie powierzonych, stale przypomina, iż tęsknota za niebem powinna nam towarzyszyć przez całe życie. (Ofert.) Lekcja i Ewangelia kładą nacisk głównie na modlitwę.
Niebo jest naszą ojczyzną; na ziemi jesteśmy wygnańcami. Wskutek grzechów własnych i grzechów naszych współpraci doznajemy wielu cierpień (antyfona na wejście). Dostrzegamy w sobie choroby duchowe, które zagrażają życiu Łaski (Ewangelia). Dlatego z serc naszych wyrywa się modlitwa pełna tęsknoty za Wieczną Ojczyzną (Alleluja, Offert.).
Urzędnika z Kafarnaum należy odróżnić od Setnika; Jego wiara była niewątpliwie słabsza od tej, jaką okazał w podobnych okolicznościach setnik. Dlatego Jezus najpierw powiada do niego: „Jeżeli znaków i cudów nie ujrzycie, nie wierzycie” i odsyła go z gołosłownym, zdaje się, zapewnieniem: „Syn twój żyw jest”, wystawiając go na ciężką próbę. „Widać z tej Ewangelii — mówi Św. Beda — iż tak samo we wierze jak i w innych cnotach można zauważyć pewne stopnie: początek, postęp i doskonałość. Wiarę początkową posiadał nasz urzędnik, gdy prosił o uzdrowienie syna, postąpił we wierze, gdy uwierzył słowom Zbawiciela, doskonałość zaś w niej osiągnął na wiadomość przyniesioną przez sługi”.
Nauczmy się z jak najdoskonalszą wiarą przyjmować Słowo Boże, w które każe mi Chrystus wierzyć: „Ono nas pociesza w naszej nędzy” (Komunia).
Módlmy się z wytrwałą wiarą, jak ów urzędnik królewski, o którym mówi Ewangelia, a jak on otrzymał Łaskę uzdrowienia dla syna swego, tak i dusze nasze Bóg uzdrowi i oczyści je lekarstwem niebieskim od wszelkiego złego (Sekr.).
II. Św. Brunona, Wyznawcy.
Św. Bruno urodził się w Kolonii w XI w. Usunąwszy się na bezludne szczyty górskie w Delfinacie, zwane Kartuzją, założył tam pierwszy swój klasztor. Zakon Kartuzów, oparty na modlitwie i pokucie, tak wysoko jest ceniony w Kościele, iż prawo kanoniczne pozwała wstępować doń zakonnikom z innych zakonów, pragnącym wieść życie więcej doskonałe. Św. Brunon zmarł 6 października 1101 r.
† † †
Z MARTYROLOGIUM RZYMSKIEGO (1956R.) Dnia 6-go października oprócz tego obchodzi Kościół Święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w Rzymskim Martyrologium: W Kalabrii uroczystość Św. Brunona, Wyznawcy i Założyciela Zakonu Kartuzów. W Laodycji pamiątka Św. Sagara, Biskupa i Męczennika, Ucznia Św. Pawła, Apostoła. W Kapui męczeństwo Św. Marcella, Kastusa, Emiliusza i Saturnina. W Agen we Francji śmierć męczeńska Św. Fides, Dziewicy, której wytrwałość taką odwagą napełniła Św. Kaprazjusza, iż i on walki swej za Wiarę szczęśliwie dokończył. Również uroczystość Św. Erotis, Męczenniczki, co zapalona miłością ku Chrystusowi Panu, zwycięsko w płomieniach dokonała żywota swego. W Trewirze męczeństwo niezliczonego prawie mnóstwa Męczenników, rozmaitymi sposobami zabitych za Wiarę Chrystusową podczas prześladowania Dioklecjańskiego pod prezesem Rykcjowarem. W Auxerre uroczystość Św. Romana, Biskupa i Męczennika. W Oderco pamiątka Św. Magnusa, Biskupa, którego ciało spoczywa w Wenecji. W Neapolu złożenie zwłok Św. Marii Franciszki od Pięciu Ran Chrystusowych, Tercjarki Zakonu Alkantaryjskiego; wysoce czczoną dla swych cnót i cudów została przez Piusa IX policzoną w poczet Dziewic Świętych. A gdzie indziej wielu innych Świętych Męczenników i Wyznawców oraz Świętych Dziewic. R. Deo gratias. |
© salveregina.pl 2024