Bp Muskus: Dobro nie ma etykietki przynależności

6 dni temu
Zdjęcie: Damian Muskus


Nauczmy się przede wszystkim nazywać po imieniu hańbiące zachowania „naszych”. Bo piętnowanie złych postępków „nie naszych” przychodzi nam dość łatwo.

Mk 9, 38-43. 45. 47-48

Św. Marek w swojej Ewangelii zanotował, iż apostoł Jan złożył Jezusowi doniesienie na ludzi, którzy czynili dobro. Może przeszedłby obok nich obojętnie, gdyby nie fakt, iż powoływali się oni przy tym na Jezusa. Trudno dojść, dlaczego Jan tak właśnie zareagował. Czy powodowała nim troska, by nikt obcy nie nadużywał imienia ich Mistrza, czy też była to zwykła ludzka zazdrość?

Gdyby to był ten drugi powód, można by uznać, iż Jan, przynajmniej na tamtym etapie, był zwolennikiem dzielenia ludzi na naszych i obcych, iż przyszły Kościół widział jako ekskluzywną wspólnotę, przeznaczoną tylko dla wybranych.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.

Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

25 zł 50 zł 100 zł 200 zł 500 zł 1000 zł

Tendencja do dzielenia świata na „nasz” i „nie nasz”, jak widać, sięga przynajmniej dwóch tysięcy lat. Trudno ją wykorzenić z mentalności wielu chrześcijan. Chcieliby oni zawłaszczyć Jezusa dla siebie, a choćby kontrolować przepływ Jego łaski.

Na szczęście Boga nikt i nic nie ogranicza w miłości. On nie daje się zamknąć w ludzkich strukturach kościelnych ani tym bardziej kontrolować przez członków wspólnoty. Bóg działa tam, gdzie zapragnie i w taki sposób, jaki uznaje za najlepszy, by wydobyć z ludzi dobro. Przychodzi często przez osoby, po których nigdy byśmy się tego nie spodziewali, bo „nie chodzą z nami”.

„Przestańcie zabraniać” – słyszymy dziś, jak dwa tysiące lat temu, jak wiele razy w dziejach Kościoła. Dobro nie ma etykietki przynależności, łaska rozlewa się bez granic i jest darmowa.

Zamiast zastanawiać się nad tym, kto jest „nasz”, a kto „nie nasz”, po prostu żyjmy ewangelicznie i skupiajmy się na powiększaniu obszarów dobra w świecie.

Zamiast dzielić ludzi na swoich i obcych, starajmy się stawiać skuteczną tamę zgorszeniu. Nauczmy się przede wszystkim nazywać po imieniu hańbiące zachowania „naszych”. Bo piętnowanie złych postępków „nie naszych” przychodzi nam dość łatwo.

Tekst ukazał się 29 września 2024 r. na Facebooku

Idź do oryginalnego materiału