Friedrich Merz nie pozostawia złudzeń. Opowiada się za zwiększeniem wsparcia dla Ukrainy, w tym wysłaniem pocisków Taurus, czego Scholz konsekwentnie odmawia.
Faworytem niedzielnych wyborów w Niemczech jest chadecja z Friedrichem Merzem jako prawdopodobnym przyszłym kanclerzem. Nie wiadomo jednak, z kim utworzy rząd i czy do stworzenia stabilnej koalicji wystarczy tylko jeden partner. jeżeli nie, a przyszły trójpartyjny gabinet nie upora się z palącymi problemami wewnętrznymi, największym beneficjentem może okazać się AfD. W takim scenariuszu skrajna prawica, umocniona rolą lidera opozycji w Bundestagu, może w 2029 r. sięgnąć po zwycięstwo.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.
Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
To jedna z najdziwniejszych kampanii wyborczych w ostatnich latach. Rozpad koalicji rządzącej pomiędzy SPD, Zielonymi i FDP nie tylko doprowadził do przyspieszonych wyborów, ale i zmienił ich scenerię. Głosowanie, które miało odbyć się w końcówce lata, przesunięto na zimową aurę, co wymusiło przeniesienie partyjnych debat ze starówek i parków do hal sportowych oraz sal konferencyjnych. Jednak choćby to nie ostudziło zainteresowania Niemców. Według sondaży aż 84 proc. obywateli deklaruje, iż śledzi kampanię z dużą uwagą. Potwierdzają to sceny sprzed kilkunastu dni – przed wynajętymi obiektami ustawiały się kilkusetmetrowe kolejki chętnych, by zobaczyć liderów partii. Wiele wskazuje na to, iż frekwencja wyborcza będzie wyższa niż w 2021 r., kiedy do urn poszło 76 proc. uprawnionych.
Jednak nie tylko liczby robią wrażenie. Podróżując po Niemczech i próbując zrozumieć, „o co toczy się gra”, można dostrzec rosnące napięcia społeczne. Kampania stała się areną ostrych sporów – na niemal każdym wiecu dochodzi do protestów i demonstracji, a wystąpienia kanclerza oraz lidera opozycji są zakłócane okrzykami z sali. Dodatkowo od kilku tygodni Niemcy są świadkami masowych manifestacji przeciwko skrajnej prawicy oraz ewentualnej współpracy AfD z CDU. Co najbardziej elektryzuje wyborców? Trzy tematy dominują debatę publiczną: migracja, gospodarka i wojna. To wokół nich toczy się najgorętsza walka o głosy.
Mniej migrantów
W Niemczech w 2024 r. codziennie składano ponad 600 wniosków o azyl. To i tak mniej niż rok wcześniej, gdy o ochronę ubiegało się 1000 osób dziennie. choćby w najbogatszych niemieckich landach, jak Bawaria czy Badenia-Wirtembergia, brakuje zasobów na zajęcie się wszystkimi potrzebującymi. Dochodzą do tego kolejne zamachy z udziałem imigrantów – te z Magdeburga, Aschaffenburga i Monachium – jeszcze bardziej zaostrzyły atmosferę wyborczą. Część Niemców, zwłaszcza we wschodnich landach, ma poczucie, iż państwo bardziej opiekuje się „obcymi” niż swoimi obywatelami.
Pcha to niektórych wyborców w objęcia AfD, która cieszy się poparciem ponad 20 proc. elektoratu. Radykalne obietnice tego ugrupowania w kwestii ograniczenia napływu uchodźców wpływają również na stanowisko CDU, byłej partii kanclerz Merkel. Chadecy pod wodzą Friedricha Merza dążą do zdecydowanej zmiany kursu obranego przez żelazną kanclerz i nie wykluczają zawieszenia prawa do azylu oraz zaostrzenia reżimu granicznego w przypadku wygranej. Tę politykę popiera dwie trzecie Niemców.
Więcej gospodarki
Kluczowe pytania w tej kampanii dotyczą przyszłości niemieckiej gospodarki. Jak sprawić, by kontynuacja transformacji energetycznej – na co zgadzają się wszyscy poza AfD – nie pogrzebała przemysłu, a stała się jego kołem zamachowym? Jak zachęcić inwestorów do lokowania kapitału w Niemczech – poprzez specjalne fundusze, ulgi podatkowe czy uproszczenie procedur? Jak poprawić infrastrukturę zaniedbaną przez kilkanaście ostatnich lat i wzmocnić system edukacji, by kształcił specjalistów na miarę potrzeb rynku?
A przede wszystkim – jak to wszystko sfinansować? Urzędujący kanclerz i kandydat SPD na to stanowisko, Olaf Scholz, otwarcie podkreśla, iż bez dodatkowego zaciągania długów Niemcy nie poradzą sobie z nadchodzącymi wyzwaniami. Friedrich Merz, lider CDU, stawia na zmiany w systemie świadczeń socjalnych i walkę z biurokracją.

- Jerzy Sosnowski
Niezerowa liczba smoków
Najbardziej jaskrawym przykładem problemów gospodarczych jest jednak kryzys w koronie niemieckiego przemysłu – sektorze motoryzacyjnym. Branża ta zatrudnia bezpośrednio ok. 800 tysięcy osób, a wraz z poddostawcami i usługodawcami daje pracę niemal dwóm milionom. Jednak wysokie ceny energii oraz opóźnienia w adaptacji do rewolucji technologicznej coraz bardziej hamują jej rozwój. Według badania Związku Przemysłu Motoryzacyjnego z jesieni 2024 do 2035 r. w branży może zniknąć choćby 190 tysięcy miejsc pracy.
Ekonomista Wolfgang Münchau w książce „Kaput” trafnie diagnozuje kryzys niemieckiego modelu gospodarczego. Jego zdaniem Niemcy przez lata korzystały z przewag konkurencyjnych – zwłaszcza w produkcji maszyn i samochodów – i popadły w samozadowolenie. Zamiast szukać nowych źródeł wzrostu, skupiły się na utrzymaniu status quo. Gdy rynek wymagał przejścia z perfekcyjnie dopracowanego silnika Diesla na auta elektryczne napędzane bateriami i zaawansowanym oprogramowaniem, niemieccy producenci okazali się nieprzygotowani. Tymczasem konkurencja z Chin i USA nie próżnowała. Te wszystkie obawy silnie wybrzmiewają w kampanii wyborczej.
Wojna i pokój
Trzecim elementem niemieckich puzzli przedwyborczych jest pytanie o pokój i bezpieczeństwo w Europie. Niemcy są coraz bardziej zmęczeni wspieraniem Ukrainy, a kanclerz Olaf Scholz jednoznacznie przedstawia się jako jedyny gwarant pokoju i wyważonego, roztropnego wsparcia Kijowa. W narracji SPD Friedrich Merz uchodzi za podżegacza wojennego, który może doprowadzić Niemcy, a wraz z nimi całą Europę, na skraj konfliktu. Co więcej, w przekazie socjaldemokratów dominuje argument, iż dalsza pomoc dla Ukrainy będzie oznaczać cięcia dla rodzimych emerytów i najuboższych warstw społeczeństwa.
Choć teza ta jest fałszywa, cieszy się dużą popularnością wśród części niemieckiego elektoratu – nie tylko w SPD czy AfD, ale także w Związku Sahry Wagenknecht (BSW). Na jej spotkaniach wyborczych to właśnie postulaty zakończenia wojny z Rosją (jakby to Niemcy ją prowadziły), zaprzestania pomocy Ukrainie i antyamerykanizm wywołują największe owacje. W tej kwestii Friedrich Merz nie pozostawia złudzeń. Opowiada się za zwiększeniem wsparcia dla Ukrainy, w tym wysłaniem pocisków Taurus, czego Scholz konsekwentnie odmawia. Już samo podkreślanie, iż to Ukraina ma wygrać, a Rosja przegrać – co Merz akcentował wielokrotnie – stanowi wyraźną linię podziału między politykami. Scholz nigdy nie wypowiedział takich słów.
Otwartą kwestią pozostają stosunki przyszłej niemieckiej koalicji z administracją USA. Niemcy, niezależnie od przynależności partyjnej, obawiają się amerykańskich ceł, które mogą uderzyć w gospodarkę kraju. Od eksportu do Stanów Zjednoczonych zależy około 1,2 miliona miejsc pracy w RFN, a według szacunków niemieckich organizacji biznesowych wprowadzenie 20-procentowych taryf przez Waszyngton mogłoby zagrozić choćby 300 tysiącom etatów. Stąd nerwowość i intensywne zabiegi o wypracowanie wspólnego europejskiego stanowiska w rozmowach z prezydentem Trumpem.
Nie mniej istotne jest podejście do zakończenia wojny w Ukrainie i ewentualnych rozmów pokojowych. W kampanii wyborczej Merz wielokrotnie podkreślał konieczność zacieśnienia konsultacji z Francją, Polską i Wielką Brytanią. Ostatnie dni przyniosły nową dynamikę w tej sprawie, jednak na konkretne stanowisko Niemiec przyjdzie poczekać do utworzenia nowego rządu – najprawdopodobniej pod przywództwem Friedricha Merza.
Przeczytaj również: Dlaczego Niemcy na wschodzie wybierają radykałów?