Kilka słów o Ewangelii dzisiejszej (Łk 18:9-14).
Kim jest dzisiaj celnik? Urzędnikiem na granicy między państwami, który pobiera opłaty od wwożonych z zagranicy towarów. Kim był celnik w Ewangelii, skoro mieszkał w Jeruzalem? Po grecku nazywał się on telones i taki był z niego celnik, jak ze mnie baletnica. To był poborca podatkowy, czyli bliżej mu do urzędu podatkowego niż do granicy. Pobierał podatki dla Rzymian, okupantów, a przy okazji pobierał trochę więcej, żeby tę nadwyżkę mieć dla siebie. Dlatego telonai byli tak znienawidzeni w czasach Jezusa i uważani za wielkich grzeszników.
Świątynia: miejsce spotkania z Bogiem, ale i z ludźmi. Do świątyni się, według greckiego tekstu, wchodzi, wspina, nie tylko dlatego, iż świątynia jerozolimska leżała na górze Syjon, ale i dlatego, iż mamy się wznieść ku Bogu, kiedy wchodzimy do świątyni.
Faryzeusz dziękuje za to, co sam robi, lub czego nie robi. Dosłownie w tekście greckim on modlił się do samego siebie, z siebie czyni boga, i może być w ten sposób zadowolony.
Pości dwa razy w tygodniu: z wczesnochrześcijańskiego (2 wiek po Chr.) dziełka Didache wiemy, iż żydzi pościli w tamtych czasach we wtorki i czwartki, chrześcijanie w środy i piątki. Ot, taka ciekawostka.
Poborca podatkowy odchodzi usprawiedliwiony: to znaczy, odpuszczone mu zostały grzechy. Forma czasownika tu użyta występuje w greckim czasie wyrażającym trwały skutek. Cała życiowa postawa poborcy podatkowego, nie w sensie zła, które robi, ale jego podejścia do Boga, w pokorze i uniżeniu, daje właśnie to usprawiedliwienie. Boże, ulituj się nade mną, grzesznikiem.
Kto się uniża, będzie wywyższony (Łk 18:14). Nie wypada nie wspomnieć w tym miesiącu o Tej, która uniżyła się najbardziej ze wszystkich, a teraz wyniesiona do niebieskiej chwały stoi po prawicy Chrystusa.


















