KARTKA Z KALENDARZA LITURGICZNEGO: 4 Sierpnia.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Kalendarz liturgiczny


Uwaga!!!

(Źródło: Ks. Wojciech Szmyd T.J. – Odpusty, 1930r.)

Kto codziennie przez cały miesiąc Sierpień odmawia jakie modlitwy, choćby prywatnie na cześć Niepokalanego Serca Maryi, ten zyskuje:

  • 300 dni odpustu w każdy dzień.
  • Odpust zupełny raz jeden w ostatnim dniu lub w ciągu siedmiu dni następnych, pod warunkiem Spowiedzi, Komunii Świętej, nawiedzenia kościoła lub publicznej kaplicy i modlitwy na intencję Ojca Świętego. (Pius X. 13 marca 1913. Coli. 167.

Źródło: Pius Parsch „Rok Liturgiczny”, Poznań 1956, t. 2

I. XI NIEDZIELA PO ZESŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO.

Effetha — otwórz się

W kolejności niedziel po Zielonych Świątkach nie należy się dopatrywać jakiegoś sztucznego układu; nie leży to w duchu starożytnej Liturgii. Można je wszakże podzielić na pewne grupy (niezależnie od tego, czy ten podział był zamierzony, czy nie). A zatem pierwsze niedziele (2-4) są niedzielami powoływania przez Boga. Trzy Ewangelie ukazują zabieganie Boga o duszę człowieka (przypowieść o zaproszonych na gody, o zgubionej owcy i drachmie, o rybaku łowiącym ludzi). Trzy ostatnie niedziele (8-10) stanowiły trylogię o grzesznikach (przewrotny włodarz, płacz Jezusa nad Jeruzalem, pokuta celnika). Następne trzy niedziele mają również wspólną cechę: są one trylogią o sakramentalnym życiu w Kościele, co przedstawiają obrazowo trzy Ewangelie mówiące kolejno o Chrzcie, o zbawczej mocy Sakramentów i o święceniu niedzieli jako formie podzięki za oczyszczenie przez Chrzest Święty.

Poznaj dalszą część rozważania:

1. Charakter Mszy.

Z dzisiejszą niedzielą rozpoczyna się trylogia o życiu sakramentalnym. Te trzy kolejne Msze pomijają myśli ubiegłych niedziel (7-10) o dwu drogach i przedstawiają w mistycznych obrazach wewnętrzne życie Kościoła. Mówią one o Chrzcie, o Eucharystii, o Mszy niedzielnej, i dlatego pozostają w ściślejszym związku z myślami wielkanocnymi niż Msze poprzednie. Dzisiejsza niedziela da się ująć w jedno z dwu względów:

1. ze względu na Wielkanoc i

2. ze względu na swój charakter związany z porą letnią.

Ad 1: Dzisiejsza niedziela jest idealnym obchodem uroczystości wielkanocnej i chrzcielnej. Czytania jej podają myśli z Wielkanocy, a śpiewy wywołują wielkanocny nastrój. W Introicie budujemy sobie świątynię odpowiednią do obchodzenia uroczystości: Tu jest miejsce poświęcone Bogu, tu znajdują się wierni zjednoczeni duchowo w społeczności, tu z Eucharystii czerpiemy siły. Po modlitwie słyszymy z ust Św. Pawła o wielkich prawdach Wielkanocy: o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. A z Łaski Bożej jestem tym, czym jestem…” Podczas Ewangelii staję przy chrzcielnicy, gdzie wraz z Łaską Chrztu otrzymałem nowy słuch, nowy język, nowy wzrok.

Ad 2: Dzisiejsza Msza jest klasycznym przykładem na to, jak starożytny Kościół umiał stwarzać jedność wyższego rzędu (nawet gdy jej brakło pod względem treści), dzięki czemu niedziela przedstawia się jako dzień Chrztu i Zmartwychwstania. Jednolity charakter dzisiejszej Mszy stwarza również jej tło, pora letnia, stąd też radosny, świąteczny nastrój śpiewów mszalnych. Ofertorium niesie podziękę dla Dawcy wszelkich darów, a antyfona na Komunię Świętą poucza nas, jak mamy czcić Boga przez adekwatne użycie dóbr doczesnych, przy czym nawiązuje do obfitych plonów lata i do zbiorów, które się zwozi do spichrzów, oraz do bliskiego winobrania, bo na wesołych pagórkach rzymskiej Kampanii złocą się już dojrzewające grona. Tak omawiają i opiewają teksty mszalne piękny letni poranek (Schuster).

2. Msza (Deus in loco).

Wkraczając do domu Bożego (Introit) uświadamiamy sobie, co w nim posiadamy: tu mieszka i panuje nasz Pan jako Król; kościół jest naszym domem rodzinnym, jest mieszkaniem dzieci Bożych, gdzie wszyscy są jednego ducha i jednej Wiary, złączeni węzłami miłości. Tu się gromadzą wszyscy w dzień Pański wokół swego Króla. On im udziela mocy i siły (we Mszy niedzielnej) do podjęcia dalszej walki z grzechem. Dlatego też rozbrzmiewa dziś niby surma bojowa Psalm 68/67/: Chrześcijanin powinien być dobrze wewnętrznie uzbrojony przeciwko nieprzyjaciołom swego zbawienia, którymi są szatan i grzech. W ten sposób Liturgia uderza w dwie struny rozbrzmiewające w całym chrześcijańskim życiu. Dźwięczą one także w Kyrie i Gloria. Od tęsknoty za Odkupieniem, wyrażonej w Kyrie, wznosimy się do euforii z Odkupienia dźwięczącej w Gloria, które brzmi dzisiaj jak pieśń wielkanocna głosząca, iż jestem odkupionym dzieckiem Bożym. Pełna bogactwa myśli kolekta kończy modlitewną część nabożeństwa. Dzisiejsza kolekta jest niezwykle obfita w uczucia: najpierw stwarza atmosferę świętości; Ojcowska Dobroć Boża jest nieprzebrana i daje więcej, niż zasługujemy, więcej, niż prosimy. Mamy tu prośbę o przebaczenie wszystkiego, „czym niepokoi się sumienie”, oraz o dobra, „których modlitwa nie odważa się wyrazić”. Tu również brzmi echo dwu głównych próśb Modlitwy Pańskiej: o Królestwo Boże, o oddalenie grzechu! Następnie słuchamy Słowa Bożego. Najpierw staje przed nami Św. Paweł Apostoł i oznajmia nam wieść wielkanocną. Widzimy go, jak niegdyś gminę koryncką pouczał o wielkich Prawdach Wiary: Chrystus umarł za nasze grzechy, Chrystus powstał z martwych! Przytacza świadków Zmartwychwstania, a między nimi i samego siebie. Chrystus mu się ukazał: on także był niegdyś kaleką jak ów głuchoniemy, był niby płód poroniony, najmniejszy wśród Apostołów. Opowiada, jak otrzymał Łaskę Chrztu Świętego, a następnie zaczyna w nim przychodzić do głosu świadomość, iż jest odkupiony: „A z Łaski Bożej jestem tym, czym jestem, i Łaska Jego na próżno nie była mi dana”. Przez całe życie przechowuje w sobie Św. Paweł Apostoł żywą świadomość Odkupienia. Podczas Ewangelii staję w duchu w ową noc Zmartwychwstania Pańskiego przy chrzcielnicy jako głuchoniemy; ukazuje mi się Chrystus; Lekarz dusz wkłada palce swoje w uszy moje i dotyka języka, aby mnie uzdrowić; pocznę słyszeć i mówić i przejrzę dla Nieba… Graduał nastrojony jest radośnie, ułożony zaś antyfonalnie; jego pierwsza część jest antyfoną do Psalmu 28/27/, z którego przytoczony jest wiersz pierwszy. Antyfona to pieśń Wielkanocy — jakby mógł powiedzieć nowo ochrzczony. Śpiew Alleluja również jest pełen radości. Z serca płynące dzięki za Odkupienie przynoszę do Ołtarza jako dar ofiarny. Psalm 30/29/ w Ofertorium jest pięknym śpiewem dziękczynnym i jednocześnie ofiarnym. W Sekrecie modlimy się o miłościwe przyjęcie darów: aby Bogu były miłe, a nam pomocne. Teraz w Ofierze Mszy Świętej Dzieło Odkupienia uobecnia się i urzeczywistnia. Słyszeliśmy, iż Chrystus umarł za nasze grzechy i Zmartwychwstał; w tej chwili jest na Ołtarzu, gdzie zjawia się jako Baranek zabity i uwielbiony. We Mszy Świętej przybywa Zmartwychwstały Zbawiciel taki, jaki ukazał się pięciuset braciom na górze, jaki objawił się Pawłowi pod Damaszkiem. W Komunii Świętej Zbawiciel duszy zbliża się do mnie i mówi: W duszy twojej pozostało dużo ślepoty, głuchoty i niemoty. „Effetha” — mówi On dzisiaj, podobnie jak przy Chrzcie Świętym — Otwórz się! I nowe światło przenika duszę. A dalej mówi do mnie: Co otrzymałeś na Chrzcie Świętym, to chcę w tobie podtrzymać, umacniać i ubogacać cię na moje powtórne Przyjście. Treścią antyfony na Komunię Świętą jest — bezpośrednio — Błogosławieństwo Boże udzielone polu i winnicy; ale ponieważ jest mowa o zbożu i winie, przeto Liturgia pragnie przypomnieć nam również o duchowych owocach eucharystycznego daru. Eucharystia ma być wzmocnieniem dla duszy i ciała (owszem, i dla ciała!), i tak stać się skutecznym lekarstwem.

