🔉Żywot Świętego Wincentego z Pauli, Zakonodawcy.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Żywot Świętego Wincentego z Pauli


19-go Lipca.

(Żył około Roku Pańskiego 1660).

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku opracowane podług Ks. Piotra Skargi TJ, Ojca Prokopa Kapucyna, Ojca Bitschnaua Benedyktyna i innych wybitnych autorów wyd. III, 1937r

dszczepieństwo Kalwina pociągnęło za sobą jak najopłakańsze skutki we Francji: lała się krew strumieniami, nędza była niewysłowiona, kraj podzielony na stronnictwa wrogie i wiodące z sobą krwawe boje. W tym to czasie Wincenty, syn ubogiego wieśniaka, urodzony w r. 1576, pasał w południowej Francji trzódkę ojca. W pobliżu pastwiska stała stara kaplica Matki Boskiej; w niej klękało młode pacholę, zatopione w modlitwie, śpiewało pieśni pobożne i wiło wieńce na cześć Królowej Niebios. Pomimo nadzwyczajnego ubóstwa, ze względu na jego niezwykłe zdolności, rodzice oddali go do szkół. Ukończywszy je z odznaczeniem, Wincenty wstąpił do stanu duchownego i został wyświęcony na kapłana w roku 1600. Odtąd poddawała Opatrzność Boża młodego lewitę różnym próbom i doświadczeniom.

Sprawa rodzinna zmusiła Wincentego do podróży do Marsylii, wtem rozbójnicy morscy napadli statek w drodze i zabrali go z sobą do Tunisu w Afryce, gdzie młodego księdza sprzedano pewnemu renegatowi francuskiemu, który przyjął był wiarę mahometańską. Ten kazał go okuć w kajdany, odstawić na swój folwark i pełnić służbę prostego parobka i robotnika. Wincenty znosił ciężkie jarzmo z cierpliwością i zdaniem się na Wolę Bożą, pocieszając towarzyszów niewoli opowiadaniem budujących ustępów z życia Zbawiciela i śpiewaniem pobożnych pieśni.

Po niejakim czasie przybyła Zelma, żona właściciela folwarku, a usłyszawszy śpiew ich, i widząc wszystko w jak najlepszym porządku, zapytała: Kto tu jest zawiadowcą? Odpowiedziano jej: Odkąd tu przybył chrześcijanin Wincenty, co tak pięknie śpiewa, wszystko idzie jak najlepiej. Przywoławszy tedy Wincentego, kazała mu zanucić jedną i drugą pieśń i słuchała jej z rozrzewnieniem. Młody kapłan mówił jej o Nauce Chrystusa Pana, i spowodował ją do tego, iż namówiła męża, aby wraz z Wincentym potajemnie uciekli do Francji i tamże pospołu z nim resztę życia mogli poświęcić Zbawicielowi. Na kruchym statku przybyli w trójkę do Francji, odstępca zaś wraz z żoną wrócili na łono Kościoła, a Wincenty dostawszy się do Paryża, otrzymał miejsce nauczyciela i guwernera w rodzinie hrabiego Gondy, słynącej z bogactw i pobożności. Hrabia Gondy piastował wonczas godność zwierzchnika nad galerami, a hrabina powierzyła Wincentemu swych trzech synów następującymi słowy: „Pragnę, by dzieci moje były raczej świętymi w Niebie, aniżeli wielkimi panami na ziemi“.

Hrabia Gondy posiadał ogromne dobra, ale włościanie pogrążeni byli w grubej nieznajomości Prawd Wiary Świętej, w niemoralności i opłakanej nędzy. Ubolewając nad ich poniżeniem, Wincenty poświęcił wszystek czas wolny głoszeniu kazań i nauk. W tej misji nikt mu nie pomagał, sam jeden pracował od rana do nocy, a Pan Bóg błogosławił zabiegom i pracom jego.

Gdy młodzi hrabicze poszli na uniwersytet, Wincenty przyjął na prośbę Kardynała Berullego probostwo w Chatillon i ożywił parafian nowym duchem. Ale nie zagrzał tam miejsca; hrabina Gondy bowiem nie dała mu spokoju, dopóki nie wrócił do Paryża i nie założył kongregacji Łazarzystów, którzy mieli odbywać misje dla niższych warstw ludu. Kongregacja ta zatwierdzoną została przez Papieża Urbana XIII i rozwinęła nader błogie działanie w trzech częściach świata.

Hrabia Gondy zawiódł Wincentego do podziemnych, ponurych, przesyconych wilgocią cel więziennych, w których przebywali złoczyńcy przed odstawieniem ich na galery, w stanie zdziczenia zwierzęcego i bluźnierczych wyrzekań na ludzi i Boga. Z zakrwawionym sercem starał się Wincenty przynieść im nieco ulgi w twardym ich losie, wyjednać pozwolenie zamieszkania w osobnym budynku, pogodzić ich dzięki Sakramentu Pokuty i Ciała Pańskiego z Bogiem i smutnym ich położeniem. Niezadługo doszła pogłoska o zasługach i pracach jego do uszu króla Ludwika XIII, który mianował Wincentego swym jałmużnikiem i duchownym zwierzchnikiem wszystkich galerników we Francji.

Święty Wincenty Pauli.

W nowym swym urzędzie uważał za pierwszy swój obowiązek udać się do Marsylii w celu odwiedzenia galerników, ale jakże się przeraził, widząc w nich raczej szatanów, niż ludzi. Każda wzmianka o Panu Bogu i Religii wprawiała ich we wściekłość. Jednego z rozpaczających ocalił tym sposobem, iż za zezwoleniem dozorcy zdjął z niego kajdany i przywdziawszy je sam, pracował za niego dopóty, póki się czas kary nie skończył. Hrabia Gondy dziwiąc się, iż Wincenty nie wraca, przybył do Marsylii i zdumiony, iż go widzi między galernikami, kazał mu zdjąć kajdany i przywiózł go z tryumfem do Paryża. Tu założył Wincenty zakon „Sióstr Miłosierdzia“ znanych u nas pod nazwą „Szarytek“, i nadał im regułę bez ślubów obowiązujących ich na cały przeciąg żywota, oświadczając zarazem, iż „klasztorem ich mają być ulice miejskie i szpitale ubogich i chorych, klauzurą bojaźń Boża, a zasłoną skromność i wstydliwość“.

Drugim dziełem miłosierdzia jego był wielki dom podrzutków, utrzymywany przez dobroczynne panie, w którym przeszło 10 tysięcy sierot doznaje po dziś dzień dobrodziejstw utrzymania i wychowania. Założył kilka domów dla księży, zjeżdżających się na ćwiczenia duchowne, klasztor Magdalenek dla podupadłych moralnie niewiast, zakład dla źle wychowanych chłopców, instytut dla obłąkanych, Stowarzyszenie „Dziewic Krzyża Świętego“, mające na celu wychowanie religijne dziewcząt i wyuczenie ich robót kobiecych; Stowarzyszenie „Córek Opatrzności“ dla dziewcząt zostających w położeniu niebezpiecznym i potrzebującym pomocy, ogromny szpital w Paryżu, a w Burgundii „Stowarzyszenie rozkrzewiania Wiary“. W celu łagodzenia spustoszeń zrządzonych przez wojnę i nędzę głodową, wydał przez lat dwadzieścia około czternaście milionów złotych srebrnych.

Mimo tak olbrzymich zajęć, starań, trosk i zachodów, znalazł jeszcze tyle czasu, aby być spowiednikiem najznamienitszych rodzin w Paryżu, doradcą książąt i Biskupów, kierownikiem ćwiczeń duchownych, szermierzem Kościoła przeciw obłędom kalwinizmu i „radcą stanu w sprawach duchownych“. Z wszystkimi nieomal wielkimi mężami świata chrześcijańskiego utrzymywał korespondencję piśmienną i z polecenia Św. Franciszka Salezego miał nadzór nad zakonem „Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny“ we Francji. Niepodobna pojąć, jak jeden człowiek mógł podołać takiemu nawałowi pracy i jeszcze znaleźć tyle czasu, aby poświęcić kilka godzin modlitwie i rozpamiętywaniu.

Kto odgadnie, jakim cudem zdołał przeciągnąć dni żywota swego aż do 85 lat, zwłaszcza, iż zdrowie jego już w Afryce mocno ucierpiało, iż wiele nocy strawił bezsennie, iż miał otwarte rany w nogach, iż cierpiał przez długie lata na febrę się powtarzającą i iż w końcu już tylko mógł chodzić o krokwiach. Gdy pewnego razu jeden z braci misjonarzy zwracał mu uwagę na zbliżającą się śmierć, rzekł z uśmiechem: „Miły bracie, od lat osiemnastu sposobiłem się codziennie na śmierć“.

Anioł śmierci zgasił tę wielką pochodnię Kościoła Świętego dnia 27 września 1660 r. Cały Paryż towarzyszył świętym zwłokom jego do kościoła Św. Łazarza. Przepełnione miłością bliźniego serce jego umieszczono w srebrnej puszce, a Papież Klemens XII zaliczył go w roku 1737 w poczet Świętych.

Nauka moralna.

Święty Wincenty z Pauli zasłużył sobie na cześć i uwielbienie nie tylko Francji, ale całego świata chrześcijańskiego przez to, iż zaprowadził Misje dla pospolitego ludu, założył Kongregację Łazarzystów i tym sposobem niesłychanie zbawienny wpływ wywarł na religijne usposobienie i pożycie towarzyskie niższych warstw swego kraju.

Niejeden z Was, mili Czytelnicy, słyszał już rozmaite zdania i sądy o misjach, niejeden może choćby i powątpiewał, czy owe misje rzeczywiście są zbawienne i pożyteczne, jak o tym twierdzą duchowni, a kto wie, czy ten i ów z pomiędzy was, nie uważa ich wprost szkodliwymi. Twierdzą to zwłaszcza ci, którzy chcą uchodzić za oświeconych. Uważmy przeto, co winien czynić Katolik w czasie misji:

1) Każdy prawy Katolik porzuca w czasie misji (trwającej zwykle 4 do 8 dni) na czas krótki swe zajęcia i troski codzienne, nie mówi z nikim o sprawach doczesnych i ziemskich, ma na uwięzi swe oczy, uszy, język, a choćby podniebienie, stroni od rozrywek i zatapia sam w sobie. Takie stronienie od świata i zatopienie się w samym sobie jest niezbędnie koniecznym, aby się przekonać, w jakim zostajemy stosunku do Pana Boga i wobec Pana Boga, i czyśmy czyści do tyla, abyśmy mogli spokojnie stanąć przed Trybunałem Jego. Czyż jest w tym coś nadzwyczajnego, jeżeli duszy poświęcimy kilka dni, gdyśmy miesiące i lata całe poświęcali ciału?

2) Katolik tak usposobiony, wysłuchawszy kazania, rozważy je pilnie i w samotności pyta sam siebie, jak zachowywał dotychczas Przykazania Boskie i Kościelne, a wszedłszy w siebie przekona się, jak ich powinien przestrzegać, jak unikać przeszkód, sposobności i nawyknień, aby się stać godnym zaszczytnego miana ucznia Chrystusowego. Wszakże to już był obiecał przy Chrzcie Świętym, a gdyby miał jeszcze mieć jakieś wątpliwości, toć mu je z chęcią usunie spowiednik misyjny. Niech więc pilnie rozważy ślub i obietnice na Chrzcie dane Panu Bogu, gdyż dla wiernych przysposobił Pan Bóg Niebo, dla wiarołomnych piekło.

3) Katolik biorący udział w misji, oddaje się modlitwie w samotności ze szczerym przejęciem i gorącem nabożeństwem, czuje głęboki żal za popełnione grzechy, błaga o Łaskę wytrwałości w dobrem. Przyjmuje on Sakrament Ciała i Krwi Pańskiej ze szczerą skruchą i nabożeństwem, zyskuje odpust zupełny, jakim darzy Kościół Święty wszystkich uczestników misji. Czyż więc nie dobrze czyni, jeżeli się modli, komunikuje i zyskuje odpuszczenie wszystkich kar doczesnych? — Ale na tym nie koniec. I my sami możemy rokrocznie odbyć taką misję sami dla siebie. Prośmy tylko swego spowiednika albo duszpasterza o to, aby nas nauczył, w jaki sposób to uskutecznić, a Św. Wincentego o to, aby się za nami wstawił do Pana Boga.

Modlitwa.

Boże, Któryś do głoszenia Słowa Bożego między ubogimi jako też łatwiejszego uświęcenia stanu duchownego, obdarzył Świętego Wincentego Apostolską gorliwością, spraw łaskawie, prosimy, abyśmy cześć oddając jego świętym zasługom, z przykładu cnót jego potrzebną dla siebie brali naukę. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.

∗ ∗ ∗

Oprócz tego obchodzi Kościół Święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w Rzymskim Martyrologium:

Dnia 19-go lipca pamiątka Św. Wincentego à Paulo, Wyznawcy, który zasnął w Panu dnia 27 września. Leon XIII obrał go Patronem wszystkich Towarzystw Miłosierdzia na całej kuli ziemskiej, które w jaki bądź sposób przez niego powstały. — Tegoż dnia pamiątka Św. Epafraza, którego Św. Paweł Apostoł, nazywa swym współwięźniem i którego on także wyświęcił na Biskupa Kolossy; odznaczony cnotą zdobył sobie tamże palmę męczeństwa w mężnej walce za swą owczarnię. Jego święte ciało spoczywa w Rzymie w Bazylice Santa Maria Maggiore. — W Sewilli w Hiszpanii męczeństwo Świętych Dziewic Justy i Rufiny; obie kazał prezes Diogenian najpierw okropnie torturować, szarpać żelaznymi hakami i w więzieniu dręczyć głodem i innymi mękami. Wreszcie uległa Św. Justa cierpieniom w więzieniu; Św. Rufinie złamano kręgi za jej wytrwałość w Wierze. — W Kordowie uroczystość Św. Aurei, Dziewicy, co najpierw odpadła od Wiary a potem pełna skruchy i żalu za swój upadek w ponownej wałce zwyciężyła nieprzyjaciela ofiarą swego życia. — W Trewirze uroczystość Św. Martyna, Biskupa i Męczennika. — W Rzymie obchód uroczysty Św. Symmacha, Papieża, co cierpiał wiele przez knowania schizmatyków, zanim dostał się do wieczności. — W Weronie pamiątka Św. Feliksa, Biskupa. — W puszczy egipskiej Sketin pamiątka Św. Arseniusza, Diakona Kościoła Rzymskiego, który za panowania cesarza Teodozjusza na puszczę się usunął, gdzie wydoskonalony we wszelkich cnotach i obdarzony Łaską łez, życia swego dopełnił w wysokim wieku. — W Kapadocji pamiątka Św. Makryny, Dziewicy, siostry Św. Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nyssy.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału