🔉23 Października. Żywot Św. Jana Kapistrana.

salveregina.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Św. Jana Kapistrana


Poznaj inspirujące życie Świętego Jana Kapistrana, niestrudzonego kaznodziei i obrońcy Wiary. Jego misje i niezwykła odwaga w obliczu trudności mogą być dla nas wzorem. Odkryj, jak jego duchowość i nauki mogą wzbogacić Twoje życie codzienne i umocnić Wiarę.

23 października.

Żywot Św. Jana Kapistrana.

(żył około r. 1430.)

— Grób. Ciało Św. Jana Kapistrana leżało przez siedemdziesiąt lat w bocznej kaplicy kościoła franciszkańskiego w Ilok i zaginęło od czasu podboju Ilok przez Turków w 1526 roku. Dziś w miejscu jego śmierci znajduje się kościół Św. Jana Kapistrana. W Polsce, w Krakowie upamiętniono jego pobyt posągiem znajdującym się na kamienicy „Pod Św. Janem Kapistranem”.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. V, 1880r.

Jan Święty Włoch rodem, przyszedł na świat w królestwie Neapolitańskim, w małej wiosce nazwanej Kapistrana i był synem zamożnych i zacnych rodziców. Oddany na nauki do Perugii, bystrego będąc rozumu i pamięci, tak się w nich prędko zwłaszcza w cywilnym i duchownym prawie wykształcił, iż miał się już doktoryzować, gdy naraz powziął postanowienie w służbie i na urzędach świeckich zdobyć niejaką sławę i zasługę. Król sycylijski Władysław oceniając zdolności, naukę i szlachetny charakter młodzieńca, dał mu znakomity urząd w tym mieście, a gdy Jan wiernie i sprawiedliwie z niego się wywiązywał, król wielkie posiadając w nim zaufanie, używał go w najważniejszych sprawach i potrzebach swego państwa.

Tymczasem niespodziewane wypadki na inną poprowadziły go drogę. Perugianie zbuntowawszy się przeciw królowi Władysławowi, pojmali Jana i okutego w kajdany, osadzili w więzieniu, w miasteczku Brusie, gdzie Św. Jana Kapistrana obrzucali go przykrościami i zniewagami. Przemyślał tylko strapiony więzień jakby się stamtąd uwolnić, gdy odmawiając Officium Przeczystej Dziewicy, Officium Parvum zwane, ujrzał w światłości postać w ubiorze Św. Franciszka, który gromiąc go za pyszne jego dążenia światowe, kazał mu wszystko opuścić, a ten zakon przyjąć. Jan był podówczas już zaręczony, żal przeto serce mu ścisnął, i nie rad wcale zastanawiał się co miał czynić, gdy raptem nocy następnej zobaczył swą głowę ogoloną po zakonnemu, po czym ukazała mu się ta co i pierwej postać otoczona światłością, silniej go jeszcze za jego pełne próżności zamiary i postępowanie gromiąca. Powtórne to widzenie dając mu poznać Wolę Bożą, zmieniło jego usposobienie; całym więc sercem skłaniając się do niej, posłał do Franciszkanów, prosząc aby mu ubiór zakonny przysłali, i przywdział go niezwłocznie. A skoro później odzyskał wolność i do Perugii powrócił, zerwał swój układ małżeński, majątek rozdał ubogim i udał się do klasztoru Braci Mniejszych Św. Franciszka, prosząc aby tam został przyjęty. Miał wtedy lat 30. Przełożony nie odmówił żądaniu jego, znając w nim jednak światowego człowieka, a wysokiego królewskiego urzędnika, umyślił na rozmaite i nader trudne wystawić go próby. Przede wszystkim ubrano go najdziwaczniej, włożono mu na głowę koronę papierową, na której grzechy jego były wypisane, i tak po mieście kazano mu chodzić, a z światem i przyjaciółmi się żegnać. Jan najochotniej to spełnił, naśmiewania i wzgardy od tych co go znali i czcili, odnosząc. Pomimo to, wstępu mu jeszcze do nowicjatu wzbraniano. Długimi czasy u furty całymi dniami leżał, miłosierdzia błagając. Poniżali go bracia, ażeby wiedział do jakiej pokory idzie. Przyjęty nareszcie ostatecznie, żył tak w zakonie od początku, jak inny nie leniwy, a wyćwiczony żyje przy końcu. Nie było upokorzeń, postów i trudów ciała, których by nie podejmował ochotnie. Wylany na najniższe posługi braci, posłuszny na każde ich skinienie, w każdej okoliczności prawą, braterską okazywał im miłość. Pościł ściśle, raz tylko na dzień i to w małej ilości biorąc posiłek. Sypiał 3-4 godzin, i to zawsze na gołej ziemi, a resztę nocy na modlitwie czy w własnej celi, czy też w kościele przepędzał. Przed wykonaniem profesji trzy dni i trzy nocy nic w usta nie wziął, trwając na bezustannej modlitwie.

Posąg na kamienicy w Krakowie upamiętniający pobyt Św. Jana Kapistrana w Krakowie.

Po wyświęceniu później na kapłana Jan Święty mianowany był kaznodzieją, i pracując już odtąd ciągle na tym polu, położył nieskończone dla Wiary i Kościoła Świętego zasługi. Mistrzem jego w tym zawodzie był Św. Bernardyn Sieneński. Rok cały chodził za nim Jan Święty słuchając jego nauki, a naśladując cnoty i gorliwość w szerzeniu czci Imienia Pana Jezusa i Matki Jego Przeczystej. I kiedy Św. Bernardyn przeprowadzał reformę Braci Mniejszych, gdzie Reguła od Św. Franciszka nadana, w pierwszej karności swojej zachwiana była, Kapistran wielką stał mu się pomocą, a po śmierci Świętego, pilnie i godnie go zastąpił. Gałąź Zakonu przez nich zreformowanego Bernardynami się zowie, a należący do niej Jan Święty dwukrotnie urząd wikariusza generalnego Braci Mniejszych sprawując, odżywił w nim cnoty jakimi niegdyś jaśniał.

Apostolskie prace, nauka, miłosierdzie jego dla ubogich, opieka i pomoc jaką dawał chorym, skrzywdzonym i uciśnionym, rozsławiły go nie tylko we Włoszech, ale we Francji, w Niemczech, Polsce, Czechach i w Węgrzech, gdzie równie naprawę Zakonu swego przeprowadził. Wielkie rzesze ludu chodziły za nim gdziekolwiek się obrócił. Kazanie miewał często pod gołym Niebem, a wtedy czasem do stu tysięcy słuchaczy gromadziło się około niego, i kto go nie mógł dosłyszeć, rad go przynajmniej był widzieć. Pełne miłości Pana Boga i bliźniego poświęcenie i trudy Jana, błogosławione i nader żyzne wydawały owoce. Niezliczona liczba osób oświecona wymową jego, a uderzona cudami jakie czynił, zwracała się na drogę prawdy i zbawienia. W Rzymie nawrócił on pierwszego rabina żydowskiego, wraz z 40-tu najznakomitszymi jego współwyznawcami.

Sarkofag Św. Jana Kapistrana w Ilok.

Pomimo tylu zasług, pokora jego nie doznała najmniejszego uszczerbku: biskupstwa akwitańskiego, które mu ofiarowano, przyjąć nie chciał, mówiąc: iż nie godzi się ciasnych stawiać granic na rozsiewanie Słowa Bożego temu, przed kim Pan Bóg świat cały otworzył. Kilkakrotnie legatem papieskim mianowany, patrząc na oznaki czci głębokiej jaką go otaczano, z uczuciem rzewnej skruchy i uniżenia powtarzał słowa psalmu Pańskiego: „Nie nam, Panie, nie nam, ale Imieniowi Twojemu daj Chwałę”. Papieże, królowie i książęta we wszystkich sprawach, gdzie o cześć Chrystusową chodziło, do jego udawali się rady i pośrednictwa. A gdy gorliwą, a łagodną roztropnością swoją przewrotną sektę heretycką Fratriullów we Włoszech zupełnie wykorzenił, Papież Marcin V. mianował go generalnym inkwizytorem, to jest, przełożonym Kongregacji Rzymskiej, do której odnoszą się wszelkie sprawy oskarżonych o kacerstwo. On to po bardzo pracowitych usiłowaniach zniósł w państwie kościelnym lichwę, którą żydzi niemiłosiernie ludność ubogą obdzierali. On na Soborze Florenckim, który staraniem jego był zgromadzony, ułatwił połączenie się Ormian z Kościołem Katolickim. A kiedy Papież Mikołaj V. na żądanie cesarza Fryderyka III. wysłał go do Niemiec jako swego nuncjusza, dla nawracania kacerzy i przywrócenia zgody między panującymi książętami, Jan Święty w tej sześcioletniej podróży apostolskiej po tej części Europy, szerzył sławę Imienia Chrystusowego, a nauką i cudami swoimi wielką liczbę heretyków, jako to: Husytów, Adamitów, Tabarytów i innych, kościołowi pozyskał.

Wtedy to właśnie król polski Kazimierz zaprosił Jana Świętego do Krakowa, i oba z kardynałem Oleśnickim Zbigniewem, z największą przyjęli go uroczystością. Zabawił tam Święty blisko 10 miesięcy, pobłogosławił małżeństwo Kazimierza, przykładem i kazaniami swymi zbawienny bardzo wpływ na wszystkich wywarł, i klasztor Ojców Bernardynów na Stradomiu założył.

Grupa rzeźbiarska nad amboną Św. Jana Kapistrana po północno-wschodniej stronie katedry Św. Szczepana w Wiedniu.

Puścił się właśnie do Węgier, kiedy się wieść rozeszła, iż Turcy wielką siłą na Węgry ciągną. Król węgierski Władysław Pogrobowiec, żadnego gotowego nie mający wojska, rozesłał do panów chrześcijańskich o pomoc prosząc. Ale kiedy o własnych drobnych myślący pożytkach, panowie między sobą zgodzić się nie mogli, i pomocy żadnej nie dali, Kapistran uniesiony gorliwością o wiarę i bezpieczeństwo ludów chrześcijańskich, zniósłszy się z Papieżem, podniósł pod Znakiem Krzyża Świętego pospolite ruszenie; przebiegając Niemcy, Węgry, Czechy i inne pobliskie kraje, zwoływał pod sztandar Krzyża, przeciw wrogowi Krzyża; zapalał wszystkich wymową swoją do obrony Wiary Świętej, Kościoła Świętego, kraju i życia własnego, lub do przelania jak męczennicy krwi dla Chrystusa Pana. I zebrał 70 000 choć nie wyćwiczonego, ale siłą ducha potężnego wojska. Wszyscy wodzem go swoim okrzyknęli. Za zbliżeniem się Turków, kiedy już groźna rozpoczęła się walka, natchniony mąż Boży, kierował prawie rozporządzeniami wodza Huniada. Gdziekolwiek zaś z Krzyżem w ręku Imię Jezus jakoby trąbą kapłańską obwoływał, tam całe hufce otuchy pełne, rzucały się na nieprzyjaciela, straszne i coraz nowe zadając mu klęski. Gdy wreszcie przyszło do stanowczej pod Belgradem bitwy, a Jan Święty wzywając Imienia Jezusa i Maryi przebiegał bezustannie szeregi krzyżowców zagrzewając ich do męstwa i ufności w Panu Bogu, Turcy dwakroć liczniejsi na głowę pobici, zupełnie poszli w rozsypkę.

Tak wielkie trudy i niewczasy zwątliły do reszty wycieńczone postami i pracą siły Jana Świętego, zachorował bardzo ciężko i kazał się odwieźć do klasztoru swego do w Illaku w Węgrzech. Tam odwiedzał go król Władysław z panami swymi, dziękując mu za wielką przysługę jaką krajowi i Chrześcijaństwu oddał. Święty upokarzał się tylko, przypisując to jedynie Łasce i Mocy Bożej. Braci zaś do cnót i doskonałości upominając, pełen wiary i spokoju, kazawszy złożyć się na ziemi, szczęśliwie Panu Bogu ducha oddał 23 Października 1456 r. Kanonizował go Papież Aleksander VIII. Panu Bogu Najwyższemu cześć i sława na ziemi i Niebie na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Święci Pańscy posuwając się w lata, nie tylko nie pobłażali sobie ani w umartwieniach ani w pracy, ale przeciwnie, im dalej tym więcej ćwiczyli się w każdej cnocie, z tym większą iż tak powiem zaciętością, zwalczali w sobie resztki wszelkiej zmysłowości, przyczyniając sobie zasług które, im bliżsi byli końca, tym prędszą zapowiadały im nagrodę. Nie ustajmy też i my w drodze życia, a jeżeli częstokroć z wiekiem brzemię jakie nosimy zbyt ciężkim nam się wydaje, pokrzepiajmy się myślą, iż z dniem każdym przybliżamy się do kresu. Szukajmy w pokornej, a mężnej cierpliwości owego spokoju, w którym byśmy coraz więcej oczyszczeni i uświęceni cierpieniem, mogli w Panu Bogu i dla Pana Boga wytrwać do końca.

Poznaj także żywot Św. Jana Kapistrana, Wyznawcy napisanego przez:

  1. O. Prokopa Kapucyna.
  2. X. Juliana A. Łukaszkiewicza.

Zachęcamy do:

  1. uczczenia Najświętszej Maryi Panny Królowej Różańca Świętego ku czci Jej poświęconym: Miesiąc październik poświęcony ku czci Różańca Świętego — dzień 23
  2. Dzieci w hołdzie i czci dla Królowej Różańca Świętego — dzień 23
  3. uczczenia Świętych Aniołów Stróżów w miesiącu Październiku ku Ich czci poświęconym: Miesiąc Październik ku czci Świętych Aniołów Stróżów — dzień 23

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału