Jeżeli takiej postawy nie wyniesie się z domu, żadna szkoła jej nie nauczy. Ja miałam to szczęście, iż wychowywałam się na wsi, gdzie kontakt człowieka z ziemią jest niezwykle cenny. Wspólnie z rodzicami pracowałam w gospodarstwie, bo dzieci także miały swoje obowiązki. Dzięki temu każdy czuł się potrzebny i miał wkład w budowanie rodzinnej wspólnoty, co uważam za bezcenne. Ubolewam zatem, iż dzisiaj panuje powszechne przekonanie, jakoby życie na wsi było gorsze, bo trzeba ubrudzić sobie ręce.