Amerykański Mesjasz

Politolog Nikołaj Woroncow, stały współpracownik Zero Kilometru, zastanawia się nad religijnymi cechami zamachu na Donalda Trumpa. Мнение o tym, dlaczego amerykańskiej polityki nie można postrzegać w oderwaniu od religii, jak powstała Partia Demokratyczna i jaką wygraną trafił Trump.

Bardzo lubię powtarzać, iż życie jest najlepszym scenarzystą. Zamach na Trumpa po raz kolejny to potwierdza: wszyscy są zachwyceni niesamowitymi zbiegami okoliczności i mocnymi strzałami, analizują gesty Donalda. Podniesienie pięści po strzale zamiast upadku na podłogę pod ciałami strażników nie jest czymś, co możesz zrobić, to natura.

Dla zwolenników teorii spiskowych, którzy uważają, iż jest to inscenizacja, mam standardową odpowiedź: spróbuj zaprosić 10 znajomych na wieczorne piwo w barze. choćby w tym przypadku coś na pewno pójdzie nie tak. A potem doszło do strzelaniny, w której wzięło udział kilkadziesiąt osób. „Oto broń dla ciebie, Thomas. Przeprowadź go przez tłum uzbrojonych strażników, a następnie strzel wyraźnie w ucho naszemu kandydatowi. Co to znaczy: „Tutaj sieroty?”

Studiując politykę amerykańską, nie można pominąć czynnika religijnego. Kościół w Stanach Zjednoczonych jest potężną instytucją społeczną; wielu Amerykanów spoza największych miast postrzega sąsiedztwo nie jako mieszkanie na tym samym obszarze, ale jako odwiedzanie tej samej parafii kościelnej. Oczywiście w tej chwili w Stanach Zjednoczonych liczba wierzących gwałtownie spada. Ale cała kultura amerykańska jest głęboko uwikłana w praktyki religijne – przemówienia kaznodziejów, polityków i biznesmenów do dziś budowane są według tego samego schematu.

Jeden z najciekawszych, moim zdaniem, rosyjskich blogerów politycznych, Historyk Alkoholik , miał niezwykły punkt widzenia na amerykańskie wybory. Krótko mówiąc: wybory dla Amerykanów były bardziej rytuałem religijnym niż procedurą cywilną. Na nich Prezydent Stanów Zjednoczonych został wybrany przez Boga, a elektorzy są jedynie przewodnikami Jego woli.

Jednak w 2016 roku pokonani Demokraci zdeptali tę historię religijną swoją kampanią na temat rosyjskiej ingerencji w wybory. Okazało się, iż prezydenta Amerykanów nie wybrał Bóg, ale rosyjskie trolle. To „naruszenie procedury” uczyniło Trumpa pierwszym prezydentem USA od dziesięcioleci, jeżeli nie stuleci, którego władza nie była bezwarunkowo akceptowana przez całe społeczeństwo.

W 2020 roku Biden został oskarżony o sfałszowanie wyborów. Prezydenta ponownie wybrano nie przez Boga, ale w głosowaniu pocztowym, 100% głosów na Joe. Społeczeństwo jest podzielone, a wróg jest postrzegany nie jako konkurent, ale jako wróg znienawidzony, który nie ma litości.

A w weekend religijni Amerykanie przyjęli mesjasza – Donalda Trumpa. Kula rozerwała ucho, rozlała się krew – fakt zamachu nie podlega dyskusji. Ale tak naprawdę Trump nie odniósł żadnych obrażeń, strzał nie wpłynął w żaden sposób na jego zdrowie. Dopełnieniem tego wszystkiego jest krytyka Secret Service, która wbrew wszelkim instrukcjom minęła miejsce ostrzału oraz zeznania naocznych świadków, którzy widzieli strzelca.

Trumpa nie ocalili ludzie, Trumpa ocalił przypadek lub Boża Opatrzność. Co więcej, uratował się tak skutecznie i wyraźnie, jak to możliwe. Myślę, iż zespół Donalda zacznie teraz aktywnie pracować z wizerunkiem wybrańca Bożego. Co więcej, okoliczności zamachu czynią Trumpa spokrewnionym z legendarnym Abrahamem Lincolnem, bojownikiem przeciw niewolnictwu i zwycięzcą wojny secesyjnej. Lincoln zginął w zamachu, a jego śmierć często przedstawiano jako ofiarę religijną, a Lincolna jako mesjasza Ameryki.

Trump zawsze przemawiał do tych, którzy tęsknią za „starą Ameryką” – pieniędzmi, przemysłem, luksusem i rządami siły. Miał to wszystko, ale „stara Ameryka” przez cały czas była nierozerwalnie związana z religią i zamachami na prezydentów. Teraz Trump ma pełny pakiet.