🔉Żywot Św. Monegundy.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Św. Monegunda


7 Lipca.

Żywot Św. Monegundy.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Niesłychane dobrodziejstwa, które Pan Bóg narodowi ludzkiemu czyni ani się rozumem pojąć, ani językiem wypowiedzieć nie dadzą. Sam Zbawiciel ukazując się najpierw patryarchom, opowiadając się przez usta proroków, ów Stwórca nieśmiertelny, wziął na się ciało i śmierć, dla naprawy człowieka, potem jako Zwycięzca śmierci, zmartwychwstał, i przywiódłszy nas do nauki którą dla nas w Kościele Swym złożył, karmić się przykładami Świętych, i darami jakie w nich ukazuje, żyć nam każe. Przykłady te jak widzimy nie tylko męska, ale i słaba niewieścia płeć nam przedstawia.

Monegunda Święta, rodem z miasta Karnoteny, z woli rodziców za mąż wyszedłszy, miała dwie córki, które bardzo miłowała. Tę wszakże euforia jej doczesną Pan Bóg w wielki zamienił smutek i żałość, zabierając jej obiedwie. Niezmierną przygnębiona boleścią, ta biedna matka dzień i noc opłakiwała swą stratę, żadnej od ludzi nie przyjmując pociechy. Aż z czasem pomału opamiętując się wreszcie rzekła sama do siebie: Oby tylko Pan mój Chrystus nie był obrażony tak nieukojonym żalem i łzami mymi! Niechaj Mu raczej z błogosławionym Jobem pocieszona zaśpiewam: ,,Pan dał, Pan wziął, według Upodobania Swojego. Niech Imię Pańskie błogosławione będzie”. To mówiąc, zdjęła z siebie żałobne szaty, urządziła sobie odosobnioną przy domu izdebkę tak, iż w niej tylko jedno małe okienko dopuszczało nieco światła, i rozstając się z wszelkimi światowymi stosunkami, w niej się zamknęła, oddając się ustawicznej modlitwie za własne, i za cudze grzechy. Wskazana przez nią sługa, przynosiła jej pokarm, to jest, wodę i jęczmienną mąkę; ona wodę przez popiół przecedziwszy, zamieszała nią mąkę i sama chleba z niej trochę upiekłszy, pożywała go po długich postach; potrawy zaś jakich jej z domu dostarczano, ubogim rozdawała. Zdarzyło się atoli, iż sługa owa złym duchem wiedziona. uciekła z domu, narażając swą panię na przykrą próbę. Monegunda przez pięć dni chleba nie miała, jednak nie tracąc serca i nadziei w Bogu, który jak mędrzec mówi: ,,Nie uśmierci głodem sprawiedliwego, bo sprawiedliwy z wiary żyje”, spokojna była; prosząc tylko Pana Boga, aby jak lud swój karmił na puszczy, tak też i ją opatrzył maluczkim pokarmem ku posileniu głodnego i strapionego ciała. Wnetże za jej modlitwą śnieg upadł, a ona przez okienko zebrawszy go ile mogła, rozpuściła, i zaczyniwszy tę wodę mąką, chleba z niej upiekła, i tym drugie pięć dni żyła; po czym obmyślono jej nową, niezbędną posługę.

Miała Monegunda przy swej izdebce maleńki ogródek, do którego niekiedy na ochłodę wychodziła. Mieszkająca nieopodal stamtąd sąsiadka zobaczywszy ją, z szyderstwem się przypatrując co też tam ona robić będzie, w tejże chwili oślepła; poznawszy jednak swą winę, poszła do Monegundy o pomoc jej prosząc, która skoro zmieszana jej żądaniem westchnąwszy do Pana Boga, Krzyż Święty nad nią uczyniła, ślepa przejrzała natychmiast. Słysząc o tym pewni rodzice, przyprowadzili do niej syna niemowę, o pomoc jej prosząc. Wymawiając się Święta niegodnością swoją, upadła na kolana błagając Pana Boga za chorym, który niebawem przemówiwszy, z rozwiązanym językiem do domu odszedł,

Tymi cudami głośna, uciekając przed czcią ludzką, opuściła Monegunda dom i męża, i poszła odwiedzić grób Św. Marcina w Turonie. Tam przybywszy, zamieszkała znowu ciasne, ustronne schronienie, modłom się tylko i postom oddając. Ale gdy i tu uschłą i skurczoną jednej wdowy rękę dotykaniem swym zleczyła, gdy przy tym nowe tym podobne cuda sławić ją poczęły, mąż dowiedziawszy się o tym pojechał po nią, i zabrawszy z sobą, do domu ją przywiózł, oddając jej pierwszą ową izdebkę, w której dawny tryb życia dalej wiodła. Po niejakim jednak czasie, umyśliła znowu Święta udać się do grobu Św. Marcina, gorąco prosząc Pana Boga, aby ją w tym wesprzeć raczył. I w samej rzeczy, wróciła do swej celki przy kościele tego Świętego. Mąż zaś widząc wolę Bożą w tak wytrwałem jej postanowieniu, nie sprzeciwiał się już więcej, i tam ją zostawił.

Prowadząc zawsze równie pokutny żywot, Monegunda zebrała kilka towarzyszek, które też przyuczała do niego. Sama nigdy innego chleba nie jadła jak czarny jęczmienny: wina nie piła tylko w święta, i to dobrze roztworzone wodą w kraju, gdzie lekkie winno za zwykły służyło napój, łóżkiem jej była rogoża tylko na ziemi rozesłana. Tam wiele ludzi schodziło się do niej z dolegliwościami swymi, a ona wszelkie niemocy ich i kalectwa, dotknięciem swej ręki usuwała, wypraszając im potrzeby rozmaite u Pana Boga.

Gdy się zbliżała godzina jej śmierci, mniszki, towarzyszki jej płacząc nad bolesnym z nią rozłączeniem prosiły, by sól i olej pobłogosławiła, aby go chorym lub strapionym udzielać mogły, gdy do nich o pomoc przychodzić będą. Spełniła ich żądanie Święta, mówiąc: Zachowajcie się w miłości, pokoju i świętobliwości, a Pan Bóg wam będzie obroną, wielki wasz pasterz Marcin Święty przyczyńcą, a i ja was nie opuszczę. – I pożegnała się z tym światem; po śmierci zaś wielkimi zasłynęła cudami, a sól i olej pobłogosławione przez nią, wiele bardzo chorych leczyły. Pogrzebiono ją w izdebce w której mieszkała, chwaląc Pana Boga w Trójcy Świętej Jedynego na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Póki się ta matka nad miarę w córkach kochała, póty jej miłość dzielona była pomiędzy nimi a Panem Bogiem; a Pan Bóg Ten Siebie z całego serca miłować każe, i widząc zapewne, iż córki owe są jej w tym przeszkodą, rozłączył ją z nimi, aby serce ich matki całkiem ku sobie obrócić. Gdybyśmy niedocieczone niekiedy pojęciu naszemu Wyroki Boże zmysłami duszy i wiary badać umieli, ileż to razy rozpoznalibyśmy w nich ową Opatrzną Rękę, która czuwając nad wybranymi swoimi, oddala od nich wszystko co na przeszkodzie ich zbawieniu stoi, lub co miłują w sposób im szkodliwy; zaledwie cząstkę podzielonej i to oziębłej miłości w uczuciu i w uczynkach oddając Temu, Któremu się wszystka, niepodzielna należy.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału