Kard. Dziwisz: „Musimy kontynuować nasze wysiłki w kwestii katechizacji”

stacja7.pl 2 godzin temu

Karol Wojtyła otrzymał na chrzcie świętym imię niezwykłego patrona – człowieka Bożego i sługę Kościoła – św. Karola Boromeusza – gigantyczną postać w historii Kościoła i historii zbawienia – mówił na początku Mszy św. proboszcz ks. Andrzej Tarasiuk zwracając uwagę, iż Karol Wojtyła wiernie naśladował swojego patrona, osiągając na jego wzór świętość. Ksiądz proboszcz przypomniał, iż kard. Stanisław Dziwisz jedenaście lat temu konsekrował kościół św. Karola Boromeusza, co jest okazją do wdzięczności wobec metropolity seniora. Sam kardynał zauważył, iż kościół na os. ks. Siemaszki, budowany przez ks. Stanisława Czajkę otrzymał swojego patrona ze względu na kard. Karola Wojtyłę.

Na początku homilii kard. Stanisław Dziwisz przypomniał, iż św. Karol Boromeusz był patronem chrzcielnym Karola Wojtyły. Przez lata dzień 4 listopada był zatem motywem do okazywania wdzięczności względem naszego pasterza – metropolity krakowskiego, a później następcy świętego Piotra – mówił wieloletni osobisty sekretarz papieża. Zaznaczył, iż dziesięć lat po kanonizacji Jana Pawła II ten dzień jest okazją do składania Panu Bogu dziękczynienia za liczne łaski, jakie stają się udziałem wielu ludzi za sprawą wstawiennictwa Karola Wojtyły.

Komentując odczytaną Ewangelię, metropolita krakowski senior nazwał dobrymi pasterzami zarówno św. Karola Boromeusza jak i św. Jana Pawła II zauważając, iż dobroć pasterzy gotowych służyć owczarni na wzór Jezusa ujawnia się najpierw w gotowości do czuwania nad dobrem ludu w każdych okolicznościach. I tak w obliczu trapiącej Mediolan zarazy Karol Boromeusz pozostał blisko cierpiących i zadbał o adekwatną pomoc, zarówno materialną, jak i duchową.

Nie miał w sobie nic z najemnika, szukającego ocalenia od konieczności niesienia wsparcia potrzebującym. Tak wiele z tego wzoru zaczerpnął żyjący cztery stulecia później arcybiskup Krakowa, gotowy stawiać czoła wyzwaniom komunistycznego reżimu – mówił kard. Stanisław Dziwisz przypominając starania o nowe świątynie, o możliwość praktykowania wiary w warunkach godnych człowieka, co nazwał jednym z wyraźnych znaków podobieństwa kard. Karola Wojtyły do jego imiennika.

Kardynał zauważył, iż kościół św. Karola Boromeusza na os. ks. Siemaszki powstał później, ale nosi w sobie ślad tego zatroskania ówczesnego metropolity o Boży lud. Przypomniał, iż parafia Karola Boromeusza ma korzenie w bogatym dziedzictwie parafii św. Floriana. W niej późniejszy papież z zapałem posługiwał jako wikariusz i duszpasterz studentów, a po latach wielokrotnie wracał myślą i sercem do tych doświadczeń. Już wtedy spotykający go wierni widzieli w nim dobrego pasterza, któremu zależy na owcach – mówił metropolita senior.

Zwrócił także uwagę, iż więź łącząca pasterza i owczarnię zasadza się na „obecności rodzącej znajomość”. Nie jest to wiedza teoretyczna, ale poznanie biorące się z miłości, która przebacza, podnosi i umacnia w dobrym. Potrzebujemy także w naszych czasach duszpasterzy gotowych łączyć dobre przygotowanie teologiczne z wrażliwością na konkretne ludzkie potrzeby – mówił kardynał przypominając reformę św. Karol Boromeusz w zakresie kształcenia duchowieństwa, poprzez otwarcie pierwszego seminarium. W tym kontekście metropolita senior modlił się o nowe powołania do kapłaństwa i dziękował Bogu za kapłanów, zwłaszcza związanych z parafią św. Karola Boromeusza. Z imienia wymienił budowniczego świątyni na os. ks. Siemaszki, śp. ks. kanonika Stanisława Czajkę.

Zaznaczył, iż dobry pasterz to ten, który nie ucieka przed zagrożeniem i zna swoje owce – a zarazem dba o przyprowadzenie do wspólnoty owiec oddalonych: tym bardziej podatnych na rozmaite zagrożenia i cierpienie. Zaangażowanie św. Karola Boromeusza i św. Jana Pawła II w głoszenie Ewangelii, w katechizację i nauczanie prawd wiary, musi być dzisiaj kontynuowane poprzez nasze wysiłki w tej kwestii. Tak bardzo leżało to na sercu świętemu papieżowi – mówił wieloletni papieski sekretarz podkreślając konieczność otwartości Kościoła na tych, którzy pozostają z dala od Chrystusa. Potrzebują oni nie tyle słów, co świadectwa życia wszystkich ochrzczonych – dodawał.

Nosimy w sobie wiele pytań o przyszłość szkolnej katechezy w naszej Ojczyźnie, o los bezbronnych dzieci oczekujących przyjścia na świat, o wolność sumienia. Nie zapominajmy w obliczu wszelkich trosk, iż zawsze jest z nami Ukrzyżowany i Zmartwychwstały Pan – Najlepszy Pasterz – który nigdy nie zostawi swoich owiec na pastwę wilków – mówił kard. Stanisław Dziwisz.

KAI, kh/Stacja7

Źródło

atom
Idź do oryginalnego materiału