Katar: „Podpalacz i strażak” – sojusznik Waszyngtonu i sponsor ekstremizmu

chrzescijanin.pl 3 godzin temu
Doha, Katar

Choć Katar uchodzi w USA za strategicznego partnera – goszcząc największą amerykańską bazę wojskową na Bliskim Wschodzie i hojnie inwestując w relacje z Waszyngtonem – eksperci ostrzegają, iż emirat jest jednocześnie jednym z głównych sponsorów islamistycznego terroryzmu.

Katar jako centrum islamizmu

Yigal Carmon, szef Instytutu Badań nad Mediami Bliskiego Wschodu (MEMRI), podkreśla, iż Katar „w każdej swojej aktywności promuje dżihad” – finansując i wspierając ruchy islamistyczne zarówno w świecie arabskim, jak i poza nim. Wskazuje m.in. na długoletnie wsparcie dla Bractwa Muzułmańskiego, Hamasu, talibów czy powiązania z Iranem. Telewizja Al Jazeera, należąca do emiratu, od lat oskarżana jest o szerzenie antysemityzmu i propagandy antyamerykańskiej.

Lista zarzutów obejmuje także finansowanie dżihadystów w Afryce odpowiedzialnych za ataki na chrześcijan. Symptomatyczne było również zachowanie Kataru po masakrze Hamasu z 7 października – emirat obarczył winą Izrael, a matka emira gloryfikowała przywódcę Hamasu Yahyę Sinwara.

Silne wpływy w Waszyngtonie

Mimo powiązań z terroryzmem, Katar skutecznie umacnia swoją pozycję w USA poprzez gigantyczne inwestycje. Emirat miał wydać niemal 100 mld dolarów na budowanie wpływów w Białym Domu, Kongresie, środowiskach akademickich i think tankach.

Z Katarczykami współpracowało wielu amerykańskich polityków i urzędników, m.in. byli sekretarze i doradcy administracji Trumpa oraz Bidena. Ostatnio były sekretarz edukacji Bill Bennett zarejestrował się jako lobbysta na rzecz Kataru, mając przekonywać, iż miliardy przekazywane uniwersytetom nie służą islamizacji.

„Podpalacz i strażak”

Eksperci z Foundation for Defense of Democracies określają strategię Kataru jako „arsonist and firefighter” – czyli podpalacza i strażaka. Z jednej strony emirat sponsoruje ugrupowania terrorystyczne, z drugiej – kreuje się na niezbędnego mediatora i „stabilizatora” w regionie. W zamian oczekuje ochrony i uprzywilejowanego traktowania w polityce USA.

– Gdy Katar wspiera Hamas czy talibów, zachodni decydenci przymykają oczy, bo są już „zaprogramowani”, by patrzeć na niego życzliwie – ocenia analityczka Natalie Ecanow.

Czy Katar się zmienia?

Emirat niedawno podpisał deklarację wzywającą Hamas do oddania władzy w Gazie, co przedstawia się jako gest dobrej woli. Krytycy, jak Yigal Carmon, uważają jednak, iż to element gry pozorów, a USA dają się zwieść.

Prezydent Donald Trump, pytany o luksusowy samolot podarowany przez Katar, odparł, iż „głupotą byłoby odrzucić tak drogi prezent”. Jednak – jak zauważają komentatorzy – w geopolityce nic nie jest darmowe. Ceną za te miliardy może być coraz większy wpływ Kataru na politykę amerykańską.

Cały artykuł na stronie CBN News

Idź do oryginalnego materiału