🔉Żywot Świętego Rocha, Patrona przeciw zarazie.

salveregina.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Żywot Świętego Rocha


16-go Sierpnia.

(Żył około Roku Pańskiego 1327).

Uwaga!

— Grób. Większość jego ciała przez cały czas znajduje się w Wenecji w kościele Scuola Grande di San Rocco. Natomiast w Montpellier w kościele Św. Rocha znajduje się kilka relikwii Świętego.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku opracowane podług Ks. Piotra Skargi TJ, Ojca Prokopa Kapucyna, Ojca Bitschnaua Benedyktyna i innych wybitnych autorów wyd. III, 1937r

och Święty urodził się w Montpellier (czytaj Mąpelie), mieście Południowej Francji, w roku 1295, jako jedyne dziecię bardzo majętnych rodziców i znakomitego pochodzenia. Wybłagali go oni u Pana Boga długotrwałą i szczerą modlitwą. Przyniósł Roch z sobą na świat znamię w kształcie czerwonego krzyża na lewej piersi, które z postępem lat stawało się coraz wyraźniejszym i widoczniejszym. Pobożni rodzice uważali w tym przepowiednię, iż Pan Bóg powołuje ich syna do szczególnej doskonałości w naśladowaniu Ukrzyżowanego i dali mu jak najstaranniejsze wychowanie. Pan Bóg uwieńczył ich zachody i starania skutkiem jak najpomyślniejszym. Skoro bowiem Roch doszedł lat dwunastu, ojciec jego legł na łożu śmiertelnym i tak się do syna odezwał: „Miłe dziecię, czuję, iż się zbliża ostatnia moja godzina. Oddaję ci przeto mój testament, a brzmienie jego jest następujące: Miej zawsze Pana Boga przed oczyma; co czynisz, czyń z Panem Bogiem i dla Pana Boga. Odziedziczysz po mnie obszerne dobra i znaczny majątek, ale nie olśniewaj się blaskiem jego, nie przywiązuj się do niego całym sercem, miej raczej miłosierdzie nad ubogimi i potrzebującymi wsparcia, a wtedy Pan Bóg ci błogosławić będzie“.

Słowa te konającego ojca wyryły się w sercu i pamięci poczciwego chłopca. W kilka lat później umarła mu też i matka, a Roch w on czas zaledwie lat 20 liczący, wszedł w posiadanie całego ruchomego majątku, powierzywszy administrację nieruchomości wujowi.

Do ostatniej woli ojca zastosował się młodzieniec jak najsumienniej i najskrupulatniej; hojnie obdarzając nieszczęśliwych i ubogich, wszystko czynił potajemnie i w ukryciu, aby jałmużna nie traciła w Oczach Pana Boga na wartości. Wydawszy i wyczerpawszy wszystkie fundusze i całą gotowiznę w prawdziwym znaczeniu tego wyrazu aż do ostatniego grosza, podjął pielgrzymkę do Rzymu. Przybywszy do Florencji, gdzie panował wielki popłoch i obawa z powodu wybuchu zarazy, zgłosił się do jednego ze szpitali do posługi chorych. Zarządca szpitala spojrzał z podziwieniem na dorodnego i wykształconego pielgrzyma, pochwalił jego poświęcenie, ale nie zataił przed nim, iż pielęgnowanie chorych w tym lazarecie jest dla tak delikatnego młodzieńca połączone z wielkim trudem i wielu niebezpieczeństwami, dodając zarazem: „Nie śmiem wprowadzać cię do tego przybytku śmierci, smutku i boleści i brać na siebie tak ciężkiej odpowiedzialności“. Roch uspokoił jego obawę i ponowił prośbę następującymi słowy: „Czyż Pismo Święte nie mówi, iż dzięki Bożą wszystko jest możebnym, iż tej Pomocy nigdy nam nie zabraknie, jeżeli nam jedynie o to chodzi, aby się Panu Bogu przypodobać? Nie obawiam się ani trudów, ani niebezpieczeństw, pragnę wieńca żywota, a wieniec dostanie się tylko temu, co szczerze walczy i nie przywiązuje zbyt wielkiej wartości do życia doczesnego. Zresztą nagroda będzie tym większą, im trudniejszą praca“. To oświadczenie udobruchało zarządcę i przyjął ofiarowane usługi.

Roch pielęgnował chorych z jak największym poświęceniem, modlił się z nimi, naznaczał ich czoła znakiem Krzyża Świętego, a wszyscy, których przeżegnał, wracali do zdrowia. Wyleczeni wysławiali głośno swego zbawcę, chociaż ten kazał im dziękować Panu Bogu, a siebie pomijać milczeniem. Gdy Rochowi pochwały i hołdy się sprzykrzyły, pobiegł do miasta Cezeny, posługiwał i tam chorym, nareszcie stanął w Rzymie, gdzie przez dwa lata pielęgnował dotkniętych zarazą i spędzał cały czas na modłach, aby się Pan Bóg ulitować raczył nad ciężko nawiedzonym miastem.

Gdy w Rzymie morowe powietrze ustało, puścił się Roch do Piacenzy, i z nad ludzkim wysileniem dopóty obsługiwał chorych na zarazę, dopóki sam na nią nie zapadł. Aby nikomu nie był ciężarem, powlókł się do pobliskiego zagajenia i oddał się pod Opiekę Boską. Dręczony strasznym pragnieniem, napił się świeżej wody; wrzody natychmiast popękały, febra zwolniła, zdrowie zaczęło się stopniowo polepszać, ale zabrakło mu pożywienia. Żył w on czas w pobliżu pewien bogaty szlachcic, imieniem Gotard, który z obawy przed zarazą schronił się był właśnie do wspaniałego wiejskiego pałacu, położonego tuż przy samym zagajeniu. Tenże spostrzegł kilkakrotnie, iż wyżeł jego porywa ze stołu spory kawał chleba i z nim z jadalni ucieka. Służba zaręczała, iż pies co dzień regularnie dostaje swoją strawę i nie może być głodnym. Ciekawością zdjęty, poszedł pewnego razu Gotard za wyżłem i ze zdumieniem się przekonał, iż poczciwe zwierzę przynosi chleb choremu Rochowi. Wzruszony i zawstydzony miłosierdziem psa, ulitował się nad opuszczonym nędzarzem, wziął go do siebie, miał o niego staranie aż do zupełnego wyzdrowienia, a zbudowany jego pobożnością i świętobliwością, rozpoczął żywot pokutniczy i chrześcijański.

Święty Roch.

Wrócił następnie Roch w strony rodzinne, a ponieważ był przyodziany w łachmany, kazał go wuj piastujący urząd sędziego, pojmać jako włóczęgę i osadzić w więzieniu. Pięć lat przesiedział Roch w ciemnym lochu, nie żaląc się na niedolę i znosząc cierpliwie niesłuszną karę. Gdy wreszcie był bliskim śmierci, wpuszczono do niego kapłana, który mu udzielił ostatniej Komunii Świętej. Na widok ten oblicze jego zajaśniało dziwnym blaskiem i oświeciło więzienną celę. Kapłan doniósł władzy o cudzie i zażądał puszczenia więźnia na wolną stopę. Niebawem też mnóstwo ludu zbiegło się do gmachu więziennego i ujrzało blask niebieski, ale Roch już się był rozstał z tym światem i przeniósł do wieczności, licząc rok trzydziesty drugi życia. Karteczka leżąca obok zwłok i czerwone znamię krzyża, widniejące na piersi jego, posłużyły za dowód, kim był ów zmarły. Wuj uznał w nim niebawem siostrzeńca swego i uczcił go wspaniałym pogrzebem. Lud natomiast dziękując mu za uwolnienie od morowego powietrza, które niedługo potem wybuchło, począł w nim wielbić Świętego. W Konstancji, gdzie się w roku 1414 zebrał powszechny Sobór, wybuchła także zaraza, ale za wstawieniem się Św. Rocha, którego w procesjach i litaniach błagano o pomoc, niedługo ustała.

Nauka moralna.

Święty Roch jak najsłuszniej może nam służyć za wzór umartwienia i to choćby pod trojakim względem. Naśladował on bowiem przede wszystkim Chrystusa Pana co do ubóstwa, rozdzielając swe mienie między ubogich; nadto postępował w czynnym posłuszeństwie, pełniąc posługi około rażonych powietrzem; wreszcie był biernie posłusznym, przyjąwszy kielich gorzkich cierpień z rąk swego wuja. Abyśmy wszakże dokładniej mogli poznać wartość umartwienia, zważmy nasamprzód, iż:

1) Umartwienie napawa duszę euforią o tyle, iż oswobadza ją od zamiłowania świata, jako też od zmysłowych rozkoszy; przywraca jej nadto rzeczywistą wolność i usuwa zawady tamujące drogę do Nieba. O ile serce staje się wolnym od zamiłowania marności ziemskich, o tyle wstępuje w nie łaska Boża. Największą euforią dla duszy zacnej i szlachetnej jest bez wątpienia wspierać ubogich jałmużną i datkami, zwłaszcza gdy sami przy tym odmawiamy sobie jakich przyjemności; czujemy się nadto szczęśliwymi, gdy zdołamy smutek ich zamienić w radość, a serca napełnić ufnością ku Panu Bogu i wdzięcznością za Jego Świętą Opatrzność. Bez wątpienia jest też wielkim zadosyćuczynieniem, pielęgnować z miłości ku Chrystusowi Panu chorych dotkniętych niebezpieczną i wstrętną chorobą. Doświadczenie uczy, iż osoby pełniące te cnoty miłosierdzia i poświęcenia, zawsze są wesołe, dobrej myśli, spokojne i zadowolone.

2) Umartwienie zwiększa i doskonali w nas miłość Pana Boga i bliźniego. Smutek i boleść bowiem zbawienny wpływ wywiera na serce, oczyszcza je z kału ziemskiego i czyni żyzną rolę, na której kwiat miłości pięknie rośnie i wykwita. W przyrodzonym porządku rzeczy okazuje się to jak najdokładniej w przywiązaniu matki do dziecka, wzrastającym w miarę słabości, bólów lub chorób dziecięcia; w nadprzyrodzonym porządku natomiast okazuje się w miłości prawdziwego chrześcijanina do Ukrzyżowanego Chrystusa Pana. Miłość ta staje się tym ofiarniejszą i skorą do czynów, im więcej rozpamiętywanie cierpień Zbawiciela rozbudza naszą litość i współczucie. Jeszcze skuteczniejszym od rozpamiętywania jest rzeczywiste znoszenie cierpień i bólów z wdzięczności za dobrowolnie przez niego podejmowane męki i cierpienia. Im więcej wtedy Roch Święty uczuwał ciężar dobrowolnego ubóstwa, tym większą okazywał ofiarność, poświęcenie i wytrwałość w miłości dotkniętych zarazą i w osamotnieniu więziennym. Kogo przeto oziębłość i obojętność w Wierze przejmuje obawą, ten niech się doświadcza dobrowolnym umartwieniem, a żar miłości tlący pod popiołem oziębłości wybije się na wierzch i ogrzeje go dobroczynnym ciepłem.

Modlitwa.

Boże i Panie mój, spraw miłościwie, prosimy pokornie, abyśmy pamiątkę Świętego Rocha pobożnie obchodząc, za jego modlitwami i zasługami od zabójczej zarazy i ciała i duszy uwolnieni zostali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.

∗ ∗ ∗
Oprócz tego obchodzi Kościół Święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w Rzymskim Martyrologium:
Dnia 16-go sierpnia w Krakowie w Polsce — uroczystość Świętego Jacka, Wyznawcy z Zakonu Kaznodziejskiego. Papież Klemens VIII ogłosił go Świętym i uroczystość ku pamięci jego przełożył na dzień dzisiejszy. — W Rzymie męczeństwo Św. Tytusa, Diakona, który mając właśnie zamiar rozdzielania pieniędzy między ubogich, został zabity przez przywódcę Gotów plondrujących miasto. — W Nicei w Bitynii śmierć męczeńska Św. Diomeda, Lekarza, zdobywcy palmy zwycięstwa w prześladowaniu dioklecjańskim, gdyż swe życie położył za Wiarę. — Również pamiątka 33 Świętych Męczenników. — W Ferentino pod Rzymem męczeństwo Św. Ambrożego, który pod cesarzem Dioklecjanem różnymi sposobami męczony, nareszcie wrzucony został w ogień. Wyszedłszy jednakże z niego nieuszkodzony, został zepchnięty do wody, skąd dusza jego podążyła do Nieba. — W Mediolanie pochowanie Św. Symplicjusza, Biskupa, o którym z wielką pochwałą wspominają Święci Ojcowie Kościoła Ambroży i Augustyn. — W Auxerre uroczystość Św. Eleuteriusza, Biskupa. — W Nikomedii pamiątka Św. Arsacjusza, Wyznawcy, który po wybuchu licyniańskiego prześladowania z żołnierza stał się pustelnikiem i następnie do takiej doszedł świętości, iż wielu diabłów wypędził i okropnego smoka zabić miał. Przepowiedział także nieszczęście, które to miasto spotkało i zasnął w końcu spokojnie w Panu z modlitwą na ustach. — W Montpellier we Francji złożenie Św. Rocha, Wyznawcy, który uwolnił od zarazy wiele miast włoskich. — W Rzymie pamiątka Św. Sereny, dawniejszej małżonki cesarza Dioklecjana.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału