Fikcyjni aniołowie popkultury
W amerykańskim serialu „Dotyk anioła” (o którym pisałem już wcześniej w jednym z numerów KjB), oprócz głównych bohaterów – anielicy Moniki, jej mentorki Tess i sympatycznego anioła śmierci o imieniu Andrew, pojawiło się wielu innych aniołów. Co ciekawe, niektórzy z nich po przybraniu ludzkiej postaci cechowali się jakąś ułomnością.
Anioł pojednania Phil, grany przez popularnego komika Billa Cosby’ego, miał problemy z orientacją przestrzenną i nie potrafił poprawnie ustalić kierunku, skutkiem czego gubił się i nie wiedział dokąd iść. Anielica Gloria, będąca aniołem stworzonym przez Boga dopiero w XXI wieku, posiadała tak wielką wadę wzroku, iż bez okularów była kompletnie ślepa. Za najbardziej interesujący przykład należy jednak uznać Taylora, anioła z zespołem Downa. W tym wypadku twórcom serialu nie chodziło o aspekt humorystyczny, ale o całkiem poważne przesłanie.
Niepełnosprawny Posłaniec Boga?
W postać Taylora wcielił się Chris Burke, amerykański aktor, który zasłynął rolą Corky’ego (Charlesa Thatchera) w telewizyjnym serialu „Dzień za dniem” („Life Goes On”). Jako Taylor pojawił się on w dwóch odcinkach „Dotyku anioła”.
Najpierw, w 26. epizodzie trzeciego sezonu pt. „An Angel by Any Other Name” („Anioł pod innym imieniem”) jego tożsamość została ujawniona dopiero pod koniec fabuły i stanowiła duże zaskoczenie dla widzów. W pewnym małym miasteczku trzy osoby z zespołem Downa (Taylor, Jeannie i David) wprowadziły się do domu na przedmieściach razem ze swym opiekunem, aniołem Andrew, który poza pełnioną funkcją Anioła Śmierci, w wolnym czasie zajmował się woluntarystycznie pomocą niepełnosprawnym. Mieszkająca po sąsiedzku Carolyn Wallace była nieprzyjaźnie nastawiona do nowych mieszkańców osiedla. Czuła względem nich pogardę, pomieszaną z lękiem wobec inności. Uważała ich wygląd za nieestetyczny i nie chciała jakiegokolwiek kontaktu „z kimś takim”. Co prawda Taylor bardzo zabiegał, aby zjednać sobie przychylność kobiety, ale jego wysiłki nie przynosiły rezultatu.
Podobny stosunek do przybyszów mieli też (w dużej mierze pod wpływem Carolyn) inni sąsiedzi, którzy żądali, aby nowi mieszkańcy wyprowadzili się z ich dzielnicy. Na dodatek Taylor został niesprawiedliwie oskarżony o to, iż majstrował przy samochodzie Carolyn i zwolnił hamulec, co skończyło się zniszczeniem roweru pewnego chłopca, ale mogło także doprowadzić do większej tragedii – przejechania małej dziewczynki, która wysiadała z autobusu. Na szczęście anielica Tess zatrzymała stopą samochód, zanim do tego doszło.
W pewnym momencie Carolyn doznała udaru, czego świadkiem był Taylor, który w porę zawiadomił pogotowie i uratował kobiecie życie. Niepełnosprawna Carolyn ciągle trwała przy swoich uprzedzeniach i była zirytowana opieką Taylora, który odwiedzał ją, czytał jej oraz pomagał w codziennych czynnościach. Stopniowo jednak mur jej niechęci zaczął się kruszyć. Zwłaszcza iż niepełnosprawni sąsiedzi zajęli się ogrodem Carolyn i, wbrew jej obawom, doskonale opiekowali się kwiatami, które kochała bardziej niż ludzi.
Tess poinformowała Carolyn, iż przybędzie komisja, która wyda werdykt na temat wyhodowanej przez nią odmiany róży i być może spełni się jej marzenie, iż odmiana ta zostanie oficjalnie nazwana na jej cześć. Niestety, gwałtowna burza zniszczyła kwiaty i Carolyn pogrążyła się w depresji. Monika, która dotychczas udawała listonoszkę, ukazała się jej jako anielica w białej sukni i już miała wygłosić orędzie od Boga, gdy nieoczekiwanie do pokoju Carolyn zapukał Taylor. Oznajmił zdumionej Monice, iż to on powinien przekazać orędzie. Następnie, nie bacząc na zszokowane miny Moniki oraz Tess, usiadł przy łóżku sparaliżowanej kobiety i powiedział: „Nie poddawaj się! Ja tak nie robię. Bóg stworzył niepełnosprawnego anioła, aby pokazać ludziom, iż nigdy nie mogą przestać walczyć. Ludzie, a czasem też anioły, widzą tylko moją niedoskonałość, ale braki cielesne nadrabiam duszą i prawdą. W niej jest siła. Ty też ją masz. Poproś Boga, aby pomógł ci odnaleźć prawdę i siebie”.
Obie anielice słuchały tego głęboko poruszone, z respektem i wzruszeniem. Nie miały pojęcia, iż sympatyczny chłopak także jest aniołem, tyle iż nieco powolniejszym. Anioł Andrew dowiedział się o tym zaledwie chwilę wcześniej.
-
Któż jak Bóg – 1/202512,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Któż jak Bóg – 6/20249,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Któż jak Bóg – 5/20249,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Któż jak Bóg – 4/20249,00 zł z VATDodaj do koszyka
Ostatecznie wszystko skończyło się szczęśliwie – wzajemnym pojednaniem, przebaczeniem i zwycięstwem miłości. Komisja otrzymała kwiat, który przechował Taylor, ale nie mogła go uznać, bo ocenie podlegały jedynie żywe rośliny. Tymczasem chłopiec, któremu niepełnosprawni z własnych oszczędności odkupili rower, przyznał się, iż to on uruchomił samochód. Sama Carolyn podarła zaś petycję do władz, aby dom osób z zespołem Dawna został przeniesiony w inne miejsce. Zrozumiała, iż są oni wrażliwi, pełni empatii i wewnętrznego piękna.
Taylor pojawił się jeszcze w 2. odcinku czwartego sezonu pt. „Great Expectations” („Wielkie oczekiwania”). Tym razem jego posłannictwo miało związek z małżeństwem, które oczekiwało narodzin pierwszego dziecka. Przyszli rodzice trafili do szkoły rodzenia, w której pracowały Tess i Monika. Podczas jednej z wizyt kontrolnych para dowiedziała się, iż ich córeczka urodzi się z zespołem Downa. Mąż namawiał żonę, aby usunęła ciążę. Wtedy właśnie odwiedził go anioł z zespołem Downa, a Tess wyjaśniła mężczyźnie, iż doskonałe dusze nie przychodzą w doskonałych ciałach i iż to nie opakowanie, ale rodzicielstwo ma największy wpływ na życie dziecka.
Jak ustosunkować się do tych filmowych wyobrażeń z punktu widzenia teologii? Sprawa jest tu oczywista. Skoro aniołowie objawiają się w ludzkich postaciach, nic nie stoi na przeszkodzie, aby objawili się również, przyjmując pozór ciała osoby niepełnosprawnej. Tyle iż serialowy Taylor został od razu stworzony w takiej formie, co rzecz jasna nie jest możliwe, bo aniołowie w ogóle nie posiadają chromosomów, a skoro tak, żaden z nich nie może mieć dodatkowego chromosomu 21. Należy jednak zwrócić uwagę na przesłanie, które niesie serial, a nie na jego poprawność i zgodność z teologią, bo inaczej musielibyśmy odrzucać praktycznie wszelkie popkulturowe wizje aniołów. Serial „Dotyk anioła” jest naiwnym i ckliwym wyciskaczem łez, ale mimo wszystkich jego mankamentów dobrze, iż w zalewie seriali pełnych przemocy i efektów specjalnych, pojawiają się produkcje niosące również takie treści.
Aniołowie z renesansowych obrazów
Na długo przed powstaniem serialu „Dotyk anioła” motyw aniołów z zespołem Downa zaznaczył swą obecność w historii sztuki religijnej, o czym pisze m.in. Agnieszka Pospiszil z Międzywydziałowej Katedry Historii i Teorii Sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w informatorze dla rodziców dzieci dotkniętych tym schorzeniem. Szukając na ten temat bardziej obszernych informacji, natrafiłem na bardzo interesujący artykuł, który napisali Andrew S. Levitas i Cheryl S. Reid, pt.: „An angel with Down syndrome in a sixteenth century Flemish Nativity painting”, czyli „Anioł z zespołem Downa w szesnastowiecznym malarstwie flamandzkim” („American Journal of Medical Genetics”, 2003 Feb 1; 116A (4), s. 399-405). Autorzy, będący pracownikami naukowymi Wydziału Psychiatrii na UMDNJ-School of Osteopathic Medicine w Stratford, prześledzili przypadki malarskich wyobrażeń aniołów z wyraźnymi cechami charakterystycznymi osób posiadających dodatkowy chromosom 21.
Już włoski malarz Fra Filippo Lippi na jednym ze swych wczesnych obrazów „Madonna Trivulzio” (1430) umieścił aniołów z twarzami o rysach charakterystycznych dla zespołu Downa. Inny włoski malarz i rytownik Andrea Mantegna umieścił postacie małych cherubinków o twarzach dzieci z zespołem Downa na freskach w Camera degli Sposi, czyli w Pałacu Książęcym w Mantui. Agnieszka Pospiszil zwraca uwagę, iż artysta dał im skrzydła motyli, które w ikonografii chrześcijańskiej symbolizowały zmartwychwstanie.
Tendencja do umieszczania na obrazach osób z zespołem Downa jako postaci boskich bądź mających bezpośredni kontakt z Bogiem kontynuowana była także w okresie baroku. Około 1515 roku na północy Europy – w Niderlandach, powstał obraz „Adoracja Dzieciątka Jezus”, namalowany przez anonimowego naśladowcę holenderskiego malarza Jana Joesta z Kalkaru. w tej chwili obraz ten stanowi część kolekcji Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Na płótnie można dostrzec dwie postacie, które wydają się mieć zespół Downa. Są to pasterz, spoglądający w dół na scenę przez dwie kolumny okna i umiejscowiony po lewej stronie za postaciami w centrum obrazu oraz jeden z aniołów, stojący tuż obok Maryi. Andrew S. Levitas i Cheryl S. Reid nie mają wątpliwości, iż ci dwaj świadkowie narodzenia Pana są osobami z dodatkowym chromosomem, o czym świadczą nie tylko charakterystyczne rysy twarzy, ale także krótsze palce. John M. Starbuck w artykule „On the Antiquity of Trisomy 21: Moving Towards a Quantitative Diagnosis of Down Syndrome in Historic Material Culture” uważa, iż również cherubini w górnej części obrazu mają rysy twarzy sugerujące zespół Downa.
W twórczości mistrzów północnowłoskiego renesansu wśród licznych obrazów Matki Bożej z Dzieciątkiem znajdziemy choćby kilka przykładów portretowania małego Jezusa jako dziecka z zespołem Downa. Przykładem może być jedna z Madonn z Dzieciątkiem Giovanniego Belliniego oraz seria obrazów Andrei Mantegniego (1489-90) – Madonna z Dzieciątkiem (Jaskiniowa), Madonna z Dzieciątkiem – znajdująca się w Museum of Fine Arts w Bostonie i Madonna z Dzieciątkiem z Museum Poldi-Pezzoli.
Obrazy te prowokują do szeregu pytań, dotyczących statusu takich osób w późnym średniowieczu i w okresie renesansu. Historycy sztuki wielokrotnie zastanawiali się, co mogło sprawić, iż osoby z cechami zespołu Downa użyte zostały jako modele do przedstawienia istot niebiańskich. W jakich okolicznościach pojawił się pomysł łączenia ich z atrybutami boskości? Jedna z hipotez głosi, iż artyści, którzy używali jako modeli dzieci, obawiali się tego, na kogo wyrośnie namalowana przez nich osoba. Nie wypadało, aby ktoś sportretowany jako anioł lub Jezus, okazał się potem na przykład rzezimieszkiem. Dlatego malarze używać mieli modeli, o których wiadomo było, iż zawsze pozostaną niewinni, nie popełnią zbrodni i nie obciążą sumienia artysty tym, iż wybrał niewłaściwego modela.
Inna hipoteza zakłada, iż w świadomości społecznej istniało przekonanie, iż wiele osób z niepełnosprawnością umysłową może być łącznikami ze światem boskim, a usta ich głosić mogą przepowiednie zsyłane przez samego Boga. Może więc malarze, wiedząc o tym aspekcie postrzegania niepełnosprawności intelektualnej, świadomie wybierali dzieci o takich cechach, aby podkreślić nadprzyrodzony pierwiastek ich natury.
-
Krzyż św. Benedykta (kolor złoty)25,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Mały obrazek ze św. Benedyktem2,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Mały obrazek z Krzyżem św. Benedykta2,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Brelok obracany ze św. Benedyktem12,00 zł z VATDodaj do koszyka
Czy jednak faktycznie w tamtych czasach postrzegano w ten sposób osoby niepełnosprawne intelektualnie? Obawiam się, iż rzeczywistość nie była aż taka piękna. Tych, którzy posiadali dodatkowy chromosom, spotykało niestety najczęściej społeczne wykluczenie. Kiedy brytyjski lekarz John Langdon Down opisał w 1866 roku zespół wad wrodzonych zwany mongolizmem, osoby mające jego cechy były zwykle zamykane w zakładach dla umysłowo chorych.
Walka o godność
Wydaje mi się, iż wyjaśnienie, skąd pojawił się motyw aniołów z zespołem Downa, może być inne. W tamtych czasach na obrazach często uwieczniano twarze osób, które złożyły zamówienie lub członków ich rodzin. Być może więc na obrazie „Adoracja Dzieciątka Jezus” z 1515 roku patrzymy na twarz ukochanej córki bogatej i dumnej XVI-wiecznej rodziny flamandzkiej, a może choćby sam malarz miał dziecko z tym schorzeniem? Fakt, iż pasterz z zespołem Downa znajduje się niejako poza sceną, a anioł o takich cechach obok Maryi, według niektórych interpretacji może oznaczać sugestię, iż o ile na ziemi osoby takie są wykluczone przez społeczeństwo ludzkie, to w Niebie są równe i mają prawo, aby tak, jak „normalni” aniołowie, być uczestnikami adoracji Dzieciątka Jezus, Emmanuela, Boga z nami. Może „Adoracja Dzieciątka Jezus” celowo portretuje anioła z zespołem Downa, członka Niebiańskich Zastępów, siedzącego obok innych aniołów i dzielącego razem z nimi tę samą postawę adoracji względem zrodzonego Syna Boga, aby pokazać, iż Niebo to miejsce, gdzie wszyscy są traktowani równo, bo Bóg kocha każdego człowieka niezależnie od jego ilorazu inteligencji i wyglądu?
Kto wie, czy na tych obrazach nie znalazła swego odzwierciedlenia dramatyczna walka rodziców i tych, którzy podejmują starania, aby zburzyć mur wykluczenia. Być może w dziełach sztuki, namalowanych 500 lat temu, utrwalono świadectwo tej samej walki, którą można obserwować do dziś w wysiłkach na rzecz poprawy życia osób niepełnosprawnych oraz w heroizmie ciężarnych matek, na które próbuje się wywrzeć presję, aby po niekorzystnym wyniku prenatalnego testu dokonały aborcji.
O tym, jak trudna jest to walka, nie muszę chyba nikogo przekonywać. W marcu 2014 r. w kilku stacjach telewizyjnych we Francji ukazał się filmik pod tytułem „Dziękuję ci, mamo”, nakręcony w ramach akcji społecznej z okazji Światowego Dnia Osób z Zespołem Downa. Był on podziękowaniem chorych dzieci za urodzenie i pokazywał ich euforia życia. Francuskie władze, powołując się na skargi telewidzów o rzekomo „szokującym” charakterze klipu, zdecydowały o zakazie jego emisji. Najwyższy organ sądownictwa administracyjnego we Francji – Rada Stanu – uznał, iż zezwolenie na publikację uśmiechniętych twarzy osób chorych na zespół Downa jest niewłaściwe, ponieważ widok ten „prawdopodobnie narusza spokój sumienia kobiet, które legalnie dokonały innych osobistych wyborów”.
Roman Zając
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (2/2019)
-
Olej św. Michała Archanioła (1 buteleczka) + 5 książek ks. Mateusza Szerszenia CSMA (Zestaw)110,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Olej św. Michała Archanioła + Post Świętego Michała Archanioła (Zestaw)40,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Olej św. Michała Archanioła + Wielkie Zawierzenie Świętemu Michałowi Archaniołowi (Zestaw)40,00 zł z VATDowiedz się więcej
-
Olej św. Michała Archanioła + Anielskie Tajemnice (Zestaw)40,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Olej św. Michała Archanioła + Modlitwy Wielkiej Mocy (Zestaw)40,00 zł z VATDodaj do koszyka
-
Olej św. Michała Archanioła + Niebiański modlitewnik (Zestaw)40,00 zł z VATDodaj do koszyka