Czy przychodzisz do Boga, jak małe dziecko do Taty? Masz
ufność w Jego plany? Zgadzasz się z Jego wolą? Czy nie tupiesz nogą? Czy nie
trzaskasz drzwiami?
Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga i tak wobec Niego
powinniśmy się zachowywać – jak dzieci. Ale dzieci w jakim wieku?
Czy jak dorosłe dzieci? NIE!
Czy jak nastolatki w okresie buntu? NIE!
Czy jak kilkuletnie dzieci? Takie dzieci, choć ufają
swoim rodzicom, czasem grymaszą. choćby noworodki czasem nie chcą czegoś, np.
jeść.
Zatem mamy odpowiedź, jakimi dziećmi powinniśmy być wobec
Boga.
Powinniśmy być, jak embrion w łonie matki. Taki embrion
jest całkowicie zależny od matki, tak samo my powinniśmy być zależni od Boga.
Dziecko w łonie matki nie grymasi, nie dyskutuje, nie
kłóci się z nią, a tymczasem, co my robimy? Ciągłe dyskusje z Panem Bogiem i
często zachowujemy się tak, jakbyśmy już wszystko o Nim wiedzieli, bo pójdziemy
na studia teologiczne albo przeczytamy parę książek.
Pana Boga nigdy nie pojmiemy do końca. Musimy chcieć Go
poznawać i robić to, ale nie łudźmy się, iż kiedyś do tego dojdzie, iż kiedyś
ktoś powie: „Ja już nic nie muszę robić, bo wiem wszystko o Panu Bogu”.
Naprawdę? Człowiek, który jest prochem marnym i choćby nie
może się z Nim porównywać, będzie się wynosił nad Boga?
Kim my jesteśmy, żeby to robić?
Wszystko zawdzięczamy Bogu i istniejemy, bo On tego
chciał. „Do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia, świat i jego mieszkańcy”.
(Ps 24, 1)
Ewelina
Szot