🔉Żywot Św. Krzysztofa, Męczennika.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Św. Krzysztof


25 Lipca.

Żywot Św. Krzysztofa, Męczennika.

(żył około r. 220 czy 350.)

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Chrystofor, czyli Krzysztof Męczennik wielki, był z ziemi chananejskiej, to jest z Palestyny rodem. Odpowiadając imieniowi jakie wziął na Chrzcie Świętym, z całą miłością nosił też w duszy swojego Chrystusa Pana, czego nie tylko wielkimi umartwieniami ciała, ale nad wszystko, pracami około posługi bliźnich podejmowanymi, dowodził. Przejęty gorliwością o Chwałę Tego, Który będąc Bogiem, Krew Swoją za nas przelał, zapragnął On większej jeszcze wysługi, przez jawne wyznanie Imienia Pańskiego. Puścił się przeto do Licyjskiej ziemi, ażeby tam opowiadając Wiarę Pana Boga Prawego, żywot bez śmierci przyjmującym ją, zapewniał. Żarliwe nauki swoje Krzysztof wszelkimi cudami popierał, a gdy między innymi zatknąwszy w ziemi kij, który nosił, Mocą Pana Chrystusową w piękne, rodzajne drzewo go przemienił, mnóstwo pogan wzruszonych tym widokiem porzuciło bałwany, zwracając się do Pana Boga. Dowiedział się o tym Dagnus, wielkorządca tamtejszy, i kazawszy go pojmać, starał się koniecznie odwieść go od Wiary w Chrystusa Pana, a do czci bożków nakłonić. ale Krzysztof stawiał mu na oczy ową dziwną ślepotę, w której nie znając Twórcy swojego, przemożnego Nieba i ziemi Pana Boga, śmiał stworzonym, i od samego siebie podlejszym rzeczom, bóstwo przypisywać. Dagnus niezwyciężonym go widząc, wsadził go do więzienia; a znając jak wiele chytrość zepsutych niewiast posiada władzy nad słabością cielesnego człowieka, jeżeli ten nad samym sobą straży nie trzyma, spróbował zachwiać. cnotę i wiarę jego, nasyłając mu dwie młode, strojne, urodziwe, najgorszego życia niewiasty, Nicetę i Akwilinę, aby go do grzechu i do odstępstwa przywiodły.

Pomylił się jednak w swym wyrachowaniu Dagnus; oburzył się Krzysztof na myśl, iżby ciało jego członkiem Pana Chrystusowym będąc, obrócić się miało w naczynie sromoty i zepsucia. Gdy przeto weszły do niego bezwstydne niewiasty, tak je poraził surowością wyrazu swej twarzy, iż stanęły jak wryte, przystąpić do niego nie śmiąc. Co dziwniej jeszcze, skruszone na sercu, modlitwie jego poruczać się zaczęły. Słysząc to Krzysztof, zdjęty niewymowną radością, dzięki złożył Panu Bogu; a nauczywszy je Wiary i Prawd Pana Chrystusowych tyle sprawił, iż te które weszły tam były grzeszne i niewierne, wyszły czyste i wierzące, a wyszły na męczeństwo. Wróciwszy bowiem do starosty oznajmiły mu: iż wielce są zawstydzone i żałują, iż w złych zamiarach do Świętego wnijść śmiały, a w grzechach i bałwochwalstwie żywot strawiły. – Toście i wy, rzecze im Dagnus, chrześcijankami zostały? – Tak jest, powiedzą, gdyż się od Chrystusa Pana tylko, łaski i odpuszczenia grzechów naszych spodziewamy.

Rozgniewany starosta poprowadzić je kazał do świątyni apollina, aby tam ofiary złożyły. Ale one, urągając się z niemych słupów, zdjęły swe pasy, zarzuciły ich na szyję jowiszową, i obaliwszy bałwan, włóczyły go i deptały nogami, wołając:

Drzewo to i kamienie, a nie bogowie, kiedy słabe niewiasty tłuc i poniewierać ich mogą. Porwano je wtedy, i rozmaite zadawszy im męki, ścięto wreszcie wraz z czterdziestu mężami, których w tymże czasie Krzysztof Święty nawrócił.

Wywiedziono też potem na sąd Świętego; Dagnus namawiał go jeszcze, ażeby przystał do starych ich bogów; ale on sławiąc Imię Pana Jezusowe, tym więcej głupstwo bałwochwalskie potępiał. Dał go więc zaślepiony okrutnik na straszne męki: najpierw, rozpaloną przyłbicę na głowę mu włożono, ale Męczennik Święty trwał mężnie, a Pana Boga sławił. Potem rozciągnięto i przywiązano Krzysztofa na długiej żelaznej ławie, a pod nią wielki roznieciwszy ogień, z wierzchu polewano go wrzącym olejem. ale Męczennik wśród tych srogości powtarzał tylko:

W Imieniu Chrystusa Pana, twych się okrucieństw starosto nie boję. I cudownie w tym ogniu zachowany, obecnym tam widzom opowiadał Boga Zbawiciela, radząc, by w Niego uwierzyli, a ohydne swe bałwany porzucili. Wielka się liczba upamiętała idąc za głosem jego, a gdy dalsze namowy starosty nie zachwiały Pana Chrystusowego sługi, kazał go Dagnus do pala przywiązać i strzelać do niego.

Strzelano więc dzień cały, ale strzały po wielkiej części odbijały się od Świętego jak od kamienia, a jedna z nich zwróciwszy się ku jednemu z strzelających, oko mu wybiła. Czym pobudzony w duchu poganin grzech swój poznał, krwią Krzysztofową posmarowawszy oko, uzdrowił je natychmiast, i wyznając Pana Jezusa, Bóstwu Jego cześć oddał. Starosta zaś przekonawszy się o daremności swych usiłowań, Krzysztofa ściąć kazał. Męstwo Świętego męża wielkie w pożytku dusz ludzkich odniosło zwycięstwo, gdy 48,000 pogan kazaniem i męczeństwem jego nawróconych, Wiarę Świętego przyjęło. W czym Chwała Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu, Który króluje na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Jak płodną była krew Męczenników, która tysiącami wiernych wyznawców rodziła Panu Bogu, tak też jest płodnym każde cierpienie które podejmujemy lub przyjmujemy w duchu Miłości Bożej, i w obronie, a w interesie wielkich Prawd zbawienia, w obronie tego wszystkiego co szlachetne i dobre. Nie zrażajmy się przeto o ile cnotliwe prace i usiłowania nasze nie są zawsze uznane od razu, i ocenione jakbyśmy tego pragnęli. Opatrzy Pan Bóg czas adekwatny, w którym posiane przez nas ziarno zakiełkuje i wzrost weźmie, a za Błogosławieństwem Tego, Który bezwzględnie czynić dobrze kazał, szczęśliwe i zbawienne wyda owoce.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału