Żywot Św. Elfega, arcybiskupa Kantorberyjskiego.

salveregina.pl 1 tydzień temu

16 Kwietnia

Żywot Św. Elfega, arcybiskupa Kantorberyjskiego.

(żył około r. 910.)

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. II, 1880r.

Elfeg Święty młodziuchnym przez rodziców na naukę oddany, całą swą filozofią na umiłowanie Pana Boga obrócił: o Nim się rozpytywać i Jemu służyć, było jedynym jego zadaniem; w wielkiej też pokorze i mądrości żywot swój prowadził. Po skończonych naukach, porzuciwszy dom i pożegnawszy zbytecznie kochającą go matkę, udał się do klasztoru Derbirskiego, gdzie przywdziawszy mniskie odzienie, własną wolę i jej zachcenia, posłuszeństwem umarzał.

Tam przeżywszy lat kilka, kiedy już niebezpieczny, młodzieńczy wiek minął, poszedł na puszczę, w miejsce Batonia zwane, ażeby tam surowszy, a duszy pożyteczniejszy wieść żywot. niedługo wielu się uczniów do niego zebrało, których on przede wszystkim upominał, aby z zakonną suknią, zakonne też obyczaje brali: bo to, powiada, oszukanie wielkie co innego po sukni, na zewnątrz pokazywać, a co innego mieć w sercu. Wielu z nich przestróg jego słuchało, ale byli też i tacy, którzy nie pomnąc na Pana Boga, do sprośności się i do opilstwa wracali; za co tam jeszcze, z Dopuszczenia Bożego straszne niekiedy odnosili kary; co innych znowu do pokuty i do poprawy wiodło.

Kiedy po śmierci biskupa Wintonijskiego, duchowieństwo na jego następcę zgodzić się nie mogło, natchnął Pan Bóg arcybiskupa Dunstanta Świętego, iżby Elfega z pustyni sprowadził, i jego biskupem poświęcił. Co gdy uczynił, Święty obyczajami i cnotami swoimi tak sobie wszystkich zjednał, iż nikt ani złym słowem, ani przez zazdrość, sławie jego nie ujął. Na wszystkich miłosierny, na siebie samego tylko ostry był i nielitościwy. W zimie, podczas wielkich mrozów, stojąc w zimnej wodzie, jedną tylko odziany suknią, część nocy aż do dnia na modlitwie przepędzał. U stołu, bywało często, jak siadł tak i odszedł, dla postów nic nie jedząc: strasznie też wysuszone miał ciało. Żadnemu ze swej diecezji żebrać nie dopuścił mówiąc: Że nie może być członkiem Pana Chrystusowym, kto nad ubogimi, którzy są Jego członkami, politowania nie ma; bo czyliż cierpienie spojonego z nim członka. mogłoby go nie wzruszyć? Kiedy mu nie starczyło dochodów kościelnych, skarby kościelne ubogim rozdawał.

Po śmierci Dunstana i na jego żądanie, Elfeg Święty na stolicę arcybiskupią kantorberyjską przeniesiony został, i mając już 52 lat, sam z Rzymu Palliusz, oznakę władzy swej przyniósł. Za czasów jego Duńczycy poganie, pod przewodnictwem Turkilla książęcia, Anglią wojowali; a zdobywszy Kantorbery, okrutne nad niewiastami i nad dziatkami czynili morderstwa. Wyszedłszy wtedy Elfeg z kościoła, gdzie się był z duchowieństwem schronił, wpadł pomiędzy nieprzyjacielskie żelaza, wołając: Przestańcie pastwić się nad niewinnymi istotami, na mnie miecze i włócznie wasze obróćcie. Rzucili się nań Duńczycy, a związawszy go, bili okrutnie. Po czym spaliwszy kościół i wymordowawszy kapłanów, do ciężkiego wsadzili go więzienia. Aliści wielkim powietrzem ukarał ich Pan Bóg, tak iż mało ich już w mieście zostało; idąc więc za poradą niektórych wiernych, wyprowadziwszy z więzienia Elfega Świętego, z czcią wielką ukazali go ludziom, przepraszając go z płaczem i prosząc, aby się za nimi do Pana Boga swojego modlił. A on im na to:- Chociaż dla okrucieństwa waszego godni tego nie jesteście, przecież ja naśladując Pana Jezusa, Który i najgorszym dobrze czynił, i zdrajcy Swemu nogi umywał, modlić się za was będę. – I przeżegnawszy chleba kawałek, rozdawał go Duńczykom, a kto go tylko skosztował, wolny był od zarazy. Takiego odeń doznawszy dobrodziejstwa, posłali oni potem do arcybiskupa dziękując mu za to, ale żądając zarazem trzech tysięcy grzywien okupu. Nie chciał czcigodny kapłan dla ocalenia swego takiej sumy z ubogich i strapionych ludzi wyciskać; przeto pojmany znowu i w Dzień Wielkanocny okrutnie umęczony był od nich.

Do zostającego w więzieniu przyszedł jakiś żołnierz, a przywodząc mu na pamięć, jako Piotr Święty wywiedziony był przez Anioła z ciemnicy, jako Sam Chrystus Pan, gdy Go pojmać chciano uchodził, a Paweł Święty z Damaszku uciekł, nakłonił go, iż dawszy się uwieść, wyszedł za obłudnikiem mniemając, iż to był Anioł Boży. A on wprowadziwszy go w wielkie błota i trzcinę, zniknął. Spostrzegł się wtedy Elfeg, a wezwawszy Pomocy Boskiej, pokrzepiony wydobył się stamtąd i żałując swej lekkomyślności, do więzienia powrócił. Tam okrutnie za swą ucieczkę zbity, z zranioną głową do ciemnicy był wrzucony.

Nazajutrz wyciągnąwszy go stamtąd i na osła wsadziwszy, między zbrojnym prowadzili go ludem. Daj nam złoto, bo zginiesz wołali. A on im na to: Złoto wam daję, drogę Mądrości Bożej; upominając, abyście jednego prawdziwego Pana Boga Żywego poznali i Jemu służyli! A poganie kamieniami na niego rzucali, który porywając się z ziemi, modlił się za nich. Wtedy jeden, którego niegdy ręką swoją był ochrzcił, przypadłszy siekierę w głowie jego utopił, i Święty ducha Panu Bogu oddał. Wrzucono ciało w wodę, a tymczasem przyszli zbrojno Chrześcijanie, ażeby je zabrać. Bronili go długo Duńczycy, a w końcu rzekli: – o ile on u swego Pana Boga wyjedna, żeby to suche drzewo przez noc zakwitło, a jutro zielone było, damy wam jego ciało. Przystali na to Chrześcijanie, prosząc Pana Boga, by uczcił sługę swego. I nie zawiedli się wcale; nazajutrz bowiem kwitnące i zielone owe drzewo wszyscy oglądali. Dopiero wtenczas Duńczycy złych spraw swoich żałować poczęli. Wiele się ich z przedniejszych do Wiary Świętej nawróciło, wiele też chorych dotykaniem ciała tego Świętego zleczyło. Koronowany krwią swoją w 1012 roku, leży w Londynie, czekając zmartwychwstania przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Ojcem i z Duchem Świętym króluje na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Płodność Wiary Pana Chrystusowej tak jest wielka, tak niewyczerpana, iż nie ma cnoty której by nie zrodziła, nie ma doskonałości, do której by nie doprowadziła. Żywot Św. Elfega jest spełnieniem tych słów Zbawiciela że: ,,Dobry Pasterz życie swe za owce swoje daje”. Wybrał on też śmierć raczej nad zachowanie życia kosztem ucisku i nędzy strapionego ludu; równie jak zapominał niegdyś o własnych potrzebach, byleby one niedostatku nie znały. Tak pojmujący obowiązki powierzonej im od Pana Boga władzy, i na siebie samych i na zleconą owczarnię, obfite Błogosławieństwo Niebios ściągają. Przykład ich bowiem i nauka z ust ich płynąca, bogate ku podniesieniu czci Bożej wydać muszą owoce.

© salveregina.pl 2023

Idź do oryginalnego materiału