Goodwashing, czyli przemysł krzywdzenia dzieci

2 godzin temu
Zdjęcie: goodwashing


Goodwashing to sytuacja, w której firma fałszywie prezentuje się jako etyczna, dobroczynna, społecznie odpowiedzialna, aby poprawić swój wizerunek.

Tekst ukazał się na Facebooku 6 listopada 2025 roku. Śródtytuły pochodzą od redakcji Więź.pl

Podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej Komisji Dzieci i Młodzieży zaprezentowany został śródroczny raport „Internet dzieci” z monitoringu obecności dzieci i młodzieży w internecie. Liczby, które w marcu wstrząsnęły opinią publiczną, zostały na tym samym poziomie i pokazują brak skutecznych działań samoregulacyjnych po stronie VLOP-ów (z ang. very large online platform, tym mianem określa się firmy właścicielskie największych platform społecznościowych, wideo i AI). Ale podczas Komisji poruszone zostały inne ważne kwestie, o których chciałabym poinformować, ponieważ uważam, iż jako obywatele/ki mamy prawo o tym wiedzieć.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Na przestrzeni ostatnich 6 miesięcy od poprzedniego raportu do opinii publicznej dotarły kolejne niepokojące raporty dotyczące rażących zaniedbań VLOP-ów narażających zdrowie oraz życie dzieci i młodzieży. Były to m. in.:

– raport BBC udowadniający, iż algorytm TikToka podsuwa dzieciom materiały o charakterze pornograficznym;

– raport Center for Countering Digital Hate udowadniający, iż algorytmy YouTube (wspólna grupa kapitałowa z Google) podsuwa nastolatkom treści zagrażające zdrowiu, większość tych treści nie ma zabezpieczających opcji, ani nie jest usuwana mimo zgłoszeń;

– Komisja Europejska stwierdziła, iż Meta i TikTok celowo utrudniają dostęp do swoich danych i utrudniają zgłaszanie naruszeń poprzez skomplikowany system zgłoszeń, co dotyczyło m. in. Ochrony dzieci. KE skierowała to do dalszych ustaleń.

Rzeczywistość niezgodna z deklaracjami

Szefowa Fundacji Panoptykon, Katarzyna Szymielewicz, potwierdziła wczoraj, iż VLOP-y pozorują dialog, unikają podawania danych i prowadzą aktywne działania lobbingowe przeciwko wprowadzeniu w Polsce Aktu o usługach cyfrowych (DSA).

Mamy więc obraz firm, które dopuściły się licznych zaniedbań oferując nam nieetyczne i potencjalnie szkodliwe produkty cyfrowe. Jednocześnie od publikacji pierwszego raportu „Internet dzieci” widać wyraźne nasilenie działań z obszaru goodwashingu.

Goodwashing to sytuacja, w której firma, instytucja lub marka fałszywie prezentuje się jako etyczna, dobroczynna, społecznie odpowiedzialna lub dbająca o dobro ludzi, aby poprawić swój wizerunek – mimo iż w rzeczywistości nie prowadzi działań zgodnych z tymi deklaracjami.

Nawet kiedy pytam ChataGPT o przykład goodwashingu, jako pierwszy podaje: firma technologiczna zapewnia, iż „troszczy się o dobro dzieci w internecie” poprzez kampanię promocyjną, jednocześnie jej algorytmy lub funkcje mogą uzależniać nieletnich od treści szkodliwych (jak np. ekstremalne wyzwania, toksyczne porównania społeczne itp.).

Bez publicznej rozmowy na ten temat nie przerwiemy koalicji korzyści, która zawiązuje się wokół spraw społecznych, prowadząc do „instagramizacji” takich określeń jak zdrowie psychiczne czy bezpieczeństwo dzieci w sieci

Magdalena Bigaj

Udostępnij tekst
Facebook
Twitter

A teraz zabawa w „znajdź pasujące elementy”:

– Przedwczoraj, w dniu ważnego wysłuchania w Sejmie dot. DSA i dzień przed wczorajszym raportem „Internet dzieci”, TikTok wspólnie z fundacją Sexed.pl i firmą prowadzącą znany profil Socjolożki_pl wypuszcza raport „Bez tabu. O czym nie rozmawiamy w domach”. Kiedy wczoraj Konrad Ciesiołkiewicz i Katarzyna Staciwa referowali w Sejmie rosnącą skalę krzywdzenia seksualnego dzieci, m. in. poprzez kontakty na platformach społecznościowych, na profilach Fundacji Sexed mogliśmy przeczytać, iż 66 proc. nastolatków korzysta z platform w celach edukacyjnych, a 61 proc. śledzi tam wiadomości ze świata. Podczas przedwczorajszej premiery raportu TikToka i Sexed.pl, na której występował pracownik działu PR TikToka, konkludowano, iż problemy dzieci i młodzieży w sieci wynikają z braku edukacji rodziców i problemach w relacjach z dziećmi, a TikTok to jedynie narzędzie.

– 4 tygodnie po alarmującym raporcie z cyklicznego, prestiżowego badania NASK „Nastolatki”, który ponownie ukazał skalę dostępu młodzieży do pornografii, opublikowany został raport z badania o łudząco podobnym tytule „Nastolatki w internecie”, w całości sfinansowany przez Google, a wydany w Polsce rękoma fundacji Off School. Na premierze raportu wyrażono zatroskanie o młodzież, która – jak czytaliśmy w relacjach szefa Off School – nie może liczyć na dorosłych ani na rówieśników. W raporcie nie znajdziemy słowa o „algorytmach traumy” na YouTubie.

– Kilka dni później na Igrzyskach Wolności, których sponsorem był Google (na marginesie, firma, która swoją polityką doprowadziła do kryzysu mediów, zwłaszcza lokalnych – gdzie są obrońcy wolnych mediów?), odbył się panel z udziałem szefa Off School, przedstawicielki Google (Jagoda Zakrzewska) oraz strony społecznej. Debatę o skutecznej weryfikacji wieku odbiorców zdominowały mdłe statementy Google. Dziękuję Monice Rosie i Katarzynie Szymielewicz za odważne dawanie kontry i wskazywanie zaniedbań platform, w tym Google. My jako ICO (Instytut Cyfrowego Obywatelstwa – red.) wycofaliśmy swój udział w wydarzeniu w związku z dopuszczeniem VLOP-a jako sponsora Igrzysk – nomen omen – Wolności. Na marginesie, z tego powodu odmówiłam w tym roku udziału w konferencji Impact, która dwa lata temu pozwoliła się skolonizować Googlowi.

To problem systemowy

Podsumowując, goodwashing ma na celu wprowadzenie opinii publicznej w błąd, powodując wrażenie, iż ktoś się troszczy o coś, o co się w rzeczywistości nie troszczy. Jest dezinformacją, a dezinformacja jest działaniem na szkodę społeczeństwa. Wspieranie goodwashingu to w najlepszym przypadku misinformacja, czyli nieświadome powtarzanie dezinformacji.

Wspieranie VLOP-ów w narracji, iż problemy, jakie dzisiaj widzimy w mnóstwie raportów w Polsce i za granicą, są wyłącznie kwestią braku edukacji rodziców, jest pomaganiem im w prywatyzowaniu problemu, który w rzeczywistości jest problemem systemowym. Jako obywatele mamy prawo do bezpiecznych produktów i usług cyfrowych oraz do rzetelnej informacji na ich temat.

Uważam za swój obowiązek zwracanie na to uwagi. Rozumiem, iż to powoduje napięcie w organizacjach, które wymieniłam. Panie socjolożki stwierdziły, iż zostały przeze mnie zawstydzone, a Sexed zaatakowany. Chcę powiedzieć, iż uczucie zawstydzenia jest zdrową reakcją w tej sytuacji. Ja zaś nie mam na celu nikogo atakować ani zawstydzać. Podobnie jak dziennikarze czy inni działacze społeczni mam obowiązek zwracać uwagę na nieprawidłowości w obszarze, w którym swoimi działaniami złożyłam publicznie obietnicę czuwać. Od organizacji społecznych i liderów opinii należy oczekiwać odpowiedzialnych działań, ponieważ ich brak może wyrządzić konkretne szkody.

Nie znajduję satysfakcji w pisaniu tego, i naraża mnie to na wiele negatywnych konsekwencji. Ale bez publicznej rozmowy na ten temat nie przerwiemy koalicji korzyści, która zawiązuje się wokół spraw społecznych, prowadząc do „instagramizacji” takich określeń jak zdrowie psychiczne czy bezpieczeństwo dzieci w sieci.

Beneficjentami takich przedsięwzięć nie jest jednak społeczeństwo, ale wąska grupa budująca na tym swój określony wizerunek, co szeroko opisuje Sylwia Czubkowska w książce „Bóg techy” oraz w swojej codziennej pracy dziennikarki takie jak Gosia Fraser czy Anna Wittenberg.

Takie są fakty. Zrobiłam, co należało.

Przeczytaj również: TikTok i przemysł krzywdzenia dzieci

Idź do oryginalnego materiału