James Marshall, wyświęcony na kapłana przez Jego Ekscelencję Najprzewielebniejszego ks. bp. German'a Fliess'a, który również udzielił mu diakonatu w listopadzie, czyniąc go najnowszym członkiem Instytutu Katolickiego.
Asystował mu ojciec Michael DeSaye, który, podobnie jak ojciec Marshall, porzucił Novus Ordo, by szukać prawdziwego katolickiego kapłaństwa.
James Marshall jest byłym „kapłanem” novus ordo modernistycznych „jezuitów”, łaska Boża dosięgła go w poszukiwaniu prawdziwego katolickiego kapłaństwa, módlmy się do Boga, aby był Świętym Kapłanem, a także, aby on i Instytut Rzymskokatolicki podjęli krok porzucenia tezy cassiciacum, jeżeli kiedykolwiek ją zaakceptował, tak jak sam bp Michel Guérald des Lauries porzucił ją przed śmiercią.
Wszystko dla większej chwały Bożej i zbawienia dusz!
Przetłumaczono z DeepL.com (wersja darmowa)
ZA: La Iglesia de Siempre / Facebook.com
OD REDAKCJI TENETE TRADITIONES: O sprawie wiel. ks. Marshalla pisaliśmy w październiku zeszłego roku, gdy rozpoczynał on uzupełniającą formację kapłańską w Instytucie Rzymskokatolickim, w seminarium bp. Sanborna (link TUTAJ). Jak widać, formacja ta trwała ponad rok, tyle potrzeba, aby były duchowny Novus Ordo (który już wcześniej musiał samodzielnie studiować zagadnienia obecnego kryzysu Kościoła, skoro doszedł do logicznych i katolickich wniosków) spędził w seminarium, aby mógł pełnić posługę dla katolików, aby jego posługa była godziwa i owocna, aby nie przynosiła ona więcej szkód, niż pożytku. Powtórzyć więc musimy to, co pisaliśmy rok temu. Nie wystarczy jedynie udzielić komuś święceń "sub conditione", jak robi to, niestety również w Polsce, tzw. Ruch Oporu bp'a Williamsona / Stobnickiego, produkując w ten sposób niewykształconych i nieodpowiednich duchownych, bez prawidłowej formacji i nieprzygotowanych odpowiednio, pod okiem katolickiego biskupa... Jest to skrajna nieodpowiedzialność, bo to właśnie biskupi ci (zwłaszcza biskup Williamson, który odbył [ w przeciwieństwie do Stobnickiego] prawidłową formację kapłańską pod okiem abp. Lefebvre) biorą w tym momencie na siebie odpowiedzialność za dusze, które będą prowadzone przez tych niedouczonych i nieprzygotowanych duchownych. Istnieje w Polsce jeszcze jeden przypadek z Wielkopolski, który nie nadaje się do żadnego seminarium, ale raczej do zakładu psychiatrycznego, który, miejmy nadzieję, nigdy żadnych ważnych święceń kapłańskich nie otrzyma...