3. Brewiarz.

Dwie antyfony opiewają uzdrowienia głuchych i niemych, dokonane przez Chrystusa, i w ten sposób wskazują na uleczenie z duchowej głuchoty i niemoty podczas Chrztu Świętego i w Eucharystii. Święty Grzegorz, Papież i Doktor Kościoła, podaje nam homilię opartą na dzisiejszej Ewangelii: „Czemu to Stwórca Wszech rzeczy, Bóg, chcąc uzdrowić głuchoniemego, wpuścił palce w uszy jego i splunąwszy dotknął języka jego? Cóż oznaczają palce Zbawiciela, o ile nie Dary Ducha Świętego? Stąd też gdy Pan nasz wyrzucił czarta, rzekł: o ile palcem Bożym wyrzucam czarty, zaprawdę przyszło do was Królestwo Boże. O tym samym — jak pisze inny Ewangelista — powiedział: jeżeli ja Duchem Bożym wyganiam czarty, tedy przyszło do was Królestwo Boże. Z tych obydwóch miejsc poznajemy, iż palcem nazywa Ducha Świętego. Włożyć więc palce w uszy — znaczy Darami Ducha Świętego umysł głuchego otworzyć ku posłuszeństwu. Co znaczy zaś, iż splunąwszy dotknął jego języka? Ślina z ust Zbawiciela oznacza dla nas mądrość, otrzymaną z Nauki Bożej. Ślina bowiem płynie z głowy do ust. Skoro więc mądrość, którą jest On Sam, dotknie naszego języka, natychmiast czyni go zdolnym do głoszenia słowa. — Który spojrzawszy w niebo westchnął; westchnął nie dlatego, żeby westchnienia potrzebował, skoro sam dawał to, o co prosił, ale aby nas nauczyć wzdychania do Tego, który panuje na Niebiosach: aby i nasze uszy przez Dary Ducha Świętego otworzył i język śliną ust swoich, tj. przez poznanie mowy Bożej ku głoszeniu słowa rozwiązał. I wnet powiedział do niego: Effetha, otwórz się! I natychmiast otworzyły się uszy jego i rozwiązały się więzy języka jego. Zważmy, iż z powodu zamknionych uszu rzekł mu: Effetha. Ale komu uszy serca otworzyły się ku posłuszeństwu, temu też rozwiązuje się język z więzów, aby i drugich zachęcał do dobrych uczynków, które sam wypełnia. Dlatego słusznie dodaje Ewangelista: I mówił dobrze. Albowiem ten dobrze mówi, kto sam najpierw posłusznie spełnia to, do czego zachęca”.

4. Rozważania niedzielne.

A. Myśli tej niedzieli.

Zdarzenie opowiedziane w Ewangelii od najdawniejszych czasów uznał Kościół za symbol Chrztu Świętego. Albowiem dopiero przez Chrzest otrzymuje człowiek słuch duchowy i mowę prawdziwą. Przed Chrztem jest on niejako głuchy i niemy. Nie może przemówić do Boga na modlitwie, gdyż nie ma wiary; nie może też usłyszeć Głosu Bożego; jest więc niemy i głuchy w stosunku do Królestwa Bożego. Przez Chrzest jednak staje się dzieckiem Bożym; otrzymuje życie Łaski uświęcającej; mieszka w nim Duch Święty i On jest w tej chwili Pośrednikiem między Bogiem a duszą. Duch Święty jest niejako językiem, który może do Boga przemówić, jest uchem, które może uchwycić Głos Boży. Dlatego od najdawniejszych czasów jest zwyczaj w Kościele, iż przy Chrzcie Świętym kapłan czyni podobnie, jak Chrystus przy tym uzdrowieniu; kapłan dotyka śliną uszu ochrzczonego i mówi przy tym: „Effetha, tzn. otwórz się”; potem dotyka nosa, mówiąc: „Ku wdzięcznej wonności”. W ten sposób wyraża on myśl, iż przez chrzest otwiera się słuch duchowy oraz iż powinna się również rozchodzić w duszy ochrzczonego woń cnotliwego życia. Co Chrzest rozpoczął, to ma rozwinąć i udoskonalić Eucharystia; właśnie dlatego Kościół stawia nam przed oczy to piękne wydarzenie, chcąc przez nie powiedzieć: Przychodzisz na Mszę Świętą jako biedny głuchoniemy; w rozgwarze świata nie słyszysz, co Bóg do ciebie mówi. Jak jąkające się dziecko stoisz wobec Boga i żadnego adekwatnego słowa wymówić nie możesz. Msza dzisiejsza ma ci przynieść Łaskę ponownego otworzenia twoich uszu na rzeczy niebieskie i rozwiązania języka, abyś coraz bardziej dojrzewał do śpiewania kiedyś Chwały Bożej w wielkim Chórze Aniołów. Co wtedy Chrzest rozpoczął, to dzisiejsza Msza Święta ma poprowadzić dalej. — W Epistole Św. Paweł Apostoł głosi nam nowinę wielkanocną: Chrystus umarł za nasze grzechy; został pogrzebany i Zmartwychwstał. Św. Paweł Apostoł przywodzi świadków Zmartwychwstania: Św. Piotra, a potem jedenastu Apostołów; następnie mówi o ukazaniu się Zmartwychwstałego pięciuset braciom, z których wielu żyło jeszcze za czasów Św. Pawła Apostoła. Chodzi tu prawdopodobnie o ukazanie się Pana na górze w Galilei, gdzie raz jeszcze zgromadził wszystkich Swoich uczniów. Zbawiciel ukazał się osobno również Jakubowi Mniejszemu, o czym Ewangelie wcale nie wspominają. Jednego jeszcze świadka Zmartwychwstania przytacza Św. Paweł Apostoł, a jest nim on sam. „A w końcu po wszystkich, niby poronionemu płodowi, ukazał się i mnie. Bom ja jest najmniejszy z Apostołów, niegodny zwać się Apostołem, iżem prześladował Kościół Boży”. Zbawiciel ukazał się Pawłowi przed bramami Damaszku i uczynił go Apostołem. ale on pozostaje małym, pokornym i nie uważa, aby był godny dostojnego miana Apostoła; nazywa siebie płodem poronionym, nie może więc chwalić się żadnymi zasługami własnymi. „A z Łaski Bożej jestem tym, czym jestem”. Jest on Dziełem Łaski. — Tak i my powinniśmy mówić: sam z siebie jestem niczym, ale przez Łaskę jestem wielki. Obyśmy i my mogli powiedzieć z Pawłem: „Łaska Jego na próżno nie była mi dana”. Znaczy to, iż Paweł z Łaską współpracował. Jak dobrze stosuje się Epistoła do tej niedzieli! Skoro podczas Ewangelii pomyśleliśmy sobie już o naszym Chrzcie Świętym, to w Epistole chce nam Kościół przypomnieć nowinę wielkanocną, a w obrazie nawrócenia Pawłowego ukazać nasze własne nawrócenie na Chrzcie Świętym.

B. Glucho-niemy.

Warto się głębiej zastanowić nad dosłownym znaczeniem Ewangelii. Było to pod koniec nauczania Chrystusowego w Galilei. Także i w tym kraju doznał Zbawiciel gorzkiego rozczarowania. Tyle uczynił dobrego każąc i czyniąc cuda, ale żydzi Go nie rozumieli. Wprawdzie chcieli Go okrzyknąć królem, gdy im chleb rozmnożył; wprawdzie chętnie przynosili Mu chorych, ale iż pragnie On również dusze ich uleczyć, tego nie pojmowali. Poza tym przybyli złośliwi faryzeusze z Judei i od razu zniszczyli kiełkującą wiarę w Jezusa. Widzimy, jak wskutek tego odsuwał się On coraz bardziej od ludu i zajmował się tylko wychowaniem i wyszkoleniem garstki Apostołów i uczniów. Oni mieli po Jego śmierci ponieść w świat wiarę w Niego i Jego Naukę.

Obecnie widzimy Pana poza ziemią żydowską, w krainie fenickiej, tam gdzie wysoki Liban porośnięty olbrzymimi cedrami wznosi się ku niebu. Fenicjanie byli podówczas kupcami i zapuszczali się na swych okrętach daleko, bo aż do Hiszpanii; stamtąd przywozili bursztyn i rozmaite kosztowności i tam sprzedawali własne towary. W stronę Fenicji wtedy podążył Zbawiciel okrężną drogą, zataczającą wielki łuk. Tam też miało miejsce piękne zdarzenie z pogańską niewiastą chananejską, proszącą Chrystusa o uzdrowienie córki. Zbawiciel wymawiał się, pokorą jednak i wytrwałością swoją zniewoliła Go niejako do spełnienia jej prośby. Kiedy Jezus posuwał się dalej i zataczając wielki łuk zbliżył się ku jezioru Genezaret, nadeszli stamtąd ludzie znowu ze swoimi chorymi. Wówczas też po raz drugi nastąpiło rozmnożenie chleba, o którym czytaliśmy kilka niedziel temu (w Ewangelii na 6 niedzielę po Zielonych Świątkach).

W tym czasie nastąpiło cudowne uzdrowienie głuchoniemego, o którym opowiada dzisiejsza Ewangelia. Zważmy, iż ów głuchoniemy był człowiekiem umysłowo niedorozwiniętym. Tacy nieszczęśliwi ludzie bywają nieraz tylko przedmiotem pośmiewiska; nikt się za nimi nie ujmuje. Zbawiciel jednak przyszedł na świat dla wszystkich ludzi, bo wszyscy mają duszę nieśmiertelną. Zajął się więc nim, chcąc go uzdrowić na duszy i na ciele. Mógłby był uleczyć go jednym tylko słowem, ale Jezus zwykle przygotowywał ludzi do uzdrowienia, albowiem zdrowie ciała było dla Niego tylko obrazem zdrowia duszy. Chciał przecież być lekarzem dusz. Jakże jednak mógł się porozumieć z tym człowiekiem głuchoniemym, a ponadto umysłowo niedorozwiniętym? Usiłował to uczynić dzięki znaków. Zważmy pilnie, jak tego dokonał. Najpierw wyprowadził go z ciżby, gdyż zanadto musiała go oszałamiać obecność tylu ludzi naokoło. Potem dotknął jego uszu i języka, aby mu pokazać, iż tam właśnie chce go uzdrowić. Następnie spojrzał w niebo i westchnął, by mu pokazać, iż tylko stamtąd może spodziewać się pomocy, iż ma usilnie błagać i wzdychać o uleczenie. Ewangelista zapamiętał sobie dokładnie choćby wyraz hebrajski, jaki Jezus wówczas wymówił: „Effetha”, tj. Otwórz się. I natychmiast został uzdrowiony, słyszał i mówił dobrze, jak każdy rozumny człowiek.

Łatwo pojąć, iż lud był zdumiony cudem. Człowieka tego powszechnie znano; tym większy więc był podziw ludzi, którzy wołali głośno: „Dobrze wszystko uczynił, i głuchym sprawił, iż słyszą, i niemym, iż mówią”. Jakże Dobry jest Zbawiciel! Wszyscy mogą przyjść do Niego, nikt nie jest dla Niego zbyt mały. Właśnie maluczcy, najbardziej wzgardzeni przez świat, są Jego ulubieńcami. Pragnął On w ten sposób zawstydzić dumnych i pysznych.

II. Czytania na XI Tydzień po Niedzieli po Zesłaniu Ducha Świętego.

Zagłada królestwa judzkiego

Zanim rozpadło się królestwo judzkie, widzimy jeszcze na tronie kilku szlachetnych potomków Dawida, zwłaszcza zaś Ezechiasza (727-698) i Jozjasza (641-610).

Niedziela (2 Ks. Król. 20, 1-7).

Czytamy o chorobie króla Ezechiasza.

„W owe dni rozniemógł się Ezechiasz aż na śmierć, i przyszedł do niego Izajasz, syn Amosa, prorok, i rzekł mu: To mówi Pan Bóg: Rozporządź domem twoim, bo umrzesz ty, a nie będziesz żyw.

Poznaj dalszą część rozważania:

A on obrócił twarz swoją ku ścianie i modlił się do Pana mówiąc: Proszę, Panie, wspomnij, proszę, jak chodziłem przed Tobą w prawdzie i w sercu doskonałym, a czyniłem, co się przed tobą podobało. Płakał tedy Ezechiasz płaczem wielkim. A zanim wyszedł Izajasz do pół sieni, stało się Słowo Pańskie do niego mówiąc: Wróć się, a powiedz Ezechiaszowi, wodzowi ludu mego: To mówi Pan, Bóg Dawida, ojca twego: słyszałem modlitwę twoją i widziałem łzy twoje; a oto uzdrowiłem cię, dnia trzeciego pójdziesz do kościoła Pańskiego. I przydam do dni twoich piętnaście lat, ale i z ręki króla asyryjskiego wybawię ciebie i to miasto; i obronię to miasto dla mnie i dla Dawida sługi mego. I rzekł Izajasz: Przynieście wiązankę fig! A gdy przynieśli i położyli na wrzód jego, został uzdrowiony”.

III. Św. Dominika, Wyznawcy.

Płomieniem swej pochodni zapali glob ziemski

1. Św. Dominik.

Dzień śmierci 6 sierpnia 1221 r.; kanonizowany w r. 1234.

— Grób w Bolonii, najpierw w kościele Św. Mikołaja, od r. 1267 w kościele swego imienia.

— Obraz: przedstawia się go w habicie Zakonu Kaznodziejskiego, z różańcem w ręku albo z psem u nóg trzymającym w paszczy pochodnię.

— Życie. Św. Dominik, urodzony w Kastylii (Hiszpania) około r. 1170, pochodził ze znakomitego rodu Guzmanów. Był kanonikiem regularnym w Osma; później założył Zakon Kaznodziejski (Dominikanów), zatwierdzony po przyjęciu Reguły Św. Augustyna — w r. 1216 i będący, obok franciszkańskiego, najpotężniejszym Zakonem średniowiecza.

Poznaj dalszą część rozważania:

Zakon ten wydał wybitnych kaznodziejów (Św. Wincenty Ferreriusz), ludzi wielkiego ducha (Św. Tomasz z Akwinu, Św. Pius V) i przyczynił się wielce do utrzymania czystości Wiary. Z imieniem Św. Dominika łączymy powstanie i rozpowszechnienie się Różańca. Obaj współcześnie żyjący Święci: Dominik i Franciszek z Asyżu zarówno przez swój wpływ osobisty, jak i przez zakony swoje wywołali największe poruszenie umysłów w średniowieczu. Św. Dominik miał większe niż Św. Franciszek poczucie rzeczywistości i przewyższał go wytrawnością umysłu i zmysłem organizacyjnym. Jego zrównoważenie, jasność myśli i jego płomienna gorliwość o zbawienie dusz stały się spuścizną dla jego Zakonu, który ma wyraźne cechy Zakonu oddanego pracy duszpasterskiej. — Legenda opowiada o nim: „Kiedy matka nosiła go pod sercem, śniło się jej, iż w łonie swoim nosi pieska trzymającego w zębach płonącą pochodnię, a który po swym przyjściu na świat miał nią zapalić całą kulę ziemską. Ten sen był zapowiedzią, iż Dominik blaskiem świętości i płomiennością swych kazań zapali narody do pobożności chrześcijańskiej” (Brewiarz). Zmarł w Bolonii, w chwili gdy odmawiano słowa liturgicznej modlitwy za umarłych: „Przybądźcie, Święci Boży, przybieżcie na spotkanie, Aniołowie Pańscy!”

2. Msza (Os justi) jest częściowo wspólna, częściowo własna (Epistoła i ant. na Komunię Świętą). Epistoła (ze Mszy wspólnej na uroczystość Doktorów Kościoła) wskazuje na zapał w nauczaniu, jakim odznaczał się Św. Dominik: „praedica verbum”, tzn. „głoś Naukę” Bożą (stąd Zakon Kaznodziejski). Jest w niej zarazem mowa o „wieńcu sprawiedliwości”, który jako nagrodę zwycięstwa otrzymał wierny bojownik w chwili swojej śmierci.

3. Liturgia dominikańska.

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, a choćby jeszcze w wiekach średnich miały poszczególne Kościoły — wymieńmy takie, jak: hiszpański, afrykański, galijsko-bretoński, gocki, irlandzko-szkocki — własny obrządek liturgiczny. choćby poszczególne diecezje, zakony i zgromadzenia miały odmienne zwyczaje liturgiczne. W XVI jednak wieku zaznaczyła się silna dążność do ujednolicenia Liturgii, co wyraźnie poparł Sobór Trydencki. Papież Pius V. wydając w 1570 r. po dziś dzień będący w użyciu Mszał Rzymski, mocno ograniczył wszystkie odrębne Liturgie, z wyjątkiem kilku, jak np. obrządku ambrozjańskiego, Liturgii Lyonu (Francja) i Bragi (Portugalia). Żywymi świadkami dawnych odrębnych Liturgii są po dziś dzień Liturgie poszczególnych Zakonów. Dominikańska zwłaszcza Liturgia wybiła się ponad inne. Jej zwyczaje sięgają czasów kościoła franko-galijskiego, zwłaszcza kościoła paryskiego. Aż do r. 1228 każdy klasztor Dominikanów stosował się do obrządku swej diecezji. W czasie kapituły generalnej różnice poszczególnych obrządków robiły ujemne wrażenie. Wskutek tego zaczęto wprowadzać jednolitą Liturgię dominikańską za czasów czwartego z rzędu generała tego Zakonu, Jana von Wildeshausen. Na kapitule generalnej w Kolonii (r. 1245) postanowiono, iż komisja złożona z delegatów prowincji: francuskiej, angielskiej, niemieckiej i lombardzkiej ma opracować jednolity projekt Liturgii. W roku 1246 projekt taki został na kapitule zakonnej przyjęty, a w dwa lata później zatwierdzony. Od tego czasu można mówić o jednolitej Liturgii dominikańskiej. Po dwóch dalszych latach znowu ją zmieniono. Obrządek z Metzu, który cieszył się sławną swą szkołą śpiewaków założoną przez Amalariusza, został wzięty za wzór. Na kapitule generalnej w Salamance r. 1551 postanowiono nową reformę, ale jej nie przeprowadzono. Kiedy Papież Pius V wprowadzał w latach 1568-1570 zreformowaną Liturgię dla wszystkich Kościołów, wówczas na zachowanie odrębności pozwolił tylko tym, które mogły się wykazać w tym względzie tradycją co najmniej 200-letnią. Dzięki temu Dominikanie zachowali swoją Liturgię aż po dzień dzisiejszy. Największe odchylenia od mszalnej Liturgii Rzymskiej występują w modlitwach u stóp Ołtarza, w Ofiarowaniu, jak też przy Komunii Świętej. Przygotowanie darów ofiarnych odbywa się w Liturgii dominikańskiej na początku Mszy Świętej. Po tym przygotowaniu kapłan odmawia modlitwę „Actiones nostras”, następnie schodzi i u stóp Ołtarza odmawia wyznaczone modlitwy. Zamiast naszego Psalmu 42 mówi pierwszy wiersz Psalmu 135. Następuje potem krótkie „Confiteor” z dłuższym „Misereatur” i „Absolutio”. Wstępując na stopnie Ołtarza odmawia kapłan jedynie modlitwę „Aufer a nobis”. Następnie czyni Znak Krzyża nad Ołtarzem i na sobie i przechodzi na stronę Epistoły, gdzie zaczyna Introit. Ofiarowanie w rycie dominikańskim jest krótsze niż w naszym rzymskim, ponieważ dary ofiarne zostały przygotowane już na początku Mszy Świętej. Kapłan odmawia najpierw modlitwę „Quid retribuam”, następnie bierze kielich wraz z pateną i mówi „Calicem salutaris”, a przy ofiarowaniu darów „Suscipe, Sancta Trinitas”. Następuje krótkie „Lavabo”, po czym modlitwa „In spiritu humilitatis”; dalej „Orate fratres”, ale bez „Suscipiat”; słowa „Domine, exaudi” zamykają Ofiarowanie. Inny jest również przebieg Komunii Świętej niż w Liturgii Rzymskiej. Po słowach Pax Domini sit semper vobiscum” następuje „Agnus Dei” i krótka błagalna modlitwa o owoc Komunii Świętej, po czym „Domine Jesu Christe, Fili Dei Vivi”. Zaraz potem kapłan przyjmuje Komunię Świętą i odmawia „Corpus et Sanguis”. Po Komunii Świętej i oczyszczeniu kielicha odmawia się „Quod ore sumpsimus”. Błogosławieństwo końcowe: „Błogosławieństwo Boga Ojca Wszechmogącego i Syna i Ducha Świętego niechaj zstąpi na was i pozostanie na zawsze”. Należy jeszcze zaznaczyć, iż Dominikanie modlą się z rozłożonymi rękoma.

† † †

Mszał Rzymski 1931r.; 1949r.

I. XI NIEDZIELA PO ZESŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO.

Niedziela dzisiejsza nazywała się niedzielą po Św. Wawrzyńcu, gdyż często następowała po uroczystości tego wielkiego męczennika. W tym czasie również Kościół Rzymski dziękował za pierwsze plony zboża. Stąd śpiewy dzisiejszej Mszy mają charakter weselny i dziękczynny. W dniu dzisiejszym Kościół każe nam wychwalać Wszechmoc Bożą i Jego Nieskończone Miłosierdzie, ukazując nam Jego miłosierne działanie względem grzeszników. Święty Paweł Apostoł opowiada Koryntianom cud przemiany, która się w nim dokonała pod wpływem Łaski Bożej (Ep.). Uzdrowienie głuchoniemego, opowiedziane przez Św. Marka — to dzieje Miłosierdzia Bożego względem każdego z nas (Ew.). — Odtwarzając na rozkaz Chrystusa czyn Jego, Kościół na Chrzcie Świętym otworzył nam uszy i rozwiązał język, tak, iż od tej pory możemy słuchać Słowa Bożego i jawnie wyznawać naszą Wiarę.

II. Św. Dominika, Wyznawcy.

Urodził się około 1170 r. w Kastylii. Około 1199 r. wstąpił do kanoników w Osmie. Pragnąc ustrzec wiernych przed błędami ówczesnych heretyków (nazywanych albigensami, od miasta Albi, gdzie się kilka herezji złączyło do walki z Kościołem) objeżdżał kraj i utwierdzał wszystkich w wierności dla Kościoła. Przyjacielem Dominika był biskup Dydak, który zalecał, aby pielgrzymować po kraju, żyć w ubóstwie i głosić Słowo Boże. W tej też myśli w r. 1206 założył w Prouille pod Tuluzą centrum misyjne. Po jego śmierci Dominik stanął na czele tego ogniska, a w r. 1215 założył w Tuluzie drugi ośrodek misyjny i zaczął myśleć o założeniu Zakonu, który by nie wiązał się z jednym kościołem, ale pracował w całej diecezji według życzenia biskupa. Członkowie tego Zakonu mieli żyć tylko z jałmużny. ale taki Zakon musiałby mieć odmienne ustawy, Zakony. Przedstawił więc swój projekt niż miały dotychczasowe Papieżowi Innocentemu III, ale on projekt Dominika odrzucił, a kazał mu wziąć sobie za podstawę jakąś regułę zakonną już istniejącą. Wtedy Dominik obrał Regułę Św. Augustyna, a Papież Honozjusz III potwierdził jego Zakon w 1216 r. Mając potwierdzenie papieskie do swego pierwotnego planu apostolskiego. Wnet też domy dominikańskie powstały w różnych krajach. Dominik umarł 6 sierpnia 1221 r. w Bolonii. Kanonizowany został 3 lipca 1234 r. Św. Dominik należy do największych mężów w Kościele: jak sam żył gorliwością o zbawienie dusz, tak też w swój Zakon tchnął ducha apostolskiego, co choćby oznacza jego nazwa urzędowa: Ordo Praedicatorum=Zakon Kaznodziejski. Wprawdzie nie był wybitnym mówcą, ale miał w sercu wielką miłość dusz ludzkich, zrozumienie potrzeb czasu, umiejętność obcowania z ludźmi i zdolność organizowania połączoną z nieugiętą wolą, którą się nie cofała przed trudnościami.

***

Kiedy Kościół we Francji pustoszyła herezja Albigensów, Ojciec Święty Inocenty III, w r. 1215 ujrzał we śnie walące się mury bazyliki Lateraneńskiej podtrzymywane przez zakonnika o potężnych barkach. Zakonnikiem tym był Św. Dominik, który kazaniami swoimi miał stawić czoło kłamstwom i błędom (Ep.) i zapalić świat ogniem wiary. Święty ten wzbudził Zakon kaznodziejski Dominikanów (Kom.) dla zwalczania herezji i dał mu jako broń puklerz prawdy do głoszenia nauki i miecz słowa, aby kazać. Szczególniejszą miłością kochał Matkę Boską. Umarł 6 sierpnia 1221 roku.

† † †

Z MARTYROLOGIUM RZYMSKIEGO (1956R.)

Dnia 4-go sierpnia oprócz tego obchodzi Kościół Święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w Rzymskich Martyrologium:

W Bolonii uroczystość Św. Dominika, Wyznawcy, Założyciela Zakonu Kaznodziejskiego, męża sławnego wielce świętobliwością i wiedzą. Niewinność zyskaną na Chrzcie Świętym zachował do końca życia i dla szczególnych zasług stał się godnym wskrzeszenia trzech umarłych. Skoro mocą słowa swego powstrzymał herezję i stał się dla wielu wiernym przewodnikiem w prowadzeniu bogobojnego i świętobliwego życia, zasnął spokojnie w Panu dnia 6 b. m.; Papież Paweł IV ustanowił jednak dzień 4-go jako uroczystość.

W Tessalonice męczeństwo Św. Arystarcha, ucznia i stałego towarzysza Św. Pawła, Apostoła, o którym tenże pisał do Kolossan (Kol. 4, 10): „Pozdrawia was Arystarchus, który jest współwięzień mój“. Został przez tegoż samego Apostoła wyświęcony na Biskupa Tessaloniki i wreszcie, gdy przetrwał za cesarza Nerona wiele walk, zeszedł z tego świata, aby odebrać koronę niebieską od Chrystusa.

W Rzymie przy Via Latina śmierć męczeńska Św. Tertullina, Kapłana z czasów cesarza Waleriana; obito go knutami, przypalano boki pochodniami, uciskano głowę, rozciągano na torturach i biczowano rzemieniami. Wreszcie skazany został wyrokiem sędziego na ścięcie.

W Konstantynopolu uroczystość Św. Eleuteriusza, Senatora, zabitego pod cesarzem Maksymianem za Wiarę w Chrystusa.

W Persji męczeństwo Św. Ja z towarzyszkami, które z 9000 pojmanych Chrześcijan pomordowane zostały na różny sposób przez króla Sapora.

W Kolonii pamiątka Św. Protazego, Męczennika.

W Weronie uroczystość Św. Agabiusza, Biskupa i Wyznawcy.

W Tours pamiątka Św. Eufroniusza, Biskupa.

W Rzymie uroczystość Św. Perpetuy; ochrzczona przez Piotra, Apostoła, nawróciła syna swego Nazariusza i małżonka Afrykana, pogrzebała także wiele ciał Świętych Męczenników i zasnęła wreszcie obfita w zasługi spokojnie w Panu.

A gdzie indziej wielu innych Świętych Męczenników i Wyznawców oraz Świętych Dziewic.

R. Deo gratias.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału