🔉Żywot i męczeństwo Św. Prokopa.

salveregina.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Św. Prokop Męcz.


4 Lipca

Żywot i męczeństwo Św. Prokopa.

(żył około r. 290.)

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Prokop, Neanias także nazwany, miał ojca Chrześcijanina z miasta Jeruzalem, a matkę Teodozję, pogankę z senatorskiego rodu, która syna w bałwochwalstwie wychowawszy, na służbę go cesarzowi Dyoklecyanowi oddała. Spodobała się panu udatna, męstwem i stanowczością tchnąca postać młodzieńca, po niedługim więc czasie, mianował go rotmistrzem, poddając władzy jego Aleksandrią w Egipcie, dokąd go posyłał aby tam Chrześcijan wygubiał, lub ich do ofiar bogom przymuszał. Trudne to będzie zadanie, rzekł Prokop, kłaniają się oni jak mówią, jakiemuś Synowi Bożemu, a są nieposłuszni i uparci, wolą umrzéć jak się dać do tego skłonić. Dyoklecyan bluźniąc Chrystusowi Panu, dobrą mu myśl czynił i przydawszy mu drugą rotę, wyprawił go do Aleksandrii.

Nocą jadąc dla gorąca, gdy minął Apamaę w Syrii, o 3-ej godzinie trzęsienie ziemi i błyskawice z gromami przeraziły wszystkich, a Prokop usłyszał głos: ,,Neanie, dokąd jedziesz, a przeciw komu się burzysz?” – Jadę wytępiać wierzących w Ukrzyżowanego, odpowie: ,,Izali i ty ze mną chcesz walczyć?” głos rzecze. A Prokop: A któżeś ty jest, Panie? mówiąc to, ujrzał jakoby krzyż z kryształu i usłyszał: ,,Jam jest Jezus Ukrzyżowany, Syn Boży”. – Jeżeliś Synem Bożym, czemuż cię żydzi zelżyli i ukrzyżowali? rzekł młodzian. – ,,Podjąłem Mękę taką, aby ludzi grzesznych z mocy czarta wybawić, i od potępienia wiecznego uchronić!” – powiedział Chrystus Pan i w Niebo wstępując dodał: ,,W tym znaku któryś widział, zwyciężysz nieprzyjaciela, a pokój mój z tobą będzie!”

— Widzeniem tem i rozmową uweselony, a Miłością Pana Chrystusową już zapalony Prokop, przybywszy do Scytopola, kazał tajemnie zrobić krzyż złoty, na którym odbiły się cudownie trzy obrazy z napisami żydowskimi, na wierzchu był napis: Emmanuel, na jednej stronie: Michael, a na drugiej: Gabriel. Gdy podziwiony tem Prokop, pytał złotnika, czemu by te obrazy wyrył? – Sam nie wiem, odrzekł, jak one tam się znalazły, a gdy je chciałem zagładzić, ręka mi drętwiała. – Poznał tu Prokop moc krzyża i całując go, w drogie płótno obwinął i przy sobie nosił.

Skoro do Aleksandryi przyciągnął, zastawszy miasto strapione krzywdą jaką mu wyrządzili Agareni rabunkiem i porwaniem córek tamtejszych mieszkańców sobie na żony, wziął krzyż z sobą, pogonił za nimi i pobiwszy ich wracał z tryumfem do miasta, gdy matka zajechała mu drogę i rzekła: – Dziękujmy bogom, którzy ci zwycięstwo dali! Mylisz się matko, syn jej odpowie, nie od bogów ja twoich, ale z ręki Pana Boga mojego mam zwycięstwo. I poszedłszy z nią do domu gdzie wiele srebrnych było bałwanów, zawołał na nich: – Pytam was, powiedzcie mi bogowie, kto mi dał pomoc na wojnie? – A gdy bałwany milczały, ani na jego, ani na matki powtórzone zapytania nie odpowiadając potłukł je i podeptał, a srebro połamane rozdał ubogim, i rzekł: – Ukrzyżowany dał mi zwycięstwo, matko.

