Żywot św. Alojzego Gonzagi

mocniwwierzeuplf.blogspot.com 2 miesięcy temu

21. Czerwca.

Żywot świętego Alojzego Gonzagi

Pewnego dnia święta Magdalena de Pazzis we Florencyi była w zachwyceniu nadziemskiem. Oczy jej były zwrócone ku niebu, oblicze jej błyszczało euforią nadziemską i zawołała głosem uniesienia: ,,Jakże wielkiej sławy jest święty Alojzy, syn świętego Ignacego! Nigdy bym w to nie uwierzyła, gdyby mi Pan Jezus sam tego nie zapewnił. Alojzy jest wielkim Świętym, a ja cały świat chciałabym przebiedz i wołać, iż Alojzy, syn świętego Ignacego, jest wielkim Świętym !"

Tak Jezus Chrystus sam przez świętą służebnicę Magdalenę udziela świętemu Alojzemu świadectwo chwały niebieskiej, a ty czytelniku przeczytawszy opis żywota jego, poznasz, iż ten Święty na chwałę tę zasłużył.

W r. 1568 urodził się Alojzy na zamku Kastiglione d. 9. Marca. Ojcem jego był książę Ferdynand Gonzaga, a matka pochodziła z rodziny królewskiej. Po jego urodzeniu matka będąc blizką śmierci ślubowała, iż jeżeli wyzdrowieje, odbędzie ze synkiem pielgrzymkę do Loretto — i wyzdrowiała.

Już w dziecięcych latach okazywał chłopczyk wielką pobożność; matka radowała się z tego i życzyła sobie, aby został zakonnikiem, ale ojciec życzenia te niechętnie przyjmował, gdyż chciał z niego doczekać się wojaka, dla tego też na zabawki kupował mu wszelkie rodzaje broni i przybory wojenne, a często zabierał go ze sobą do Kremony na ćwiczenia wojskowe.

Alojzemu podobało się to życie żołnierskie, ale Bóg chciał inaczej. Pewnego razu strzelił z broni i ranił się dość znacznie, inny raz nabił armatę Święty Alojzy. i gdy sam wystrzelił, o mało co nie utracił życia. Przypadki te ostudziły nieco jego zapał wojskowy, a potem reszty dokonał jego nauczyciel domowy, który mu wskazał niemoralne strony zawodu wojskowego.

Mając 9 lat życia ślubował przed ołtarzem Matki Bozkiej dozgonną czystość. Z tego powodu, chociaż jeszcze małym był, unikał towarzystwa kobiet. Dwie księżniczki, dziewczątka jeszcze małe, zaprosiły go do ogrodu, aby się z niemi bawił, ale on uciekł od nich. Żadnej też niewieście nigdy prosto w oczy nie spojrzał. W pewnej grze towarzyskiej, gdy mu kazano pocałować cień dziewczęcia na ścianie odbitą, zarumienił się cały i uciekł z pokoju. U ojca wyprosił sobie tę łaskę, aby go nie przymuszano jeździć w obce domy w odwiedziny ani rozmawiać z niewiastami.

Gdy wuj jego na jego i brata uczczenie dawał ucztę, a po ukończonej biesiadzie, gdy się tańce rozpoczęły, i jedna ze znajomych panien przybliżyła się do niego, zapraszając go w taniec, uciekł natychmiast, schował się do najodleglejszej komnaty i tam ukląkłszy, modlił się długo.

Gdy Alojzy miał lat trzynaście, wziął go ojciec ze sobą do Madrytu, towarzyszył bowiem tam dotąd cesarzowej Maryi austryackiej. Przez 3 lata bawił tam z ojcem na dworze królewskim, gdzie bezustanne były uczty i zabawy, ale Alojzy stronił od nich; cesarzowej nigdy w oczy nie spojrzał, a na całym dworze powszechnie mówiono, iż Alojzy nie ma wcale ciała.

Tak jak ciało trzymał na wodzy i język swój. Nigdy u niego nie słyszano słowa lekkomyślnego, a zawsze unikał towarzystw męzkich, gdy wiedział, iż w nich rozmawiano o rzeczach i sprawach niemoralnych. Pewnego razu z innymi młodzieńcami odwiedził starca znakomitego rodu, ale rozwiązłych obyczajów. Gdy ten odezwał się w jego obecności nieskromnie, Alojzy natychmiast przerwał mu mowę i powiedział: ,,Nie godzi się, abyś pan wobec nas młodzieńców w sposób tak gorszący przemawiał."

Tak strzegąc skarbu niewinności swej, wzmacniał się w wierze coraz więcej modlitwą, postami, biczowaniem i czytywaniem ksiąg pobożnością tchnących. We Florencyi po raz pierwszy poszedł do Spowiedzi świętej, a potem wrócił do domu rodzinnego z powodu choroby, na którą zapadł. Mając lat dwanaście, otrzymał z rąk św. Karola Boromeusza pierwszą Komunią świętą.

Odtąd zaczęła się dlań ciężka próba. Jako paź dostał się na dwór hiszpański, który naówczas przewyższał wszystkie dwory królewskie przepychem i świetnością. Pobożny ten książę wystawiony był tam na wszelkie pokusy światowe, ale modlitwa, umartwienie ciała i bojaźń Boża strzegły go od zepsucia.

Przed wyjazdem z Madrytu oświadczył ojcu, iż ma zamiar wstąpić do zakonu Jezuitów. Ojciec rozgniewał się o to, nie chciał go widzieć na oczy, i używał wszelkich środków, aby mu tę, jak ją nazwał, chimerę wybić z głowy. Posłał go zatem w podróż na dwory książąt, aby mu dać zakosztować życia pełnego uciech i tym sposobem osłabić jego postanowienie, jednocześnie umówił się z kilku uczonymi mężami i uprosił ich, aby ci Alojzemu wystawili niestosowność wstąpienia do zakonu: gdy to nie pomagało, groził mu niełaską ojcowską, ale Alojzy stałym był w postanowieniu i powiedziawszy: ,,Bóg mnie woła!" prosił Boga ze łzami w oczach, aby zmiękczył serce ojca.

P o dwóch latach prosił znów ojca z pokorą, aby się nie sprzeciwiał jego postanowieniu zostania zakonnikiem, ale ojciec był dlań twardym i niewzruszonym. Milcząc udał się do swojej komnaty, ukląkł przed krzyżem świętym, biczował się aż do krwi i błagał Boga o pomoc. Ojciec patrzał nań z ukrycia, a widząc krew z biczowania powstałą i słysząc jego gorliwą modlitwę, otworzył drzwi i łzy mając w oczach, zawołał: ..mój synu, biczowanie twoje zraniło serce moje, kocham cię, jak na to zasługujesz; na tobie pokładałem nadzieję rodziny, ale odtąd już cię nie wstrzymuję, idź dokąd cię Pan Bóg woła, obyś był szczęśliwym!"

Pełen euforii i szczęścia, iż odtąd w sukni zakonnej oddać się będzie mógł Bogu, odstąpił Alojzy wszelkich praw książęcych, jako syn pierworodny, bratu swemu Rudolfowi i pospieszył do nowicyatu do Rzymu. Po drodze jeden z towarzyszów odezwał się do niego: ,,brat pański jest szczęśliwym, iż tak łatwym sposobem uzyskał prawa księciu przynależne." Na to mu Alojzy odpowiedział z uśmiechem: ,,Ja jestem szczęśliwy, iż tak łatwo tych praw się pozbyłem."

W klasztorze książę Kastiglione był doskonałym wzorem posłuszeństwa i pokory; spełniał najuciążliwsze obowiązki w kuchni i na podwórzu, zbierał jałmużnę, przeznaczoną dla ubogich, a potem troskliwie pielęgnował chorych w szpitalach. W obcowaniu był tak miłym i ujmującym, iż uczeni, kardynałowie i inne osoby mające znaczenie w świecie ówczesnym, szukały jego towarzystwa i otwarcie wyznawały, jak wielką korzyść odnosiły przez obcowanie z nim.

Bóg tymczasem doświadczał go i nawiedzał cierpieniami: rychłą śmiercią ukochanego ojca, zatargiem wynikłym pomiędzy bratem jego a księciem Mantuy. Alojzy pospieszył do obu przeciwników i zdołał ich pogodzić na czas długi.

Przez cierpienia pokutę i modlitwę dostąpił tej łaski, iż miewał częste zachwycenia i w jednym z takich zachwytów objawił mu Pan Bóg, iż koniec jego życia jest blizkim. Wiadomość ta napełniła go wielką euforią i pragnieniem śmierci, która go miała połączyć z Jezusem.

W r. 1591 powstał we Włoszech wielki głód a po nim żarliwe choroby. W czasie zarazy Alojzy, jak Anioł opiekuńczy biegał od chorego do chorego, niosąc słowa pociechy dla duszy i pomoc dla ciała. W szpitalach przebywał nieprzerwanie i bez wytchnienia oddawał się chorym na usługi. Uległ tej samej chorobie zaraźliwej w nocy z d. 20. na 21. Czerwca r. 1591. Cała ludność Rzymu spieszyła do celi jego, a potem w uroczystym pochodzie towarzyszyła przeniesieniu zwłok jego do grobu, przy którym zdarzyło się niemało cudów.

Papież Paweł V. uznał Alojzego w r. 1605 ,,Błogosławionym," a papież Benedykt XIII. w r. 1726 policzył go w poczet ,,Świętych." Relikwie jego spoczywają w kościele Jezuitów w Rzymie. Obrazy jego wszędzie są rozpowszechnione i zdobią prawie każdy kościół. Przedstawiają go na tych obrazach w białej sukni zakonnej z krzyżem i lilią w ręku.

Nauka moralna.

Papież Benedykt XIII. w buli kanonizacyjnej uznał świętego Alojzego ,,Patronem młodzieży." Wzywanie tego Świętego o pośrednictwo u Boga u jego ołtarza a do tego przystąpienie do Sakramentów świętych, połączone jest z odpustem. Papież Klemens XII. udzielił w r. 1737 zupełnego odpustu tym, którzy co niedzielę odbywają nabożeństwo do świętego Alojzego. Nabożeństwo to tak należy urządzać: Przez sześć niedziel, jedną po drugiej przystępować należy do Sakramentów świętych i odmawiać po sześć ,,Ojcze nasz," ,,Zdrowaś Maryo" i ,,Wierzę w Boga," na pamiątkę sześciu lat, przez które Alojzy święty żył w zakonie i błogo w nim działał na chwałę Bożą Te sześć niedziel obrać można sobie do woli przed dniem 21. Czerwca lub też po nim.

Z Nabożeństwem tem połączone być mają prośby do Świętego, aby się wstawił za osobą proszącą do Boga w najgłówniejszych potrzebach żywota. Przy spowiedzi św. osoba odbywająca to nabożeństwo winna spowiednikowi objawić cel spowiedzi, aby spowiednik udzielił jej stosownych rad i dał stosowne przepisy i książki polecił do czytania.

Od dwóchset przeszło lat miliony ludzi od młodości do późnej starości oddawało się temu nabożeństwa i znajdywały zupełne zadowolenie duszy

Atoli, pomyśli nie jeden, cóż na to powiedzą ludzie, iż ja przez 6 niedziel mam chodzić do Spowiedzi i Komunii św. — powiedzą niezawodnie, iż ciężkie grzechy mnie do tego zmuszają? Na to zważać nie należy, ludzie mówią dużo. Zajmują się zwykle bliźnimi, ale gdy przyjdzie umierać, któż za ciebie umrze? — gdy przyjdzie stanąć przed tronem Boga któż stanie za ciebie?— a któż modlić się będzie o zbawienie twoje? — ty sam. Zatem nie pytaj co mówią ludzie, tylko czyń, co ci sumienie wskazuje.

Modlitwa.

Boże hojny dawco łask niebieskich,
który w pełnym słodyczy anielskiej
młodzieńcu Alojzym połączyłeś
dziwną niewinność z równą surowością
pokuty, udziel i nam łaski, abyśmy,
jeźli już tak niewinnymi być nie możemy,
przynajmniej co do pokuty stali
się jemu podobnymi, przez Chrystusa,
Pana naszego. Amen.


ks. Ojca O. Bitschnau’a ,,Żywoty świętych pańskich podług najlepszych źródeł" str. 548-551
Idź do oryginalnego materiału