Anielski Kraków
Czy istnieje ktoś taki jak anielski żniwiarz? W opracowaniach na temat aniołów nie znajdziemy nikogo takiego w anielskiej hierarchii.
Archaniołowie, aniołowie, cherubiny, serafiny – tak. Nie ma natomiast anioła żniwiarza, tak jak w oficjalnych klasyfikacjach niebiańskich bytów nie istnieje anioł smutku czy anioł pomsty. A jednak spotkamy się z nimi w ikonografii. Skąd więc taka rozbieżność między oficjalną listą anielską, a ikonografią? I gdzie szukać anielskiego żniwiarza?
Skąd wziął się taki rozdźwięk? Przysłowie łacińskie głosi: „Spiritus flat ubi vult” czyli „Duch dąży tam, gdzie chce”. Duch, czyli w tym przypadku ludzka wyobraźnia, nie zna ograniczeń. Stąd w ikonografii spotkamy anielskich tragarzy, anielskich heroldów, a choćby całe skrzydlate orkiestry. Ich twórcy uznali, iż takie właśnie postacie najpełniej i najlepiej oddadzą chwałę Stwórcy i Matce Bożej, będą najlepszą opieką dla doczesnych szczątków świętych, czy narzędzi męki i śmierci Chrystusa… W gronie tych znanych-nieznanych skrzydlatych istot znalazł się także bohater tej opowieści – anielski żniwiarz.
Anielski żniwiarz z Krakowa
Gdzie można go spotkać? Aby to zrobić, należy wybrać się do cysterskiego opactwa w Mogile, znanego w Małopolsce i na Śląsku, z wizerunkiem słynącego łaskami Cudownego Pana Jezusa. ale gdy znajdziemy się we wnętrzu klasztornej bazyliki, znajdziemy się wśród wielu aniołów. Oto nad głównym ołtarzem widzimy ,,Zwiastowanie”, dwa anioły trzymające pomiędzy sobą symbol Eucharystii (promieniste koło z krzyżem i literami IHS) przyklęknęły na kracie kaplicy Pana Jezusa, a na gzymsach ołtarza z cudownym krucyfiksem przystanęły i przysiadły inne, trzymające w rękach „arma Christi”. A gdzie tytułowy żniwiarz? Czyżby znany był tylko z opisu czy jakiejś ryciny lub starej fotografii, przedstawiającej nie istniejący dziś obraz lub rzeźbę?
Rozejrzyjmy się dokładnie po wnętrzu bazyliki. Na sklepieniu roślinne girlandy, na ścianie nad zakrystią ,,Ukrzyżowanie”, a nad wejściem do bliźnich kaplic po prawej stronie namalowane są herby rycerskie. Nigdzie nie ma anioła.
Lecz po prawej stronie głównej nawy, przy filarze poprzedzającym transept, znajduje się brązowa ambona. Mimo iż po reformach Soboru Watykańskiego II sprzęt ten stracił swe pierwotne znaczenie, bo kazania, nauki rekolekcyjne, czy listy pasterskie czytane i wygłaszane są od ołtarza, mogilska ambona przez cały czas (choć w ograniczonym zakresie) spełnia swe funkcje. Podejdźmy bliżej i przyjrzyjmy się jej koszowi.
Oto wśród umieszczonych na granatowym tle scen wyróżnia się jedna postać. Jest nią anioł trzymający w rękach snop zboża – bohater tej opowieści. Czy artysta, który umieścił go na ambonie zasugerował się ewangelicznymi słowami „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało…” i do pomocy ludziom oraz Chrystusowi (sceny z Jego życia przedstawione są na ambonie) dodał anioła? Czy może była jakaś inna inspiracja, na przykład zaangażowanie zakonu w pracę na roli? I jak odczytywać funkcję i charakter tej postaci?
Nie znam odpowiedzi na te pytania. Nie wiem też, czy trzeba na nie odpowiedzieć. Interpretacja dzieła sztuki jest sprawą indywidualną, i mimo ustalenia pewnych wzorów i kanonów w sztuce oraz interpretacji pewnych symboli, znaczenie i przesłanie każdego dzieła różne osoby mogą interpretować różnie. Odpowiedzi udzielić mogłyby tylko dwie osoby: autor ambony, Zbigniew Stefanowicz, oraz sam anioł. ale pierwszy od dawna nie żyje. Anioł zaś, trzymając w rękach snop zboża, stoi zadumany, jakby zasłuchany w dalekie głosy, i milczy. Co słyszy? O czym myśli? Nie wiem.
Andrzej Nazar
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (4/2008)