Marokańczyk poznał prawdę, gdy obejrzał zakazany film

chrzescijanin.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Mehmet A. | Pixabay

Marokańczyk Omar z niepokojem zerknął przez ramię. Nie chciał, by ktoś go przyłapał na oglądaniu w internecie filmu pod tytułem „Koran NIE jest Słowem Boga”.

Próba samodzielnego poznania prawdy o swojej religii, czyli islamie, była śmiałym czynem. Omar mógł sprowadzić na siebie wszelkiego rodzaju kłopoty.

Jednocześnie był zaintrygowany. Narrator filmu był Marokańczykiem tak jak on. Omar nigdy nie kwestionował autentyczności Koranu, gdy jednak raz za razem słuchał potajemnie nagrania, jego treść miała sens.

Po tygodniach poszukiwań doszedł do wniosku, iż Biblia jest Słowem Bożym, a nie Koran.
Jego historię przybliża International Christian Response (ICR).

Gdy jego wiara się umocniła, zaryzykował podzielenie się filmem z kolegą z pracy Alim.

W pierwszej chwili Ali stwierdził, iż oglądanie takich filmów to szaleństwo. W końcu uległ i obejrzał z ciekawości. niedługo zaczęli mieć wspólny nawyk spotykania się w czasie lunchu, by gdzieś na osobności oglądać razem filmy.

Ali i Omar uwierzyli jednocześnie. W tym samym czasie przyjęli Jezusa do swojego serca i narodzili się na nowo.

Napisali do chrześcijańskiego kanału internetowego i skontaktowali się z miejscowymi chrześcijanami oraz kościołem domowym, do którego dołączyli.

Maroko było krajem chrześcijańskim do 681 roku po Chrystusie, gdy uległo pod mieczem Allaha. W okresie kolonialnym, wiara chrześcijańska i osobista ewangelizacja powróciła, jednak w 1956 roku została stłumiona, gdy północnoafrykańskie państwo zyskało niepodległość i ustanowiło prawa przeciwko apostazji.

Rodzina Omara nieuchronnie zauważyła w nim zmiany, dowiadując się, iż został chrześcijaninem. Jego szwagier, radykalny muzułmanin, zareagował ostro i odebrał mu swoją siostrę Fatimę. Omar został uznany za niewiernego, który przynosi rodzinie wstyd, dlatego Fatima nie mogła być więcej jego żoną.

Omar pozostał wierny Panu. Podzielił się swoim smutkiem z kościołem i poprosił o modlitwę.

Po niemal roku rozdzielenia, gdy któregoś dnia wracał do domu, ku swojemu zaskoczeniu zobaczył, iż wewnątrz pali się światło.

W domu była Fatima, gotując mu jego ulubioną potrawę. Padli sobie w ramiona i długo płakali. Fatima tak bardzo tęskniła za mężem, iż postanowiła sprzeciwić się swojemu ekstremistycznemu bratu.

Chrześcijanie szerzyli w Maroku ewangelię jeszcze przed pojawieniem się internetu i tysiące ludzi przyjmowało wiarę.

W tym czasie państwo rozluźniło stosowanie praw o apostazji, szczególnie w dużych miastach, gdzie jest większa otwartość na ewangelię. W przeszłości rząd zamykał ludzi w więzieniach za opuszczenie islamu. Teraz chrześcijanie karani są najczęściej przez własne rodziny, tak jak było w przypadku Omara.

„Gdy nawróciłem się z islamu na chrześcijaństwo, moja dalsza rodzina odwróciła się ode mnie” – powiedział w rozmowie z ICR. „Straciłem praktycznie wszystkich moich przyjaciół, sąsiedzi przestali ze mną rozmawiać i byłem znieważany na ulicy. Z pewnością było to bolesne”.

Powrót Fatimy do Omara nie był jednoznaczny z jej przyjęciem Jezusa. Kochała Omara, ale nie była przekonana do jego wiary.

Jakiś czas później potrzebowała operacji i ICR pokryło koszty. Gdy dochodziła do zdrowia, nikt z przyjaciół jej nie odwiedził, ale za to codziennie przychodzili do niej członkowie kościoła. Gdy Fatima zobaczyła w naśladowcach Chrystusa Jego miłość, w końcu dała się przekonać i przyjęła Jezusa.

Kościół w Maroko wzrasta nie tylko w liczebności, ale i dojrzałości. Pojawiają się umiejętni liderzy, którzy nieraz przez dziesiątki lat byli chrześcijanami. W wielu rodzinach są choćby chrześcijanie drugiego pokolenia, którzy dorastali w kościele.

Rozczarowanie islamem czasem pojawia się z powodu dysfunkcji i hipokryzji w rodzinie. Inni zwracają się ku chrześcijaństwu po zaobserwowaniu w instytucjach islamskich korupcji, przemocy i niekonsekwencji. Większość Marokańczyków trzyma się islamu jako swojej tożsamości kulturowej.

„Ta zapora ma jednak znaczące pęknięcia” – mówi John, dyrektor ICR, którego nazwisko pozostaje nieujawnione z powodu jego podróży po krajach zamkniętych na ewangelię. „Podczas gdy rząd zapewnia coraz większą swobodę, pojawia się pytanie, kiedy tama pęknie i do kościoła napłynie fala Marokańczyków”.

Autor: Donny Ndoka

Źródło: GODREPORTS

Idź do oryginalnego materiału