Dziś w nowicjacie zastanawialiśmy się, dlaczego w Ewangelii według św. Jana Jezus mówi do Apostołów, dorosłych jakby nie było facetów, dzieci, dziatki, dziateczki (greckie teknia, paidia, są to zdrobnienia). Ktoś ma jakiś pomysł? Przecież Ojciec jest tylko jeden. Chyba i do Faustyny, i do innych mistyczek, Jezus mówił córko? A w pieśni śpiewamy: Pójdź do Jezusa, do niebios bram... On Ojciec, Lekarz, Pan. Jak to więc jest z tym ojcostwem Jezusa? Czy może raczej dziecięctwem ludzi wobec Niego?
Powiązane
Kard. Grech: cierpimy na zbiorową głuchotę
1 godzina temu
Trzeba zacząć się modlić [REPORTAŻ]
1 godzina temu
Katowice: X Marsz dla Życia i Rodziny
2 godzin temu
Polecane
Ekspert ostrzega: Nowy system finansowy już za miesiąc
1 godzina temu