Uniesiona gniewem niewiasta, nie bacząc na krew własną, pospieszyła do Dioklecjana opowiadając mu wszystko. A ten polecił Justusowi staroście Palestyny aby go pojmał, i do ofiarowania bogom przymusił. ale gdy Justus żadnymi środkami dokazać tego nie mógł, związanego posłał do Cezarei, w tej chwili Philippi zwanej, z której to była owa krwią płynąca niewiasta, co się dotknięciem sukni Zbawiciela zleczyła, jak w Ewangelii Świętej czytamy, i gdzie też wizerunek Pana Jezusa postawiła. Tam to przed sądem stanąwszy Prokop, kiedy się bogom pokłonić nie chciał, zawieszony, tak był hakami żelaznymi darty, iż ciało z niego jak woda spływało, a same tylko zostawały kości. Płakało nad nim pogaństwo, użalając się lat jego i urody, a on im mężnie mówił: Sami nad sobą płaczcie, gdyż ci są tylko politowania godni, którym jest wieczny po śmierci zgotowany ogień. A wznosząc oczy do nieba, wołał: – Boże, światłości błądzących, posil mnie ku podwyższeniu Imienia Twego! – Gdy się kaci zmęczyli, Świętego do ciemnicy wrzucono.

Około północy, uczuli więźniowie tam będący, wstrząśnienie ziemi, i w mgnieniu oka okowy z nich spadły, drzwi się otwarły i dwóch młodzieńców weszło, którzy zwracając się do Prokopa, rzekli: ,,Przypatrz się! jesteśmy Aniołowie Boży: Chrystus posyła nas do ciebie.” jeżeli posłami Jego jesteście, odrzekł Święty, pokłońcie się Chrystusowi, a dotknijcie Jego krzyża. – Co gdy uczynili, dodał z pokorą: O! jakom ja niegodzien nawiedzenia waszego! To mówiąc ujrzał Pana Jezusa, który niezmierną pociechą pokrzepiwszy duszę jego, ciało też z ran wszystkich zleczył. Wyprowadzony przed sąd nazajutrz, gdy się tak zdrowym ukazał, wielka liczba obecnych tam, krzyknęła: Boże tego Świętego, wspomóż nas! – i uwierzyli w Chrystusa Pana. Czym przerażony starosta, rzekł: – Bogowie to nasi uzdrowili go! Pójdźmy do świątyni, a dowiedzmy się, który mnie to z waszych bogów uzdrowił? odpowiedział Prokop. I poszli wszyscy, a gdy z rozkazu starosty wpuszczono tam Prokopa, upadłszy na kolana, błagał gorąco Pana Boga, aby na Imię Jego, bałwany się pokruszyły, i czyniąc Krzyż Święty w powietrzu, zawołał: Drżyjcie nieme bałwany przed Imieniem Boga mojego, i rozpłyńcie się jak woda. – A w tejże chwili trzydzieści bałwanów w niwecz się roztopiło, co widząc lud, wykrzyknął: Boże chrześcijański, wspomóż nas! Starosta zaś Prokopa do więzienia odesłał, gdzie przyszło dwie roty żołnierzy do niego, prosząc, aby ich uczynił Chrześcijanami. On za pozwoleniem Terencjusza, stróża więziennego poszedł w nocy do Leoncjusza biskupa, który ich nauczył, ochrzcił i Ciałem i Krwią Chrystusową nakarmił.

Nazajutrz, obie te roty wraz z dowódcami swymi Nikostratem i Antiochem, sędzia pościnać kazał; a wierni Panu Bogu żołnierze szli pod miecz, jak po koronę do wiecznego królestwa. Potem dwanaście niewiast stanęło przed Prokopem, mówiąc: – I my też jesteśmy sługi Ukrzyżowanego. Za co osadzone w więzieniu, gdy przed sądem śmiele Chrystusa Pana wyznały, starosta bić je rózgami, potem na drzewie zawiesić, ogniem palić, piersi obrzynać im kazał, i urągał im gdy się modliły, mówiąc: Aleć wam Ukrzyżowany pomógł! I bardzo pomógł, odrzekły, gdy my słabe niewiasty z twego się okrucieństwa śmiejemy. – Kładziono im znowu kule ogniste pod pachy, mówiąc: A czujecie iz gorące? – Ty sam uczujesz ogień nieugaszony, a Pan Bóg niezwyciężony jest siłą naszą! odrzekły.

