„Anioły” z Garabandal (3)

kjb24.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: objawienia w Garabandal


Fałszywe oblicza aniołów

Niedawno pisałem na temat Vassuli Ryden, poddając w wątpliwość prawdziwość jej przekazów od anioła Daniela czy Jezusa. Dodam jeszcze, iż wspomniana Vassula jest gorliwą propagatorką objawień w hiszpańskiej wiosce Garabandal. Jak przekonywała w swych pismach: Jezus, wraz z Maryją, mieli blisko 50 razy wypowiadać się na temat Garabandal, błogosławiąc widzących i upominając się o uznanie przez Stolicę Apostolską prawdziwości tych wydarzeń.

Matka Boska miała choćby osobiście apelować do Vassuli, by ta „uświęciła to miejsce”. Także Chrystus potwierdził rzekomo te słowa Maryi, mówiąc wprost do Vassuli: „Razem, Vassulo, razem, Ty i Ja, uświęcimy Garabandal. Miejsce to jest święte, odkąd Moja Matka i Ja objawiliśmy się tam”.

No właśnie – co tym wszystkim myśleć? Czy Maryja i anioł naprawdę objawiali się dzieciom w Garabandal od 18 czerwca 1961 r. do 18 czerwca 1965 r.? A jeżeli tak, to dlaczego – mimo, iż upłynęło już pół wieku od tych wydarzeń – Stolica Apostolska przez cały czas nie chce ich uznać? Kto ma rację? I jakie były dalsze losy „wizjonerek”? O tym w poniższej, trzeciej części tekstu.

„Anioły” z Garabandal (1)
„Anioły” z Garabandal (2)

Zwątpienie w prawdziwość wizji

Interesujące jest to, co z „widzącymi” działo się dalej. Otóż Conchita żyje dziś w Nowym Jorku, gdzie wyjechała w 1966 roku. Prowadzi tam tradycyjną grupę różańcową. W 1973 r. wyszła za mąż za dużo starszego od siebie rozwodnika Patricka Keena, który miał już dzieci z pierwszego małżeństwa. Dom, który Conchita miała w Garabandal, sprzedała i kupiła mieszkanie w Fatimie, gdzie przebywa przez kilka miesięcy w roku. Inne garabandalskie wizjonerki także wyszły za mąż i mają dzieci. Tylko jedna z nich mieszka przez cały czas w Hiszpanii, zaś pozostałe wyjechały do USA. Co ciekawe, Conchita Gonzalez, zanim jeszcze wyszła za mąż, wstąpiła do zakonu, jednak już po sześciu dniach odeszła z niego. Tłumaczyła to później rzekomym poleceniem Pana Jezusa.

Zagorzałym zwolennikom autentyczności objawień w Garabandal, ludziom, którzy doznali tam trwałego nawrócenia, ciężko było przyjąć do swej wiadomości, iż po latach Conchita Gonzalez sama wyznała w swoim wystąpieniu, iż przekonanie co do prawdziwości własnych przeżyć opuściło ją już 15 sierpnia 1967 roku. Zaś cztery lata później, w roku 1971, w jednym z wywiadów zdradziła:

„Chciałam powiedzieć jakiemuś księdzu, iż nie widziałam Matki Najświętszej, miałam zamiar wyznać przed biskupem, iż było to przywidzenie, sen lub kłamstwo. Później (…) w Pampelunie (…) powiedziałam biskupowi, iż nigdy nie widziałam Matki Bożej, iż okłamywałam wszystkich przez cały czas. (…) Te wątpliwości trwały pięć lub sześć dni. Od tego czasu pozostały we mnie niejasności i niepewność. Czekam na cud, ażeby stwierdzić, czy to jest prawdziwe, czy nie”.

Conchita ma tu na myśli cud, którego ma dokonać Matka Boża, by wszyscy uwierzyli w Garabandal. Tylko ona, jako jedyna z widzących ma znać dokładną jego datę (dzień, miesiąc, rok), i ma ją ujawnić światu dopiero na osiem dni przed jego nadejściem. Teraz tylko uchyliła rąbka tajemnicy, iż będzie on miał miejsce w miesiącach wiosennych (od marca do maja).

garabandal archives | Flickr | CC BY 2.0

Pod koniec lat osiemdziesiątych wspomniany już poprzednio filmowiec, John Cornwell, odwiedził ją w zabezpieczonym solidną żelazną kratą, nowojorskim domu. Zjawił się on tam jednak bez zaproszenia, bowiem kiedy do niej wcześniej dzwonił, Conchita Gonzalez od razu odkładała słuchawkę. Gdy jednak przekazał Conchicie pozdrowienia od jej brata Serafina, wpuściła go do środka.

Podczas rozmowy padło wiele pytań i odpowiedzi, z których jasno wynikało, iż jest już ona tym całym zamieszaniem wokół własnej osoby mocno zmęczona. Tłumaczyła m.in. swój wyjazd do USA tym, iż po „objawieniach” jej sytuacja w Hiszpanii stała się dla niej nie do zniesienia. „Uświadomiłam sobie” – mówiła – „że nikt, kto wie o moich wizjach, nigdy mnie nie pokocha ani nie poślubi”.

Przed swym wyjazdem do Stanów miała też wyznać biskupowi z Santander, iż nie wierzy już do końca w swoje wizje. Cornwell zauważył, iż kiedy mu o tym wszystkim po tylu latach opowiadała, czuła się jak zdrajczyni. Przyznała wówczas ze smutkiem:

„Wierzyłam w wizje, a równocześnie nie pojmowałam, jak mogły się wydarzyć. Czułam się wewnętrznie rozdarta, obstając przy nieomal codziennym widywaniu przez cztery lata pięknej pani, która powiedziała mi, iż jest Świętą Bożą Rodzicielką”. Dodała przy tym z żalem: „Jeśli to był fałsz, to nic już nie jest prawdą… Jak mogła Matka Boska przyjść do mnie, dawać mi wszystkie te znaki i przesłania, a potem mnie porzucić?”. Kończąc rozmowę Conchita powiedziała, iż nie chce już nigdy słyszeć o Garabandal i poprosiła Cornwella, żeby się za nią modlił. Czyżby tajemnicza data cudu już przeminęła?

Olej św. Michała Archanioła + Post Świętego Michała Archanioła (Zestaw)

Okazuje się, iż nie ona jedna z widzących, miała obiekcje co do istoty doznanych „objawień”. Również Maria Cruz Gonzalez zdradziła po latach, iż niektóre z transów były zwykłym oszustwem. Inna z widzących, Mari Loli, zmarła 20 kwietnia 2009 r., mając 60 lat (cierpiała na chorobę krwi). Już 27 lat wcześniej, w jednym z wywiadów ujawniła, iż ma czasem wątpliwości co do prawdziwości swych objawień i boi się o tym myśleć zbyt wiele. Kiedyś choćby wszystkie cztery dziewczynki miały wyznać swoim rodzicom, że, co prawda, nie widziały Najświętszej Panny ani anioła, ale nigdy nie starały się nikogo oszukać, bowiem wezwania i cudowna komunia były prawdziwe.

Okazuje się zatem, iż nie tylko krytycy objawień w Garabandal, ale choćby osoby „widzące”, mają obiekcje, co do istoty swych tajemniczych wizji. Nie można jednak raczej podważyć faktu, iż jakiegoś rodzaju „objawienia” miały tam miejsce. Pozostały na to przecież liczne dowody w postaci zdjęć, filmów, czy zeznań świadków. Jednak jak już wcześniej wspomniałem, wiele z tych dowodów zdaje się przeczyć ich boskiemu pochodzeniu. Czyż nie bez powodu Szatan jest nazywany największą małpą Pana Boga? Cała ta sprawa objawień w Garabandal zdaje się wskazywać, iż to jednak on „maczał w tym swój śmierdzący ogon”.

garabandal archives | Flickr | CC BY 2.0

No dobrze, ale zastanówmy się jaki zły duch miałby mieć w tym cel? Ksiądz Józef Warszawski SJ uważa, iż nadrzędnym celem diabła była w tym przypadku imitacja, ośmieszenie, a ostatecznie zniszczenie w duszach wiernych uznanego przez Kościół przesłania Najświętszej Marii Panny z Fatimy. Jezuita słusznie zauważył, iż objawienia z Garabandal i Fatimy w wielu punktach są do siebie bardzo podobne – tak w zarysie ogólnym, jak i w pewnych istotnych szczegółach. Zwrócił też uwagę na fakt, iż wymowa objawień garabandalskich jest o wiele słabsza i wcale nie stanowi uzupełnienia maryjnego przesłania z Fatimy. Za to nieprawdopodobne nagromadzenie wrażeń zmysłowych towarzyszących garabandalskim zjawiskom, atmosfera ich niezwykłości, tajemniczości czy mnogość „efektów specjalnych” (chodzenie tyłem ze wzrokiem wbitym w niebo, lewitacja), bije wręcz na głowę autentyczne objawienia fatimskie. Chyba Szatan trochę tu „przedobrzył” sprawę…

Co miał ogłosić Michał Archanioł?

Jeszcze na koniec przytoczę parę słów na temat samego „przesłania z Garabandal”, żebyśmy nie pozostali tylko na etapie „efektów specjalnych”. Otóż pod koniec swych objawień, „Matka Boża” miała powiedzieć widzącym, iż jest niezadowolona, ponieważ Jej pierwsze orędzie przeszło niezauważone. Powiedziała też, iż Jej ostatnie orędzie zostanie ogłoszone światu przez pośrednictwo św. Michała Archanioła 18 czerwca 1965 roku. Gdy nadszedł zapowiadany dzień ogłoszenia orędzia, tysiące pielgrzymów z wielu państw wypełniło wioskę po brzegi. A oto, co mieli oni usłyszeć od „św. Michała Archanioła”, który przekazywał słowa „Matki Bożej” – oczywiście za pośrednictwem wizjonerek:

„Ponieważ orędzie moje z 18 października nie zostało ogłoszone ani też spełnione, oświadczam wam, iż to jest jednym z ostatnich. w tej chwili kielich goryczy przelewa się. Wielu kardynałów, biskupów i księży idzie drogą potępienia, a z nimi liczna rzesza dusz. Coraz mniejszą wagę przywiązuje się do Najświętszej Eucharystii. Powinniście odwrócić gniew Boży poprzez uczynki pokutne i zadośćuczynienie. o ile prosić będziecie Pana Boga ze skruszonym sercem, to przebaczy wam winy. Jako Matka Wasza proszę Was za pośrednictwem św. Michała Archanioła, abyście się poprawili. Są to dla was ostatnie ostrzeżenia. Kocham bowiem Was bardzo i nie chcę waszego potępienia. Módlcie się gorąco, a spełnimy wasze prośby. Czyńcie więcej dobrych uczynków i wyrzeczeń oraz rozmyślajcie o męce Pana Jezusa”.

Czy nie przypomina Wam to nieco orędzia z Fatimy? Bo mnie tak… Choć z tego co jest mi wiadome, Maryja w Fatimie (i nigdzie indziej) nie mówiła widzącym, iż jest „niezadowolona” z tego, iż jej orędzie przeszło bez większego echa. Za to ktoś inny mógł być z tego niezadowolony…

  • Drewniany różaniec z kamieniem z Groty Objawień na Gargano (czerwony)
    28,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Drewniany różaniec z kamieniem z Groty Objawień na Gargano (zielony)
    28,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Drewniany różaniec z kamieniem z Groty Objawień na Gargano (bordowy)
    28,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Drewniany różaniec z kamieniem z Groty Objawień na Gargano (ciemnoniebieski)
    28,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Różaniec z krzyżem św. Benedykta ciemny brąz
    15,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Drewniany różaniec z kamieniem z Groty Objawień na Gargano (beżowy)
    28,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Drewniany różaniec z kamieniem z Groty Objawień na Gargano (fioletowy)
    28,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Drewniany różaniec z kamieniem z Groty Objawień na Gargano (brązowy)
    28,00 z VAT
    Dodaj do koszyka

„Owoce” Garabandal

Najwierniejsi zwolennicy Garabandal mówią jeszcze o biblijnych „dobrych owocach”, po których ponoć można poznać ich rzekomą prawdziwość. Jako przykład owych „dobrych owoców” podają spektakularne nawrócenia (np. Żydów i protestantów na katolicyzm), do których tam dochodziło. Czy to jednak wystarczy, by porzucić nasze wątpliwości? Do nawróceń dochodzi w wielu różnych sytuacjach, niekoniecznie związanych z objawieniami.

A co z wyraźnym podziałem na zwolenników i przeciwników Garabandal? Czy to też jest „dobry owoc”? A czy Szatan nie jest czasem nazywany ojcem kłamstwa i wszelkich podziałów? Dlaczego zwolennicy nie słuchają jednoznacznie negatywnego głosu miejscowych biskupów i nie chcą przyjąć do wiadomości zastrzeżeń samych „widzących”? Czy to aby nie ludzka pycha – kolejny „owoc” Garabandal?

Chyba największą liczbę zwolenników Garabandal stanowią dziś Amerykanie (ktoś stwierdził, iż aż 90%). Pewien Amerykanin, Mark Waterinckx, pisze, iż był trzy razy w Garabandal (na początku lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i ostatnio w 2000 roku). Podczas trzeciej wizyty, która miała miejsce 10 marca 2000 r., spotkał się z miejscowym proboszczem, który szczerze mu wyznał, iż „tak zwane objawienia” są tylko przyczyną problemów w hiszpańskim Kościele. Waterinckxowi, który w tej chwili do „objawień” nastawiony jest bardzo krytycznie, te słowa dały dużo do myślenia.

Zdecydowana i jednoznaczna postawa miejscowych biskupów wobec domniemanych objawień pozwoliła na pewien czas zmniejszyć ich wpływ na środowiska katolickie, choć do dnia dzisiejszego mają one małe grono swoich zdeklarowanych zwolenników – także w Polsce. Osoby te, przemilczając pewne fakty, zdają się wpływać na kształtowanie „mocno wygładzonego” wizerunku Garabandal w świadomości naszego społeczeństwa. W internecie, a choćby w niektórych katolickich księgarniach, dostępne są publikacje i filmy, propagujące rzeczone hiszpańskie „objawienia”.

Zauważmy, iż upływający od tych wydarzeń czas jest najlepszym „probierzem ich prawdziwości”. On sam koryguje pewne głoszone wówczas „proroctwa” czy zapowiedzi. Dlaczego więc niektórych wciąż dziwi, iż Stolica Apostolska nie chce ich uznać?

Grzegorz Fels

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (1/2014)

***
Od Redakcji:

Powyższy tekst ukazał się w roku 2014. Do chwili obecnej (październik 2024 r.) Stolica Apostolska nie wypowiedziała się na temat objawień w Garabandal.

Przypominamy również art. 67 Katechizmu Kościoła Katolickiego:

W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne; niektóre z nich zostały uznane przez autorytet Kościoła. Nie należą one jednak do depozytu wiary. Ich rolą nie jest “ulepszanie” czy “uzupełnianie” ostatecznego Objawienia Chrystusa, ale pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej. Zmysł wiary wiernych, kierowany przez Urząd Nauczycielski Kościoła, umie rozróżniać i przyjmować to, co w tych objawieniach stanowi autentyczne wezwanie Chrystusa lub świętych skierowane do Kościoła.

Wiara chrześcijańska nie może przyjąć “objawień” zmierzających do przekroczenia czy poprawienia Objawienia, którego Chrystus jest wypełnieniem. Chodzi w tym wypadku o pewne religie niechrześcijańskie, a także o pewne ostatnio powstałe sekty, które opierają się na takich “objawieniach”.

Idź do oryginalnego materiału