🔉Żywot Świętego Jacka, Wyznawcy.

salveregina.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Żywot Świętego Jacka


17-go Sierpnia.

(Żył około Roku Pańskiego 1257).

— Grób w Krakowie w kościele Dominikanów.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku opracowane podług Ks. Piotra Skargi TJ, Ojca Prokopa Kapucyna, Ojca Bitschnaua Benedyktyna i innych wybitnych autorów wyd. III, 1937r

rodził się Święty Jacek, zwany także Hiacyntem, w roku 1185 we wsi Kamieniu w diecezji Wrocławskiej, za panowania Kazimierza Sprawiedliwego, króla polskiego. Jest więc Ślązakiem, ale Śląsk należał wtedy do Polski, a książętami polskimi byli podówczas Piastowie. Pochodził z przezacnej rodziny Odrowążów, do której należy wielu świętobliwych mężów i niewiast, jak np. Bł. Czesław, Bł. Bronisława i Bł. Jan Odrowąż, stryj Jacka, założyciel wspaniałej świątyni Najświętszej Maryi Panny w Krakowie.

Święty Jacek.

Już w dziecięcych latach ćwiczył się Jacek w modlitwie i w naukach i rychło wyświęcony został przez stryja Iwona Odrowąża na kapłana. Widząc, iż kapłan, który chce zbawiennie działać, winien przyświecać nauką, wysłał go Iwon na dalszą naukę w dalekie kraje, najpierw do Pragi w Czechach, a później do Bononii we Włoszech. Jacek nie zawiódł też jego nadziei, i pilnie się przykładał do nauk, przestrzegając przy tym czystości duszy i ciała. Powróciwszy do rodzinnego kraju jako doktor Teologii, wrócił nieskażony w obyczajach.Iwon mianował go niezadługo kanonikiem i kaznodzieją, a choćby powierzał mu od czasu do czasu zarząd diecezji. Piotr Skarga pisze o tym, iż „już w on czas był Jacek wzorem cnót kapłańskich, w nabożeństwie gorącym, na sumieniu pięknym, na ciele czystym, w obcowaniu mądrym, w rozmowie przyjemnym i ostrożnym, we wszystkim przykładnym“.

Jadąc do Rzymu, zabrał Iwon z sobą Jacka i Czesława, do czego go spowodowała ta uwaga, iż młodzi kapłani wiele skorzystać mogą z pobytu w stolicy chrześcijaństwa. Jakoż nie zawiódł się świętobliwy Biskup w swych nadziejach. Największą jednak euforią napełniło serce młodych kapłanów poznajomienie się z Św. Dominikiem, słynnym założycielem Zakonu Kaznodziejskiego, czyli Dominikańskiego. Św. Dominik miał już wtedy szeroką sławę ze swych kazań, świętobliwości życia i gorliwości kapłańskiej; prosił go przeto Iwon, aby posłał kilku członków swego Zakonu do Polski. Nie mógł Dominik spełnić jego życzenia, gdyż nie miał jeszcze tylu zakonników, ale zwrócił uwagę Biskupa na to, iż łatwo będzie można to uczynić, o ile kilku kapłanów polskich wstąpi do Zakonu Kaznodziejskiego. W roku 1218 przyjął więc Jacek wraz z Czesławem i Niemcem Hermanem habit zakonny. Po roku próby wyprawił ich Św. Dominik do Polski i udzieliwszy im błogosławieństwa, polecił, aby zarówno tamże jak i w innych stronach krzewili Wiarę i odwodzili ludzi od grzechów.

Wrócili wtedy Jacek i Czesław pieszo do Polski, stosując się do ustaw zakonnych. W mieście Tryzaku w Karyntii zabawił sześć miesięcy. Następnie pośpieszył przez Austrię, Morawy i Śląsk do Krakowa i gdziekolwiek mu się nadarzyła do tego sposobność, głosił Słowo Boże, wzywał do pokuty, poprawy i dobrych uczynków.

Krakowianie z uniesieniem i oznakami żywej euforii powitali Jacka i Czesława, dowiedziawszy się o ich powrocie. niedługo też wzniósł się obszerny klasztor Dominikanów przy kościele Św. Trójcy, który oddał Iwon zakonnikom. Wspaniała ta świątynia istnieje dotąd w Krakowie i zostaje dotychczas pod zarządem OO. Dominikanów, a chociaż w r. 1850 spłonęła, ofiarnością wiernych w całej okazałości odbudowaną została.

Pobłogosławił Pan Bóg pracy Jacka w Krakowie, gdyż odtąd grzechy i zbrodnie widocznie się zmniejszać, a cnoty kwitnąć zaczęły. Świętobliwy zakonnik z kazalnicy nie tylko gorliwie do pokuty zachęcał, ale własnym przykładem do naśladowania pociągał. Życie jego było ze wszech miar budujące; w nocy biczował się aż do krwi, postów ściśle przestrzegał, a w piątki i w przede dniu świąt uroczystych jadał tylko chleb i pijał wodę. Próżniactwem się brzydził, wiedząc, iż ono jest początkiem i przyczyną wszystkiego złego; każdej chwili przeto był czynnym i zajętym. Gdy w kościele nie miał kazania lub spowiedzi nie słuchał, siedział w celi nad książką, albo też modlił się, trawił czas na pobożnych rozmyślaniach, i odwiedzał chorych. Zdarzyło się, iż całe noce trawił w kościele na rozpamiętywaniach, i zanosił się od płaczu i serdecznego wzdychania. Miłosierdzie jego dla ubogich nie miało granic. Wspierał ich według możności; na widok cudzej nędzy lał łzy rzęsiste, a gdy nie mógł jej zapobiec, modlił się gorąco do Pana Boga. Pokorą zaś i czystością tak jaśniał, iż lękał się choćby cienia grzechu.

Wielka jego świętobliwość wyjednała mu Łaskę u Pana Boga, iż za życia jeszcze działał wiele cudów. We wsi Kościelcu pod Krakowem wytłukł był grad wieśniakom wszystko zboże. Wskutek gorących modłów Jacka zboże się znów podniosło, a kmiecie mieli obfite żniwo. Pewna niewiasta, imieniem Wielisława, miała syna jedynaka, który poszedł się kąpać w Wiśle i dostawszy się na głębię, utonął. Strapiona matka poszła do Jacka, i padłszy mu do nóg, zaklinała go na wszystkie świętości, aby jej syna wrócił. Jacek kazał jej nie tracić nadziei, a przystąpiwszy do martwych zwłok chłopczyny, uchwycił go za rękę i w te słowa do niego przemówił: „Piotrze, nich cię Jezus Chrystus, Pan nasz, którego Chwałę opowiadam, za przyczyną Swej Najświętszej Matki, przywróci do życia“. I natychmiast powstał chłopiec i pobiegł do strapionej matki. — Szlachcic polski, imieniem Prandota, miał matkę, która skutkiem paraliżu była zupełnie bezwładną. Ufając w cudotwórczą moc Jacka, udał się do niego i błagał go, aby chorej zdrowie przywrócił. Rzeczywiście wstała staruszka i odzyskała w zupełności siły, jakby nigdy chorą nie była. — Witosławska, szlachcianka, miała dwóch synów niewidomych z urodzenia i prosiła świętego Zakonnika, aby im wzrok przywrócił. Skutkiem gorących modłów Jacka obaj młodzieńcy przejrzeli. Można by tutaj wiele więcej przykładów przytoczyć cudotwórczej jego siły, ale i te wystarczą jako dowód, wielkiej jego świętobliwości i Łaski, jaką miał u Pana Boga.

Gdy Jacek w Wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny trwał na modlitwie w kościele, cała świątynia nagle zajaśniała nadziemskim światłem, a nad ołtarzem ukazała się klęczącemu Matka Boska i przemówiwszy do niego łaskawie, przyrzekła, iż wszystkie jego prośby wysłuchane zostaną.

Nie poprzestał Święty Jacek na samem działaniu w Krakowie. Gorącym jego życzeniem było utwierdzić i w innych stronach Świętą Wiarę, nakłaniać ludzi do poprawy żywota i krzewić Zakon Św. Dominika. Zaczął wtedy podróżować; zwiedził następnie Sandomierz, Płock i Chełmno i w każdym z tych miast założył klasztor Reguły Św. Dominika. Gdy przebywał w ziemi Mazowieckiej, przybył nad rzekę Wisłę pod miastem Wyszogrodem i ujrzał na drugim brzegu ogromne tłumy ludu, który na niego czekał i łaknął jego nauki. Wisła jednakże wskutek deszczów i śniegów mocno była wezbrała, i nie było podobieństwa przeprawić się przez nią, gdyż nie było pod ręką ani łódki, ani promu. Gorliwy jednak o Chwałę Bożą Jacek, wezwał towarzyszących mu trzech zakonników, aby przez rzekę razem z nim przeszli. „Wszakże Chrystus Pan — rzecze — i wodom rozkazuje i sprawia, iż nie tylko Jemu, ale i tym, co Go miłują, są posłuszne“. To powiedziawszy, płaszcz swój dominikański rozpostarł na wodzie i wezwawszy swych towarzyszów, aby za nim stanęli, szczęśliwie przedostał się wraz z nimi na drugą stronę. Świadkiem tego cudu byli wszyscy stojący po obu brzegach rzeki, łatwo więc sobie wystawić, jaki skutek wywarło następne kazanie Jacka na zgromadzonych.

Miejsca by nam zabrakło, gdybyśmy chcieli spisać wszystkie cuda, wyliczyć podróże Jacka i kraje, które w gorliwości apostolskiej zwiedził. Zaszedł także aż do Pomorza (dzisiejszej Pomeranii), nad morzem Bałtyckim i tam pozakładał klasztory dominikańskie w Kamieniu nad Odrą, w Gdańsku, Elblągu, Królewcu, a choćby na wyspie Rugii. Był choćby w Danii i przeprawił się do Szwecji i Norwegii. Następnie będąc na Rusi, założył w Kijowie nad Dnieprem klasztor. W czasie jego pobytu tamże napadli na miasto Tatarzy. Jacek wziął przeto w rękę Monstrancję z Najświętszym Sakramentem, aby wyjść z kościoła. Gdy zaś przechodził około alabastrowego posągu Najświętszej Panny, od tej figury doszedł go głos wyraźny: „Jak to, Jacku? Czy chcesz dopuścić, aby Mnie niewierni pohańcy znieważyli?“ „Nie mam tyle siły — odrzekł Jacek — abym Cię, Święta Panno, mógł dźwignąć“. Posąg bowiem był wielkich rozmiarów i bardzo ciężki. Wtem odezwie się po raz drugi Matka Boża: „Nie lękaj się, Syn Mój doda ci siły, abyś Mnie mógł wynieść z tego miejsca“. Jakoż rzeczywiście niosąc jedną ręką Monstrancję pochwycił w drugą ów posąg, który mu się wydał tak lekkim, iż bez wysilenia mógł go wynieść w miejsce bezpieczne. Przyszedłszy nad rzekę i nie widząc ni łódki, ni przewoźnika, wzniósł się myślą do Pana Boga i poleciwszy Mu się, przeszedł suchą nogą na drugi brzeg rzeki. Była na tej rzece wyspa, na której żyli poganie oddający cześć bałwanowi. Jacek potrzaskał bożyszcze na drobne kawałki, a bałwochwalców bijących przed nim pokłony, nawrócił wszystkich do Wiary Chrystusowej. Wieść niesie, iż owa alabastrowa figura Matki Boskiej zostaje dotąd w klasztorze Dominikanów w Przemyślu.

Nieutrudzony ten Apostoł zaszedł aż nad morze Czarne i zwiedził wyspy morza Egejskiego. Skierował potem swe kroki w kraj tatarski, a choćby doszedł do Tybetu i Chin, gdzie przez kilka wieków istniały ślady zaszczepionego przez niego Chrześcijaństwa. Nic go nie odstraszało, ani niebezpieczeństwa podróży, ani głód, ani upały i zimna, gdy chodziło o pomnożenie Chwały Bożej i wyrwanie ludzi z sideł grzechu.

Na Węgrzech istniał wonczas pogański naród Jazygów, znany z dzikości obyczajów i okrucieństwa. Jackowi udało się jednak kazaniami i własnym przykładem lud ten pozyskać dla Wiary Chrystusowej.

I na niego przyszła nareszcie ostatnia godzina. Złamany pracą i osłabiony na siłach zachorował w dzień Św. Dominika, fundatora Zakonu Kaznodziejskiego, w siedemdziesiątym roku życia. W Wigilię Wniebowzięcia Matki Boskiej zwołał wszystką brać klasztorną i w te do niej odezwał się słowa: „Mili bracia, dnia jutrzejszego rozstanę się z wami. W spadku pozostawiam to, com otrzymał od naszego Św. Zakonodawcy, tj. pokorę, miłość wspólną i dobrowolne ubóstwo; tego przestrzegajcie“.

Przyjąwszy nazajutrz Sakramenty Święte, zaczął odmawiać Psalmy. Łzy mu stanęły w oczach, gdy mówił słowa: „W Tobie, Panie, pokładam nadzieję moją, niech nie będę zawstydzon na wieki“. Gdy konał, cichym szeptem wygłosił słowa: „W ręce Twoje, Panie, oddaję ducha mego“, a dusza jego przeniosła się do krainy Niebieskiej.

Wkrótce po śmierci jego widziała jedna z zakonnic klasztoru położonego pod Krakowem jasny pas światła wznoszący się od kościoła Św. Trójcy ku Niebu i Najświętszą Pannę w towarzystwie wielu Świętych, wiodącą Jacka za rękę do krainy Niebieskiej.

Pochowany jest w kościele księży Dominikanów w Krakowie, gdzie dotychczas istnieje kaplica pod jego wezwaniem. Po śmierci zasłynął rozlicznymi cudami z których jeden tylko poniżej podajemy. Pewien młodzieniec, nazwiskiem Żegota, zabity został od konia. Gdy rodzice prosili Św. Jacka, aby mu u Pana Boga wyjednał życie, Żegota ożył, a pytany, gdzie był dotychczas, odrzekł, iż Jacek zaprowadził go do Nieba. — Stało się nadto za przyczyną tego Świętego 700 cudów, z których połowę zaprzysięgli wiarogodni świadkowie. Samych umarłych wskrzesił 54.

W roku 1594 zaliczył go Klemens VIII, Papież, w poczet Świętych Pańskich, a zakon Dominikański tak się w Polsce rozkrzewił, iż niedługo liczył 150 klasztorów.

Nauka moralna.

Z opisu żywota Św. Jacka, nakreślonego tylko w najgrubszych zarysach, widzieliśmy dokładnie, jak niestrudzoną była gorliwość Świętego Zakonnika w krzewieniu Wiary Chrystusowej. Od lat młodzieńczych do najpóźniejszej starości nie ustawał on w usiłowaniach nawracania pogan, głoszenia prawdy i w zabiegach o zbawienie dusz. Zastanówmy się teraz pokrótce, co my czynimy w sprawie szerzenia Królestwa Bożego na ziemi i krzewienia Wiary Świętej na tym świecie. Może niejeden na to odpowie: „Nie jestem przecież księdzem, ani świeckim, ani zakonnym, dlatego też ten obowiązek na mnie nie ciąży“. Mylicie się, kochani bracia! Każdy z nas ma tę powinność, i to:

1) Z wdzięczności ku Panu Bogu. Prawdziwa Wiara, jaką nam głosi ustami sług Kościoła Pan nasz Jezus Chrystus i jaką w nas tenże Kościół odżywia i pielęgnuje udzielaniem Sakramentów Świętych, jest zaiste Skarbem najpożądańszym i nieocenionym. Wiara ta nie jest naszą zasługą, ale Darem Bożym, który nam Pan Jezus wyjednał trudem, cierpieniem i mękami, jakie ponosił. Wdzięczność nasza winna odpowiadać wielkości Daru, a najmilszą Panu Bogu odpłatą jest nasza żarliwość w naśladowaniu Chrystusa Pana i pozyskiwaniu Mu zabłąkanych owieczek, których ocalenie sprawia w Niebie najwyższą radość. Wdzięcznymi uczniami Pana Jezusa okażemy się tylko wtedy, gdy według możności i sił naszych gorliwie się przykładać będziemy do krzewienia Ewangelii Świętej bądź modlitwą, bądź datkiem pieniężnym, bądź udziałem w pobożnych stowarzyszeniach. Rozważmy, czy czynimy zadość tej powinności w stosunku naszym do dzieci, rodziny i sług, czy ich pouczamy, czy nakłaniamy ich do pilnego uczęszczania na nabożeństwa i uważnego słuchania kazań, czy dajemy im budujące książki do czytania, czy dbamy o chrzestnięta swoje, czy troszczymy się o misje. Tym tylko sposobem może prawy Chrześcijanin okazać wdzięczność Panu Bogu za to, iż go raczył uczynić członkiem Kościoła i uczestnikiem Łask Swoich.

2) Do krzewienia Wiary zobowiązuje nas prócz tego dbałość o własne zbawienie. Duch Święty mówi w księdze przysłów: „Pozbądź się grzechów jałmużną, a zdrożności miłosierdziem względem ubogich“. Wiara jest najcenniejszym Dobrem, nie masz przeto cenniejszej jałmużny, jak pomaganie bliźnim według sił i możności, do przejęcia się Wiarą. Obowiązek ten jest tym świętszy, iż Wiara jest niezbędnie potrzebną do zbawienia wiekuistego; bliźni, pozbawiony Wiary, jest na zawsze stracony. Miłosierdzie względem ubogich jest tak ścisłą powinnością, iż według Słów Samego Pana Jezusa tylko miłosierny może liczyć na miłosierdzie. A któż jest biedniejszym na tym świecie jak niewierny, nie mający udziału w Łasce Bożej i wystawiony na niebezpieczeństwo utraty zbawienia? Wzgląd przeto na własne zbawienie nakłada na nas obowiązek ulitowania się nad takimi biedakami, otworzenia im oczu na prawdę i pozyskania ich dla Kościoła. Oby nas świetny przykład Św. Jacka zachęcił do naśladowania.

Modlitwa.

Boże, Który nas corocznie uroczystością Świętego Jacka, Wyznawcy Twego uweselasz, dozwól łaskawie, abyśmy czcząc jego Chwałę, uczynki jego naśladowali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.

∗ ∗ ∗

Oprócz tego obchodzi Kościół Święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w Rzymskim Martyrologium:

Dnia 17-go sierpnia oktawa Św. Wawrzyńca, Męczennika. — W Polsce uroczystość Świętego Jacka, Wyznawcy z Zakonu Kaznodziejskiego. — W Kartaginie w Afryce męczeństwo Św. Liberta, Opata, Św. Bonifacego, Diakona, Świętych Serwusa i Rustyka, Subdiakonów, Rogata i Septyma, Mnichów i młodocianego Maksyma; w prześladowaniu króla Hunneryka poddano ich dla obrony Wiary Katolickiej i jednorazowego Chrztu Świętego wielu niesłychanym udręczeniom, a ostatecznie przybito gwoździami do desek, na których mieli zostać spaleni. Ponieważ jednak ogień cudownym sposobem ciągle gasł, gdy go wzniecono, zdruzgotano im wreszcie czaszki wiosłami. Tak dostąpili po chwalebnych walkach korony wiecznej. — W Cezarei w Kapadocji pamiątka Św. Mamasa, co od młodości aż do sędziwego wieku wiódł nieprzerwany żywot męczeński, który nareszcie w prześladowaniu Aureliana za prezesa Aleksandra szczęśliwie zakończył: chwałę jego głoszą Święci Bazyli i Grzegorz z Nazjanzu płomiennymi słowy. — W Achaja śmierć męczeńska Św. Myrona, Kapłana, który za Decjusza po wielu męczarniach skazany został przez starostę Antipatera w Cyzykus na karę śmierci. — W Nikomedii męczeństwo Świętych Stratona, Filipa i Eutychiana; gdy dzikie zwierzęta, którym ich porzucono, nie naruszyły żadnego, ofiarowali na stosie życie swe dla Chrystusa Pana. — W Terni pamiątka Św. Anastazego, Wyznawcy i Biskupa. — W Accon w Palestynie pamiątka Św. Pawła, Męczennika z siostrą Julianą, męczonych za Waleriana.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału