30. Grudnia.
Żywot św. Kolumby, panny i męczennicy
Około roku 269 po narodzeniu Chrystusa siedział pewnego razu cesarz Aurelian w komnacie przy biurku. Miał właśnie podpisać nakaz krwawego prześladowania chrześcijan, gdy w tem nagle zabłysło i piorun uderzył o kilka kroków od niego. Głos samego Boga przemówił do serca jego. Lubo był gorliwym i zabobonnym bałwochwalcą, w początkach panowania był łaskawym dla chrześcijan i pozwalał im swobodnie wyznawać wiarę.
Naraz jednak zmienił postępowanie i lubo uderzenie piorunu, w którem powinien był widzieć przestrogę niebios, na niejaki czas wstrzymało ogłoszenie krwawego wyroku, za to później tem okrutniej go wykonywano. Kapłani pogańscy nie przestawali go burzyć przeciw chrześcijanom, a czerniąc wyznawców Chrystusa przed nim, doprowadzili go do tego, iż spokojny zresztą i miłujący pokój monarcha stał się zawziętym wrogiem swych najlepszych poddanych. W swej nienawiści i srogości posunął się tak daleko, iż sam na czele katów i siepaczy objeżdżał cały kraj, aby chrześcijan szukać, męczyć i zabijać. W tych wędrówkach doszedł do miasta Sens w Gallii (dzisiejszej Francyi) położonego, aby i tam tępić wiarę Chrystusową. Kilku wiernych, którzy wskutek jego rozkazu odsiadywyli więzienie, wyprowadzono na rynek, na którym wystawiono ołtarz pogański, i kazano im bić czołem przed stojącemi na ołtarzu bożyszczami.
Pomiędzy przeznaczonemi na śmierć chrześcijanami była urodziwa i ponętna dziewica imieniem Kolumbia. Była ona rodem z Hiszpanii i pochodziła z dom u szlacheckiego, ale żyjącego jeszcze w pogaństwie. Już jako maluczkie dziecię tak umiłowała Chrystusa, iż rodzice nigdy jej nie zdołali skłonić do oddawania czci bożkom. Nie mając w domu rodziców sposobności gruntownego i dokładnego poznania wiary chrześcijańskiej, uciekła z domu i przeniosła się z kilku towarzyszkami do miasta Vienne we Francyi.
Kolumbia liczyła wtedy lat szesnaście. Wyuczywszy się należycie prawd i artykułów Wiary św. i przyjąwszy Chrzest zamieszkała w mieście Sens, gdzie zamieszkawszy na ustroniu oddała się całkiem modlitwie i postom i budowała wszystkich życiem przykładnym. Stawiona przed trybunałem cesarza zwróciła na siebie powszechną uwagę pięknością oblicza i godnością wystąpienia. Aurelian zdumiony i oczarowany jej wdziękami przyzwał ją do stóp tronu i w te się słowa do niej odezwał: ,,Kolumbo, gołębico miła, jakże piękną, jak godną jesteś być małżonką pierwszego szlachcica! Zlitujże się nad młodziuchnem życiem i rzadką urodą ciała swego i złóż ofiarę bogom. Wywyższę cię po nad wszystkie dziewice, cała jaśnieć będziesz od złota i drogich kamieni. Porzuć wiarę Nazareńską, która poleca ubóztwo zaparcie się i pogardę niewiast. Piękność twa, Kolumbo, do wyższych celów przeznaczona. jeżeli oddasz cześć Jowiszowi, obiecuję cię wydać za własnego syna."
Kolumba wysłuchała tej przemowy skromnie i spokojnie. Potem, wzniósłszy wzrok do nieba, głośno zawołała wobec zgromadzonych rzeszy: ,,Już dawno mam Oblubieńca, fest On piękniejszym i o wiele milszym od twego syna, cesarzu! Nie dziw się przeto, iż ani nie przyjmię twej ofiary, ani nie uczczę twych bogów" Cesarz zapytał ciekawie, co to za Oblubieniec i otrzymał odpowiedź: ,,Po cóż pytasz?Jest to wspomniany przez ciebie Nazareńczyk, za którego gotowam życie oddać, czyli Chrystus a Zbawiciel mój."
Wtedy zapłonął gniewem Aurelian i wybuchnąwszy szyderczym śmiechem, rzekł: ,,Poczekajno piękna gołąbko, każę cię zaprowadzić do domu, w którym znikną wdzięki twej twarzyczki i zbruka się czystość twej duszy do tego stopnia, iż staniesz się obmierzłą swemu Oblubieńcowi." To rzekłszy, kazał ją zaprowadzić do domu nierządnic i porzucić na pastwę rozpustnym chłystkom. Wykonano rozkaz. Kolumba z trwogą i sercem bijącem wstąpiła w progi publicznego domu. Ale głos wewnętrzny mówił jej: ,,Nie lękaj się, będę przy tobie i zasłonię cię." Pełna ufności w Bogu, padła na kolana i poczęła się modlić. W tem wpadł do komnaty pogański młodzieniec, zwany Barucha. Dziewica pobladła, widząc groźne niebezpieczeństwo i głośno zakrzykła, gdy rozpustnik się na nią rzucił. Nagle otwarły się drzwi, wszedł do izby ogromny niedźwiedź i już podniósł łapę, aby Baruchę powalić o ziemię, ale przerażony młodzieniec ocalił się ucieczką, Kolumba nie wiedziała, co się stało; wolała jednak być pastwą żarłoczności niedźwiedzia, aniżeli postradać niewinność. Zdając się na wolą Bożą, sposobiła się na śmierć; niedźwiedź zaledwie okiem rzuciwszy na dziewicę, wyszedł z komnaty. Był on zamknięty w klatce wraz z innemi dzikiemi zwierzętami i miał wystąpić na igrzyskach, jakie miano wyprawić ludowi. Zerwawszy jednak łańcuch, wydobył się z klatki, wydostał się na ulicę i pojawił się w sam czas w komnacie, aby oswobodzić Kolumbę z rąk wszetecznika. Kolumba złożyła Bogu jak najgorętsze podzięki za wyswobodzenie z podwójnego niebezpieczeństwa i prosiła Go, aby jej nigdy nie odstępował.
Gdy doniesiono cesarzowi o zaszłym wypadku, nakazał spalić Kolumbę, jąko podejrzaną o czary. Natychmiast podpalono budynek, płomienia ogarnęły go w koło i już poczęły się cisnąć do alkierzyka, w którym klęczała pogrążona w modłach Kolumba. W tem przeciska się przez dym i płomienie jakiś młodzieniec, porywa silnym ramieniem dziewicę i wynosi ją z płonącego domu. Był to Barucha, który wstydząc się bezprawia, jakiego się poprzednio chciał dopuścić, postanowił Kolumbę ocalić, albo razem z nią śmierć ponieść.
Aurelian popadł w gniew niesłychany. Kazawszy świętą Dziewicę okrutnie skatować i wywlec na rusztowanie wydał na nią wyrok śmierci. Ściętą została wraz z Baruchą, który swój szlachetny czyn musiał życiem przypłacić. Ciało jej długo leżało niepogrzebione. Pewien niewidomy hrabia Autbert kazał się potajemnie zaprowadzić do miejsca, gdzie leżały święte zwłoki, i dotknąwszy ich ręką, natychmiast wzrok odzyskał. Wywdzięczając się za cud doznany, kazał ciało ze czcią pochować. W Sens wybudowano później na cześć Świętej klasztór i kościół, w którym święty biskup Tomasz lubił się codziennie modlić po nad grobem Kolumby.
Nauka moralna.
Najcenniejszym klejnotem dziewicy jest czystość ciała i duszy. Wiedzieli to dobrze pierwsi chrześcijanie i cenili ten klejnot tak wysoko, iż odrzucali z pogardą wszystkie skarby świata, jakie im ofiarowano w zamian i bronili go choćby ofiarą własnego życia. Ponieważ zaś chrześcijanie tak wysoką przywiązywali wartość do czystości dziewiczej, poganie się kusili im odebrać ją. Przewidywali bowiem, iż dziewica, dająca się pokalać, po utracie niewinności słabnie w wierze. Ztąd pochodziło, iż sędziowie pogańscy wpadali na szatański pomysł włóczenia dziewic do domów publicznych, aby je tam pozbawić kwiatu dziewictwa. Ale Bożki Zbawiciel, któremu świątobliwe dziewice ślubowały dozgonną czystość i wierność, stawał w ich obronie i nie pozwalał ich bezcześcić. Zawsze je zasłaniał Swą wszechpotężną ręką i ocalał w groźnem niebezpieczeństwie. Zbyt miłą jest Panu Jezusowi lilia dziewictwa, niż żeby miał dopuścić pogwałcenia go. Niewiasta, co je traci, sama temu winna, gdyż nie czuwa, nie modli się, nie walczy, nie stroni i nie unika zgorszeń, a utraciwszy raz ten skarb, nigdy go odzyskać nie może. Kochani czytelnicy! Ceńcie po nad wszystko klejnot niewinności i czystości, pomni na słowa Jezusa: ,,Błogosławieni czystego serca, albowiem oni oglądać będą Boga." (Mat. 5) jak niezrównaną pięknością jaśnieje teraz św. Kolumba u stóp tronu Bozkiego i wpatruje się w Jego najsłodsze oblicze!
Modlitwa.
O święta Kolumbo, proś swego
Bozkiego oblubieńca w niebie, ażeby
wszystkich młodzieńców i wszystkie
dziewice natchnąć raczył zamiłowaniem
i czcią czystości panieńskiej i racz im
uprosić u Zbawiciela tę łaskę, aby nigdy
tego klejnotu nie tracili, ale zanieśli
go niepokalany i nienaruszony
przed stopy tronu Przedwiecznego za
twoim świętym przykładem. Amen.
ks. Ojca O. Bitschnau’a ,,Żywoty świętych pańskich podług najlepszych źródeł" str. 1160-1162