🔉Żywot Św. Augustyna, biskupa Hippony, doktora Kościoła Świętego.

salveregina.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Św. Augustyn


28 Sierpnia.

Żywot Św. Augustyna, biskupa Hippony, doktora Kościoła Świętego.

(żył około roku 430.)

— Grób od VIII w. w Pawii, w kościele Augustianów San Pietro in Ciel d’oro.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Wielki ten Święty i jeden z największych doktorów Kościoła Świętego, pochodził z miasta Tagasty w Afryce. Ojcem jego był poganin, imieniem Patrycy, matką Św. Monika, która całą tę rodzinę swoją przykładem cnót wzorowej chrześcijanki, nauką i łzami swymi, na Łono Wiary Świętej przywiodła. Młody Augustyn wielkimi zdolnościami i rzadką bystrością umysłu obdarzony, przyjął szczęśliwie staranne wychowanie i bardzo wysokie naukowe wykształcenie. Sam też niebawem został mistrzem innych; i najpierw w rodzinnym mieście swoim, a następnie w Kartaginie, później w Rzymie i w Mediolanie gramatykę i retorykę licznym słuchaczom wykładał.

Wśród upojenia sławy jaką mu wielka wziętość jego jednała, młody jeszcze podówczas poganin dawszy się pociągnąć w złe towarzystwa, sam też uległ zepsuciu, i dość rozwiązłe wieść począł życie. Wrodzona jednak wzniosłość umysłu i serca szlachetnego młodzieńca, nie dozwoliła mu grzęznąć w odmęcie złego. Duch Augustyna przeczuwał prawdę; a chociaż goniąc za nią uderzał czas długi o rozmaite błędy pogańskie, pomiędzy którymi herezja Manichejczyków najdłużej w swoich zatrzymała go szponach, przecież nie przestawał w coraz to głębsze zanurzać się badania, które pomału rozsuwając zasłonę błędu, otwierały i rozszerzały przed okiem jego duszy, horyzont owej tak pilnie szukanej prawdy. W miarę ukazującego się światła, serce jego rozpalało się ogniem dziwnej miłości ku nieokreślonej doskonałości którą przeczuwało. I nie ma więcej porywającego ustępu w tej połowie życia tego świętego, jak kiedy się widzi nauką i geniuszem dzielnego młodzieńca chwytającego z zapałem każdy połysk uderzającej go jasności, i całą potęgą woli stosującego każdy krok życia swego do tego, co być pięknem i dobrem zrozumiał.

Łaska Boża, a czujna miłość matki Świętej urabiały to cudne tylu cnót i tylu skarbów kościoła naczynie. Monika Święta nie odstępowała nigdy ukochanego syna; opłakiwała błędy, czuwała nad każdym jego krokiem, a modlitwą bezustanną słaną ze łzami do Pana Boga, wypraszała dla niego światło Wiary Świętej, która go kiedyś na wieki połączyć z nią miała. I ziściły się owe słowa, które pobożny jeden biskup wyrzekł raz do niej: Iż niepodobna, aby syn, który łez tyle matkę kosztował, miał zginąć.

Kiedy 32-letni Augustyn, który już od niejakiego czasu w gronie wybranych towarzyszy ustronne niedaleko Rzymu wiódł życie, i tam coraz usilniej szukając Prawdy i ćwicząc się w mądrości jaką wskazuje, udał się stamtąd do Mediolanu, aby znowu retorykę wykładać, zastał tam Św. Ambrożego napełniającego rozgłosem świętości i wymowy swej kaznodziejskiej, całe miasto. Zdjęty też ciekawością, wszedł młodzieniec do kościoła podczas jego nauki, i słuchając go, takiego doznał wzruszenia, iż niebawem bliższą z wielkim Ambrożym zawiązawszy znajomość, po kilku z nim rozmowach porzucił herezję Manichejczyków, i z zachwytem ujrzał się u wrót Prawdy, za którą się tak gorąco upędzał; w kilka zaś miesięcy później, doskonale już przygotowany i umocniony w Wierze Katolickiej, Chrzest Święty z rąk mistrza swego przyjął. Zwracając odtąd wszystkie nadzieje swoje ku Jedynemu Panu Bogu, Którego poznał nareszcie, porzucił retorykę i wszelkie ziemskie rachuby, a tylko dawne niektóre pogańskie skłonności i związki łączyły go jeszcze ze światem.

Wtem razu jednego, słuchając z przyjacielem swoim Alypem opowiadania o pokutnym życiu Antoniego Świętego i innych pustelników egipskich, rzekł do niego: „Prostacy zdobywają Niebo, a my z całą uczonością naszą, w błocie ziemskim grzęźniemy. Mogą się oni zdobywać na rzeczy tak nadzwyczajne, a czemuż byśmy tego samego nie uczynili?” I to rzekłszy, wyszedł do ogrodu. Silna walka wewnętrzna toczyć się w nim poczęła, i upadłszy na kolana, łzami zalany, modlił się rzewnie. I usłyszał wtedy Głos z Nieba dwukrotnie przemawiający: „Otwórz i czytaj!” Otwiera on Pismo Święte, które miał przed sobą, i natrafia na owe słowa Pawła Świętego: „Odrzućmy uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światłości… Uczciwie chodźmy, nie w biesiadach i niewstydliwościach, ale się przyobleczmy w Pana Jezusa Chrystusa”. Słowa te w jednej chwili innym uczyniły go człowiekiem. Ustała w nim walka, a Łaska Boża zupełne odniosła zwycięstwo. Postanowił świat porzucić, i samotnemu poświęcić się życiu; i dążąc do tego celu pożegnał dawnych swych uczniów i puścił się z powrotem do Afryki. Zatrzymawszy się dni kilka po drodze w porcie Ostii, stracił tam towarzyszącą mu matkę, i sam już przybył do Tagasty, rodzinnego swego miasta. Znaczne po rodzicach odziedziczywszy majętności, większą ich część niezwłocznie między ubogich rozdzielił, a z pozostawionej sobie, wybudował w odosobnionym miejscu klasztor, w którym z ukochanym przyjacielem swym Alypem i z kilku jeszcze towarzyszami, trzy lata spokojnie na modlitwie, postach, dobrych uczynkach, i na rozmyślaniu Zakonu Pańskiego, przemieszkał.

Tam on to ułożył roztropną i umiarkowaną Regułę Zakonu, według której żyli, i którą wiele późniejszych Zgromadzeń za podstawę swych ustaw przyjęło. Tam napisał wielką część owych dzieł znakomitych, które go pierwszym niejako w rzędzie Doktorów Kościoła Świętego postawiły. I byłby nigdy klasztoru swego nie opuścił, gdyby nie następujące zdarzenie:

Pewnego razu, pobożny Sługa Boży znalazł się w kościele w Hipponie, podczas kiedy biskup tamtejszy Walery, przedstawiał ludowi potrzebę obrania kapłana, który by mu w zarządzie kościołem i sprawami jego pomagał. Lud ujrzawszy słynącego już świętobliwością i niezrównaną nauką Augustyna, porwał go mimo łzy i stawiony mu opór, i do wyświęcenia biskupowi podał. Walery chętnie uczynił zadość ich woli, a zarazem włożył na nowego kapłana moc i obowiązek opowiadania Słowa Bożego w całej jego diecezji, co dotąd samym tylko przysługiwało biskupom.

Tak przyniewolony Augustyn, chwycił się z gorliwością nałożonej nań pracy: codziennym prawie kazaniem w kościele i po domach, nauką i rozmową, Wiarę Świętą utwierdzał i szerzył. Za jego to czasów, liczne a groźne kacerstwa podnosiły głowę. I tak: oprócz Manichejczyków, byli jeszcze Donatyści i Pelagianie, przeciw którym dzielny szermierz święty słowem i piórem wojując, niekiedy w publicznych z ich przywódcami dysputach, a bezustannie w pismach które się potem po całym rozchodziły świecie, prawdę katolicką wywodził. Stary biskup Walery, lękając się, aby mu go do innego gdzie kościoła na biskupstwo nie wzięto, ukrywał go często gdy go w tym celu szukano, i wyrobił sobie u prymasa Numidyjskiego, iż go biskupem sufraganem, czyli koadiutorem wyświęcił, w celu, ażeby po jego śmierci, tejże diecezji biskupem został.

Wyniesiony na tę godność, a często w dalsze wzywany strony, z większą jeszcze pilnością i powagą kacerstwa potępiał i niszczył, rozgłaszając a objaśniając Słowo Katolickiej Prawdy. I gdy heretycy, mianowicie liczni bardzo podówczas Donatyści, wielkich się po całym kraju dopuszczali gwałtów i spustoszeń na ludziach i ich dobytku, Augustyn Święty pełnymi genialności i najgłębszej nauki pismami zadawał cios śmiertelny ich błędom, a Kościołowi Świętemu gromadził nigdy nie spożyte skarby Mądrości i Światła Bożego. Dzieła jego których tak wiele wydał, iż ich mało kto przeczytać jest wstanie, czytywali niekiedy z chciwością sami heretycy, przepisywali je nawet, i to te właśnie, które ich potępiały; a rozwożąc je z sobą, rozsławili go po dalekich zamorskich krajach.

Wielkie były i bezustanne prace tego czcigodnego męża Bożego, ale miłość niezmierna jaką pałał ku Stwórcy, lekkimi mu je czyniła. Od żadnej nigdy owieczkom swoim nie wymówił się posługi: często pomiędzy nimi czynił sądy, zdarzało się, iż cały dzień nic nie jedząc, na nich zasiadał. A zwaśnionych jednając, poznawał też i owe owce swej trzody, każdej na słabą jej stronę, balsam nauki lub pociechy kładąc. W ubiorze, posłaniu i pokarmach, doskonały ten pasterz pośredniej, to jest umiarkowanej trzymał się drogi, ani na jedną, ani na drugą nie przechylając się stronę. Gości rad przyjmował, ale nienawidził obmowy, i nad stołem przy którym siadał, umieścił napis: „Kto bliźnich swoich obmawia, niech od stołu tego wstawa. A kiedy się kto niekiedy zapomniał, choćby mu był najmilszy, mówił: Albo zmażemy te wiersze, albo ja od stołu odejdę! Wszystkie dochody swoje na ubogich rozdawał powtarzając: iż sługa Boży z Ołtarza żyć powinien. Domu lub roli kupować nigdy Kościołowi nie chciał, ale jeżeli kto dobrowolnie darował, to przyjął, byleby tylko nie uczynił tego z krzywdą swych dzieci lub krewnych. Ani u siebie, ani u żadnego z kapłanów swej diecezji, nie dozwolił przemieszkiwać kobietom, choćby siostrom lub krewnym, mówiąc: iż jakkolwiek ich tam obecność, żadnego by nie mogła obudzić podejrzenia, ściągając jednak inne niewiasty, podejrzenie, a więc i zgorszenie wywołać by musiała. Sam nie rozmawiał inaczej z kobietami, jak wobec innych księży i świadków; a tylko ciężko chore, lub w ostatecznej zostające potrzebie, nawiedzał.

Mędrzec ten święty, którego papieże w najważniejszych sprawach Kościoła używali, a Sobory na których bywał obecny, za wyrocznią poczytywały, mędrzec ten mówię, odznaczał się zarazem i najrzadszą pokorą. Nie mogąc przenieść na sobie, iż tak powszechna otaczała go cześć i sława, kiedy wspomnienie usterków lat dziecinnych i błędów młodzieńczego wieku nie przestawały go dręczyć, napisał swoje „Wyznania”, w których wiernie opowiedział całe swe życie. Dzieło to namaszczenia Świętego pełne, będące jednym tylko przeciągłym aktem skruchy, miłości Pana Boga i gorącej modlitwy, nie zachwiało bynajmniej w owym czasie należnego mu uwielbienia, a jest po dziś dzień zbudowaniem i pociechą dusz pobożnych. Pomiędzy mnóstwem innych dzieł Św. Augustyna, niektóre z najsławniejszych są: O nauce chrześcijańskiej, O Trójcy Świętej, O Mieście Bożym; Traktat o Łasce i o własnej woli; Retraktacie w których sądzi i poprawia pisma i opinie swej młodości; Traktaty o Piśmie Świętym; Komentarz o Psalmach; Kazania, Listy itd., i wiele innych ważnych bardzo, przeciw herezjom swojego czasu.

Ostatnie lata Augustyna Świętego, wielką zaprawione zostały goryczą; Wandalowie najechawszy, i pustosząc straszliwie Afrykę, mordowali lud, kapłanów, burzyli kościoły i miasta, niczemu i nikomu nie przepuszczając. Oblegli nareszcie i Hipponę właśnie wtedy, gdy już Augustyn Święty śmiertelną leżał złożony chorobą. Znękany wiekiem, cierpieniami i troską, cieszył on siebie i drugich, zachęcając do cierpliwości, i poddania się Woli Boskiej. Czas wszystek jedynie już na modlitwie trawił; psalmy Dawidowe bezustannie odczytywał, a na dziesięć dni przed śmiercią prosił, aby nikt do niego nie chodził, oprócz w godzinach kiedy go lekarz nawiedza, albo gdy mu jeść przynoszą. Wreszcie 76-cio-letni starzec, otoczony swym duchowieństwem, któremu najzbawienniejsze zostawił upomnienia, zasnął w Panu 28-go Sierpnia 430 roku. Ten ubogi Chrystusowy nic po sobie nie zostawił, ale jedno skarb zasług, którymi składa cześć nieskończoną Panu Bogu swojemu w Trójcy Świętej Jedynemu, z Którym króluje na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Najwymowniejszym dowodem opatrznych Rządów Bożych nad światem, i spełnieniem owych słów Zbawiciela iż i: „Bramy piekielne Kościoła Jego nie przemogą”, jest owo przeciwstawienie ludzi najwyższej nauki i świętobliwości, chwilom szerzących się największych błędów i zepsucia. Jednym z tych ludzi był Augustyn Święty. Zwyciężył on najpierw sam siebie: z grzesznika, poganina, najgorętszym miłośnikiem Pana Boga i Prawdy Jego zostając. Uczynił go też Pan Bóg owym narzędziem Swej Łaski, które powstające herezje z gruntu wyrwało i skruszyło, a z Prawd Odwiecznych Światłem Bożym rozjaśnionych, jedną więcej niewzruszoną podwalinę temuż Ręką Bożą wzniesionemu Kościołowi, położyło.

Młodzi ludzie szczególną z tego żywota wyprowadzić winni dla siebie naukę. Patrzmy jak szukający Prawdy poganin, każdy jej pojaw chwyta z zapałem, aby ją w własne wprowadzić życie. Strzeżmy się przeto zasłużyć na nazwę pogan my Chrześcijanie, którzy karmieni od kolebki Świętymi Prawdami Nauki Pana Chrystusowej, tak mało lub wcale nie myślimy o tym, ażeby do niej uczynki nasze stosować.

Zachęcamy do uczczenia Świętego Patrona dnia dzisiejszego, Św. Augustyna, Biskupa i Doktora Kościoła: Nabożeństwo ku czci Św. Augustyna, Biskupa i Doktora Kościoła.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału