Co jezuickie szkoły miały wspólnego z Hogwartem? I jak bez nich wyglądałby współczesny system edukacji?

1 rok temu

14 października hucznie obchodzimy w Polsce rocznicę powołania Komisji Edukacji Narodowej. Jednak przy tej okazji mało mówi się o tym, iż KEN powstała w 1773 r. na bazie zlikwidowanych szkół jezuickich. A jeszcze mniej mówi się o tym, jakim fenomenem było jezuickie szkolnictwo.

Schola gratis

Gdy w lutym 1551 r. jezuici umieścili nad wejściem do swojej szkoły, Collegium Romanum, napis po włosku: Schola di Grammatica, d’Humanità e Dottrina Christiana, gratis („Szkoła Gramatyki, Nauk Humanistycznych i Doktryny Chrześcijańskiej, bezpłatna”), ten ostatni wyraz, czyli „gratis”, wywołał prawdziwą rewolucję w systemie oświaty.

Założyciel jezuitów, św. Ignacy Loyola, w czasie studiów w Paryżu biedował, przez co miał mało czasu w naukę i niedojadał. Kiedy więc jako przełożony zakonu postanowił, iż jego duchowi synowie będą prowadzili szkoły dla młodzieży męskiej (nie był aż takim wizjonerem, żeby myśleć o szkołach dla dziewcząt), od razu podjął decyzję, iż zakon weźmie na siebie utrzymanie tych placówek. Uczniowie nie tylko nie płacili czesnego, ale mieli również zapewnione mieszkanie i wyżywienie, a choćby podstawową opiekę medyczną. Środki pochodziły z datków i nadań ziemskich, których pozyskiwanie było zadaniem zakonników. W ten sposób wykształcenie stało się dostępne nie tylko dla tych, którzy mogli za nie zapłacić, ale dla wszystkich, którzy byli nim zainteresowani i posiedli wcześniej sztukę czytania i pisania.

Św. Piotr Kanizjusz SJ uczy młodzież w Augsburgu
akg-images/EAST NEWS

Wielmoże i gołota

Jezuickie kolegium było odpowiednikiem dzisiejszej szkoły średniej. Nauka w nim trwała pięć lat, a zaczynała się zwykle w wieku lat 15. Szkoła miała profil humanistyczny, ale w młodszych klasach uczono również rachunków i przyrody, a przez wszystkie lata – katechizmu. Nauka odbywała się w języku łacińskim, który w czasach św. Ignacego i jeszcze długo po nim był jedynym językiem międzynarodowym oraz językiem nauki, dyplomacji i liturgii.

W pierwszej połowie XVII ., czyli w momencie największego rozkwitu swojej działalności edukacyjnej, jezuici prowadzili w Europie 521 kolegiów. Uczęszczało do nich ok. 20 tysięcy młodzieży męskiej. W samej tylko Rzeczpospolitej zakonnicy mieli ponad 50 szkół. Do drugiej połowy XVIII w. zdecydowana większość szkół na ziemiach polskich były to placówki jezuickie. Chodzili do nich nie tylko synowie wielmożów, ale też „gołota” i mieszczanie. Gdy w 1773 r. papież Klemens XIV rozwiązał Towarzystwo Jezusowe, w Polsce powstała Komisja Edukacji Narodowej. Przejęła ona szkoły jezuickie wraz z ich majątkami i często również kadrą.

Budynek dawnego kolegium jezuitów w Opolu, w tej chwili siedziba Muzeum Śląska Opolskiego
Rafal JABLONSKI/East News

Jezuickie kolegia odegrały bardzo istotną rolę w podniesieniu stanu umysłowego, kulturalnego i religijnego polskiej szlachty i włączeniu jej w krąg kultury zachodniej. Co istotne, placówki te przyjmowały również innowierców. I choć nie przymuszały ich do konwersji, pobyt w szkole często kończył się nawróceniem ucznia, a choćby jego rodziny. W ciągu kilku dziesięcioleci polska szlachta, która wcześniej masowo przeszła na protestantyzm, gromadnie wróciła na łono Kościoła katolickiego.

Pływanie i teatr

Za pomysłodawcę pięciodniowego tygodnia pracy uchodzi Henry Ford. Amerykański przedsiębiorca w 1926 r. doszedł do wniosku, iż robotnicy pracujący o dzień krócej, niż było to wówczas powszechnie przyjęte, będą efektywniejsi. Łatwiej też znajdą czas na jeżdżenie samochodami, które chciał im sprzedawać. Jednak mało kto pamięta, iż na podobny pomysł wpadli już w XVI w. jezuici. Tydzień nauki w ich kolegiach trwał pięć dni – z przerwą w czwartek, przeznaczoną na rekreację, np. wycieczki w plener. We Francji jeszcze do niedawna uczniowie mieli wolne od lekcji środy. Tamtejsze szkoły przejęły ów zwyczaj pod koniec XIX w. właśnie z jezuickiego systemu oświaty.

Dokument, który określał zasady działania szkół, Ratio atque Institutio Studiorum Societatis Iesu („Plan i urządzenie studiów szkolnych Towarzystwa Jezusowego”), nakładał na prefekta kolegium, czyli dyrektora, obowiązek dbania o wypoczynek i dobre odżywianie uczniów oraz zorganizowania im czasu w taki sposób, żeby nie byli ani przeciążeni, ani znudzeni. Każda szkoła miała miejsce do uprawiania sportu na świeżym powietrzu. Uczono szermierki, jazdy konnej, pływania i tańców. istotną rolę odgrywał szkolny teatr.

Francuski rysunek przedstawiający niektóre zajęcia dzieci w czasie wolnym w II połowie XIX w.
Bridgeman Images/East News

Współzawodnictwo

Kary fizyczne ograniczano do minimum i stosowano tylko przy najcięższych wykroczeniach, co było sporą nowością w ówczesnej pedagogice. Każdy uczeń miał być traktowany z szacunkiem i wspierany w trudnościach. jeżeli nie nadążał z opanowaniem materiału, otrzymywał indywidualną pomoc. A jeżeli źle się zachowywał, rozmawiano z nim i ustalano plan naprawczy.

Motywowano też uczniów poprzez rozbudowany system nagród i współzawodnictwa. Pamiętacie hasło „10 punktów dla Gryffindoru” z Harrego Pottera? Pomysł na rywalizację domów w Hogwarcie to nawiązanie do współzawodnictwa bractw i stowarzyszeń w anglosaskich szkołach z tradycjami. Te zaś najwyraźniej wzorowały się na szkołach jezuickich.

W oświeceniu kolegia jezuickie były przedmiotem ostrej, niekiedy wręcz zjadliwej krytyki, utrzymującej się w zasadzie do dzisiaj. Ganiono je między innymi za sztywność programów, nadmierne skupienie na łacinie i lekceważenie języków narodowych oraz niedostateczne zainteresowanie „kierunkiem realnym”, czyli naukami matematyczno-przyrodniczymi. Niemniej jednak uczciwe spojrzenie na system edukacyjny skłania raczej do ich docenienia. Poza tym kasata zakonu zniweczyła plany reformy szkół, zakładające m.in. szersze używanie języków narodowych. Jezuici po swoim odrodzeniu w XIX w. nigdy już nie odzyskali dawnego rozmachu w pracy edukacyjnej.

Czytaj także:Ten jezuita był ostatnim człowiekiem, który wiedział „wszystko”
Czytaj także:Obowiązkowa religia lub etyka w szkole? Jak to wygląda w innych krajach Europy?
Czytaj także:Jezuita i potężny teleskop, czyli po co Watykan obserwuje niebo?
Idź do oryginalnego materiału