Ideologia polityczna nie może zastąpić Ewangelii

3 godzin temu
Zdjęcie: Ideologia


Szukamy argumentów ewangelicznych do tego, aby mieć prawo do poniżania innych. Z tym, iż wiara ich nie daje.

Publikujemy tekst, który ukazał się pierwotnie na stronie Fundacji Wiara i Myśl. Tytuł pochodzi od redakcji „Więzi”.

Ostatni miesiąc spędziłam w Azji. Nie widywałam Europejczyków, innych Polaków też nie. Moje wspólnoty łączyły trzy kontynenty, pięć krajów, o wiele więcej języków i tradycji. Łączył też nas Bóg, który uczył, iż spotkanie z „innym” to zawsze sztuka kompromisu, pokory, szacunku i wrażliwości.

W tym samym czasie w Polsce na granicach pojawiały się samozwańcze patrole, pilnujące naszych granic przed osobami o innym kolorze skóry niż biały. Nie oszukujmy się. Te pseudoobywatelskie patrole to nie patrioci. To ludzie, których przekonano o tym, iż osoby pochodzące z innych ras, religii, kultury są tylko i wyłącznie zagrożeniem.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Tak sprawę przedstawiały plakaty pewnej partii, która, zachęcając we Wrocławiu do udziału w spotkaniu dotyczącym nielegalnej imigracji, umieściła na swoich materiałach wyłącznie wizerunki osób czarnoskórych oraz ubranych w stroje charakterystyczne dla muzułmanów, z wyrazami agresji na twarzach. Białych tam nie było. A przecież nielegalnymi imigrantami są też Włosi, Hiszpanie, Ukraińcy czy Polacy.

„My mamy prawo”?

Niedawno młody człowiek, bardzo wierzący, działający też w młodzieżówce pewnej prawicowej partii, dzielił się ze mną swoimi wakacyjnymi planami. Chciał wyjechać za granicę. Zaproponowałam jeden z państw i usłyszałam: „Tam nie. Tam jest za dużo emigrantów”. Chodziło o Anglię. No tak, ilość Polaków w Anglii przebywających na emigracji jest faktycznie duża. Ale nie oszukujmy się. Nie o Polaków mu chodziło.

Fakt emigracji zarobkowej jest znany od bardzo dawna. Nasi przodkowie wyjeżdżali „za chlebem” nie tylko do innych państw europejskich (jak mój dziadek), ale też do obu Ameryk. Wyjeżdżali głównie mężczyźni. Co wtedy wydawało się wszystkim logiczne. Także wielu awanturników opuściło wtedy Polskę.

Zapomnieliśmy o tym. Lub co gorsza – uważamy, iż „my mamy prawo”. Ale tego prawa odmawiamy innym nacjom. Do tego stopnia, iż głosy biskupów piszących oficjalne listy w sprawie stosunku do imigrantów są wyśmiewane i podważane. A ci biskupi, którzy jak kardynał Ryś czy Krajewski przypominają nam Ewangelię, są krytykowani. I nie tylko przez tych, którym ideologia polityczna zastąpiła Ewangelię, ale i przez księży, którzy nagle czują się zobowiązani do pouczania biskupów. Choć wcześniej, gdy na przykład inni biskupi wypowiadali w miejscach świętych ksenofobiczne słowa, już takiej odwagi nie mieli.

Promocja!
  • Damian Jankowski
  • Ks. Andrzej Pęcherzewski

Nie ma wiary bez pytań

31,20 39,00
Do koszyka
Książka – 31,20 39,00 E-book – 28,08 35,10

Szukamy argumentów ewangelicznych do tego, aby mieć prawo do poniżania innych, do braku szacunku, do odmówienia pomocy, do zwykłej, rasistowskiej pogardy. Mówimy o obronie kultury, tradycji, rodziny, wiary… Z tym iż ta ostatnia nie uczy nas ani pogardy ani nienawiści.

Wybór należy do nas

Od obrony granic jest państwo. Od tworzenia przepisów określających zasady pobytu wśród nas obcokrajowców są struktury administracyjne. jeżeli jakaś grupa tego nie uznaje, zwyczajnie działa na szkodę państwa. jeżeli prawicowi politycy, zbijając kapitał polityczny, straszą obywateli swojego własnego państwa, zwyczajnie zasługują na głos sprzeciwu.

Niestety Kościół w Polsce bardzo chętnie upomina polityków o poglądach liberalnych czy lewicowych. Politycy prawicowi, choć głoszą często także poglądy niezgodne z Ewangelią, są chętnie witani w parafiach czy kościołach. Działacze polityczni, którzy z różańcem w ręku głoszą zwykłą nienawiść, także mogą swobodnie głosić ksenofobiczne poglądy.

Jak głosić Ewangelię w trudnych czasach? Rozeznać, kto i co jest faktycznym wrogiem? Jak sprzeciwiać się terroryzmowi, jednocześnie zachowując się po ludzku wobec przybyszów? Na te pytania politycy czy miłośnicy obrony granic nie dadzą nam odpowiedzi. Bo odpowiedź nie jest na rękę tym, którzy pragną tylko władzy i świata urządzonego pod dyktando strachu i nienawiści. Nie jest też na rękę niektórym duchownym, którzy od dawna już nie głosili z ambon homilii, ale polityczne pamflety, mając z tego realne korzyści.

Wybór zatem należy do nas. Jak będziemy traktować innych? Na mieście, w pracy, w szkołach? Ile będzie w nas chęci pomocy a ile bezpodstawna wrogość? Czy okażemy wsparcie, czy tylko niechęć? Mamy wybór. I uważajmy na tych, którzy tego wyboru chcą nas pozbawić.

Przeczytaj również: Zagrożeniem jest rasizm, nie afgańska rodzina. Refleksja z granicy polsko-niemieckiej

Idź do oryginalnego materiału