🔉Żywot Św. Kiliana Biskupa, Męczennika, apostoła Niemiec.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Św. Kilian


8 Lipca.

Żywot Św. Kiliana Biskupa, Męczennika, apostoła Niemiec.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Błogosławiony Kilian rodem z Hibernii, czyli Szkocji, syn zacnych rodziców, a Łaską Bożą znakomitszy jeszcze, z młodości na naukę oddany, w tak głębokiej z Daru Bożego wzrastał pobożności, iż skoro tylko mógł rozrządzać sobą, zaniechał wszelkich ziemskich łudzących uciech, i wstąpił do klasztoru. Tam zaparł się samego siebie, a nosił krzyż umartwienia Pana Chrystusowego, jako prawy naśladowca i uczeń Jego. Wyćwiczony w posłuszeństwie, postach, modlitwie i innych cnotach, najpierw kapłanem wyświęcony, a następnie na prośbę braci, na przełożeństwo wybrany został. Nim to jednak nastąpiło, rozmyślając sobie, iż nie ma całkowitej miłości Pana Boga, tam gdzie nie ma oddania się doskonałego usługom bliźnich, bawił czas jakiś przy swej rodzinie, aby jej być pożytecznym na drodze zbawienia, na wzór Apostoła, który i przekleństwo na sobie, dla braci nosić pragnął.

Później, gdy się sława cnót jego daleko rozniosła, gdy klasztorowi swemu wielkie zwierzchnictwa swego położył zasługi, lękając się zmazy na własnej duszy, zamierzył udać się w obce strony, gdzie by nieznany, w zapomnieniu u ludzi, mógł czystym sercem Panu Bogu służyć. Zmówiwszy wtedy sobie dwóch towarzyszy: Kolomana kapłana i Donana diakona, puścił się do Francji, a stamtąd do Herbipolu, czyli Würzburga, w którym to mieście pogaństwo w całej sile srożyło się jeszcze. Pragnąc korony męczeńskiej, nie oglądali się na to pobożni wędrowcy, i tam osiedli. Że zaś poprzednio, zarażona kacerstwem pelagiańskim Szkocja, przez Stolicę Apostolską dotknięta klątwą była, a więc i od niej tylko rozgrzeszoną być mogła. Kilian nie odważył się pierwej publicznie opowiadać Chrystusa Pana, dopóki by się przed samym biskupem rzymskim nie stawił, i od niego doskonałego podania Nauki Chrześcijańskiej wraz z pozwoleniem opowiadania jej, nie otrzymał. Udał się więc do Rzymu, gdzie Papież Konon, wysoką nauką i chwalebnym żywotem słynący człowiek, którego anielskim zwano, poznawszy Kiliana, niezmiernej doznał radości, iż Pan Bóg z stron tamtych, podobnego zsyła kapłana i żeńcę na żniwo Pańskie. Poświęcił go wtedy biskupem, aby mógł sam krzyżmo i kościoły poświęcać, i wszelką wykonywać i pracę i władzę, za którą wielką u Pana Boga obiecywał zapłatę, i opatrzywszy go błogosławieństwem swoim, wyprawił męża świętego na cierniste zasługi pole.

Powrócił wtedy Kilian do Würzburga wraz z towarzyszami swymi i nauczywszy się prędko języka tamtego ludu, Ewangelię Chrystusową opowiadać zaczął. Dziwili się wszyscy wymowie, nauce jego, i cudom jakimi ją popierał; i pomału rosło Słowo Boże i Wiara w ludziach wszelkiego stanu.

Panujący tam podówczas książę imieniem Gozbert dowiedziawszy się o wszystkim, przyzwał biskupa do siebie, a słuchając wywodów jego i po kilku z nim rozmowach tak został wzruszony i Łaską Bożą tknięty, iż pilnie rozmyślać począł, czyli w diannę boginię, czyli też w opowiadanego od Kiliana Pana Boga, miał wierzyć? Aż razu jednego tajemnie do niego przyszedł o naukę prosząc, a nauczony, uwierzył i publicznie się wraz z wielu innymi, w dniu Zmartwychwstania Pańskiego, ochrzcił. Po czym, nie tylko poddani jego, ale i wszystka prawie wschodnia ówczesna Francja, Wiarę Świętą Katolicką, przyjęła.

Książę Gozbert, prawdziwie chrześcijańskie rozwijając w sobie przymioty, winien był przecież wielkiego złego. Wziął on sobie za żonę niewiastę imieniem Geilanę, wdowę po bracie swoim, i bardzo ją miłował; bez grzechu wszakże ciężkiego, jako Chrześcijanin, zatrzymać jej dłużej przy sobie nie mógł. Nie ganił mu tego z początku Kilian Święty, by go do Wiary nie zrazić, bo jako mała dziecina mleka wpierw potrzebuje nim jej chleb i inne cięższe podadzą pokarmy, tak też i w ludziach z natury swojej słabych, nie wszystko się od razu zleczyć może. Czuł dobrze mąż błogosławiony, iż potępienie tego związku książęcego, męczeńską śmiercią przypłaci; jednak pragnąc jej dla miłości, prawdy, gdy czas sposobny upatrzył, rzekł księciu: Synu miły, utwierdzanie się twoje w Wierze Świętej nie pomału mnie uwesela; ale mnie smuci, iż żyjesz w takim małżeństwie jakiego ci zakon chrześcijański zabrania. I o ile tej nieprawej żony twej nie opuścisz, zbawieniu twemu przeszkodzisz, bo mówi Pismo Święte: „Kto w jednym grzeszy, jakoby wszystko dobre utracił”. Na Chrzcie Świętym człowiek ma się odnowić zupełnie, aby najmniejszej skazy nie zostawił na sobie. – Słysząc to książę, zafrasował się bardzo, wszakże po chwili rzekł: Wiedząc z ust twoich, ojcze, iż Chrystus upomina, abyśmy nad Niego ani ojca, ani matki, ani żony nie przekładali; aczkolwiek tę bardzo miłuję, Chrystusa jednak i Rozkazanie Jego, więcej chcę jeszcze miłować. I gdy już teraz jadąc na wojnę, odprawić jej nie mogę, skoro powrócę, uczynię wszystko co każesz.

Odjechał wtedy Gozbert, a Geilana, czyli Gezyla dowiedziawszy się o tym co zaszło, postanowiła Kiliana Świętego i towarzyszy jego zgubić. I znalazła dwóch złych ludzi ku swej myśli, którzy gdy szli w nocy na spełnienie tego morderstwa, Kilian po modlitwie zasnąwszy, miał sen taki: Ukazał mu się jakiś mąż piękny, mówiąc: „Przyjacielu, wstań, koniec twej pracy przychodzi; mało ucierpiawszy ze mną będziesz”. Ocknął się w tej chwili Święty, a poznawszy w tym oznajmienie Boże, rzekł do braci: – Czuwajmy bracia, Pan blisko, już kołacze, strzeżmy się, żeby nas niegotowych nie zastał. – A kiedy się modlili, o północy mordercy wpadli, i wszystkich trzech zabiwszy, ciała ich z sukniami, ornatami i księgami na tymże miejscu zakopali, aby się nikt nie dowiedział co się z nimi stało? Tymczasem, jedna pobożna niewiasta imieniem Burgunda, nieopodal stamtąd mieszkająca, była przypadkowym świadkiem strasznego morderstwa, i gdy się wszyscy rozeszli, krew Męczenników zbierając z ziemi, ze czcią chowała. Geilana zaś dla lepszego zatajenia swej zbrodni mianowicie przed księciem, stajnie na ich grobie zbudować kazała.

Gdy Gozbert z wojny powrócił, a pilnie się o sługi Boże pytał, chytra Geilana upewniła go, iż poszli w świat, i iż zatrzymać ich nie mogła. ale Sam Pan Bóg objawił śmierć sług swoich. Jeden z morderców rozpaczając nad swą zbrodnią, mieczem sobie życie odebrał. Drugi też dręczony wyrzutami sumienia, wywoływał Kiliana, i w wielkich męczarniach skończył. Na co patrząc Geilana nie upamiętała się wcale, ale jakby opętana wyrzekając:

O jakże cierpię, bom krew niewinną przelała! Jakże mnie srogo dręczycie Kilianie, Kolomanie, Totuanie! — ducha wyzionęła. I spełniły się Słowa Boskie: „Uczyni Bóg pomstę wybranych swoich, wołających we dnie i w nocy”. Z czego cześć Chrześcijańskiej Wiary podniesiona zostaje na Chwałę Pana Boga w Trójcy Świętej Nieogarnionego, Którego jest Moc i Panowanie na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Nie ma dotkliwszej dla człowieka kary, jak głos potępiający własnego sumienia. Szczęśliwy jednak, kogo głos ten zamiast do rozpaczy, do upamiętania raczej, i obżałowania winy prowadzi. Szczęśliwszy atoli, kto na cichy i łagodny szept jego pilne przywykły nadstawiać ucho, wystrzega się tego wszystkiego, co by mu jaki bądź wyrzut lub naganę ze strony tego najsprawiedliwszego z sędziów, wywołać mogło. Głos to jest Pana Boga Samego, Który nas w głębi duszy upomina lub karze.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału