🔉Żywot Św. Samsona, rzymianina.

salveregina.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Wszyscy Święci


28 czerwca.

Żywot Św. Samsona, rzymianina.

(żył około r. 460).

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. III, 1880r.

Samson urodzony w Rzymie z zacnych z cesarskiego domu pochodzących rodziców, przyjąwszy świeckie wysokie nauki, ćwiczył się niemniej w zawodzie lekarskim, ale nie dla zysku, bo był bogatym, ale chcąc tym sposobem ustrzec się próżnowania, a ubogim dla miłości Pana Boga nieść pomoc. Do tak wszechstronnego wykształcenia swojego, łączył on i znajomość Pisma Świętego i Tajemnic Nauki Chrześcijańskiej, które chciwym dobrego sercem Samsona tak zawładnęły, iż z cnoty w cnotę postępując, doszedł do tego stopnia miłości Pana Chrystusowej, iż skoro ze śmiercią rodziców bardzo majętnym został, hojnie, obiema rękami jak to mówią, na ubogich szafując, skarb sobie nie mogący się utracić, w zaopatrywaniu nędznych i potrzebujących gromadził; liczne swe sługi rozpuścił na jednym tylko poprzestając, i tak skromny i spokojny urządził sobie żywot. Pragnąc zaś z czasem swą duszę większymi jeszcze ubogacić cnotami i zasługami, na wzór Abrahama, opuścił krewnych i przyjaciół i udał się do Carogrodu, gdzie osiadłszy postanowił dla wysługi u Pana Boga jako zbawienną jałmużnę, pielgrzymów ubogich w swej gospodzie przyjmować, wszelkie im czyniąc posługi; chorych zaś w dom swój zbierając, opatrywać ich i leczyć.

Pobłogosławił Pan Bóg temu świętemu dziełu miłości bliźniego i pracę jego w leczeniu chorych takimi uczcił cudami, iż kogo bądź wziął do siebie i wszelkie niezleczone choroby, nadprzyrodzonym sposobem uzdrawiał, a pod lekarską nauką z pokory wielkiej, Moc i Łaskę Boską ukrywał. Trafiło się, iż sam cesarz ciężko bardzo zachorował i gdy żadne środki lekarskie ulgi mu nie przynosiły, zwrócił się o pomoc do Pana Boga, dawcy zdrowia, Jemu samemu boleść i prośbę swą polecając. Nie wzgardził Pan modlitwą jego i we śnie ukazał mu poczet lekarzy, a jeden z dworzan wskazywał mu na jednego z nich, mówiąc: ,,Ten cię zleczy cesarzu, temu chorobę twą poleć!” Wtem ocknął się cesarz i dziękując Panu Bogu za nadzieję wyzdrowienia jaką go natchnął, pamiętając twarz widzianej we śnie osoby, kazał przed sobą stawić wszystkich lekarzy miasta. Nie znalazł jednak tego którego miał w myśli, i zafrasowany, ale ufając Panu Bogu, zalecił sługom swoim, żeby takiego, a takiego człowieka szukali. Jeden z nich właśnie znał Samsona, poznawszy z opisu, iż o niego chodzi, przywiódł go do cesarza. Poznał w nim cesarz widzianą przez sen osobę, i wielce ucieszony, opowiedział mu chorobę i widzenie swoje. Pokorny lekarz wstydem wobec majestatu cesarskiego zdjęty, wymawiał się nieudolnością i nikczemnością swoją, a wreszcie dodał na końcu. Ta jednak ufność i wiara twoja, jest znakiem Łaski, którąć Chrystus, Król nad królmi ukaże. Ten, co chce wszystko może. – I wnetże samym rąk dotykaniem, straszne wrzody i rany jego zleczył.

Szczęśliwy cesarz nie tylko z uzdrowienia swojego, ale iż na takiego człowieka Bożego natrafił, złotem go chciał obsypać, ale on rzekł: – Jam też cesarzu miał pieniądze, fortuny i złoto, alem uznał iż pożyteczniej żyć dla Chrystusa Pana bez tych dostatków, aby raczej przy niebieskich pozostać. Jednak skoro chcesz pokazać mi Łaskę, zbuduj dom przy domku moim, abym w nim chorych którym służę, mógł przyjmować i według mojej możności opatrywać; tym sobie zjednasz u Boga zapłatę, która nigdy nie ginie. Rad cesarz chętnie przystał na to i zbudowawszy według życzenia Samsona szpital, dostatnimi dochodami na potrzeby ubogich i chorych go nadał. W tym szpitalu mąż Święty pełniąc długie lata wszelkie miłosierne uczynki, zakończył piękny swój żywot. Pochowano go w kościele Św. Mocjusza Męczennika, z którym nie tylko cnotami, ale i krwią był spowinowacony. Wiele cudów działo się na grobie jego, a wszystkie świadczą o Łasce jaką Pan Bóg nagradzał ofiary i miłość jego ku sobie. Z czego niech będzie pochwalony Pan nasz Jezus Chrystus Korona Wszystkich Świętych. Amen.

Pożytki duchowne.

W jaki bądź sposób dla miłości Pana Boga dobrze czynimy, jedną i tę samą w oczach Jego mamy zasługę. Pan Bóg Sam rzuca w nas ziarno tej lub owej cnoty, które przy świetle wiary rozpoznać i rozwinąć w uczynkach obowiązkiem jest naszym. Dlatego nie sądźmy się lepszymi od innych, gdy w sobie uznamy przymiot jakiego w bliźnim naszym nie widzimy, mieć on też może takie, jakich my nie posiadamy, a całą i jedyną miarą wartości człowieka jest to, gdy usilnie uprawianego w sobie Daru Bożego w dobrej ku czemu skłonności, używa z całą szczerością duszy i wytrwałością ku pożytkowi bliźniego, a ku czci i Chwale Pana Boga.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału