Giorgia Meloni. Kobieta, która ocalała z aborcji. „Zawdzięczam wszystko mojej mamie”

stacja7.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Giorgia Melon


Giorgia Meloni – włoska polityk, kobieta, która głośno staje w obronie życia. Okazuje się, iż jej poglądy w sprawie aborcji ukształtowały się dawno temu, bowiem jej mama rozważała zakończenie ciąży. Gdyby tak się stało, Giorgia nigdy nie przyszłaby na świat.

Hitoria narodzin Giorgi Meloni

Matka Giorgi miała 23 lata, kiedy dowiedziała się, iż jest w drugiej ciąży. Miała już jedną, roczną wówczas córkę Ariannę. W tym czasie zostawił ich konkubent – ojciec dziewczy. Pogrążona w rozpaczy matka rozważała aborcję, a choćby umówiła spotkanie w klinice aborcyjnej. Wtedy wydawało jej się, iż to jedyne racjonalne wyjście z beznadziejnej sytuacji. W ostatniej chwili, mama Giorgi wycofała się i wybrała życie.

W dniu, w którym kobieta planowała aborcję, w jej głowie pojawiły się wahania. Zaczęła się zastanawiać, czy ta decyzja to naprawdę jej wybór. Coraz bardziej czuła, iż nie chce rezygnować z bycia mamą po raz drugi.

„Nie, nie chcę rezygnować, nie chcę abortować. Moja córka będzie miała siostrę. Jest wiosenny poranek. Powietrze jest słodkie i czyste. Czuje, iż podjęła adekwatną decyzję. Teraz tylko musi ją zatwierdzić w jakiś sposób. W dowolny sposób. Naprzeciwko widzi bar. Przechodzi przez ulicę i wchodzi. – Dzień dobry. Capuccino i rogalik. Powstrzymanie się od posiłków złamane, badania zbojkotowane, przerwanie ciąży rozprysło się jak bańka mydlana. Zawdzięczam wszystko jej śmiałemu wyborowi, na przekór wszystkiemu” – napisała Giorgia Meloni w swojej autobiografii.

Czytaj także >>> Kazik: cudem znalazłem się na tym świecie. Szczere wyznanie lidera Kultu o aborcji

Giorgia Meloni: „dorastałam z poczuciem, iż nie zasługuję na nic”

Giorgia Meloni podkreśla, iż zawdzięcza mamie swoje życie. Okazuje się jednak, iż niestety ze swoim ojcem nie miała ciepłych relacji. Urodziła się 15 stycznia 1977 r., a po niespełna dwóch latach zostały same z mamą i siostrą – ojciec Giorgi wyjechał bowiem z nową kobietą na Wyspy Kanaryjskie.

Giorgia w swojej autobiografii wspomniała, iż nie pamięta ojca, ani mieszkania z nim. Mimo to, pozostawienie przez ojca, zostawiło głęboką ranę w jej psychice. „Doświadczenie ojca, którego już nie ma, który się rozpływa, jest czymś, czego nie da się opisać. To być może rana głębsza niż ojciec, który umiera, ponieważ w takiej sytuacji możesz mieć nadzieję, iż patrzy na ciebie z nieba”. Tu nie ma złudzeń. „Ciągła potrzeba bycia wystarczająco dobrym, bycia akceptowanym zwłaszcza w męskim środowisku, a także lęk przed rozczarowaniem tych, którzy we mnie wierzą, wynikają prawdopodobnie z braku miłości, jakiej nie miał dla nas nasz ojciec. Dorastałam z poczuciem, iż nie zasługuję na nic, a moją reakcją było zaangażowanie całej siebie, by pokazać, iż jest przeciwnie” – napisała w autobiografii.

kp, Wydawnictwo Dębogóra/Stacja7

Źródło

atom
Idź do oryginalnego materiału