Patrząc na te ich męki, matka Prokopa Teodozja, zagrzana już ich wyznaniem, taką miłością Chrystusa Pana rozgorzała, iż porzucając wszelkie rozkosze ziemskie, poskoczyła ku męczennicom, wołając: Błądziłam i bluźniłam Panu Bogu, Twórcy Nieba i ziemi, dostałam teraz światłości mojej, Chrystusa, i wszystko opuścić, wszystko wycierpieć gotowa jestem dla Niego! Zdumiał lud słysząc te słowa, zdumiał starosta, i gdy namowami swymi zmienić jej nie mógł, kazał ją wraz z innymi zamknąć męczennikami Na jej widok, Prokop niezmierną zdjęty pociechą: co tu robisz matko moja? zawołał. Synu najmilszy, najmilszy, odrzekła, patrząc jak te niewiasty cierpiały, pomyślałam i zrozumiałam, iż tego bez Boskiej Pomocy znosić nie mogły; pokłoniłam się przeto Ukrzyżowanemu, Który im taką moc daje. – Błogosławionaś jest matko, rzekł Prokop Święty; po czym, nauczył ją Wiary, a biskup Geroncjusz ją ochrzcił. Posłał znowu po nią sędzia, i po długiej namowie stateczność jej widząc, policzkować ją, biczować, i żelazami ciało jej szarpać kazał. Wstydząc się wreszcie niemocy własnej, która i słabych niewiast pokonać nie zdołała, wydał rozkaz, aby wszystkie te męczennice łańcuchem jednym związano, i na ścięcie poprowadzono. Wszystkie też łzy choćby trwogi lub żalu nie uroniwszy, z wesołą twarzą szyję pod miecz podały. Wywiedziono potem Prokopa, który dusz tyle Panu Bogu pozyskał. Drapano mu twarz żelaznymi rękami, aż krew zlewała ziemię, tłuczono mu szyję ołowianymi kulami, a on stał jak słup niewzruszony; i w końcu znowu przez zawstydzonego sędziego do więzienia odesłany został. Tam jak i pierwej błagał tylko Chrystusa Pana, by Imię Swoje w nim wsławił, a fałsz złośliwych pohańbić raczył.

Tymczasem Justus starosta miotany gniewem iż męką żadną przemóc go nie mógł, wpadł w gwałtowną gorączkę, i niedługo ducha wyzionął. Zdarzenie to więcej jeszcze wyznawców Chrystusowi Panu przyczyniło. W miejsce Justusa, okrutniejszy od niego Włoch Flawianus, starostwo Palestyńskie objął. Ten przybywszy do Cezarei, Prokopa stawić przed sobą, i ofiary bałwanom składać mu kazał. Święty, jako nowemu sędziemu, długie czynił wywody co to są ich bogowie i skąd się wzięli, i ukazywał mu z pism pogańskich Trysmegista, Sokratesa, Platona, Arystotelesa, jako Pan Bóg jeden jest tylko. Dowodził z ksiąg Sybilli, które poganie za święte i prorockie mieli, iż Syn Boży miał cierpieć dla zbawienia ludzi. Ale gdy wszystko nic nie pomogło, a Prokop śmiał się z niego, starosta ściąć go kazał. Żołnierz mający wyrok wykonać, już miecz nad głową męczennika podnosił, gdy raptem jak słup otrętwiał, miecz z ręki wypuścił, i sam padł omdlały. Wielce podziwiony tym Flawius, Świętego do więzienia odprowadzić kazał.

Po upływie dni sześciu stawiony znowu przed nim, gdy ofiar czynić nie chciał, rozciągnięty został na ziemi, i nakładziono mu na grzbiecie ognia. A Prokop z zapałem podając się tej męce, mówił sędziemu: Ty mnie głupim nazywasz, a sam grzeszysz przeciw prawdzie. Nie wiesz sam jak mi dogadzasz, gdy nie znam być nic milszego, jak cierpieć dla Chrystusa, i lękam się tylko, byś mnie męczyć nie przestał, a pożytku jaki stąd odnoszę, nie pozbawił. – Wtedy okrutnik rozpalone żelazka między rany kłaść, a potem solą jątrzyć je kazał. Przyniesiono wreszcie ołtarz, a na nim węgle żarzące; ściągniono na nie rękę Świętego, i włożono nań kadzidła, aby, gdy ją w bólu umknie i kadzidło w ogień wpadnie, powiedzieć można, iż bogom ofiarował. ale mężny Prokop, ręki nie ruszył z ognia. A tymczasem w duszy patrzących błąd tajał, Wiara się sławiła, a zły duch pokonany, zamilknąć musiał. Stał męczennik z oczami wzniesionymi w Niebo, i z dziękczynnym zapałem łzy wylewając, mówił: Ująłeś Panie rękę moją, i umocniłeś mnie! Na co starosta: Mówisz iż męki nie czujesz, a cóż te łzy wyciska? – Zguba twa, nieszczęśniku, odrzekł Prokop, który dla ziemskiego mienia, duszy twej piekło gotujesz. Po czym wrzucony do więzienia, gdy na nowo wyprowadzony został męczennik, zawieszono go na drzewie, a uwiązane u nóg kamienie, wszystkie rozciągały mu stawy. Kiedy spokojnie boleść tę znosił, zdjęto go i wrzucono w piec rozpalony, gdzie skoro Znak Krzyża Świętego uczynił, wybuchnął ogień z pieca i katów popalił. Co widząc lud zgromadzony, krzyknął: Strać tego czarownika, bo miasto całe zgubi. Skazany wtedy na ścięcie, gdy po dniach kilku stanął na placu śmierci, uprosiwszy kata, by mu się jeszcze pokłonić Panu Bogu dozwolił, obrócił się na wschód, modlił się długo za miasto, w którym umierał, by się w nim Chwała Pana Chrystusowa szerzyła; za ubogich i chorych, za wdowy i sieroty; po czym szyję swą spokojnie pod miecz podał, i odniósł wieniec niewiędniejący w Chwale Świętych, gdzie sławny jest Pan Bóg w Trójcy Świętej Jedyny na wieki. Amen.

Pożytki duchowne.

Czyżby szli na śmierć tak ochotnie ci, którzy by o innym nie wiedzieli żywocie? Czyżby rzucali wzgardliwie dostatki, chwałę, szczęście i zdrowie swoje ci, którzy by nie mieli pewności istnienia owych nieprzebranych rozkoszy, które ażeby osiągnąć, i najokrutniejsze choćby męczarnie, igraszką im się tylko wydają? ,,Ani oko widziało, ani ucho słyszało, ani rozum ludzki pojąć nie jest zdolny, co Bóg nagotował tym którzy Go miłują” – mówi Paweł Święty. jeżeli wtedy nie potrzebujemy krwi wylaniem dowodzić Panu Bogu naszej miłości i wdzięczności za doznawane w każdej chwili Łaski; to przynajmniej ucząc się pilnie Zasad Wiary Świętej umiejmy jak nam wskazuje zwyciężać w sobie wszelką chętkę do złego, nieszczęsny egoizm, który szuka tylko, czym by własną zaspokoić namiętność lub upodobanie, a starajmy się w każdej okoliczności codziennego życia postąpić jak Prawo Boskie nakazuje, jak tego miłość i pożytek bliźniego wymaga. Wtedy dopiero, zapominając niejako o sobie, skarby wieczne dla duszy naszej gromadzić będziemy.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału