Żywot Św. Izaaka, Patryarchy i Rebeki żony jego.

salveregina.pl 1 tydzień temu

20 kwietnia

Żywot Św. Izaaka, Patryarchy i Rebeki żony jego.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. II, 1880r.

Sam Pan Bóg dobitnie i jasno oznajmił, jak miał być wielkim w Oczach Jego i w oczach ludzi syn Abrahama, Izaak, gdy urodzenie jego starym już wtedy rodzicom jego zapowiedział. Ten to jest, który gdy go powiła, do śmiechu matkę pobudził, iż z wielkiej euforii mówiła: – Prawdziwie zabawną rzecz mi Pan Bóg uczynił, dając mi w starych latach syna. – A Paweł Święty o nim powiedział: – Nie tak z ciała jak z obietnicy i z osobliwej Łaski Bożej urodzony jest. – A jako narodzenie dziwnym, tak też i żywot jego wielce był świętobliwym. Z mlekiem matki bojaźń Bożą, uczciwe obyczaje i cnoty wielkie wyssał z ojca wziął pokorę, sprawiedliwość, pobożność, szczodrobliwość i posłuszeństwo.

Dzieckiem będąc, znosił Izaak od Izmaela brata swojego, z niewolnicy Agar urodzonego, niemałe prześladowanie, bo iż go nienawidził, gdy matka nie widziała, bił go, szczypał, i rozmaite wyrządzał mu przykrości. A on pokorny i cierpliwy, wszystko spokojnie przyjmował, i nigdy choćby nie użalił się przed matką. Ale razu jednego spostrzegła ona sama, iż go Izmael bije; poszła przeto do męża, prosząc, aby go wraz z niewolnicą z domu wypędził, i rzekła: – Ten w dziedzictwie z synem moim Izaakiem uczestniczyć nie będzie. Co chociaż trochę obraziło Abrahama, wszakże gdy się radził w tym Pana Boga, kazał mu Pan Bóg uczynić, co Sara chciała. Bezwzględne posłuszeństwo i męstwo Izaaka w młodości jego dowodnie się pokazało, gdy ojciec nocy jednej zbudził go ze snu smacznego, mówiąc: – Mamy iść w drogę, wstań, a gotuj się prędko. – On nie pytając, dokąd i po co idą, spiesznie porwał się na nogi, i szedł za ojcem, który mu rzekł w drodze: – Idziemy czynić pokłon i ofiarę Panu Bogu; proszę cię, miły synu, gotuj się do niej z wielkim nabożeństwem. Po czym chcąc myśl jego tym więcej do wdzięczności ku Panu Bogu pobudzić, przypominał mu Dobrodziejstwa Boskie zapalając go Miłością Bożą, a tym sposobem tajemnie przysposabiając go do śmierci. Wzdychał młodzieniec i łzy obfite wylewał, na co patrząc Abraham, od łez powstrzymać się nie mógł, a na stronę odszedłszy, zwilżone oczy obcierał. Dnia trzeciego przybyli na miejsce przez Pana Boga na ofiarę wskazane; drwa, które na ośle wieźli, kazał Abraham wziąć Izaakowi na plecy, a sam niosąc miecz i ogień, szedł z nim na górę Moria. W połowie drogi, nie widząc dotąd Izaak baranka rzekł do niego: – Ojcze, widzę i drwa na ołtarz i ogień, ale bydlęcia na ofiarę nie widzę. – Jakimże smutkiem to zapytanie serce ojcowskie ścisnęło! Wszakże Abraham mężnie otarłszy oczy, powiedział: – Bóg, synu mój, opatrzy sobie ofiarę.

Gdy już na oznaczonym miejscu stanęli, zdjął Abraham ciężkie brzemię z wielce utrudzonego syna i drwa ułożył. Czeka Izaak, aż ujrzy łzy ojcowskie i usłyszy te słowa: Pytałeś o ofiarę, wiedzie synu mój, iż ty a nie kto inny, masz być ofiarą i barankiem Bożym. Tak mi rozkazał Pan Bóg, Który wylaniem Krwi Twojej, chce być uczczony. Ręką ojca twojego zabity być musisz. – O jakże straszna, a niespodziewana nowina dla dwudziestoletniego, urodziwego młodzieńca! Ale on wiedząc co się od wszelkiego stworzenia Panu Bogu należy, wesołym sercem powiedział: o ile ta jest Wola Pana naszego, czyń ojcze jak On rozkazał. – I w pokorze polecając się Panu Bogu, obnażył ciało, podał ręce na związanie i położył się na przygotowanym dlań drzewie, czekając śmiertelnego cięcia. O dziwna posłuszności! Ani on ucieka, ani się wymawia, ani o odwłokę prosi, ale wiedząc, iż taka Wola Boża, bez namysłu tak trudne posłuszeństwo spełnia. Aż Pan przestając na dobrej jego woli, wstrzymał rękę Abrahama, rozkazując, aby nic złego synowi nie czynił, a bydlęcą ofiarą życie jego okupił. Izaak zaś tak wielką swą powolnością, tym więcej Darów Bożych i Łask sobie przymnożył.

Miał już Izaak lat 40, gdy ojciec wiedząc, iż z jego potomstwa miał się Chrystus narodzić, myśleć o żonie dla niego począł. Wysłał przeto Eleazara, sługę mądrego w stronę daleką, z której sam niegdyś wyszedł, poprzysięgając go, aby z tego tylko narodu i z domu Labana, żonę dla syna wybrał. Przybywszy Eleazar do Mezopotamii, do miasta, w którym mieszkał Nahor, powinowaty Abrahama, niepewny co miał czynić, modlił się prosząc Pana Boga, aby mu dał poznać Swą Wolę. I stanąwszy przy studni pomyślał sobie: jeżeli pomiędzy pannami, które tu z miasta po wodę przychodzą, będzie ta, którą Pan Bóg synowi pana mego przeznaczył; gdy prosić będę, aby mi wody napić się dała, a ona mi rzecze: – Pij, a i bydlętom twoim naczerpam. Poznam, iż Pan Bóg pobłogosławił drogę moją.

Ledwie to sobie postanowił, aż oto ujrzał Rebekę, córkę Nahora, piękną i młodą dziewicę niosącą wiadro wody, i rzekł jej: – Daj mi się napić trochę wody, proszę. – Ona ochoczo wodę mu podała, mówiąc: Jeszcze i wielbłądom twoim naczerpam. Co gdy uczyniła, Eleazar darował jej złote zausznice. A kiedy się dowiedział czyją była córką, i iż w domu jej ojca stanąć gospodą może, zawiadomił o swym przybyciu Labana, jej brata. Ten wyszedłszy na jego spotkanie, w dom go wprowadził, mówiąc: – Wejdź w dom ten, błogosławiony od Pana Boga gościu.

Tak przyjęty, nie chciał ani jeść, ani pić wierny sługa, dopóki wszystkiego według rozkazu pana swego nie sprawił, a przyrzeczenia Rebeki na żonę dla syna jego nie otrzymał. Wtenczas dopiero ukazał przywiezione z sobą wielkie bogactwa, z których dawał upominki ojcu, matce, Rebece i braciom jej w szatach, złocie i srebrze. Nazajutrz, gdy chciał Eleazar odjeżdżać i żadną miarą zatrzymać się nie dał, zawołali rodzice panny i spytali jej, czy będzie chciała jechać? Odpowiedziała: – Pojadę. Oddali mu ją wtedy z błogosławieństwem, mówiąc: – Krew jesteś nasza; rozmnóż się na tysiąc tysięcy, a plemię twoje niech opanuje zamki nieprzyjaciół swoich, – i przydając jej za towarzyszkę Deborę, jej mamkę. Tak uzupełniony orszak puścił się w drogę i szczęśliwie do celu swej podróży przybył. Ujrzawszy z dala idącego na jej spotkanie Izaaka, Rebeka zsiadła z wielbłąda, i twarz swoją pokryła. Opowiedział Eleazar panu swojemu jak mu się wszystko powiodło, a Izaak pojąwszy Rebekę za żonę, wprowadził ją w namiot swej matki, i wielką ku niej miłością, ukoił smutek śmiercią Sary niedługo potem zrządzony.

We 20 dopiero lat po ożenieniu, obdarzył go Pan Bóg potomstwem, dając mu razem dwóch synów: Ezawa i Jakuba. Kiedy młodzieńcy dorośli, Ezaw trudnił się łowami i rolnictwem; Jakub zaś w domu, w namiotach, albo jak niesie u żydów podanie, w szkole u Melchizedecha albo u Hebera przemieszkiwał, ucząc się od nich o Panu Bogu i o zbawieniu. Ezawa bardziej miłował ojciec, iż z połowu jego pożywał. Matka przeciwnie więcej miłowała Jakuba. Roku jednego, takim Pan Bóg nieurodzajem i głodem nawiedził Izaaka, iż z onej ziemi uchodzić dla chleba musiał. Puścił się wtedy do Abimelecha, króla miasta Gerarys, w Palestynie. W tej drodze ukazał mu się Pan Bóg, i wznowił z nim przymierze z Abrahamem uczynione względem Mesjasza, mówiąc: „Wszystkę tę krainę dam narodowi twemu, pełniąc przysięgę ojcu twemu uczynioną. Rozmnożę plemię twoje jako gwiazdy na niebie, i w plemieniu twym błogosławione będą wszystkie narody ziemskie; iż usłuchał Abraham głosu mojego, strzegł rozkazania, zachował obrządki i Zakon mój”.

Tak Pan Bóg wierny w Swym Słowie przypominał ludziom, aby chcąc się doczekać spełnienia wielkiej obietnicy, cnoty Abrahama naśladowali. Długo bardzo Izaak przebywał w Gerarys, gdzie w wielkim u króla był poważaniu. Aż gdy pewnego roku Pan Bóg strasznym kraj cały dotknął nieurodzajem, jego zaś obfitym z ziemi i bydła obdarzył plonem, widząc król Abimelech jak bardzo się wzbogacił, rzekł do niego: – Wynijdź od nas, boś już możniejszy niżeli my. – A gdy wychodził, przepraszał go, i przymierze z nim zawarł.

Gdy się zestarzał Izaak, a ze starości już zaniewidział, chciał błogosławieństwo i Przywileje Boskie, które od ojca odebrał, na syna starszego przelać. A błogosławieństwo to stwierdzało obietnicę, iż z plemienia jego miał się Chrystus Pan narodzić. A przywileje pierworodnego były wielkie; być kapłanem po ojcu, starszym nad bracią i mieć część większą z dóbr ojczystych. Zawołał wtedy Jakub Ezawa i rzekł mu: Widzisz, żem się zestarzał, a dnia śmierci mej nie wiem; chcę ci zostawić moje błogosławieństwo, tylko pierwej z połowu twego zgotuj mi potrawę, którą wiesz, iż rad jadam. Słysząc to Rebeka, ubrała Jakuba w szaty Ezawa, a iż ten był kosmaty, a Jakub gładki, obszyła kosmatymi skórkami szyję i ręce jego, i zgotowawszy ulubioną Izaaka potrawę, posłała z nią Jakuba, rozkazawszy mu starszym się mianując, uprzedzić Ezawa w odebraniu ojcowskiego błogosławieństwa. Wzbraniał się Jakub, ale na rozkaz matki poszedł z potrawą i rzecze: Ojcze miły, jam jest syn twój pierworodny Ezaw, wstań i pożywaj z połowu mego, a niech mi błogosławi ręka twoja. – Przystąp synu, powie ojciec, abym rozpoznał, jeżeliś ty syn mój Ezaw? A pomacawszy go, rzecze: Głos Jakubowy, ale ręce Ezawa.

Zjadłszy Izaak potrawę, powie: – Przystąp do mnie synu mój, niechaj cię pocałuję. – I pocałowawszy go, skoro poczuł wonie szat jego, błogosławił mu, mówiąc: Oto woń syna mego jako wonność płodnej roli, której Pan Bóg błogosławił. Daj ci, Panie Boże rosę niebieską i tłustość ziemską, obfitość zboża, wina i oleju, niech ci usługują narody, i kłaniają się pokolenia. Bądź panem nad bracią twoją, a niech się tobie uniżają synowie matki twej. Kto cię przeklina, niech będzie przeklęty, a kto cię błogosławi, niech błogosławiony będzie. – Zaledwie to wymówił, i tylko, co wyszedł Jakub, aliści przyszedł z potrawą Ezaw, i rzekł: – Wstań ojcze miły, pożywaj z połowu mego, a błogosław mi. – A tyś kto? zapyta Izaak. – Jam jest pierworodny syn twój Ezaw – odpowie. Przeląkł się bardzo i zdumiał starzec, i rzekł: A któż tu był, który mi przyniósł potrawę z połowu? Błogosławiłem już temu i będzie błogosławiony. – Ezaw to słysząc, krzyknął przerażony: I mnie też błogosław najmilszy ojcze! A on mu na to: Brat twój rodzony przyszedł, i przybrawszy twą postać, wziął twoje błogosławieństwo. A Ezaw sądząc sam siebie, rzecze: Sprzedałem mu za jedną potrawę prawo mego pierworodztwa, a teraz podszedł mnie znowu. Wołał wtedy z płaczem na ojca: Izali dla mnie nie zachowałeś już nic wcale? Jedno-li tylko miałeś błogosławieństwo?

A gdy wielkim głosem ryczał, wzruszony ojciec rzecze: W tłustości ziemi i w rosie niebieskiej będzie błogosławieństwo twoje. Mieczem żyć, a bratu twemu służyć będziesz; przyjdzie czas jednak, w którym jarzmo jego z karku twojego złożysz. I z tym go patryarcha odprawił. Wszakże z Tajemnicy Bożej i ze słusznej kary nad Ezawem, który Dar Boży prawa pierworodnego tak lekce sobie ważył, iż dla obżarstwa śmiał go sprzedać za trochę soczewicy, prawo to przy Jakubie zostawił. Jakub zaś swoją drogą słusznie zwał się pierworodnym, bo zanim się urodził, prawo to matka jego obiecane dlań od Pana Boga miała. O czym, choć ojciec nie wiedział, jednak z Natchnienia Boskiego, błogosławieństwa swego odmienić nie chciał. W czym leży figura i tajemnica wybranego ojcostwa ludu Bożego, któremu nie cielesny porządek natury, ale wolna Wola Boża początek dać miała. Mieści się też tu i wielka nauka dla dzieci, ażeby sobie wielce błogosławieństwo rodzicielskie ważyli, zasługując na nie powolną ku nim miłością i posługą, a brzydzili się obżarstwem i cielesną rozkoszą Ezawa, skutkiem której młodzi niemało tracą w Obliczu Pana Boga i ludzi. Żył Izaak 180 lat. Gdy pełen zasług, umarł, dwaj synowie pogrzebali go przy ojcu jego Abrahamie, z którym daj nam, Panie Boże w Trójcy Świętej Jedyny odpocznienie w Królestwie Twoim na wieki. Amen.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału