Spoglądamy na miniony rok, chcąc za Sinatrą z ulgą zanucić „It Was a Very Good Year”. Rozumiem potrzebę takich rytuałów – do momentu, gdy nie przysłaniają nam one rzeczywistości.
Edytorial do wydania tygodnika „Więź co Tydzień” z 31 grudnia 2024:
Poniedziałek, pierwszy stycznia, pierwszy dzień po urlopie – w te dni lubimy wyobrażać sobie, iż „teraz wszystko jakoś sobie poukładamy”. Nadrobimy zaległe obowiązki, dokończymy czytać napoczęte książki, odpowiemy na wszystkie maile i wiadomości. Cały ten życiowy bałagan uda nam się w końcu jakoś postawić do pionu, uczesać i bez uczucia wstydu pokazać ludziom.
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.
Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Na równi upodobaliśmy sobie końcoworoczne podsumowania – jak Frank Sinatra spoglądamy na rok naszego życia, przyglądamy się temu, co przyszło i bezpowrotnie odeszło, by móc z ulgą i nutą melancholii zanucić „It Was a Very Good Year”. Rozumiem potrzebę takich rytuałów nadziei – do momentu, gdy nie przysłaniają nam one zupełnie rzeczywistości.
W swoim tekście Damian Jankowski pisze: „«czy mijające dwanaście miesięcy było dla Ciebie udane?». A jeżeli najbardziej szczera odpowiedź brzmi: «nie wiem?». W końcu co znaczy «udane»? Jakimi wskaźnikami je mierzyć, o jakich dziedzinach życia mówimy?”. Jest w szczerym tonie zdezorientowania mojego redakcyjnego kolegi coś przejmującego.
W ciągu ostatniego roku czas znów przyspieszył – czas, który od dobrych kilku lat toczy się po bezdrożach niczym wykolejona lokomotywa. Wszyscy powoli chyba zaczynamy mieć dosyć globalnego przyspieszenia, któremu w podsumowaniu 2024 roku przygląda się Bartosz Bartosik. Wiele wskazuje na to, iż najwyższy moment zapomnieć o miarach, jakimi ocenialiśmy dotychczas minione miesiące.
Jest 1 stycznia 2025 roku. Żyjemy i nie musimy martwić się o to, czy jutro w gniazdku będzie prąd, a w grzejnikach ciepła woda. W Europie, przynajmniej większej jej części, panuje pokój. Mamy jakieś plany na życie – mniejsze lub większe. To był naprawdę dobry rok.
Przeczytaj także: Nowy rok, nowy ja? Nie daj Boże