Nie wiem, czy owa oczywistość jałmużny wśród pierwszych chrześcijan nie wynikała z większego poczucia wspólnoty? Tej komunii, której oczekuje od nas Franciszek? Autentycznej miłości do człowieka, zauważenia go jako kogoś konkretnego, a nie teoretycznego „potrzebującego”? Dziś przecież też w duszpasterstwach czy choćby grupach zawodowych, gdy ktoś potrzebuje wsparcia, ruszamy na pomoc. A w Kościele czy w społeczeństwie to poczucie wspólnoty straciliśmy, przestaliśmy się czuć odpowiedzialni za siebie.